3pytania:)

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Kasia i Maniuś
Posty:696
Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
Lokalizacja:Kraków

04 maja 2008, 18:34

Cieszę się, że z Twoją kićka już troszkę lepiej. :lol: :lol: :lol:

Co do Mańka: on jest kotem wziętym z działek, więc jego skoki i picie wody tylko z kranu tłumaczę, że to geny :wink: Myślę, że w przeciwieństwie do mnie jesteś szczęściarą, ja muszę często patrzeć gdzie jest i czy przypadkiem np otwierając lodówkę nie spadnie, albo nie przytnę go drzwiami. Tak jest bardzo często. Na sznurki (jak jest pranie) sam wskoczy, natomiast ja go już zdejmuję :lol:

Obrazek
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

07 maja 2008, 16:19

moje kocisko ma sie dobrze, ladnie je, tabletki tez:)
mam nadzieje ze ja wzmocnia.
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

08 maja 2008, 12:20

Aniu przeklejam z zaprzyjaźnionego Forum, może to by pomogło podnieść odporność Kici
a.....a pisze:D....u, a czy Twoja wetka zna coś takiego jak atuohemoterapia?

"Autohemoterapia polega na bodźcowym działaniu własnej krwi, pobranej z żyły i wstrzykniętej domięśniowo. W przeszłości metoda ta była często stosowana, ale z czasem zaniechano jej, jako uciążliwą i mało skuteczną. I oto pojawiła się w medycynie alternatywnej w postaci skojarzonego działania krwi własnej przy udziale leków homeopatycznych. Takie bodźcowe działanie ma za zadanie podniesienie odporności organizmu. Stosuje się głównie u zwierząt (np. psy, koty) z osłabioną odpowiedzią immunologiczną. Spektrum wskazania do autohemoterapii to: przewlekłe alergie, wypryski atopowe, astma oskrzelowa, uciążliwe choroby skóry, kocie katary, powiększone migdały czy inne nawracające infekcje wirusowe, niski poziom odporności, przewlekłe procesy miejscowe, przewlekłe zaburzenia metaboliczne, choroby zwyrodnieniowe czy choroby jatrogenne (wywołane leczeniem konwencjonalnym)."

Źródło

Wiem, że mój wet leczył w ten sposób jamnika kolegi z ciągnącej się latami grzybicy skóry z dobrymi skutkami, nie mam pojęcia czy w przypadku Tyciaka byłaby to odpowiednia terapia i skuteczna, ale myślę, że podpytać się możesz.
Ciekawa jestem opinii dr. Jarka
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

08 maja 2008, 12:42

stara sprawdzona metoda i dalej polecana na uczelniach medycznych. Sam robiłem to 2 razy w życiu, ale nie mam jakiego sprecyzowanego zdania na ten temat.
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

08 maja 2008, 12:52

kurde nie wiedzialam ze az takie rzeczy sie robi:) dzieki Amika za rade, ale mysle ze nie jest jeszcze tak zle zeby eksperymentowac:) 2ga choroba w rocznym kocim zyciu to sporo, ale prawdopodobnie ta 1wsza byla moja wina , bo ja zawialo kilka razy...a ta druga...moze zmiana pogody, zimno w domu, cieplo na dworze...fakt faktem odpornosc ma slaba. teraz to jestem ciekawa cowyjdzie w przeswietleniu ale wstrzymuje sie z nim jesczze jakies 2 tyg..niech sie futrzaczek wyleczy dobrze najpierw.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości