agresja u weterynarza
Witam mój kocurek, który na co dzień jest milutki jak go zabieram do weterynarza zamienia się w tygrysa, dosłownie-walczy, fuka, warczy, gryzie, drapie, ucieka. Nie daje się zbadać, ledwo idzie go utrzymać, nie można mu podać żadnego lekarstwa... co zrobić żeby się tak nie stresował? czy można mu podać coś na uspokojenie (tylko bezpiecznego) jeżeli tak to co i w jakiej dawce? będąc z nim w sobotę u weterynarza po tym jak wszystkich obsiusiał i walczył (nie mogłam patrzeć jak sam się stresuje i męczy) poprosiłam o coś na uspokojenie (myślałam, ze dostanie coś w stylu środka takiego jak są dla ludzi, że zrobi się spokojny a za chwilę mu przejdzie) a weterynarz podał mu narkozę!!! masakra mój biedulek do obejrzenia uszu dostał narkozę!!! już więcej do tego weterynarza z nim nie pójdę...pytałam się czy mogę mu podać jakieś tabletki na uspokojenie ten mi powiedział, że gabinety już takich nie posiadają i nie wydają-wydało mi się to dziwne bo przecież ludzie kupują takie środki na sylwestra żeby zwierzaki się nie stresowały, co robić żeby mój łobuziak wizyty takie znosił normalnie? (następną ma w styczniu na szczepnie i już się martwię tą wizytą) proszę o poradę
Myślę,że dobrym rozwiązaniem jest zamówienie wizyty domowej. Pomyśl o tym, jak przyjdzie pora na szczepienie lub zwykłą standardową wizytę. Co innego, oczywiście, zabieg- wtedy już się nie obejdzie bez wizyty w gabinecie. Ja moją kotkę zawijałam w ręcznik ( aby nie poraniła lekarza ) a przy zastrzyku zakrywałam dodatkowo głowę. Bo wiadomo: czego oczy nie widzą...
Narkoza i taki stres to nic dobrego dla zwierzaka...
Narkoza i taki stres to nic dobrego dla zwierzaka...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości