Kotki sa chyba wdzięczniejszymi pacjentami niż ludzie, prawda? I są takie słodkie i bezradne.. Tak jak dzieci, bezbronne, dzielne , ufające i zalezne od dorosłych.
Całusy dla dzielnej pacjentki Helgi i dla panikarza
bida z nędzą- moje ulubione koty
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Są wdzięczniejsze na pewno niż faceci (tak wynika z moich subiektywnych obserwacji) HSB nigdy nie stosuje się do zaleceń lekarza, o ile w ogóle łaskawie pójdzie do lekarza. Całymi dniami kwiczy, stęka, smarka, kaszle itd, a jak tylko mu się powie: "weź Kochanie lekarstwo", "ubierz się cieplej", "może zrobić Ci herbatki" to zaraz słyszę: "nic mi nie jest!" itd, ale wystarczy kolejne 5 min i znów jest "umierający" - zabawny jest wtedy niesamowicie
A mój HSB to idealny pacjent- połknie każdą tabletkę, którą pani dr zaleci. Tylko strasznie marudnie umiera Tu go boli, a jak główka boli, a jak gardełko, a jaki ma katarek. Choć nie mogę za bardzo narzekać, znam gorsze przypadki
A kicie to rzeczywiście szczególni pacjenci. Helga strasznie mnie rozczula, gdy tak spokojnie czeka na kolejne zakraplanie, łyka antybiol. Kochana jest. Za to Mały jest okropny- drze się, wykręca- ale on to już w swoim życiu wiele się nałykał, wiele zastrzyków dostał, wiele kropelek więc w sumie nie dziwię się jego "zapałowi".
A kicie to rzeczywiście szczególni pacjenci. Helga strasznie mnie rozczula, gdy tak spokojnie czeka na kolejne zakraplanie, łyka antybiol. Kochana jest. Za to Mały jest okropny- drze się, wykręca- ale on to już w swoim życiu wiele się nałykał, wiele zastrzyków dostał, wiele kropelek więc w sumie nie dziwię się jego "zapałowi".
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
To ten "gorszy przypadek" to mój HSB, z resztą mój tato też (w końcu córki wybierają mężów na podobieństwo ojców )
Właśnie wróciłam z pracy i wystraszyłam się na widok Helgi- znowu ma bardzo opuchnięte oczko. A rano miała tylko troszkę większą ropkę. Dopiero co w piątek skończyła antybiotyk... Jak tak dalej pójdzie, nie dostaniemy Ernesta
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Asia chyba myślami mnie ściągnęłaś
PRZEPRASZAM i jeszcze raz PRZEPRASZAM, że tyle się nie odzywałyśmy, ale dużo się u nas ostatnio działo (nie związanego z kotami), dodatkowo, nie było nas w domu więc do netu dostęp był prawie żaden ale już jestem i przyznaje, że bez Was też smutno mam nadzieje, ze dacie się przeprosić jak wrzucę kilka fotek na wątek "Fotki"
Justyna coś się wyleczyć nie możecie biedactwa Nie daj się - będzie dobrze!!! U mnie HSB się rozkłada dziewczyny na całe szczęście (i odpukać) są zdrowe.
PRZEPRASZAM i jeszcze raz PRZEPRASZAM, że tyle się nie odzywałyśmy, ale dużo się u nas ostatnio działo (nie związanego z kotami), dodatkowo, nie było nas w domu więc do netu dostęp był prawie żaden ale już jestem i przyznaje, że bez Was też smutno mam nadzieje, ze dacie się przeprosić jak wrzucę kilka fotek na wątek "Fotki"
Justyna coś się wyleczyć nie możecie biedactwa Nie daj się - będzie dobrze!!! U mnie HSB się rozkłada dziewczyny na całe szczęście (i odpukać) są zdrowe.
No właśnie, nasza dr Ania, która sprowadziła nam Hansa też się poczuwa do winy. Twierdzi, że to chlamydia Helga dostała wczoraj nowe kropelki, maść do czka i lek uodparniający (ten sam, który wcina Hans). Gdy Hans pojedzie na kontrolę i szczepienie, Helga też ma się pokazać. I znowu zapłaciliśmy tylko za leki. Pani dr uspokoiła nas, że Ernest czeka na nas i nie ma mowy, żebyśmy go nie dostali Musi się tylko mały wychorować. Aktualnie Ernest nie ma już gorączki, ma robione badania krwi, testy na rózne wirusy, bakterie i co tam jeszcze można wymyśleć.
Gdy pani dr zobaczyła Hansa (bo HSB uparł się, że mały też ma z nami pojechać) stwierdziła, że Hans ma pyszczek idioty Oczywiście Hans podbił serca pani dr i asystentki swoim urokiem (bo tym razem trafiliśmy na drugą panią dr z tej lecznicy) a Helga zachwyciła swoim futerkiem, jego połyskiem
HSB poważnie się rozłożył. Potrafił spać od 18ej do 7ej Teraz juz lepiej. A ponieważ w pracy szefowa kicha i smarczy, więc z cudem będzie graniczyć jak ja się nie rozłożę. Już mnie gardło boli. Trochę się niepokoję, bo rok temu z powodu gardła przez miesiąc wcinałam różne antybiotyki
Gdy pani dr zobaczyła Hansa (bo HSB uparł się, że mały też ma z nami pojechać) stwierdziła, że Hans ma pyszczek idioty Oczywiście Hans podbił serca pani dr i asystentki swoim urokiem (bo tym razem trafiliśmy na drugą panią dr z tej lecznicy) a Helga zachwyciła swoim futerkiem, jego połyskiem
HSB poważnie się rozłożył. Potrafił spać od 18ej do 7ej Teraz juz lepiej. A ponieważ w pracy szefowa kicha i smarczy, więc z cudem będzie graniczyć jak ja się nie rozłożę. Już mnie gardło boli. Trochę się niepokoję, bo rok temu z powodu gardła przez miesiąc wcinałam różne antybiotyki
W poniedziałek Helga znowu pokazała swoje oczko pani dr. Miała już chorą trzecią powiekę. Pani dr wyciągała tą powiekę. Wyglądało to okropnie Ale Helga była grzeczna i nawet nie drgnęła Po "mamusi" taka dzielna Dostała nową zawiesinę do oka- atecortin, fibs dopyszczkowo i dalej lek wpomagający odporność (immunoactive baleka- o ile dobrze odczytuję bazgrołki lekarki). Juz po pierwszym podaniu(wieczorem) rano oczko wyglądało duuużo lepiej. Teraz kicia szerzej i chętniej otwiera oko. Wczoraj ganiała z resztą towarzystwa jak mały kociak Najchętniej, z radości, od razu we wtorek zadzwoniłabym do lecznicy. Ale wstyd mi pokazywać się od tak emocjonalnej strony
Hans po szczepieniu zdrowiutki. Pani dr ostrrzegała, że moze mu się przyplątać koci katar Ale zdrowiutki i żywy jak srebro Wygląda na to, że nasz dom dochodzi do zdrowia i w piątek Erwin naprawdę się do nas wprowadzi Tylko ja się wciąż grzebię z tym wypędzaniem wirusów. Teraz mam opryszczkę na nosie i w nosie (wyobrażacie sobie jak okropnie wyglądam aHSB patrzy na mnie z zachwytem ). Wciąż jakoś źle się czuję, trudno mi się oddycha. Ech... To se pomarudziłam
Hans po szczepieniu zdrowiutki. Pani dr ostrrzegała, że moze mu się przyplątać koci katar Ale zdrowiutki i żywy jak srebro Wygląda na to, że nasz dom dochodzi do zdrowia i w piątek Erwin naprawdę się do nas wprowadzi Tylko ja się wciąż grzebię z tym wypędzaniem wirusów. Teraz mam opryszczkę na nosie i w nosie (wyobrażacie sobie jak okropnie wyglądam aHSB patrzy na mnie z zachwytem ). Wciąż jakoś źle się czuję, trudno mi się oddycha. Ech... To se pomarudziłam
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
... odliczamy: jeszcze tylko 24 godziny i Erwin pozna nowy, cudowny świat zwany "domem u żabki"
Z tą cudownością nie przesadzajmy. Ale tak, według planu to już jutro Ja też już odliczam godziny Wariatka ze mnie, prawda
Dzisiaj rano Hans napędził nam niezłego stracha. Rano HSB wrócił z bułeczkami (to taki jego przywilej- przynoszenie świeżego pieczywa). Gdy wchodził do mieszkania, Hans wyskoczył na klatkę. Leszek zauważył, że mały poszedł na górę. Odłożył tylko torbę z bułkami do kuchni i ruszył za Hansem. A kota nie ma Wyskoczyłam z wanny, założyłam jakieś dresy i razem ruszyliśmy na klatkę- HSB na górę, ja w dół. HSB doszedł górą na sąsiednią klatkę, wrócił a kota nie ma Już miałam wizję, że ktoś zgarnął malucha, bo przecież cudnej urody jest nasz Hans. Proszę Leszka, by jeszcze raz poszedł w górę. Poszedł, choć bez przekonania. Hans dotarł na 10 piętro i schował się w rogu, za workiem z ziemią i udawał, że go nie ma. Gówniarz jeden
Helga swoim zwyczajem obserwowała jak w wannie woda schodzi- trochę ciężko, bo spływ zapycha się włosami, które wychodza mi bardzo. Zazwyczaj wskakuje z brzegu i obserwuje wodę z bliska. Dziś woda nie zdążyła spłynąć i kicia się skąpała. Ależ była zła Leki przyjmuje coraz spokojniej, już nie ganiamy za nią po całym mieszkaniu- chyba rzeczywiście odczuwa ulgę
Dzisiaj rano Hans napędził nam niezłego stracha. Rano HSB wrócił z bułeczkami (to taki jego przywilej- przynoszenie świeżego pieczywa). Gdy wchodził do mieszkania, Hans wyskoczył na klatkę. Leszek zauważył, że mały poszedł na górę. Odłożył tylko torbę z bułkami do kuchni i ruszył za Hansem. A kota nie ma Wyskoczyłam z wanny, założyłam jakieś dresy i razem ruszyliśmy na klatkę- HSB na górę, ja w dół. HSB doszedł górą na sąsiednią klatkę, wrócił a kota nie ma Już miałam wizję, że ktoś zgarnął malucha, bo przecież cudnej urody jest nasz Hans. Proszę Leszka, by jeszcze raz poszedł w górę. Poszedł, choć bez przekonania. Hans dotarł na 10 piętro i schował się w rogu, za workiem z ziemią i udawał, że go nie ma. Gówniarz jeden
Helga swoim zwyczajem obserwowała jak w wannie woda schodzi- trochę ciężko, bo spływ zapycha się włosami, które wychodza mi bardzo. Zazwyczaj wskakuje z brzegu i obserwuje wodę z bliska. Dziś woda nie zdążyła spłynąć i kicia się skąpała. Ależ była zła Leki przyjmuje coraz spokojniej, już nie ganiamy za nią po całym mieszkaniu- chyba rzeczywiście odczuwa ulgę
Justyno, lubię takie emocjonalne osoby Są takie prawdziwe, nie wstydza sie swoich uczuć. Musze się nieskromnie przyznać, ze tez taka jestem. Nie umiem ukrywać uczuć. Moje koty tez lubia obserwowac, jak woda spływa z brodzika ( wanny niestety nie mam-za mała łazienka ) I podobnie jak u Ciebie woda tez wolno spływa Boże, ja niedługo chyba wyłysieję
A z Hansa rosnie niezły drań Niby odważny ( skoro uciekł) a jednak tchórz ( bo sie ukrył)
Mam nadzieje,ze cała rodzina będzie idealnie zdrowa. A Ty Justyno, jak się źle czujesz, idź do lekarza Migusiem !
A z Hansa rosnie niezły drań Niby odważny ( skoro uciekł) a jednak tchórz ( bo sie ukrył)
Mam nadzieje,ze cała rodzina będzie idealnie zdrowa. A Ty Justyno, jak się źle czujesz, idź do lekarza Migusiem !
Oooo, to nie tylko ja łysieję Czyli jednak nie jestem taka wyjątkowa, jak myślałam...
Z tym pójściem do lekarza to nie tak łatwo, bo ja oporny egzemplarz jestem- chyba gdzieś wcześniej o tym pisałam. Ale ostatnio jakoś mi tak niefajnie, ze chyba w końcu się skuszę. Oczywiście HSB nie mówię jak kiepsko się czuje, bo by mnie siłą zaciągnął. A ja nie mam czasu chorować. Wprowadzam dane do systemu, robię sprawozdania dla NFZ- kupa roboty
Hans to taki obieżyświat trochę, ale ciapa- może trochę jak Ryś Gdy HSB wychodził do pracy, mały pchał się znowu do drzwi. Oj, i z chłopami
Helga chyba najbardziej złościła się z tego powodu, że nie mogłam przestać się śmiać To spokojniejsze przyjmowanie leków jest dla mnie ważne, bo wcześniej ganialiśmy ją po całym mieszkaniu. Dobrze, że nasze M nie jest za duze. A gdy dzisiaj mieliśmy dodatkowe atrakcje, które zapewnił nam Hans, to zależało nam na czasie. Akurat dzisiaj nie mogłam się spóźnić
Z tym pójściem do lekarza to nie tak łatwo, bo ja oporny egzemplarz jestem- chyba gdzieś wcześniej o tym pisałam. Ale ostatnio jakoś mi tak niefajnie, ze chyba w końcu się skuszę. Oczywiście HSB nie mówię jak kiepsko się czuje, bo by mnie siłą zaciągnął. A ja nie mam czasu chorować. Wprowadzam dane do systemu, robię sprawozdania dla NFZ- kupa roboty
Hans to taki obieżyświat trochę, ale ciapa- może trochę jak Ryś Gdy HSB wychodził do pracy, mały pchał się znowu do drzwi. Oj, i z chłopami
Helga chyba najbardziej złościła się z tego powodu, że nie mogłam przestać się śmiać To spokojniejsze przyjmowanie leków jest dla mnie ważne, bo wcześniej ganialiśmy ją po całym mieszkaniu. Dobrze, że nasze M nie jest za duze. A gdy dzisiaj mieliśmy dodatkowe atrakcje, które zapewnił nam Hans, to zależało nam na czasie. Akurat dzisiaj nie mogłam się spóźnić
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 66 gości