bida z nędzą- moje ulubione koty

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

20 października 2010, 14:36

Jak to skąd? Koci "7" (nawet nie szósty) zmysł ;)
Ach jak ja lubię historie z happy endem - eh!
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

20 października 2010, 19:34

Wzruszająca historia z tym Tofikiem. Justyna, nie wiem, czy zauwazyłas ale ten słodki rudzielec jest bardzo podobny do Hansa :shock: ( oczywiście z wyjątkiem umaszczenia :lol: ) Taki piesokot :shock: ( i z lekkim zezikiem :lol: )
Przecudowne sa te bidy !
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

20 października 2010, 20:39

Przy dwóch tak ogromnych psach, chyba nie ma szans na inny rozwój wypadków :lol:
Rzeczywiście, bidy są najwspanialsze pod słońcem :!: I ta ich wdzięczność, bezgraniczna i bezwarunkowa miłość.
Hansowy pyszczek ostatnio się skraca i rozlewa na boki- robi się z niego taki okrągły kocur. Na razie tylko na pyszczku, bo "w stopach" to on jeszcze chudziutki, jak to nastolatek :wink:
Dzisiaj w lecznicy (zawieźliśmy Hansa i Elzę) byliśmy świadkami sceny rodzinnej. Czteroosobowa rodzina zastanawiała się nad adopcją kotka. Jakoś mam wrażenie, że gdy tylko kotek przestanie być rozkosznym kociakiem, wyleci z hukiem :x Nie zrobili na mnie dobrego wrażenia, jednym słowem. Obym się myliła, choć do tej pory intuicja mnie nie zawodziła :(
Hans dostał dziś drugą dawkę Zylexinu, antybiotyk. Teraz, razem z Elzą, będą wcinać antybiotyk dopyszczkowo. Oby już nic nowego nasze stado nie wymyśliło, bo po wyjeździe, nieplanowanej naprawie samochodu i terapii naszych kiciów, budżet napięty do granic wytrzymałości :oops:
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

26 października 2010, 10:40

Odwiedziliśmy wczoraj Ewcie i Tofika. Tofik wyrósł, zmężniał, sierść mu wyładniała :D I jest taki miziasty, ale tylko wobec Ewci. Jutro jedzie w naszym wielkim kontenerku do weta. Przy okazji Hans na ostatni zastrzyk z zelaxinem. Mam nadzieję, że pani dr stwierdzi, że Mały to cud, miód i samo gęste, bez żadnych dodatkowych pasażerów, typu robale, wirusy, itp.
Wieczorem Erwin mnie okichał. Mam nadzieję, ze to tylko przypadek a nie początek kolejnej epidemii :( Helga miała nieładne oczka, więc natychmiastowo zaaplikowaliśmy jej atecortin i od razu lepiej :) Tylko kicia nie do końca podziela naszą radość. Pewnie jest już zmęczona tymi wszystkimi zabiegami. Ja też już bym chciała, by te wirusy lub bakterie, które upodobały sobie nasz domek już sobie poszły...
A ostatnio w naszym łóżku mamy wysyp kocich zębów. Najpierw HSB nadział się tyłkiem na ząb- ja nie wiedziałam, że kocie mleczaki są tak rozrośnięte, z dużymi korzeniami :shock: Z kolei wczoraj ja nadziałam sie na zęba. Tylko nie wiem czy kicie zdegustowane tym, że kocia zębowa wróżka nic im nie przyniosła za zęba podrzuciły ten sam ząb, co HSB, czy nowy :lol:
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

26 października 2010, 12:25

Wy to macie przejścia z tymi choróbskami :( ale trzymam kciuki, żeby ten kich i oczko nie wróżyły nic złego!
Co do zębów to doskonale pamiętam jak dziewczyny gubiły mleczaki :) jednego zachowałam na pamiątkę :oops:
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

27 października 2010, 19:30

Na razie Erwin nie ma gila więc nie panikujemy. Heldze zakraplamy oczka i jest lepiej. Jakoś mam pozytywne nastawienie, że teraz będzie już dobrze. Juniorzy za 7-10 dni na powtórzenie szczepienia. Całość na odrobaczenie. A potem długo długo nic, prawda? :D
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

27 października 2010, 20:13

Justyno, prawda, prawda! Mocno ściskamy kciuki, łapki i ogonki :)
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

28 października 2010, 09:33

Dzięki za te kciuki, łapki i ogonki :P Choć tak sobie uświadomiłam, że skoro Hans ma już skończone pół roku to na początku roku powinien mieć już załatwione wydmuszki :oops: Więc chyba jednak aż tak długo nie odpoczniemy przed wyprawami do weta :roll:
A Tofik też się kamuflował :!: Myślałam, że jak Ewcia go złapała to miał max2,5 m-ca, więc aktualnie powinien mieć 3. A ten glut to już 4miesieczny chłopak :!: Jednak takie bidy, które sporo przeszły na początku swego zycia mogą wyglądać na młodsze, mniejsze. Potem to nadrabiają :D Hans wielkościowo jest już taki jak Helga, tylko jeszcze :!: szczuplejszy :P Ciekawe jak duży urośnie :?: Nabrał już pięknego połysku. I powoli robi się spokojniejszy, większy przymilak. Erwin ostatnio tak zasnął, że był jak szmaciana lalka na moich kolanach :shock: Przelewał się przez rece. Z niego taki miziak, że gdy leży na kolanach, nie zawsze da się namówić Hansowi do zabawy :P
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

28 października 2010, 20:56

Uwielbaim to Twoje okreslenie " wydmuszki" :lol: :lol: :lol:
Mnie tez czeka załatwienie wydmuszek u Rysia :( Ale mam stresa i odwlekam to i odwlekam. Mój facet powiedział,ze nie chce w tym uczestniczyć i ze na ten czas chyba gdzieś wyjedzie :shock: . Wbrew pozorom jest bardzo wrazliwy....
A kocury, jak juz kiedys pisałam, to takie wyrośnięte ciapy, prawda? Pozwalają wszystko ze sobą robić, a jak śpią to na dobre. Ej, a moze Erwin jest półkrwi ragdollem ? :lol: :lol:
Erwinek pewnie pamieta jeszcze czasy podwórkowej niedoli i chce maksymalnie wykorzystać swoje szczęśliwe chwile i poczucie bezpieczeństwa. Na wolnosci koty nigdy nie spia tak głęboko :(
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

28 października 2010, 21:13

Ja mu dokuczam właśnie wyzywając go od ragdolla :lol: Jestem pełna podziwu dla jego zaufania, miziania, mruczenia...
Erwin nauczył Hansa nowej rzeczy: mycia powierzchni przed ugryzieniem. Chyba u nas jednak spory bałagan, skoro koty najpierw przygotowują powierzchnię do obróbki ząbkowej. Erwin to taki lizol- uwielbia lizać bez okazji, ale szczególnie gdy go szczotkuję; wtedy liże albo swoje futerko (poprawia po paproku :lol: ) albo moje palce.
"Wydmuszki" to nie moje określenie. Gdzieś przeczytałam i przywłaszczyłam :oops:

W pełni rozumiem obawy przed kastracją. Mój Ewaryst trafił na rzezignata a nie weta i ciężko przeszedł zabieg. Wie teraz mam mega obawy i stresa :shock:
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

28 października 2010, 21:19

Justyno, nieważne, że nie Twoje! Ważne,ze doskonale je umiesz zastosować :lol:
Moje koty najpierw gryzą ( oczywiscie w sytuacji dokuczania im 8) ), a potem liżą. Tak na przeprosiny :lol: Po czym szybko zmykają. :lol:
Gdzieś czytałam,ze wbrew pozorom kocury gorzej znosza takie zabiegi.... :?
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

02 listopada 2010, 16:17

No i Helga znowu ma nadprodukcję ropy. Pewnie jutro pojedzie do weta i przy okazji podamy jej zylexis na odporność. Nie chcę, by po 2-3 tygodniach poprawy cała "impreza" zaczynała się od nowa :( A tak było do tej pory. Chyba te wszystkie leki, antybiotyk dodatkowo ją osłabiły.
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

02 listopada 2010, 16:57

W naszym schronisku prawie wszystkie bidy tez maja łzawiące oczka :cry: Najgorsze jest to,ze w zaden sposób nie można ich złapać ( sa dzikie),żeby podać krople :( . Ostatnio lekarz musiał uciec sie do ostatecznej metody- chwytaka hyclowskiego :shock: ( jeden kotek szedł do DT na socjalizację)
Popatrzcie jakie cudo znalazło sie w naszym schronisku! Zdjęcie komórkowe nie oddaje całego uroku kotki. Jest popielata (nie dymna) z malutkim krawacikiem. Na zdjeciu jest tuz po sterylizacji ( dlatego taka niemrawa), ma piękne bursztynowe oczka....... i straszne rany w tylnej części ciała ( po pogryzieniu przez psa,nawet na zdjęciu widać jedną rankę). To pewnie jakiś mieszaniec moze rosyjskiego niebieskiego, syjama, kartuzkiego?
Gdybym tylko mogła....

Obrazek
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

04 listopada 2010, 08:20

Ta ranka, którą widać, jest paskudna :( Kicia piękna :!:
Helga znowu na antybiotyku. Oczka z ropką, powiększone węzły chłonne. Potem w domu sprawdzałam i aż byłam zaskoczona, że wcześniej tego nie zauważyłam, nie wyczułam- przecież to takie wielkie gule :( Kicia dostała też od razu zylexis na podniesienie odporności. Hans znowu kicha. A dopiero co skończył serię z zylexisem. Już nie mam pomysłu jak im pomóc... :( Jutro jadą wszyscy do weta- Juniorzy na powtórkę szczepienia, wszyscy na odrobaczenie. Zobaczymy co pani dr powie na kichającego Hansa.
W lecznicy jest aktualnie kotka Kózka- młoda trikolorka. Pani dr pokazała zdjecie w jakim stanie została znaleziona. MAKABRA :!: Wielka rana przez cała długość pyszczka. Po operacji ma bliznę, która ściąga jej pół pyszczka i jedno oczko wygląda wyżej położone i mniejsze. Kicia musiała mieć amputowany ogonek. Znaleziono ją wycieńczoną w kartoniku, jak już ją jadły robale. Temu, kto ją tak zostawił to bym...
asiarysia
Posty:487
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

04 listopada 2010, 16:36

Niestety, gatunek ludzki to chyba nie najlepszy wytwór ewolucji :( Bezsensowne okrucieństwo wobec innych, obojętność, zawiść i nienawiść to cechy , których nie da się przypisać zadnemu innemu gatunkowi. Dobrze ,ze istnieją wsród ludzi swoiste perełki....Jestem pewna,ze trikolorka znajdzie szczęśliwy dom...Takie skrzywdzone bidy potrafią skutecznie chwycić za serce.

Naprawdę nie wiem, co za cholera przyczepiła się do Twojej kociej rodziny ! To już trwa i trwa....Kiedy to sie skończy !? Jakiś wyjątkowo wredny wirus :evil: .Trzymam kciuki za koty na literę "H"
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości