bida z nędzą- moje ulubione koty

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

03 stycznia 2011, 11:11

Mam zaufanie do Ani. W końcu to wetka z doświadczeniem. A nasi Juniorzy to ostatnio okazy zdrowia. Hans nie kicha. Srebro pomogło.
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

03 stycznia 2011, 11:18

Pani Justyno, ja też jestem zaskoczona po przeczytaniu o "domowej operacji"!! Ale najważniejsze, że ma Pani zaufanie do pani weterynarz - skoro ma takie doświadczenie, to nie będzie żadnych problemów. Niemniej wiadomość sama w sobie szokująca!
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

03 stycznia 2011, 11:23

Kurcze Justyna, a nie boisz się, ze chłopaki będą mieć jakąś traumę? Wiesz chodzi mi o jakieś złe skojarzenia np z narkoza podawaną w domu itd. Bo ja mam takie wrażenie, że zwierzaki doskonale pamiętają, gdzie i kto im robi "krzywdę" a w ich mniemaniu taki zabieg to krzywda :(
Ale i tak będę za Waszych "łobuzów" trzymać kciuki najmocniej jak się tylko da!!!
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

04 stycznia 2011, 09:05

Też byłam zszokowana. Ale to była inicjatywa pani dr. Skoro przeprowadzała takie zabiegi wielokrotnie to chyba wie, co proponuje. W pobliżu- dosłownie 5 min na piechotę mamy świetnie wyposażona lecznicę, w której Ania pracowała. W razie jakichkolwiek problemów, wpadamy z Juniorami.
Fibi, na forum żadna ze mnie pani. Po prostu zaba lub Justyna.
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

04 stycznia 2011, 10:22

Oki, Justyno :D

Jeśli macie lecznicę rzut beretem, to dobrze - jakby co (odpukać...) będzie gdzie się szybko zgłosić.

Ja zauważyłam po Sylwestrze, że Fidżi zaczął się trochę inaczej zachowywać. Czasami miauknie w taki dziwny sposób, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Chodzi z wysoko zadartym ogonem i o wszystko intensywnie się ociera. Jak wracałam z pracy, to wychodził do przedpokoju zobaczyć kto przyszedł i od razu leciał do swojej miseczki i czekał na jedzonko, a teraz najpierw obwąchuje mnie dokładnie, a potem się ociera - zostawia swoje zapachy, prawda? I jakby mu się pampuszki pod ogonkiem powiększyły...

Czy to już znak, że Fidżi DOJRZEWA??? :roll:
...ma dopiero 4 miesiące...
Jak u Waszych Dżentelmenów 8) to wyglądało??
Czy też już powinnam powoli pomyśleć o kastracji?
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

04 stycznia 2011, 10:35

Nasz Erwinek był odłapany z łódzkiego podwórka w wieku 4 m-cy właśnie do kastracji. Tylko to, że go adoptowaliśmy pozwoliło mu się cieszyć dłużej swoją męskością. A nie zmienił ci się zapach w kuwecie? Słyszałam, że można ten zapach porównać do smrodu czarnych porzeczek. Jeśli masz wątpliwości, zawsze możesz pokazać kota wetowi i on będzie wiedział czy już czas czy jeszcze można poczekać.
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

04 stycznia 2011, 14:11

jeśli chodzi o aromaty z kuwety, to może zapach moczu zrobił się bardziej intensywny, ale nie jakoś strasznie mocno - spokojnie da się wytrzymać :)
Wet powiedział, żebym przyniosła kotka, jak zacznie znaczyć teren. Zdarzają się przypadki, kiedy kot wcale nie będzie znaczył - kiedy jest od małego w jednym domu, nie ma innych zwierzaków i nie czuje się przez to potrzeby dominacji. U mnie akurat tak jest. Więc kastracja nie jest potrzebna. Ale słyszałam też, że lepiej poddać kotka zabiegowi jeszcze przed znaczeniem, żeby całkowicie stłumić jego naturę...

No i nie wiem teraz...

Czyli już wieku 4 m-cy można kastrować? Gdzieś mi się obiło o uszy, że od 7 m-ca...ale moge się mylić..
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

04 stycznia 2011, 14:21

Tu http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=14&t=8562 pisałam o moich kotkach, że miały niecałe 5 miesięcy gdy zostały "dezaktywowane" ;)
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

04 stycznia 2011, 15:09

Dziękuję Asiu, ale... mój Fidżi to chłopak :)))
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

04 stycznia 2011, 15:12

Wiem, wiem Fibi, ale myślę, ze płeć w tym przypadku nie ma znaczenia :)
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

06 stycznia 2011, 18:05

Kochane koleżanki! Ja po przejściach a Rysiem, uważam ze podwójna kastracja w kuchni to doskonały pomysł :) . To zaoszczędzi kocurkom stresu związanego z pobytem w obcym miejscu. Mysle,ze nie będa kojarzyć kuchni z czymś nieprzyjemnym. Po otrzymaniu narkozy, niczego nie będa pamietać. Za to obudza sie w swoim bezpiecznym mieszkanku. To na pewno przyspieszy pooperacyjną rekonwalescencję. A w razie czego ( odpukać) gabinet wet. jest na "rzut beretem".
Jesli chodzi o krew na blacie, zgłaszam się jako ochotniczka do ścierania. W końcu mam doświadczenie :wink: ( biedny Rysiek, jak sobie przypomnę o tym wszystkim..brrrrr)
Pozdrawiam po dłuuuugiej przerwie. Tęskniłam :oops:
Wasza asiarysia
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

06 stycznia 2011, 19:02

My też tęskniłyśmy!!! Obrazek
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

06 stycznia 2011, 21:21

Asiu, ależ się za Tobą stęskniłam. Widzę, ze zmieniła się u was hierarchia w domu :wink:
Obawiałam się, ze po przeżyciach z Ryśkiem, uznasz nasz plan za totalnie nieodpowiedzialny. ale ja mam zaufanie do Ani. W końcu ta propozycja wyszła od lekarza, a nie, że my coś wymyślamy. Też najbardziej obawiałam się zostawiania Juniorów w obcym, dziwnie pachnącym miejscu. Oni nic by z tego nie zrozumieli, a stres byłby dużo większy. A tak przez cały czas będą wśród znajomych zapachów, ktoś kochający będzie ich głaskał po główkach. Aż się wzruszyłam...
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

08 stycznia 2011, 08:29

Justyna, a jak tam zdrowie w domu? Czy wszystko wróciło do normy czy jeszcze z czymś walczycie?
Asia, a jak nasz ostatnio "dezaktywowany" Rysiu?
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

08 stycznia 2011, 09:44

Asiu,z Rysiem wszystko ok,dziękuję. Trochę martwi mnie,ze jest chudy i zdaniem pani doktor za bardzo gubi sierśc. Ale, jak już wcześniej pisałam planuję mu zrobić solidne badania.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości