bida z nędzą- moje ulubione koty

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

08 stycznia 2011, 10:05

Ciesze się, że wszystko wraca do normy :)
A bidulek pewnie zrzucił masę przez stres :( a z ta sierścią to może być tez przez stres lub kaloryfery w domu.
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

09 stycznia 2011, 20:49

Już po...
Juniorzy zasypiali u mnie na kolanach, spokojni. Wybudzali się też przy mnie, głaskani po łepku, wyczesywani, przytulani. Teraz już chodzą po domu. Hans w pełni przytomny, Erwinek nieco mniej tomny. Nie denerwowałam się w ogóle. A jak już zobaczyłam, jak spokojnie kocurki reagują na narkozę, resztki obaw się rozwiały. Nie chciałam tylko, by Ania wybudzała ich za pomocą leków. Stwierdziłam, że dość mają chemii w sobie. Po 4 godzinach Hans już śmigał. Erwin potrzebował dwóch godzin więcej. Hans potrzebował mniejszej dawki leku, by spać głębiej od kumpla. Ogólnie- same pozytywne odczucia. Ania naprawdę wiedziała co robiła. Zapłaciliśmy tylko za użyte leki i specyfiki.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

09 stycznia 2011, 21:36

Justyno, bardzo ciesze się,ze akcja "kuchenny blat" przebiegła sprawnie, łagodnie i bez powikłań :) Mam nadzieje,ze jako doswiadczona kociara, byłaś bardzo dzielna. Tylko mi nie mów, ze sie na to patrzyłaś :!: :shock: Taka doktor Ania to skarb!
Rysio poprosił mnie, abym przekazała Hansowi i Erwinowi: " Witajcie w klubie chłopaków bez-!" :wink:
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

10 stycznia 2011, 08:05

Ufff wszyscy się cieszymy, ze już po i akcja przebiegła bez zakłóceń! :) Brawa dla całej dzielnej ekipy oraz dla głównych bohaterów! Rzeczywiście taka pani Ania to skarb :)
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

10 stycznia 2011, 08:48

Anie wyrzuciła nas z kuchni. Powiedziała, że w naszej obecności ręce by jej się trzęsły.
Ale kocurki zasypiały na moich kolanach. I tuliłam chłopaków, gdy się wybudzali. Ania potraktowała ich łagodną dawką narkozy. Dlatego tak ładnie się wybudzali. Okazało się, że Erwin gorzej reaguje na narkozę- miał płytszy sen, dłużej się wybudzał. Ania cały czas ich monitorowała. Nawet, gdy po kilku godzinach pojechali z mężem do domu, dopytywała co u chłopaków.
Dzisiaj rano Juniorzy ze smakiem zjedli śniadanie. Biegali i dokazywali jakby nigdy nic. Oni chyba naprawdę nie zauważyli, że coś się wydarzyło.
Ja się dzisiaj obudziłam z opryszczką. Wrrr :evil:
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

10 stycznia 2011, 09:46

Juniorzy bardzo szybko doszli do siebie! Super!
Ja też ostatnio miałam opryszczkę....wewnątrz w nosie :shock:
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

10 stycznia 2011, 09:51

Tak, w pełni sił byli o 2 w nocy, gdy uprawiali zapasy. Chyba nadrabiali to, co przespali :roll:
Ja opryszczkę w nosie mam zawsze na koniec walki z katarem. Zdarzały mi się opryszczki na nosie, wokół ust. Ta, którą mam teraz, nie jest bardzo duża, ale upierdliwa :( Ale dobrze, że w końcu wyszło to, co mnie od dłuższego czasu męczyło. Bo ciągle chodziłam taka na granicy zachorowalności, ze stanem podgorączkowym. A tak wysypało, wyleczę i powinno być z głowy.
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

11 stycznia 2011, 12:21

Współczuje Wam dziewczyny, bo ja w życiu nie miałam, ale wiem jak się musicie męczyć, bo HSB swego czasu ciągle miał :( ale odpukać już dawno nic go nie dopadło, a to dzięki lekowi Heviran.
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

11 stycznia 2011, 12:38

Ja ogólnie kiepsko się czuję. Chyba jakieś przemęczenie. No, ale cóż się dziwić- w końcu jakiś wirus zjada mnie od środka... Obrazek
Dzisiaj jakoś szczególnie ciężko było mi podnieść głowę znad poduszki... Obrazek

Juniorzy już nie pamiętają, ze nóżki im się plątały. Wczoraj tylko Erwin był nieco obolały- coś go ciągnęło, bo płakał przy robieniu kupki. Najpierw łaził z kuwety do kuwety. Dopiero w trzeciej się załatwił.
Elza skończyła antybiotyk na siuśki. Czeka nas kolejne łapanie moczu. Mam nadzieję, że jak bywało do tej pory, kicia będzie współpracować.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

12 stycznia 2011, 19:48

Jak tam wybrakowane kocury? Pojąderka jeszcze spuchnięte?
Cieszę się,ze w zasadzie nie wiedzą , co sie stało :) Bardzo rześkie z nich chłopaki 8)
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

12 stycznia 2011, 19:51

Oni chyba nawet nie wiedzą, że coś stracili. Wydmuszki już normalnej wielkości (rodzynki :wink: ). Erwin już nie molestuje Hansa.
Ja chyba powoli dochodzę do siebie. Teraz moja opryszczka to obrzydliwy żółty strup. Ale to jeszcze tylko chwilka i śladu nie będzie.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

12 stycznia 2011, 20:00

Justyno, trzymaj się zatem zdrowo ! Ten strup jest paskudny ( niby suchy niby mokry), ale to rzeczywiście ostatnie podrygi opryszczki :)
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

15 stycznia 2011, 15:17

Czy ktoś widział Justynę?
Trzeba jej zaznaczyć nieusprawiedliwioną nieobecność :P
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

15 stycznia 2011, 21:23

Dzisiaj znowu byliśmy w lecznicy. Najpierw Helga źle zeskoczyła z szafy i silnie uderzyła brzuchem o drewnianą krawędź łóżka. Potem zauważyłam, że sika z krwią. Chyba jedno nie ma nic wspólnego z drugim, ale byłam przerażona. Wizyta w lecznicy. Helga dostała dwa zastrzyki. Przy okazji czipa. To nasz pierwszy pikający kot :wink: Za dwa tygodnie kontrolnie łapiemy mocz do badania.
Elza nie współpracuje i nadal nie złapałam siuśków na kontrolne badanie.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

16 stycznia 2011, 19:28

Oj bidy,bidy :cry:
Mam nadzieję,że Elzuni nic powaznego sie nie stało :( A krew w moczu to przejściowa sprawa. To przeciez młoda kotka. Na schorzenia nerek chyba za wcześnie :| Może to tylko zapalenie pęcherza albo cewki moczowej :?:
W każdym razie trzymamy kciuki.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości