PS. byłam dziś z dziewczynami u weterynarza... znów antybiotyk
Chyba powinnam im własny watek założyć, bo widzę, że praktycznie każdy ma, a moje bidulki nie.
Erwin:-D
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Tym razem niestety to samo co ostatnio czyli złapały infekcję ode mnie
Coś doleczyć się nie mogę - zaraz idę do lekarza, bo domowe sposoby zawodzą, czas na coś mocniejszego (bele nie antybiotyk)
Na domiar złego okna (drewniane, zakładane 17 lat temu) nam się rozszczelniły - przeciekają, wieje, lód się zbiera rano od wewnętrznej strony - koszmar! Na wiosnę czeka nas wymiana.
PS. no to sobie ponarzekałam i mi ulżyło
Coś doleczyć się nie mogę - zaraz idę do lekarza, bo domowe sposoby zawodzą, czas na coś mocniejszego (bele nie antybiotyk)
Na domiar złego okna (drewniane, zakładane 17 lat temu) nam się rozszczelniły - przeciekają, wieje, lód się zbiera rano od wewnętrznej strony - koszmar! Na wiosnę czeka nas wymiana.
PS. no to sobie ponarzekałam i mi ulżyło
to życze zdrowia, dla ciebie i oczywiście futrzastych,
ja mam dziś stresa bo wczoraj wietrzyłam sypialnie i zapomniałam o tym, po 1,5 godz,( u mnie -17 za oknem) patrze Apis wygląda ze swej dziupli a gdzie menes? w sypialni spał pod podusią, to go i nie widziałam, zimno jak cho....., mam nadzieję że sie nie przeziębi
gapa jestem sama miałam ochotę sie zlać za głupote.
pozdrawiam wiola i "chłopaki"
ja mam dziś stresa bo wczoraj wietrzyłam sypialnie i zapomniałam o tym, po 1,5 godz,( u mnie -17 za oknem) patrze Apis wygląda ze swej dziupli a gdzie menes? w sypialni spał pod podusią, to go i nie widziałam, zimno jak cho....., mam nadzieję że sie nie przeziębi
gapa jestem sama miałam ochotę sie zlać za głupote.
pozdrawiam wiola i "chłopaki"
Na pocieszenie: U nas okna z plastiku, zakładane jakieś naście lat temu tak się pokrzywiły, że wicher duje na potęgę. Ostatnio je od wewnątrz taśmą oklejaliśmy ... Nas też wymiana nie ominie. Na dziś oklejanie, jak to mój HSB mówi "ogacanie", obkładanie kocami itp.
Jeśli chodzi o dziewczyny (wszystkie 3!), to polecam okresowe wzmacnianie odporności, a koteczki nie będą tak łatwo się od Was zarażać - u mnie poskutkowało. Oczywiście totalny ZAKAZ CAŁOWANIA KOTA przy jakichkolwiek objawach przeziębienia, to najtrudniejszy z warunków!
Asia kuruj się, pomyziaj dziewczyny i byle do wiosny!
Jeśli chodzi o dziewczyny (wszystkie 3!), to polecam okresowe wzmacnianie odporności, a koteczki nie będą tak łatwo się od Was zarażać - u mnie poskutkowało. Oczywiście totalny ZAKAZ CAŁOWANIA KOTA przy jakichkolwiek objawach przeziębienia, to najtrudniejszy z warunków!
Asia kuruj się, pomyziaj dziewczyny i byle do wiosny!
Asiu, nie martw sie na zapas wagą po ewentualnej ciąży. Nie ma na to reguł.Ja po ciazy byłam szczuplejsza, niz kiedykolwiek wcześniej. Dopiero po zmianie stylu zycia ( siedząca praca) zaczęłam przybierac na wadze.
Przykro mi ,że Twoje Aferki coś niedomagają . Mysle,ze ten koci katar,który przeszły za młodu odzywa się od czasu do czasu. Bo jak pisze dr Jarek - nie ma na niego lekarstwa. Daje się tylko zaleczyć.
Moja Myszka rano kaszlała
Przykro mi ,że Twoje Aferki coś niedomagają . Mysle,ze ten koci katar,który przeszły za młodu odzywa się od czasu do czasu. Bo jak pisze dr Jarek - nie ma na niego lekarstwa. Daje się tylko zaleczyć.
Moja Myszka rano kaszlała
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Dzięki dziewczyny za wsparcie!!!
Wróciłam od lekarza i cytuje: "to jakaś infekcja, co się nie wyleczyła. Proszę brać to i to przez 7-10 dni - powinno ustąpić" Hmmm to się nazywa precyzyjna diagnoza
Elf12: nie martw się, może tylko udało Ci się zahartować Menesa, tym bardziej, że inteligentnie pod podusię się zagrzebał.
Grażyno: rzeczywiście ten zakaz całowania jest najgorszy!
Asiu: dr Jarek dał nam dziś do zrozumienia, że to coś od nas tzn ode mnie muszą łapać. Nie wspominał nic o przechodzonym katarze. Za tydzień mamy dziewczyny pokazać na kontroli i wtedy dr zdecyduje co dalej.
Wróciłam od lekarza i cytuje: "to jakaś infekcja, co się nie wyleczyła. Proszę brać to i to przez 7-10 dni - powinno ustąpić" Hmmm to się nazywa precyzyjna diagnoza
Elf12: nie martw się, może tylko udało Ci się zahartować Menesa, tym bardziej, że inteligentnie pod podusię się zagrzebał.
Grażyno: rzeczywiście ten zakaz całowania jest najgorszy!
Asiu: dr Jarek dał nam dziś do zrozumienia, że to coś od nas tzn ode mnie muszą łapać. Nie wspominał nic o przechodzonym katarze. Za tydzień mamy dziewczyny pokazać na kontroli i wtedy dr zdecyduje co dalej.
W ogóle to chyba jakiś niefortunny okres bo moja rudość też wygląda tak jakby go coś łapało tzn, kicha, łzawią mu oczy i dziś zobaczyłam że mu kapie z nosa więc pewnie też skończy się na wizycie u weta jak mu się nie poprawi. Asiu życzę dziewczynom i Tobie zdrowia!
Asiu ja ostatnio dostałam leki(antybiotyk) choć pani dr nawet dobrze mnie nie zbadała, że nie wspomnę o wypytaniu o uczulenia. Dostałam nawet lek na gęsty, bakteryjny katar, którego nie miałam.
Teraz nie podoba mi się mój oddech- jakiś taki ciężki i płytki. Ale mi nie po drodze do lekarza, więc w ogóle się tym nie zamartwiam.
Ja nie całuję swoich kotów, więc z tym zakazem dałabym sobie radę.
Teraz nie podoba mi się mój oddech- jakiś taki ciężki i płytki. Ale mi nie po drodze do lekarza, więc w ogóle się tym nie zamartwiam.
Ja nie całuję swoich kotów, więc z tym zakazem dałabym sobie radę.
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
zoltazaba pisze:Ja nie całuję swoich kotów, więc z tym zakazem dałabym sobie radę.
Ja nie umiem przejść koło Mili żeby jej nie cmoknąć choć wiem, że sie nie powinno.
Asiu wracaj do zdrowia i dziewczyny też.
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
To nie wiedziałam, ze nie lubią. Myślałam że skoro dla mnie to przyjemność to dla Miluni teżzoltazaba pisze:Tym bardziej, że kicie też tego nie lubią.
u mnie całowanie kocich nochali to taki odruch bezwarunkowy jak biorę takiego delikwenta żeby go wymiziać i wyściskać to się nie mogę oprzeć żeby mu nochala nie wycałować nawet jeśli niekoniecznie ma wtedy szczęśliwą minę
Ja też całuję swoje koty i to centralnie w pyszczek . A później , jak Rysio kicha, zwalam winę na moje wizyty w schronisku . Szczerze mówiąc nie myslałam, ze koty moga coś złapać od ludzi Chyba będę musiała zrezygnować z tej niewątpliwej przyjemnosci
Tym bardziej, ze nauczyłam już Rysia całowania na komendę: "buzi buzi"
Mam wrażnenie, ze moje koty polubiły ten rodzaj pieszczot.A może raczej ...przywykły
Tym bardziej, ze nauczyłam już Rysia całowania na komendę: "buzi buzi"
Mam wrażnenie, ze moje koty polubiły ten rodzaj pieszczot.A może raczej ...przywykły
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 68 gości