Kocia fotogeniczny? A nie fotogeniczna?
Myślałam, że to dziewczyna
Fotki naszych Pupili vol.2
Dzieeeń doobryyy:)
Bardzo się cieszę że znalazłam się w miejscu, w którym bez narażania się dziwne spojżenia, można bez obaw pozachwycać się swym i nie swym kocim towarzystwem;. Pooglądać futrzęta, pochwalić się niezwykłymi wyczynami...
Do puki nie zgłębię wiedzy tajemnej dodawania zdjęć, pozostaje nam tylko przedstawić się w tej formie:
Jestem Martyna- dodatek do głównej zainteresowanej;) a sama Ona to Ulka(MCO) która w maju skończy rok;)
Bardzo się cieszę że znalazłam się w miejscu, w którym bez narażania się dziwne spojżenia, można bez obaw pozachwycać się swym i nie swym kocim towarzystwem;. Pooglądać futrzęta, pochwalić się niezwykłymi wyczynami...
Do puki nie zgłębię wiedzy tajemnej dodawania zdjęć, pozostaje nam tylko przedstawić się w tej formie:
Jestem Martyna- dodatek do głównej zainteresowanej;) a sama Ona to Ulka(MCO) która w maju skończy rok;)
Ulson trafiła do nas tuż przed Bożym Narodzeniem. Już od bardzo dawna marzyłam o takim kocurku a okazja była ku temu więc...
Bidula miała już siedem miesięcy i chyba nienajlepiej zniosła przeprowadzkę. Zaszyła się za kanapą na trzy dni- bez jedzenia, picia i kuwety. Na każdy nasz dotyk sztywniała i żałośnie pomiałkiwała. Stwierdziliśmy że damy jej czas. No i w końcu wylazła;). Brakowało jej już chyba bliskości a przedewszystkim głód i te sprawy... Bardzo szybko przekonała się do nas. Wieczorami, kiedy w domu robiło się już cicho, wychodziła z ukrycia i tuliła się na kolanach- jak odpaliła mruka to już wiedziałam że będzie dobrze . Potem przyszedł czas na konfrontacje z Luną- czteroletnią labradorką. Luna miała minę jak by chciała owiedzieć "ale jak to???... No przecież Ja... od zawsze...ale po co?!" . Do dziś jeszcze czasem dostanie łapą po nosie ale z dnia na dzień jest lepiej. Ulka już pozwala zapuścic psu niucha w swoje foterko . Zaczynają się rajdy po całym domu, Luna po psiemu przemawia, kot udaje że ma to w nosie... Dłgo by można pisać.
Myślę że w trakcie przypomni mi się kilka sytuacji godnych do opowiedzenia. Jeśli można by tu zamieścić filmik to zobaczylibyście pokazy akrobatyczne w Uli wykonaniu...
Co do jedzonka to Ulek dostaje z rańca surowe, przemrożone mięsko a potem ma wolny dostęp do suchej karmy. Woda w misce jest omijana szerokim łukiem za to jak tylko otwiera sie łazienka to słuchać głośne tup tup tup i kot loguje się na bidet i patrzy z miną " no odkręcaj wreszcie bo padnę"
Na razie szlifuję umiejętność dodawania zdjęć więc dziś tylko dwa- dzięki mężowskiej pomocy .
Bidula miała już siedem miesięcy i chyba nienajlepiej zniosła przeprowadzkę. Zaszyła się za kanapą na trzy dni- bez jedzenia, picia i kuwety. Na każdy nasz dotyk sztywniała i żałośnie pomiałkiwała. Stwierdziliśmy że damy jej czas. No i w końcu wylazła;). Brakowało jej już chyba bliskości a przedewszystkim głód i te sprawy... Bardzo szybko przekonała się do nas. Wieczorami, kiedy w domu robiło się już cicho, wychodziła z ukrycia i tuliła się na kolanach- jak odpaliła mruka to już wiedziałam że będzie dobrze . Potem przyszedł czas na konfrontacje z Luną- czteroletnią labradorką. Luna miała minę jak by chciała owiedzieć "ale jak to???... No przecież Ja... od zawsze...ale po co?!" . Do dziś jeszcze czasem dostanie łapą po nosie ale z dnia na dzień jest lepiej. Ulka już pozwala zapuścic psu niucha w swoje foterko . Zaczynają się rajdy po całym domu, Luna po psiemu przemawia, kot udaje że ma to w nosie... Dłgo by można pisać.
Myślę że w trakcie przypomni mi się kilka sytuacji godnych do opowiedzenia. Jeśli można by tu zamieścić filmik to zobaczylibyście pokazy akrobatyczne w Uli wykonaniu...
Co do jedzonka to Ulek dostaje z rańca surowe, przemrożone mięsko a potem ma wolny dostęp do suchej karmy. Woda w misce jest omijana szerokim łukiem za to jak tylko otwiera sie łazienka to słuchać głośne tup tup tup i kot loguje się na bidet i patrzy z miną " no odkręcaj wreszcie bo padnę"
Na razie szlifuję umiejętność dodawania zdjęć więc dziś tylko dwa- dzięki mężowskiej pomocy .
Piękna dziewczynka! Ona jest niebieską szylkretką? bo na zdjęciach na taką wygląda Byłaby to już druga niebieska szylkrecia MCO na forum . Przypomina mi trochę moją kotkę przez ten dzielony nosek . Fajnie, że kicia robi postępy i się u Was zaaklimatyzowała . Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mieli okazję podziwiać przyjaźń psio kocią na zdjęciach bo uwielbiam takie widoki a Luną też się proszę pochwalić Link do filmiku możesz śmiało wkleić na forum
Haha to musi być komiczny widokMartynus pisze: Woda w misce jest omijana szerokim łukiem za to jak tylko otwiera sie łazienka to słuchać głośne tup tup tup i kot loguje się na bidet i patrzy z miną " no odkręcaj wreszcie bo padnę"
Tak, to jest szylkret niebieski.
Mam pytanie, czy Wasze damy były sterylizowane? Chcemy Ulsonowi zrobić zabieg ale nie dopatrzyliśmy się żadnych zachowań sugerujących że ma rujkę. Jedni twierdzą że przed inni że po rujce... Podpowiedzcie- wet Luny mówi że po. Zgłupiałam już. Mężysko twierdzi że Ulka nie ma kontaktu z kotami i cały proceder może się odciągnąć w czasie. Nie wiem skąd on taki znawca?;)
Mam pytanie, czy Wasze damy były sterylizowane? Chcemy Ulsonowi zrobić zabieg ale nie dopatrzyliśmy się żadnych zachowań sugerujących że ma rujkę. Jedni twierdzą że przed inni że po rujce... Podpowiedzcie- wet Luny mówi że po. Zgłupiałam już. Mężysko twierdzi że Ulka nie ma kontaktu z kotami i cały proceder może się odciągnąć w czasie. Nie wiem skąd on taki znawca?;)
Martynus możesz śmiało decydować się na zabieg już teraz! Z tym czekaniem do po rujce to trochę taki stereotyp tak samo jak z tym, że kotka powinna mieć choć raz w życiu młode . W wielu hodowlach kociaki są kastrowane w wieku 3-4 miesięcy i cieszą się dobrym zdrowiem przez resztę życia . Wczesna kastracja zmniejsza ryzyko zachorowań m.in. na raka tak więc ja widzę więcej plusów niż minusów. Myślę, że nie ma na co czekać . Jeden z moich kocurków był kastrowany jako kociak i ma się świetnie a Twoja kotka to już młodzież nie dzieciak Mężowie to zawsze wszystko wiedzą najlepiej a przynajmniej tak im się wydaje
Witajcie
No to jak Luna dojdzie do siebie, bo ona też była sterylizowana, to kolej na kicie.
Przyjaźń między dziewczynami toczy się we własnym, powolnym tempie. Zdjęcia są ale raczej mało ekscytujące. Mówiąc prościej- szału nima .
Masażyk dyscyplinujący
Odległość między nami jest coraz mniejsza
A tu "przyczajony tygrys, ukryty smok"
Dzrzemiąca i śmiejąca...
Przepraszam za taki natłok ale w końcu moge dać upust swojemu szczęściu .
No to jak Luna dojdzie do siebie, bo ona też była sterylizowana, to kolej na kicie.
Przyjaźń między dziewczynami toczy się we własnym, powolnym tempie. Zdjęcia są ale raczej mało ekscytujące. Mówiąc prościej- szału nima .
Masażyk dyscyplinujący
Odległość między nami jest coraz mniejsza
A tu "przyczajony tygrys, ukryty smok"
Dzrzemiąca i śmiejąca...
Przepraszam za taki natłok ale w końcu moge dać upust swojemu szczęściu .
Martynusko zobaczysz lada chwila dziewczyny będą najlepszymi kumpelami Ulka normalne zachwyca! Piękna jest ogon faktycznie ma cudny No poczekajcie aż Luna dojdzie do siebie i śmiało sterylizujcie kicię nie ma na co czekać a poważnie wyjdzie jej to na dobre
Asia umaszczenie to takie trochę pod moją Lolę tylko zamiast czarnego dyma jest niebieski a i kotka jest jedna ale za to ma psią koleżankę wiec to prawie jak drugi kot tylko 10x większy
Asia umaszczenie to takie trochę pod moją Lolę tylko zamiast czarnego dyma jest niebieski a i kotka jest jedna ale za to ma psią koleżankę wiec to prawie jak drugi kot tylko 10x większy
No wiem żem uboga w tym względzie . Już powoli zaczynam bąkać mędżowi o kolejnym sierściuszku... Siedzi cicho. Albo mnie nie słucha, albo to taktyka "przejdzie jej", albo ... no, czas pokaże .
Zastanawiałam się nad zakupem chłopca. Jakoś nigdzie nie mogę trafić na prawdziwe informacje jak to wygląda- tzn rejestracja w związku, umawianie randek... Jak znaleźć odpowiedni "materiał genetyczny", a potem jak dobierać pożądane partnerki... Jeśli możecie podzielić się doświadczeniami była bym wdzięczna. Na razie chcę zgłębić temat, potem rozważę za i przeciw...Chcę się dowiedzieć po prostu z czym to się je i czy ten kawałek chlebka jest tak bardzo ciężki.
Zastanawiałam się nad zakupem chłopca. Jakoś nigdzie nie mogę trafić na prawdziwe informacje jak to wygląda- tzn rejestracja w związku, umawianie randek... Jak znaleźć odpowiedni "materiał genetyczny", a potem jak dobierać pożądane partnerki... Jeśli możecie podzielić się doświadczeniami była bym wdzięczna. Na razie chcę zgłębić temat, potem rozważę za i przeciw...Chcę się dowiedzieć po prostu z czym to się je i czy ten kawałek chlebka jest tak bardzo ciężki.
Martynus czyli zastanawiasz się nad założeniem hodowli? Nie wiem jak to jest z hodowlą tu musiałby się wypowiedzieć ktoś kto ją ma... Z tego co mi mówiła hodowczyni jednego z moich kocurków trzeba się dobrze zapoznać z genetyką i na podstawie różnych cech później dobiera się parę tak, żeby wydobyć z nich cechy pożądane u rasy. Jednym słowem dążymy do udoskonalenia wzorca rasy . Wszystkie krycia są chyba ustalane ze związkiem choć sama nie wiem jak to jest do końca... Najlepiej chyba wypytać o takie rzeczy u źródła np. hodowcy od którego kupujemy kocurka hodowlanego. No i trzeba się też liczyć z tym, że takie kocię będzie droższe No i faktycznie prowadzenie hodowli to ciężka praca ale to jak się ma kotki hodowlane i kocięta. Jeśli miałabyś tylko kocurka - reproduktora to chyba nie wiąże się już z tak ciężką pracą
Może to się przyda Zapożyczone z blogu Wszystko o kotach
Jak założyć hodowlę kotów rasowych
Na początku należy być pewnym, że hodowla kotów to dobry pomysł. Co prawda jest taki moment, że po domu biegają puchate kuleczki, ale co zrobić, gdy kociaki chorują (koszt leczenia 5-8 kociąt!), urodzą się martwe lub umierające, matka nie chce ich karmić (całodobowe dokarmianie co dwie godziny) albo nikt nie zechce ich kupić? A zniszczone meble? Niestety, hodowla to głównie ciężka praca, do której trzeba mieć zacięcie i cierpliwość.
Jednak od strony formalnej założenie hodowli nie jest skomplikowane.
Najpierw zapisujemy się do jednego z wielu działających w Polsce stowarzyszeń felinologicznych. Możemy wybierać spośród klubów regionalnych oraz ogólnopolskich. Na Kocich Stronach znajduje się obszerna i prawie kompletna lista stowarzyszeń felinologicznych. Ponieważ łatwo pogubić się wśród zależności między stowarzyszeniami, trzeba wiedzieć, że w Polsce działa kilka organizacji nadrzędnych, należących z kolei do większych, międzynarodowych organizacji felinologicznych.
Największą organizacją zrzeszającą stowarzyszenia w Polsce jest Felis Polonia zrzeszona w francuskiej organizacji FIFe. Hodowca nie może należeć bezpośrednio do Felis Polonia, tylko do jednego ze stowarzyszeń działających pod auspicjami tej federacji. Największa nie znaczy jednak najlepsza, warto więc znać też pozostałe.
Drugą pod względem liczby hodowli jest organizacja WCF, do której należą w Polsce dwa stowarzyszenia - PZF oraz SKR. Do tych stowarzyszeń mogą należeć indywidualne hodowle.
Działa też polski oddział organizacji ICF - MTMK.
Po wyborze odpowiedniej dla nas organizacji należy złożyć wniosek o przyznanie przydomka hodowlanego. Jest to po prostu nazwa hodowli, jaka nam się podoba, choć warto wybrać nazwę nie zawierającą liter z "ogonkami", bo nigdy nie wiadomo, kiedy jeden z naszych kotów trafi na zagraniczną wystawę.
Teraz pozostaje nam jedynie nabycie kotki hodowlanej, a być może i kocura (kocury znaczą!) i rozmnożenie. W tym miejscu większość hodowli zatrzymuje się w rozwoju i rozmnaża wciąż tę samą parę kotów, co nie ma nic wspólnego z działaniem na rzecz rozwoju wybranej rasy, ale to temat na oddzielny artykuł.
Oczywiście kwestią podstawową jest wybór rasy, którą zamierzamy hodować. Na ogół głównym czynnikiem są wtedy walory estetyczne. Nie wolno jednak poprzestać na zakupie kota do hodowli i zająć się radosnym rozmnażaniem. Podstawą musi być zdobywanie rzetelnej wiedzy na temat rasy i specyfiki jej hodowli, kociej genetyki, co nie może się zamykać wyłącznie w kwestii dziedziczenia kolorów, bo są przecież rasy, u których istotne w połączeniach są np. grupy krwi rodziców. Trzeba poznać historię wybranej przez siebie rasy, dowiedzieć się jakimi potencjalnie chorobami dziedzicznymi mogą być obciążeni jej przedstawiciele, poznać jak najlepiej standard. Należy też odpowiedzieć sobie na pytanie, co chcemy osiągnąć, jakie cechy są dla nas istotne, do czego zamierzamy dążyć w hodowli. Odpowiedzialna, sensowna hodowla nie polega bowiem na połączeniu dwójki przypadkowych przedstawicieli danej rasy.
Kiedy opracujemy już nasz plan hodowlany, warto poszukać hodowli, w której znajdziemy to czego szukamy, a więc określony rodowód, cechy potomstwa. Musimy też pamiętać o tym, że dobre, szanujące się hodowle niezwykle rzadko sprzedają kota hodowlanego kompletnym laikom. Na ogół preferują jednak osoby, które mają już jakieś doświadczenie z kotami i z tą konkretnie rasą, chociażby dzięki opiece i wystawianiu kastrata. Doświadczenie wystawowe jest również niezwykle istotne. Naprawdę nie wystarczy być jako widz raz czy dwa razy na wystawie, albo raz pokazać swojego kastrata, żeby uznać, ze ma się już wystarczające doświadczenie pozwalające na zakładanie hodowli.
Zalecana jest ostrożność wobec hodowli, które z wyjątkową łatwością sprzedają koty hodowlane przy pierwszej rozmowie, zupełnie niedoświadczonym potencjalnym przyszłym hodowcom.
Kiedy jednak spełnimy już te wszystkie warunki i mamy już koty do hodowli, trzeba zacząć jeździć z nimi na wystawy, zdobywać oceny i tytuły. Należy jednak liczyć się z tym, że np. naszą kotkę będziemy musieli pokryć dużo wcześniej niż początkowo planowaliśmy, tak więc lepiej nie czekać na ostatnią chwilę z szukaniem dla niej partnera (zakładając, że nie mamy swojego kocura kryjącego).
Wielu osobom wydaje się, że hodowla to prawdziwa bułka z masłem i wesoła zabawa w mnożenie puchatych kuleczek, ale to nieprawda. Profesjonalna hodowla nie polega na bezmyślnym rozmnażaniu. Dobry hodowca powinien potrafić też obiektywnie ocenić swoje koty i kocięta i nie wybierać spośród stadka kiepskich w typie kotków tego najmniej kiepskiego, żeby tylko wepchnąć go do hodowli. Psuje to rasę, nie wnosi do niej nic dobrego i nie ma nic wspólnego ze świadomą hodowlą.
Jak założyć hodowlę kotów rasowych
Na początku należy być pewnym, że hodowla kotów to dobry pomysł. Co prawda jest taki moment, że po domu biegają puchate kuleczki, ale co zrobić, gdy kociaki chorują (koszt leczenia 5-8 kociąt!), urodzą się martwe lub umierające, matka nie chce ich karmić (całodobowe dokarmianie co dwie godziny) albo nikt nie zechce ich kupić? A zniszczone meble? Niestety, hodowla to głównie ciężka praca, do której trzeba mieć zacięcie i cierpliwość.
Jednak od strony formalnej założenie hodowli nie jest skomplikowane.
Najpierw zapisujemy się do jednego z wielu działających w Polsce stowarzyszeń felinologicznych. Możemy wybierać spośród klubów regionalnych oraz ogólnopolskich. Na Kocich Stronach znajduje się obszerna i prawie kompletna lista stowarzyszeń felinologicznych. Ponieważ łatwo pogubić się wśród zależności między stowarzyszeniami, trzeba wiedzieć, że w Polsce działa kilka organizacji nadrzędnych, należących z kolei do większych, międzynarodowych organizacji felinologicznych.
Największą organizacją zrzeszającą stowarzyszenia w Polsce jest Felis Polonia zrzeszona w francuskiej organizacji FIFe. Hodowca nie może należeć bezpośrednio do Felis Polonia, tylko do jednego ze stowarzyszeń działających pod auspicjami tej federacji. Największa nie znaczy jednak najlepsza, warto więc znać też pozostałe.
Drugą pod względem liczby hodowli jest organizacja WCF, do której należą w Polsce dwa stowarzyszenia - PZF oraz SKR. Do tych stowarzyszeń mogą należeć indywidualne hodowle.
Działa też polski oddział organizacji ICF - MTMK.
Po wyborze odpowiedniej dla nas organizacji należy złożyć wniosek o przyznanie przydomka hodowlanego. Jest to po prostu nazwa hodowli, jaka nam się podoba, choć warto wybrać nazwę nie zawierającą liter z "ogonkami", bo nigdy nie wiadomo, kiedy jeden z naszych kotów trafi na zagraniczną wystawę.
Teraz pozostaje nam jedynie nabycie kotki hodowlanej, a być może i kocura (kocury znaczą!) i rozmnożenie. W tym miejscu większość hodowli zatrzymuje się w rozwoju i rozmnaża wciąż tę samą parę kotów, co nie ma nic wspólnego z działaniem na rzecz rozwoju wybranej rasy, ale to temat na oddzielny artykuł.
Oczywiście kwestią podstawową jest wybór rasy, którą zamierzamy hodować. Na ogół głównym czynnikiem są wtedy walory estetyczne. Nie wolno jednak poprzestać na zakupie kota do hodowli i zająć się radosnym rozmnażaniem. Podstawą musi być zdobywanie rzetelnej wiedzy na temat rasy i specyfiki jej hodowli, kociej genetyki, co nie może się zamykać wyłącznie w kwestii dziedziczenia kolorów, bo są przecież rasy, u których istotne w połączeniach są np. grupy krwi rodziców. Trzeba poznać historię wybranej przez siebie rasy, dowiedzieć się jakimi potencjalnie chorobami dziedzicznymi mogą być obciążeni jej przedstawiciele, poznać jak najlepiej standard. Należy też odpowiedzieć sobie na pytanie, co chcemy osiągnąć, jakie cechy są dla nas istotne, do czego zamierzamy dążyć w hodowli. Odpowiedzialna, sensowna hodowla nie polega bowiem na połączeniu dwójki przypadkowych przedstawicieli danej rasy.
Kiedy opracujemy już nasz plan hodowlany, warto poszukać hodowli, w której znajdziemy to czego szukamy, a więc określony rodowód, cechy potomstwa. Musimy też pamiętać o tym, że dobre, szanujące się hodowle niezwykle rzadko sprzedają kota hodowlanego kompletnym laikom. Na ogół preferują jednak osoby, które mają już jakieś doświadczenie z kotami i z tą konkretnie rasą, chociażby dzięki opiece i wystawianiu kastrata. Doświadczenie wystawowe jest również niezwykle istotne. Naprawdę nie wystarczy być jako widz raz czy dwa razy na wystawie, albo raz pokazać swojego kastrata, żeby uznać, ze ma się już wystarczające doświadczenie pozwalające na zakładanie hodowli.
Zalecana jest ostrożność wobec hodowli, które z wyjątkową łatwością sprzedają koty hodowlane przy pierwszej rozmowie, zupełnie niedoświadczonym potencjalnym przyszłym hodowcom.
Kiedy jednak spełnimy już te wszystkie warunki i mamy już koty do hodowli, trzeba zacząć jeździć z nimi na wystawy, zdobywać oceny i tytuły. Należy jednak liczyć się z tym, że np. naszą kotkę będziemy musieli pokryć dużo wcześniej niż początkowo planowaliśmy, tak więc lepiej nie czekać na ostatnią chwilę z szukaniem dla niej partnera (zakładając, że nie mamy swojego kocura kryjącego).
Wielu osobom wydaje się, że hodowla to prawdziwa bułka z masłem i wesoła zabawa w mnożenie puchatych kuleczek, ale to nieprawda. Profesjonalna hodowla nie polega na bezmyślnym rozmnażaniu. Dobry hodowca powinien potrafić też obiektywnie ocenić swoje koty i kocięta i nie wybierać spośród stadka kiepskich w typie kotków tego najmniej kiepskiego, żeby tylko wepchnąć go do hodowli. Psuje to rasę, nie wnosi do niej nic dobrego i nie ma nic wspólnego ze świadomą hodowlą.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 71 gości