Fotki Waszych pupili.
- Lucyfrecja
- Posty:53
- Rejestracja:19 października 2007, 14:51
- Kontakt:
Śliczny <serduszka>
Oglądnęłam wszystkie słodkie kociaki. Chyba mam zwłaszcza słabość do rudzielców
Mam nadzieje, ze kiedyś może wpadnę na Atę w lecznicy i będę mogła Fiodora zobaczyć na żywo Zresztą już kiedyś pisałam, że jest przesłodki
Postanowiłam pochwalić się moim kociakami.
Na początek moja Luna. Ma teraz 5,5 miesiąca oraz wszystkie wzorki i kolorki
A tu moje Słoneczko, z którym musiałam się rozstać 1 czerwca, ale na zawsze pozostanie Moją Pierwszą Kicią:
Mam nadzieje, ze kiedyś może wpadnę na Atę w lecznicy i będę mogła Fiodora zobaczyć na żywo Zresztą już kiedyś pisałam, że jest przesłodki
Postanowiłam pochwalić się moim kociakami.
Na początek moja Luna. Ma teraz 5,5 miesiąca oraz wszystkie wzorki i kolorki
A tu moje Słoneczko, z którym musiałam się rozstać 1 czerwca, ale na zawsze pozostanie Moją Pierwszą Kicią:
Jak mówiłam uwielbiam rudzielce, więc mam rudzielca.... w jakiś 15 do 20%
Pozdrawiamy Anka i Luna
Pozdrawiamy Anka i Luna
Luna jest naprawdę bardzo śliczna. Te jej kolory są piękne. Bardzo prosimy o większą fotkęAnnie pisze:Postanowiłam pochwalić się moim kociakami.
Na początek moja Luna. Ma teraz 5,5 miesiąca oraz wszystkie wzorki i kolorki
Bardzo Ci współczuję. Wiem, co to jest pożegnać tego Najukochańszego, Najpierwszego Przyjaciela
Annie, my tu wszyscy podziwiamy Fiodora, więc hołdy możesz składać normalną czcionką . Ja będę Ci tylko zazdrościć, że poznasz Ich osobiście.Annie pisze:Oglądnęłam wszystkie słodkie kociaki. Chyba mam zwłaszcza słabość do rudzielców
Mam nadzieje, ze kiedyś może wpadnę na Atę w lecznicy i będę mogła Fiodora zobaczyć na żywo Zresztą już kiedyś pisałam, że jest przesłodki
Annie, śliczne kicie. Bardzo mi przykro
Bardzo dziękuje w imieniu Luny i specjalnie dla Ciebie Amika wrzucę większe zdjątko z pełnym przeglądem barw
A co do pożegnania z moją kicią to walczyłam o Nią jak mogłam, ale już nic sie nie dało zrobić. Nowotwory nie wybierają . I najgorsze, że to ja musiałam podjąć sama decyzję, że to już koniec. Duża zasługa, że jakoś to przeżyłam leży po stronie dr Jarka, bo jakoś mnie sie udzielił Jego spokój.
Luncia to było przeznaczenie, które spotkałam w autobusie MPK
A co do pożegnania z moją kicią to walczyłam o Nią jak mogłam, ale już nic sie nie dało zrobić. Nowotwory nie wybierają . I najgorsze, że to ja musiałam podjąć sama decyzję, że to już koniec. Duża zasługa, że jakoś to przeżyłam leży po stronie dr Jarka, bo jakoś mnie sie udzielił Jego spokój.
Luncia to było przeznaczenie, które spotkałam w autobusie MPK
Annie, jak się będziemy wybierać z Fiodorem do Jarka to dam Ci znać Mam tylko cichą nadzieję, że to będzie nieprędko, bo to by znaczyło, że znowu moje futerko niedomaga Dzisiaj mu Twoich pochwał chyba nie przekażę (choć są jak miodzio na moją duszę ) za karę, bo jest pełnia i skórkowaniec od kilku godzin usiłuje mi odgryźć rękę. Nogi też są w niebezpieczeństwie . Luna jest prześliczna, ale Twoja Pierwsza Kicia też była niesamowita. Czy naprawdę miała takie piękne zielone oczy, jak na zdjęciu? Musiała być milutka, ma taki łagodny wyraz pyszczka... Szkoda że odeszła, ale widocznie tak musiało być...
Aniu-Amiko, kto wie - może kiedyś się spotkamy Niezbadane są wyroki...
Aniu-Amiko, kto wie - może kiedyś się spotkamy Niezbadane są wyroki...
Ostatnio zmieniony 26 października 2007, 20:19 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Absolutnie życzę żebyś nie musiała podleczac Fiodorka i żeby był najzdrowszy jak to możliwe Ale trzymam za słowo.
A to mała szelma moja miała takie zielone oczka, ale to była kicia z charakterkiem. Miała jednego właściciela, tylko mnie, a pozostałym nie dała się dotknąć. Dr Orzeł mówił do niej "agresorka". Do pierwszej operacji po prostu nie zasnęła a dostała podobno mega dawkę środka usypiającego i mimo to skakała po całej klatce. Jak była już na prawdę bardzo chora to jeszcze przy rentgenie miała siłę dziabnąć Olka i to na prawdę mocno.
Nie była kolankowa w żadnym wypadku. Ale to chyba genetyczne było, bo jej mamusia jest identyczna.
A to mała szelma moja miała takie zielone oczka, ale to była kicia z charakterkiem. Miała jednego właściciela, tylko mnie, a pozostałym nie dała się dotknąć. Dr Orzeł mówił do niej "agresorka". Do pierwszej operacji po prostu nie zasnęła a dostała podobno mega dawkę środka usypiającego i mimo to skakała po całej klatce. Jak była już na prawdę bardzo chora to jeszcze przy rentgenie miała siłę dziabnąć Olka i to na prawdę mocno.
Nie była kolankowa w żadnym wypadku. Ale to chyba genetyczne było, bo jej mamusia jest identyczna.
O kurdę dzisiaj jest pełnia powiadasz ATA...hmmm, to ja znowu nie będę mógł spać...ATA pisze: ...jest pełnia i skórkowaniec od kilku godzin usiłuje mi odgryźć rękę...
To ja też się piszę na to spotkanieATA pisze: Aniu-Amiko , kto wie - może kiedyś się spotkamy Niezbadane są wyroki...
Aniu moja kotka Tusia (ta Najważniejsza dla całej naszej rodziny) też miała raka. operacja przydłużyła jej życie o 7 miesięcy. Tak jak Ty, pomagałam jej odejść. To było 4 lata temu, dlatego wiem co czujesz . Nie mam cyfrowych fotek Tusi, a tak bardzo chciałabym ją Wam pokazać
A na duże zdjęcia kotek czekam z niecierpliwością.
Atko, też w to wierzę
A na duże zdjęcia kotek czekam z niecierpliwością.
Atko, też w to wierzę
Ata to widzę, że wiesz o czy mowa
A ja kiedyś przegrzebując forum trafiłam na zdjęcie małego Fiodorka to takie słodziutkie słonko, a tu proszę, ma sobie charakterek:lol: . To że nie jest kolankowy to mi pisałaś, ale nie podejrzewałabym, że aż tak ambitnie potrafi pokazać kocią naturę. Oj takie to te nasze kociaste, co kot to inna osobowość (a może kociobowowość?).
A ja kiedyś przegrzebując forum trafiłam na zdjęcie małego Fiodorka to takie słodziutkie słonko, a tu proszę, ma sobie charakterek:lol: . To że nie jest kolankowy to mi pisałaś, ale nie podejrzewałabym, że aż tak ambitnie potrafi pokazać kocią naturę. Oj takie to te nasze kociaste, co kot to inna osobowość (a może kociobowowość?).
Borysku, będzie mi bardzo miło Za ATĘ sie nie wypowiadamBorysek pisze:To ja też się piszę na to spotkanieATA pisze: Aniu-Amiko , kto wie - może kiedyś się spotkamy Niezbadane są wyroki...
Myślę jednak, że tym Boskim wyrokom, sami musimy dopomóc
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości