Jak pokazać Kotu, że Pan się na Niego "OBRAZIŁ".

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Hmmm,

16 sierpnia 2011, 22:43

Witam,
Zadam może zupełnie zwariowane pytanie.

JAK POKAZAĆ KOTU, ŻE JEGO PAN JEST NA NIEGO OBRAŻONY, "GNIEWA SIĘ".

Opis:
"Łajza" wychodzi z domu wieczorem.
Wpada rano na śniadanko około 6.00.
Wychodzi...
Wpada na posiłek 22.00
Wychodzi....

Jak został tydzień pod opieką sąsiadki (musieliśmy z żoną wyjechać) to wieczorem:
Został w domu.
Tulił się, przychodził do łóżka mruczał, "deptał", spał z Panem. Budził Pana 3x.
Jak wyszedł o 4.00 to w domciu był o 8.00 i poszedł spać.

Oczywiście na 3 dzień wszytko wróciło do normy.
Kota widuję może 20min. na dobę, chyba że pada lub jest zimno.
Czyli mam czas: nakarmić, dać coś na pchły i kleszcze.
Nawet łakocie nie ciągną "GADA" do domu, w ramach desperacji może nawet spać w naszym łóżku.
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

17 sierpnia 2011, 00:00

A fe! Nieładnie. Zamiast podziękować kotu, że was nagrodził mimo tak oczywistego afrontu, jak pozostawienie go w obcych rękach, to jeszcze się będziecie na kota obrażać. Obrażanie się jest strasznie dziecinne, a kot go i tak nie pojmie.

Taki kot się wam akurat trafił, samodzielny wędrowniczek poznawca. Pierwsza kotka znaleziona kocięciem będąc wyrosła nam na piękną wyjątkowo kocicę, cóż po tym, jak każdy chciał ją miziać a ona - nie! I to czasami "nie" z pazurem i ząbkiem. Całe dnie spędza poza domem, choć po 3 latach ulubiła sobie moją bratową i to, że ona ma alergie i jest w ciąży i nie bardzo ją głaszcze (czyli niska dostępność bratowej) powoduje, że Kocia ostatnio bardziej łaknie pieszczot.

Za to kolejny znaleziony kocurek tym razem, z rąk nie schodzi i głośno dopomina się o głaskanie, czesanie, drapanie i ocieranie. Sam włazi na kolana i kładzie się na ramionach. Koteczka znaleziona jako ok. 2-miesięczne kocię, zaś kocurek jako 1,5roczny brudasek-śmierdziuszek. Nie ma reguły. Jedyne lekarstwo na takiego kota, to drugi kot, bardziej miziaty i wdzięczący się. Wy zostaniecie dowartościowani, nowy kot będzie obdarzony pożądaną uwagą, a kot dotychczasowy zostanie zwolniony z części obowiązków kota domowego :wink:
Gość

17 sierpnia 2011, 20:57

No nie do końca obcą :).
Kot i Kocia Operka znają się od małego, a trudno zabrać kocisko w tropiki.
Ja za opiekę muszę zrobić ciasto ale czego się nie robi dla kocura.

Co prawda jestem nie pocieszony że nie można kota troszkę posforować :(
Pomysł co do 2 stwora bardzo mi się podoba ale raczej spałbym z nim na drewnie pod domem (interwencja instytucji zwanej żoną).

Może jest jakiś sposób aby mojego Gada zachęcić do pokazania się w dzień?
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

17 sierpnia 2011, 21:26

Po prostu nie wypuszczać z domu ! Chociaz nie będzie to takie proste... :|
Będzie miauczał, dniami i nocami ...być może przez dwa lata ( jak moja Myszka)
Ale trzeba ocenić, co jest lepsze dla kota:
- wolność i jednoczesne niebezpieczeństwo chorób, bójek z kotami, kleszcze, groźbę wypadku, pogryzienia przez psa, skrzywdzenia przez złego człowieka
- więzienie go w domu ( szczególnie trudne po tym, jak poznał zycie na wolności) , ale za to gwarancja,ze pożyje długie lata w zdrowiu

Ja wybrałam to drugie, po tym jak jedną z moich dwóch wychodzących kotek zabił w drastyczny sposób samochód...Kotka , która przezyła to właśnie wyżej wspomniana Myszka. Ma obecnie 8,5 roku. Nigdy nie chorowała. Jej towarzyszka ( moja ukochana Niunia) zyła tylko 1,5 roku... :cry:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

17 sierpnia 2011, 22:29

Kot wychodzący jest, zetem ma swoje życie poza domem, swoich znajomych i swoje miejsca. Trudno mu to zabrać. Można próbowac wieczorem go męczyć zabawą, żeby w dzień chciał tylko spać, ale pewnikiem i tak woli wylegiwać sie w słońcu na ciepłym kamieniu niż w jakimś obudowanym cegłami pomieszczeniu. a kot pełnojajeczny jest? Bo jeśli tak, to żadna siła go nie zatrzyma. Kotka mojej mamy najpierw wybywała tak przez 2 lata, a teraz zaczęła gości sprowadzać do domu. Już parę razy odbyło się bliskie spotkanie trzeciego stopnia z nieznajomym buszujacym po kuchni. Z takiego zagoszczenia mam mojego kota, który wyje i wykłada sie do głaskania na każdym możliwym dywaniku (daję słowo, że po pewnym czasie ma się już dosyc tego hipermiziactwa). A jak się zaprzyjaźniła z identycznym kocurem, to podejrzewam, że nie zawsze rodzina wie, którego karmi.Obrazek
Gość

18 sierpnia 2011, 17:52

CIAPEK (imię prawie Kocura) jajka stracił dawno temu (za co do teraz dziękuje żonie).

Jest to typowy "agresor", wita się z każdym kotem lub ustępuje. Postawi się ale jak tamten stanie do profilaktycznie odchodzi z pola.
Ludzi omija szerokim łukiem, jak coś głośniej tąpnie to od razu ma miękkie łapki.
Śmieje się, że stres go sam kiedyś zamorduje :mrgreen:

Jak nas odwiedzą koty sąsiadów w domu to ich nie goni a nawet udostępni michę.

Po prostu imię trafione w 100%.
TINKA1fajnie

18 sierpnia 2011, 18:34

mój kocur 3 letni wpadł pod auto na początku roku mial3 lata podobnie wracał na wieczór szczególnie zima a latem rankiem budzil gdy wchodził przez balkon z krzykiem ze wrócił i ze jest głodny ale i tak był kochanym pieszczochem gdy miał czas dla nas teraz mam kotke12 tyg ale ona raczej będzie w domu nią chce jej stracić
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

18 sierpnia 2011, 20:50

TINKO1fajnie, tak trzymaj! Koty, które nie poznały smaku wolnosci po prostu jej nie potrzebują !
Moje dwa koty nigdy nie wychodziły. I wcale tego nie chcą! Co więcej, przezywają ogromny stres ,kiedy znajdą się chocby na klatce schodowej.
K@rOLcI@
Posty:884
Rejestracja:08 lipca 2011, 14:08

18 sierpnia 2011, 21:52

mój gad urodził sie na podwórku wiejskim i tam spędził pierwsze tygodnie życia - urodził sie ok 23 maja, a w domu zamieszkał 1 lipca i jak tylko mu sie uda to wieje mi na klatke przy otwieraniu drzwi. Czy to oznacza, że tak już będzie zawsze? są na szczęście domofony i z pierwszego pietra nie zdązy daleko nawiać bo go łapię ale czasem wolała bym żeby nie warował pod drzwiami jak wracam. Po kastracji odechce mu sie wyłazić??
mam środkowe mieszkanie i centralnie na klatke jest pokój a drzwi zklikwidowałam, a nawet jakbym miała to nie zmakne bo by do kuwety i papu nie miał dojścia. I jak tu mieć dwa koty, juz widze tę pogoń - pół biedy, ze w klatce mieszka tylko jeden mały terierr :P
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

18 sierpnia 2011, 23:17

A Stach po 8 miesiącach nadal płacze po utraconej wolności. Nie wiem, co gorsze. Wcale nie namawiam na zamknięcie Ciapka i nie wiedzę, żeby właściciel o tym myślał. Wszystko zależy gdzie się mieszka itp. Moja mama ma kotkę wychodzącą na osiedlu domków jednorodzinnych, dość daleko od głównej ulicy i z ogródkiem małym. Nie wyobrażam sobie zamknięcia koty w domu, chociaż raz kocur poprzedni wrócił z naderwaną skórą na brzuchu, tak że było niezłe szycie.

Co do wychodzenia na klatkę, to też jest zależność osobnicza. znam kota, który nie wychodzi przy otwartych na oścież drzwiach na metr poza nie już od lat, a inne czmychną przy drugiej lepszej okazji (odsyłam Karolciu do wątku trójłapek i mojej przygody w piwnicy - zaczęło się od uchylenia drzwi nieroztropnego, a skończyło na weekendzie w lochach).

Do domu nowego kota, najlepiej znalezionego, żonie dobre perfumy i kwiaty :lol: No, koniecznie koteczkę, bo co to ma być, żeby się żonaty facet do innego faceta (choć bezjajecznego, to fakt 8) ) przytulał :roll: :twisted: :mrgreen: :!:
TINKA1

19 sierpnia 2011, 21:13

mam nadzieje ze się uda ja utrzymać w domu :( tez lubi ta zielona trawkę i tylko patrzy jak się wymknąć ale chce ja udomowić za dużo ostatnio strąciłam dlatego wzięłam kotkę fakt jest tez owczarek niemiecki i się kreci raz w domu raz na dworze ale ten to przez plot nie da dyla :D to potulny olbrzym moja kotka jest w temacie ,,CZY RODOWÓD JEST POTRZEBNY''
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

19 sierpnia 2011, 21:21

Ach! No tak! Widziałam to słodkie kocię wczesniej. Bro Boże nie wypuszczaj takie cudo! Zaraz znajdą się chętni, aby ją "pożyczyć na wieczne nieoddanie" :roll:
TINKA1

19 sierpnia 2011, 21:30

rożnie to bywa fakt ale i tak jest za mała na samotne bycie na podwórku dziś ja wykapalam1szy raz :) bo z rozpędu wpadła w blotko trochę lameto wala ale jakoś dala się umyć :D myślę ze ze względu na jej jasne futerko czasami będę musiała to robić choć nie jestem zwolenniczka kapania kota :D
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

19 sierpnia 2011, 21:40

Ja też ostatnio pierwszy raz w życiu kapałam swojego Rysia ( śmierdział po prostu: zywnością, która przykleja mu się do grzywy i ...sikami, bo załatwia się w brodziku i łapy zalewane są moczem podczas sikania). Bardzo było mi go szkoda :(
Chyba wolę, zeby smierdział :roll:
TINKA1

19 sierpnia 2011, 21:54

u mnie nie było tak źle :) były momenty zestala grzecznie :D
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 78 gości