Kilka pytań
Postaram sie odpowiedzieć na to co wiem i mogę sie wypowiadać.
Co do ogonów, to one mają dość podobne, raczej długie i mocno włochate, takie puszyste (ale nie aż tak jak pers).
O szamponie Ci nic nie poradzę, bo mam i miałam koty krótkowłose, które najwyżej mogą się ukurzyć domowym kurzem, a wtedy wystarczy zwykła woda
Co do charakterku, to, że lata i sie złości to raczej normalne i z tego może wyrosnąć. Jedyne na co bym nie pozwoliła to gryzienie i drapanie po rękach, bo tego jak sie nauczy to może już tak być do końca życia. Zapewnij kotu zabawki, na których może się wyżyć i wyszaleć. Jak jest w nastroju bojowym, zabawowym to nie ma co na siłę zmuszać go do przytulanek i mizianek. To w końcu dzieciak i musi się wyszaleć
W sprawie gryzienia po rękach. Kota nie wolno absolutnie bić, formą skarcenia jest taka "kocia" metoda - pacnąć delikatnie palcem po nosie. Jeżeli to nie pomaga to można zastosować bardziej rygorystyczny sposób, prysnąć wodą ze spryskiwacza do kwiatków.
A co do posiłków, to każda mądra książka pisze, że kociak w takim wieku jak Twój powinien dostawać 3-4 posiłki. Ja stosuję taką metodę w stosunku do mojej kici. Suche jest praktycznie zawsze do tego czysta woda+dla rozrywki mleczko. Sucha karma uzupełniana jest podawaniem 2 razy dziennie czegoś mokrego. Masz mniejszego kota, więc tych mokrych dodatków może być więcej.
Co do ogonów, to one mają dość podobne, raczej długie i mocno włochate, takie puszyste (ale nie aż tak jak pers).
O szamponie Ci nic nie poradzę, bo mam i miałam koty krótkowłose, które najwyżej mogą się ukurzyć domowym kurzem, a wtedy wystarczy zwykła woda
Co do charakterku, to, że lata i sie złości to raczej normalne i z tego może wyrosnąć. Jedyne na co bym nie pozwoliła to gryzienie i drapanie po rękach, bo tego jak sie nauczy to może już tak być do końca życia. Zapewnij kotu zabawki, na których może się wyżyć i wyszaleć. Jak jest w nastroju bojowym, zabawowym to nie ma co na siłę zmuszać go do przytulanek i mizianek. To w końcu dzieciak i musi się wyszaleć
W sprawie gryzienia po rękach. Kota nie wolno absolutnie bić, formą skarcenia jest taka "kocia" metoda - pacnąć delikatnie palcem po nosie. Jeżeli to nie pomaga to można zastosować bardziej rygorystyczny sposób, prysnąć wodą ze spryskiwacza do kwiatków.
A co do posiłków, to każda mądra książka pisze, że kociak w takim wieku jak Twój powinien dostawać 3-4 posiłki. Ja stosuję taką metodę w stosunku do mojej kici. Suche jest praktycznie zawsze do tego czysta woda+dla rozrywki mleczko. Sucha karma uzupełniana jest podawaniem 2 razy dziennie czegoś mokrego. Masz mniejszego kota, więc tych mokrych dodatków może być więcej.
Ja mokre daję 3 razy dziennie, chrupki i wodę mają stale.
Ptyś kiedy nie ma ochoty iść na ręce, także drapie, dryzie i syczy. Ale często sam przychodzi na pieszczoty (najchętniej o trzeciej nad ranem ) i wtedy odkleić się ode mnie nie może.
Ptyś kiedy nie ma ochoty iść na ręce, także drapie, dryzie i syczy. Ale często sam przychodzi na pieszczoty (najchętniej o trzeciej nad ranem ) i wtedy odkleić się ode mnie nie może.
Młode kociaczki same sobie regulują ilość zjadanych chrupek (no chyba, że są baaaaardzo łakome ), dlatego powinny mieć do nich stały dostęp. W przypadku mojego kota, podobnie jak u kociastych Izy suche było stale w miseczce.Iza-Erin pisze:Ja mokre daję 3 razy dziennie, chrupki i wodę mają stale.
Jeśli chodzi o szampon to też Ci nie doradzę, ale osobiście takiego malucha bym nie kąpał (chyba, że naprawdę tego potrzebuje).
Co do tych szaleństw...
Co do tych szaleństw...
Dokładnie! Czy dzieciakowi kazałabyś cały czas przebywać wśród dorosłych i zachowywać się jak dorosły? Pewnie, że nie! Maluch musi się bawić, wyszaleć, ale nie możesz pozwalać mu na zbyt wiele, gdyż Cię pozbadnie Gdy zacznie mocno gryźć podczas zabawy, wtedy musisz ją od razu przerwać. Ewentualne możesz kociaka delikatnie przytrzymać przy ziemi i zdecydowanym głosem powiedzieć "stop" lub coś w tym rodzaju. Kociak musi poznać, czym jest frustracja i musi wiedzieć, że jakby nie patrzeć, to Ty "rządzisz" w domu U mnie takie postępowanie poskutkowało. Trwało co prawda kilka miesięcy, ale dzisiaj, kiedy bawię się z Polą - jedynie mnie delikatnie kąsa i na więcej sobie nie pozwala I najważniejsze - nigdy nie próbuj na siłę uszczęśliwiać kota pieszczotami - bo tylko zrazisz go do siebie. Jak będzie miał ochotę na mizianki, to sam do Ciebie przyjdzieAnnie pisze: ...To w końcu dzieciak i musi się wyszaleć
A może on jest taki łakomy bo jest po prostu głodny? Rosnące kociaki jedzą naprawdę sporo, a że są bardzo ruchliwe to szybko wszystko spalają i nadwaga im raczej nie grozivvillemo pisze:...Kot jest strasznie łakomy dlatego pytam o częstotliwość podawanego jedzonka.
Zestawiaj go wtedy na ziemię i ignoruj Do skutku. W końcu powinien załapaćvvillemo pisze: Łakomczuch z niego straszny. Zje swoje i jeszcze od domowników żebra, nie można spokojnie nic zjeść bo zaraz przylatuje i miauczy, wspina się po spodniach, wchodzi na łóżko, na jego oparcie, z niego na ramię i z ust chce zabrać jedzenie. Ot to cały mój kot.
No ale nic muszę go jakoś nauczyć, że tak nie wolno. Tylko jak to wytłumaczyć kotu, który zachowuje się jak w transie na widok jedzenia?
A on był odrobaczany? Jeśli tak, to jakim środkiem?
Chciałabym to zobaczyć, widok musi być przezabawny A przy tym to Twoje kocię jest takie śliczne i wdzięczne, że jak tu mu odmówić? Z tego wynika, że trzeba mu trochę żarełko ograniczać, bo po kastracji może mieć problemy z wagą. I nie podkarmiać go, bo kiedy dorośnie to może być trochę uciążliwe. Mojemu kotu to zostało i nie przepuści żadnej okazji żeby czegoś nie zwędzić ze stołu. A że jest na diecie weterynaryjnej to trzeba go stale pilnować. Już samo wpatrywanie się w jedzących domowników takim wzrokiem, jakby z miesiąc nie jadł jest okropne. Moja mama tego nie wytrzymuje i zawsze cichcem coś mu podsuwa - ją niestety też trzeba pilnowaćvvillemo pisze:Łakomczuch z niego straszny. Zje swoje i jeszcze od domowników żebra, nie można spokojnie nic zjeść bo zaraz przylatuje i miauczy, wspina się po spodniach, wchodzi na łóżko, na jego oparcie, z niego na ramię i z ust chce zabrać jedzenie. Ot to cały mój kot....
Ostatnio zmieniony 14 listopada 2007, 12:19 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
O tym środku słyszałem różne opinie, m. in. że nie jest dość skuteczny i nie zawsze zwalcza "robale".
Najwidoczniej masz w domu głodomora i musisz się z tym pogodzić albo może rzeczywiście Vetminth nie zadziałał i kociak ma robaki (?) (Może badanie kału?)
Nie wiem, może niech ktoś bardziej doświadzony się wypowie
PS: no to już masz odpowiedź od naszej specjalistki ATY. Znowu była pierwsza
Najwidoczniej masz w domu głodomora i musisz się z tym pogodzić albo może rzeczywiście Vetminth nie zadziałał i kociak ma robaki (?) (Może badanie kału?)
Nie wiem, może niech ktoś bardziej doświadzony się wypowie
PS: no to już masz odpowiedź od naszej specjalistki ATY. Znowu była pierwsza
Ostatnio zmieniony 14 listopada 2007, 12:17 przez Borysek, łącznie zmieniany 1 raz.
Na szczęście mój kot gdzieś tak do półtora roku był właściwie niemy. Tylko patrzył i ewentualnie wyciągał przednią łapkę, jakby chciał kogoś pogłaskać po twarzy, albo włożyć łapiszcze do nosa (nadal to robi). Dlatego efekty akustyczne były mi oszczędzone. Co do Vetminthu to jestem tego samego zdania co Borysek, zresztą to samo twierdziła wetka, która pierwszy raz odrobaczała mojego kota. Co prawda dała mu na początek właśnie tą pastę, ale po dwóch tygodniach dostał już Drontal. Na wszelki wypadek gdyby jednak pasta była nie całkiem skuteczna. Później już nigdy Vetminthu mi nie proponowano .
Borysku, a Ty skończ z tą specjalistką bo Cię palnę - przecież w naszym kocim dziale wszyscy są specjalistami od swoich futrzaków, bo każdy z nich jest wyjątkowy i wymaga specjalnego podejścia
Borysku, a Ty skończ z tą specjalistką bo Cię palnę - przecież w naszym kocim dziale wszyscy są specjalistami od swoich futrzaków, bo każdy z nich jest wyjątkowy i wymaga specjalnego podejścia
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości