Witajcie
zalozylem ten temat z mysla o tych ktorzy maja problem ; mianowicie chodzi o to czy miec psa i kota ( wiem najlepiej to i to )ale niestety to nie wchodzi w gre . Chcialbym aby w tym temacie byly pisane + i - jakie wynikaja z posiadania psa lub kota . wiem ze jednoznacznie nie mozna okreslic czy pies czy kot bo sa zwolennicy i kotow jak i psow. dlatego najlepiej czysto teoretyczne plusy i minusy kota w domu i psa.
Kto czy pies...?
To na początek poczytaj proszę ten wątek :
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... highlight=
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... highlight=
Hmmmmmmmmm....ciezki wybor. najbardziej jezeli chodzi o psa przerazaja mnie spacery, niezaleznie od pory roku i samopoczucia trzeba z nim wychodzic min. 3 x .
kazde zwierze ma swoje "wady"i "zalety". oczywiscie w obu przypadkach to wielka odpowiedzialnosc. z kotem nie trzeba wychodzic, ale trzeba zadbac o wiele spraw w mieszkaniu- zeby kot byl bezpieczny.a takze o to aby nie nudzil sie calymi dniami. zwierzeta potrzebuja duzo troski, troche jak dzieci:) moge tylko napisac, ze kot tez potrafi byc wspanialym przyjacielem. i jest madrym zwierzątkiem- kto wie czy nie bardziej niz pies. nie obrazajac psow, ale tak sobie mysle, ze one- wytresowane- potrafia sluzyc i robic sztuczki. koty tez potrafia byc posluszne i duzo rozumieja- ale maja charakterek, i robia to na co same maja ochote- ja mojego mam prawie rok i ani przez chwile nie zalowalam tej decyzji.
nie..=( jak sie juz zdecyduje to jeden "zestaw" komus oddam albo oddam go do schroniska.
dlatego bo je kocham. od zawsze chcialem miec i od zawsze kochalem psy i koty. teraz jak mam warunki i $ to nie potrafie sie zdecydowac czy pies czy kot. bylem tez wolontariuszem .
U mnie o wyborze zadecydowało przede wszystkim to, że mieszkałam sama i średnio 10-12 godzin dziennie nie było mnie w domu. Uznałam, że dla psa to stanowczo za długo, a kot mając kuwetę do dyspozycji będzie w lepszej sytuacji. No i kiedy podarowano mi mojego Fiodorka nie bardzo oponowałam żeby go przyjąć. Takim sposobem wcześniej skłaniając się bardziej ku psom zaczęłam dzielić moje mieszkanie z pięknym rudym kocurkiem I jak dotąd ani przez chwilę tego nie żałowałam
ATA a nie szkoda Ci zostawiać kota na tyle godzin? Tak pytam ponieważ ja mam jakiś syndrom kociej mamy , i jak ide na uczelnie na pol dnia, to tak sobie mysle, ze ona tam biedna smutna teskni. zaraz potem sobie mysle zeby nie popadac w skrajnosci i przesadę, jednak przyznam szczerze ze miewam takie "fazy"- co chyba do konca normalne niestey nie jest....
Nie martw się Aniu, niedługo Fiodor był sam bo od ponad roku mieszkam na stałe z mamą-emerytką, tak więc w domu zawsze ktoś jest. Przyznaję jednak, że biorąc kotka byłam przekonana, że nie będzie stale wymagał towarzystwa. Jakże mało wtedy wiedziałam na temat kotów i jakże się myliłam ... No ale podobnie jak Ty, będąc w pracy stale myślałam o moim futrzaku i zawsze gnałam na złamanie karku do domu Tego się nie uniknie...
ja mieszkam z mama "pracocholiczka", czesto jestem przez pare dni i nocy sama w domu, dlatego Kicia ma tylko mnie, i moze dlatego czasem popadam w przesade:)
men- ja też mialam caly zestaw dla kota, zanim pojawil sie kot. i przedobrzylam niechcacy, bo kupilam mnustwo "łiskasów" z mlekiem włącznie, po czym okazalo się, ze mleko nie dla kotów, a wiskas jest beznadziejny, bo malo procent miesa i uzależniacze....mam nadzieje, ze Tobie się lepiej przyda to co zgromadziles:) pozdrawiam
men- ja też mialam caly zestaw dla kota, zanim pojawil sie kot. i przedobrzylam niechcacy, bo kupilam mnustwo "łiskasów" z mlekiem włącznie, po czym okazalo się, ze mleko nie dla kotów, a wiskas jest beznadziejny, bo malo procent miesa i uzależniacze....mam nadzieje, ze Tobie się lepiej przyda to co zgromadziles:) pozdrawiam
Mój kociak jak zostaje sam w domu, to siedzi w swoim domku i drzemie. A jak ktoś pojawi się w domu, to koniecznie trzeba się kotem zając, nie przepuści A psy lubię, ale ze względu na spacery i efekty dźwiękowe wolałam kociaka. Nie żałuję, chociaż wszystkie niebezpieczne dla kota rośliny schowałam w jednym pokoju, do którego kot nie ma wstępu, niczego nie można w kuchni zostawić na wierzchu, bo kot spaceruje po blatach, jak nikt nie widzi. Mebli wprawdzie nie niszczy, moze drapać tylko dwie stare pufy i ich się trzyma, więc jest ok. Nie wypuszczam go zdomu, bo jest płochliwy, załatwia się tylko do kuwety, rano wita mruczeniem, wieczorem żegna rozrabianiem , ale wybaczam, bo jet młodziutki.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 66 gości