Moja banda domowa i nie tylko

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

21 sierpnia 2014, 16:33

Bardzo przykra wiadomość, Grażynko :(
Obsesyjnie boję się patrzeć na potrącone zwierzęta...A to, niestety częsty obrazek podczas jazdy samochodem.
Tak straciłam swoją ukochaną kotkę. Nie wybaczę sobie nigdy, ze poświęciłam jej życie, aby zrozumieć, że wypuszczanie kotów to zły pomysł.
Współczuję Ci Grażynko. Bardzo. Trzymaj się dzielnie. Nic nie możesz poradzić na taką kolej rzeczy :|
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

21 sierpnia 2014, 19:49

Czytając o takich strasznych rzeczach, bardzo się cieszę, że Nina trafiła do mnie. Kto wie jak mogła skończyć jako mały dzikusek.
To okropne, że człowiek robił wszystko, by poprawić byt takiego kota, a on...
Wyrazy współczucia. :cry:
Trzymaj się.
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

21 sierpnia 2014, 20:38

Grażynko, wiesz że wszystkie tu współczujemy i Cię ściskamy, ale przejrzałam wątek i same smutne wiadomości tutaj. Koniecznie, w ramach przeżywania żałoby, wstaw tu jakieś zdjęcia byłej i obecnej Twojej rodzinki kociej, napisz kilka słów o kociastych. Na pewno masz wiele ciepłych słów do napisania o wszystkich swoich kotach, tych za mostem i tych tu i teraz. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością.
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

21 września 2014, 01:44

Dziewczyny, nie uwierzycie - koty Grażyny naprawdę istnieją! Nie jest to twór jej wyobraźni. :D To znaczy, jestem pewna jedynie na 80%, bo widziałam zdjęcia, ale obiecuję się jej wbić na chatę kiedyś i sama sprawdzić, czy nam kitu nie wciska. :mrgreen: a wygląda obiecująco, bo na zdjęciach dom pełen ślicznych, zadbanych kanapowców rozsianych po wszelkich sofach i fotelach.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

23 września 2014, 10:22

dobbinka pisze:Dziewczyny, nie uwierzycie - koty Grażyny naprawdę istnieją! Nie jest to twór jej wyobraźni. :D To znaczy, jestem pewna jedynie na 80%, bo widziałam zdjęcia, ale obiecuję się jej wbić na chatę kiedyś i sama sprawdzić, czy nam kitu nie wciska. :mrgreen: a wygląda obiecująco, bo na zdjęciach dom pełen ślicznych, zadbanych kanapowców rozsianych po wszelkich sofach i fotelach.
Ja bez zdjęć nie uwierzę :P
Grażyna_B

03 października 2014, 22:49

Kochani, dzisiaj pochowaliśmy biało-rudego kocura, który zdawało się, że ma dom, ale uczestniczył w życiu dzikusów. :cry: Zasnął w ich kryjówce i nie obudził się. Dziś go znaleźliśmy. Biegaj szczęśliwie po łące za tęczowym mostem z tymi, których już wśród nas nie ma, siejący postrach swoją posturą i poszarpanymi uszami kochany kocurze ...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

04 października 2014, 07:36

Same złe wieści tutaj. :(
Jego droga już się zakończyła, teraz biega beztrosko po wiecznie zielonych trawach, które ciągną się po horyzont. :(
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

04 października 2014, 10:57

Pamiętam, jak mi o nim opowiadałaś. Pocieszeniem jest to, że musiał się tam bezpiecznie czuć.
Grażyna_B

10 października 2014, 19:17

Dziś odszedł Gapcio z bandy dzikusów - 5 lat. Umierał na FIP, skróciliśmy mu cierpienie.
Bardzo staram się być dzielna ale bilans: Sowik, Druchu, Gryzia, Długi Ogonek, Biało-Rudy, Gapcio, mnie nie dobija. :cry:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

10 października 2014, 19:34

Grażynko, smutny rok. bardzo Ci współczuję, bo dziczki, czy nie, to w sumie dalsza i bliższa rodzina. A 5 lat, to młody kot przecież. One maja szczęście, że znalazły Was, bo bez Waszej opieki nie przeżyłyby nawet takiego czasu, a pewnie by sie dłużej męczyły. Dobrze, że jest ktoś, komu na nich zależy. Nie umiem pocieszyć :/ A tu tyle gąb i tak, że nie ma co mamić perspektywą młodziaczka na pocieszenie.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

10 października 2014, 21:01

Grazynko, współczuję Ci tylu przykrych doświadczeń :(
Musisz być bardzo silną kobietą, skoro to wszystko znosisz i ciągle masz siłę, by pomagać kolejnym kotom!
Gość

12 października 2014, 21:16

Dziewczyny, dziękuję za ciepłe słowa. Najgorsza jest niemoc i pytanie czy mogłam jeszcze coś jeszcze zrobić, albo temu zapobiec. Mam siły więcej niż się po sobie spodziewałam, każdy tak ma. Na szczęście nie każdy w tak trudny sposób musi się o tym dowiadywać. Pomagać będę póki mi sił wystarczy, bo widok szczęśliwych kociksów daje moc i potwierdza, że starania mają sens, a futrzaki doceniają każdy, najmniejszy nawet gest. Mam tylko nadzieję, że odchodzą do lepszego świata i tam się kiedyś spotkamy.
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

12 października 2014, 23:36

Grażynko, na pewno zrobiłaś ile dało radę. Wiesz, możliwe, że jakiś spec w Nowym Yorku za milion dolarów zrobiłby cud, albo jakiś Boszobar by uzdrowił w Afryce, ale nie oszukujmy się, takie cuda to często splot niesamowitych okoliczności, ze ktoś coś w odpowiednim momencie... A my żyjemy w realnym świecie, gdzie ludzie też często nie dostają najlepszego leczenia możliwego, a większość macha ręką na zwierzęta, że to 'tylko pies, tylko kot, tylko koń'. Więc znalezienie się w kręgu podopiecznych takiej osoby, jak Ty jest wielkim darem dla kociastych, bo robisz i tak 250% normy. E, nie, 450%. I jeszcze takim Staszkom parszywkom sikadłom pomagasz :)
Grażyna_B

13 października 2014, 10:57

No właśnie - kiedy z sikaczem na badania jedziemy?
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

13 października 2014, 22:21

Kochana, doga moja. do Mistrzejowic trochę średnio, bo oni mają do 15 pobrania, A ja wracam o 15 raz i to w piątek, a w piątek nie pobierają. Jak u CIebie czwartki stoją popołudniowo?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości