hehe Amika to straszenie foliowa torebka ( albo papierowa) to tez praktykuje.
koty uwielbiaja przed tym uciekac i szybko wracaja zeby znowu zostac pogonione;)
lubie ta zabawe bo zawsze sie kot wyszaleje przy niej a ja prawie nic nie musze robic;)
nietypowy problem
U Fiodora taka poza nie do końca jest zaproszeniem do zabawy . Zazwyczaj tak się zachowuje kiedy powoli na czworakach się do niego zbliżam i on to odbiera jako zagożenie z mojej strony. I wtedy nawet jak wstanę i usiłuję odejść najczęściej atakuje i to wcale nie w żartach. Potrafi całkiem na serio złapać mnie zębami i pazurami za nogę. Jeśli natomiast pozostaję "w parterze" najczęściej po chwili mam kota wgryzionego w moją rękę i kopiącego ze wszystkich sił tylnymi nogami. Może to są takie kocie zapasy, ale ze względu na brak u nas gęstego futra, okupione czasem dotkliwym bólem i głębokimi zadrapaniami Moje kocisko ma już 3,5 roku a jakoś do tej pory nie udało mi się go tego oduczyćAmika pisze: Koci grzbiet i chodzenie boczkiem to typowe podchody i zaproszenie do zabawy. Twoje machnięcia ręką odbiera jako zachętę do zapasów i reaguje na Ciebie tak jak na drugiego kota.
Nie wynika to z agresji ... koty tak ze sobą mocują, podgryzają. To nie tylko ich zabawa, ale i naturalne trenowanie zwinności i sprawności.
a i tak tez mam,
czasem "przestraszenie"kota staje sie dla niego zwykla zabawa, a czasem sygnalem do walki. mojej sie zdaza wgryzc mi sie w reke a czasem nawet w noge.i kopanie tylnymi z calej sily..te tylne pazurska sa straszne.ale mysle ze to niestety tez zabawa a nie strach i obrona konieczna. strach zaczyna sie podobnie ( obserwuje w stosunku do obcych) ale konczy sie ucieczka.
no coz...te nasze kociaste wiedza ze moga sobie pozwolic
czasem "przestraszenie"kota staje sie dla niego zwykla zabawa, a czasem sygnalem do walki. mojej sie zdaza wgryzc mi sie w reke a czasem nawet w noge.i kopanie tylnymi z calej sily..te tylne pazurska sa straszne.ale mysle ze to niestety tez zabawa a nie strach i obrona konieczna. strach zaczyna sie podobnie ( obserwuje w stosunku do obcych) ale konczy sie ucieczka.
no coz...te nasze kociaste wiedza ze moga sobie pozwolic
Beatko, czy w takich sytuacjach Fiodor ostrzega Cię głosem (warczy, syczy, pchyka).
Jeśli tak to faktycznie Twoją postawę odbiera jako zagrożenie i powinnaś jej unikać.
Jeśli nie, to jestem pewna, że jego atak nie wynika z poczucia zagrożenia, tylko jest to zbyt agresywna zabawa.
Koty zawsze ostrzegają przed atakiem, to tak jakby mówiły "nie podchodź bo oberwiesz". W takich sytuacjach należy unikać intensywnego wpatrywania się w jego oczy i przemawiać pieszczotliwym głosem, to je uspokaja.
Atko, Fiodor to wielkie i z całą pewnością silne kocisko i to przekłada się na siłę ataku. Czy w takich sytuacjach próbowałaś go powstrzymać chwytając go zdecydowanie za skórę na karku albo markując palcami grzyzienie w kark czy też w wierzgającą nogę (tak jak postąpiłby inny kot w takiej chwili). Jeśli tak, to jaka była jego reakcja? Czy po chwili zaskoczenia zaczynał ponownie, czy starał się uciec.
Jeśli tak to faktycznie Twoją postawę odbiera jako zagrożenie i powinnaś jej unikać.
Jeśli nie, to jestem pewna, że jego atak nie wynika z poczucia zagrożenia, tylko jest to zbyt agresywna zabawa.
Koty zawsze ostrzegają przed atakiem, to tak jakby mówiły "nie podchodź bo oberwiesz". W takich sytuacjach należy unikać intensywnego wpatrywania się w jego oczy i przemawiać pieszczotliwym głosem, to je uspokaja.
Atko, Fiodor to wielkie i z całą pewnością silne kocisko i to przekłada się na siłę ataku. Czy w takich sytuacjach próbowałaś go powstrzymać chwytając go zdecydowanie za skórę na karku albo markując palcami grzyzienie w kark czy też w wierzgającą nogę (tak jak postąpiłby inny kot w takiej chwili). Jeśli tak, to jaka była jego reakcja? Czy po chwili zaskoczenia zaczynał ponownie, czy starał się uciec.
Aniu, Fiodor wtedy nie warczy, ani nie wydaje żadnego innego odgłosu. Rozszerzają mu się tylko maksymalnie źrenice, a uszy kładzie płasko do tyłu. Pochyla nisko głowę i zaczyna kreślić nią ósemki (na pewno wiesz, co chcę opisać ale nie bardzo wiem jak ) Jak się wtedy roześmieję to w podskokach ucieka, ale jeśli popatrzę mu w oczy - atakuje. Nigdy nie próbowałam go wtedy przywoływać do porządku ponieważ zawsze byłam zajęta wyrywaniem ręki z jego pyszczka i unikaniem jego pazurów. Klaps w tyłek wywoływał przeciwny skutek - kocisko z jeszcze większym impetem atakowało. To raczej zrozumiało - jego mama nigdy nie dwałała mu klapsów tylko chwytała za kark i tak studziła jego temperament. Powinnam robić to samo, prawda?
Moje kocisko zawsze tak sie bawi, jak tylko mnie zobaczy do razu robi grzbiet i zaczyna biegac tak do przodu i do tyłu i jak zaczynam ja ignorować wtedy podchodzi i zaczyna po mnie skakac ąz nie zacznę sie z ni bawić. Ale fakt - zawsze jest to takie wygięcie do zabywy, niezależnie czy ona zaczyna czy ja rzucanie jakimis papierkami lub kuleczkami. Oczywście wtedy atakowane jest wszytsko, od nóg po ręce i głowe, ale na szczęscie oduczylam ja wyciągania pazurków w zabawie - zawsz mówiłam głośno i stanowczo ze mnie boli i "aua" i tez klepałam ja w łapki lub dostawała pstryczka w nosek. A teraz jak jej sie zdarzy mocniej ugryźć lub drapnąc i powiem aua przez kolejna chwile mnie liże ale samej zdarza mi sie wyzwalac w niej agresje, zakładam stary gruby swter, rekawice i bawię sie z nią i tarmosze tak, aby mogła się wyżyc
Właśnie tak Beatko, powinnaś reagować jak inny kot. Zdecydowanie okazać, że zabolało przede wszyskim głosem (np. głośne auuuu) i odpłacić mu tym samym czyli nawet sprawić mu ból (oczywiście z wyczuciem bo to wcale nie oznacza, że mamy zrobić mu krzywdę ale to przeciaż wiesz ). Fiodor musi w takiej sytuacji poczuć respekt przed Tobą, inaczej nie nauczy się delikatniej bawić.
A kocia matka paca swoje dzieci nie tylko po łebku ale i po tyłku, z tym, że wcześniej drugą łapą przygniata kark do ziemi. Sama widziałam
Zresztą chwytanie maluchów za kark albo przygniatanie do ziemi to najczęściej zaobserwowane przeze mnie metody wychowawcze kotek. Wieksze kociaki są dodatkowo podgryzane ... niech wiedzą, że to też boli (czasem aż pisną)
Dyjka koty mają bardzo wrażliwe nosy, można je pacnąć palcem po nosie, ale pstrykania nie polecam (chyba, że to był taki skrót myślowy).
Dodam, że kiedy miałam tylko jedego kota w domu też pozwalałam mu na takie agresywne zabawy, oczywiście wcześniej zabiezpieczając się "zbroją" W ten sposób skończyło się niespodziewane atakowanie naszych nóg czy rąk, bo kotka zrozumiała, że zabawa z "nieuzbrojonym" domownikiem powinna być delikatna.
Natury nie da się oszukać, a kot od czasu do czasu potrzebuje sprawdzić swoje możliwości.
A kocia matka paca swoje dzieci nie tylko po łebku ale i po tyłku, z tym, że wcześniej drugą łapą przygniata kark do ziemi. Sama widziałam
Zresztą chwytanie maluchów za kark albo przygniatanie do ziemi to najczęściej zaobserwowane przeze mnie metody wychowawcze kotek. Wieksze kociaki są dodatkowo podgryzane ... niech wiedzą, że to też boli (czasem aż pisną)
Dyjka koty mają bardzo wrażliwe nosy, można je pacnąć palcem po nosie, ale pstrykania nie polecam (chyba, że to był taki skrót myślowy).
Dodam, że kiedy miałam tylko jedego kota w domu też pozwalałam mu na takie agresywne zabawy, oczywiście wcześniej zabiezpieczając się "zbroją" W ten sposób skończyło się niespodziewane atakowanie naszych nóg czy rąk, bo kotka zrozumiała, że zabawa z "nieuzbrojonym" domownikiem powinna być delikatna.
Natury nie da się oszukać, a kot od czasu do czasu potrzebuje sprawdzić swoje możliwości.
Ja kiedys na Animal Planet widziałam ze lwy pacali ich " ludzccy rodzice" w nos i ponoc kociaste to uspakaja w jakis sposob iw iedza ze źle robia. To pstrykanie to oczywiscie skrót ,a jęlsi to robie to tak jak by z góry, nie centralnie w tą cześc gdzie maja dziurki no i oczywiscie to jest delikatnie takie "pyk pyk" i pokiwanie palcem a pozatym ona lubi jak sie ja głaszcze po nosku, zawsze go nadtsawia, wiec jak robie co innego to pewnie wie ze cos jest nie tak
Moje też bardzo kochają głaskanie i drapanie nosków, aż im wilgotnieją z zadowoleniadyjka pisze: ... takie "pyk pyk" i pokiwanie palcem a pozatym ona lubi jak sie ja głaszcze po nosku, zawsze go nadtsawia, wiec jak robie co innego to pewnie wie ze cos jest nie tak
A poprzednie pacałam w czółko , obecnych nie muszę bo w stosunku do nas nie używają zębów i pazurów. Na inne psoty wystarczy odpowiednio wypowiedziane imię
Maja też "dorosleje" i wię czego jej nie wolno a co wolno , ale zdarza jej sie dalej zrobic krzywde przez przypadek , no chyba ze jest jak w tym filmiku :
http://www.catswhothrowupgrass.com/kill.php
moge sie mylić wczoraj mi zasnac do pierwszej nie dała a dzis od rana od 5 znosiła mi różniaste rzeczy na kołdre i miałczała zebym jej rzucała zeby mogła ganiać. i nie wazne czy to było sreberko, czy długopis czy kapeć
http://www.catswhothrowupgrass.com/kill.php
moge sie mylić wczoraj mi zasnac do pierwszej nie dała a dzis od rana od 5 znosiła mi różniaste rzeczy na kołdre i miałczała zebym jej rzucała zeby mogła ganiać. i nie wazne czy to było sreberko, czy długopis czy kapeć
Polcia często robi koci grzbiet, chodzi boczkiem oraz dodatkowo jeży sierść na grzbiecie i ogonie (wygląda on wtedy jak szczotka do czyszczenia butelek ) kiedy ją "straszę" i zachęcam do zabawy w ganianego. Najczęściej wtedy ucieka i chowa się np. pod łóżkiem, rzadziej w szafie (którą sama sobie otwiera) Po chwili (gdy udaję, że jej nie widzę) wychodzi z ukrycia, podbiega do mnie i zachęca, żeby na nowo ją gonić
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości