Rok temu przygarnęłam kota ze schroniska. Brzmi to bardzo wspaniałomyślnie i powinnam teraz wychwalać zalety mojego dachowca pod niebiosa , ale tak nie jest. To mój pierwszy kot , szukałam pupila który byłby przytulakiem ,szukał kontaktu ,totalnego pieszczocha . Wybrałam zle mój kot
daje się pogłaskać , ale jest to mu obojętne , a nawet gryzie jeśli to nie on inicjuje kontakt , raczej trzyma się na dystans woli bawić się bardzo agresywnie - gryzie i drapie całkiem mocno. Ma swoje dwadzieścia minut rano kiedy przychodzi aby go głaskać. Nigdy nie ociera się o nogi. Jest mi strasznie przykro ponieważ bardzo marzyłam o kocie. Nie wiem co mam zrobić. Proszę o radę.
nietypowy problem
Pokochać Mój Fiodor zachowuje się bardzo podobnie do Twojego pupila - nie siada na kolanach, nie bardzo daje się brać na ręce (gryzie), ociera się o nogi tylko na powitanie i kiedy trzymam torbę z karmą w ręce, z własnej woli przychodzi do mnie praktycznie tylko w nocy pospać obok, daje się głaskać tylko wtedy kiedy on ma na to ochotę... Na początku trochę nad tym bolałam bo to też mój pierwszy kot, zwłaszcza, że kociaste w pracy to całkowite przeciwieństwa Fiodora. Z czasem się przyzwyczaiłam i tak pokochałam mojego rudzielca, że nie zamieniłabym go na żadnego innego. Jak już ma dobry humor to jest tak słodziutki, że wszystko mu wybaczam. Czasem tylko moja mama jeszcze ponarzeka, że inni mają kociaste przytulanki a my takiego niezależnego, niedotykalskiego futrzaka ale też jest w niego zapatrzona jak w obrazek. Widocznie taki ma charakter bo z socjalizacją w odpowiednim czasie nie miał problemu, więc dzikuskiem nie jest. Nie wiem w jakim wieku jest Twój pupil, ale na pocieszenie powiem Ci, że rok, a nawet i dwa lata po kastracji niektóre koty bardzo łagodnieją i stają się przymilne i przytulaste. Może akurat Twój taki będzie? Nigdy nic nie wiadomoproblem pisze: ...Nie wiem co mam zrobić. Proszę o radę.
Mój kot jest już wykastrowany ma ok 1,5roku więc wiele już się nie zmieni. A ja mam do siebie żal ponieważ w schronisku było tak wiele kotów , mogłam dobrze wybrać. Mogłam też zdecydować się na kota jakiejś rasy wtedy można by przewidzieć jego charakter. Okropnie żałuje zwłaszcza żę nie dogaduje się z psem , jak się pokłucą to wszystko zasika
Trochę mnie martwi że masz takie negatywne nastawienie do swojego kota i że jest to dla Ciebie problem. Decydując się na zwierzaka stajesz się za niego odpowiedzialna niezależnie od wszystkiego, na dobre i na złe do końca jego dni. Pompatycznie to zabrzmiało ale tak jest. Dlatego musisz go zaakceptować takim jaki jest i już. Z tego co piszesz wynika, że wzięliście ze schroniska półrocznego kota, już prawie całkowicie ukształtowanego i bardzo możliwe, że po jakichś przejściach. Może też kiedy był zupełnie malutki nie miał kontaktu z człowiekiem, nie był głaskany, przytulany i dlatego tak się zachowuje. Dlatego może wymagać znacznie więcej uwagi, czułości i cierpliwości niż jakiś maluszek wychowujący się w domu. Powinniście dużo z nim przebywać, często się z nim bawić, bo tak buduje się wzajemne więzi. Jeśli kot wyczuje, że go nie akceptujecie może być jeszcze gorzej. Koty są naprawdę bardzo wrażliwe i potrafią odbierać nastroje właściciela. Czy naprawdę jest tak źle? Nie potrafisz się cieszyć z samej obecności kota, nie śmieszą Cię jego wygłupy, miny, nie wzruszasz się patrząc jak śpi w przedziwnych śmiesznych pozach? Ja potrafię godzinami obserwować swojego futrzaka i naprawdę sprawia mi to radość. A że nie chce na kolana czy na ręce? No to co - nawet lepiej bo jest okropnie ciężki Właśnie teraz jak piszę leży obok na biurku i wpatruje mi się w oczy. Często to robi. Gdybym go zaczęła głaskać to pewnie by zwiał metr dalej, więc tego nie robię. Ale to MÓJ KOT i pomimo tego że na dodatek ma wadę nerek i ciągle choruje uwielbiam go, troszczę się o niego i na tym to wszystko polega
ATA jak zwykle ma rację (wiedza+doświadczenie daje naprawdę wspaniałe efekty .Mam 3 futra i jamniczkę.Każde jest inne,ale kocham wszystkie i staram sie żadnego z nich nie wyróniać - no może muszę częściej temperować łowieckie zapędy psicy.Jeden lubi być blisko mnie i to mu wystarcza,jeśli przychodzi na mizianki to wtedy kiedy ON ma ochotę,a że zdarza się to wtedy kiedy pańcia czyta książkę zupełnie go nie obchodzi.Najbardziej lubi leżeć na książce albo na mnie ,a próby zmiany miejsca kończą się ucieczką.Kotka przychodzi na klepanie po pupie i drapanko u nasady ogona - 2 minuty i w nogi.Ponosić kotę?Zapomnij!No i trzeci.Ten wysyla bardzo czytelne komunikaty:"to ja będę się przytulał do ciebie,a ty łapy przy sobie!", "Nie widzisz,że chcę na rączki? No dość już, puść!" itp. Czasem się cieszę,że mają ciekawsze zajęcia,a ja mam trochę spokoju.Ale tak jak pisze ATA - podstawą wszelkich więzi jest akceptacja stworzenia takim jakie jest.Przecież my też lubimy tych,którzy nas lubią .Bardzo łatwo zauważyć to u dzieci.Dziecko,które nie czuje akceptacji ze strony otoczenia będzie zachowywać się coraz gorzej,żeby zwrócić na siebie uwagę.Spróbuj się cieszyć tym co kot Ci daje,może jeśli nie będziesz go zmuszała do pieszczot obdarzy Cie nimi sam, jeśli cierpliwie zaczekasz?
Kota trzeba wychować, to nieprawda, że to kot decyduje kiedy go głaskać (to złe wychowanie). A tym bardziej dziwne, że kot gryzie. Moim zdaniem spróbuj go nie głaskać na siłę, niech sam zapragnie głaskania. Wtedy ty spróbuj go olać, tak, żeby zobaczył, że to ty decydujesz kiedy go głaszczesz.problem pisze:Rok temu przygarnęłam kota ze schroniska. Brzmi to bardzo wspaniałomyślnie i powinnam teraz wychwalać zalety mojego dachowca pod niebiosa , ale tak nie jest. To mój pierwszy kot , szukałam pupila który byłby przytulakiem ,szukał kontaktu ,totalnego pieszczocha . Wybrałam zle mój kot
daje się pogłaskać , ale jest to mu obojętne , a nawet gryzie jeśli to nie on inicjuje kontakt , raczej trzyma się na dystans woli bawić się bardzo agresywnie - gryzie i drapie całkiem mocno. Ma swoje dwadzieścia minut rano kiedy przychodzi aby go głaskać. Nigdy nie ociera się o nogi. Jest mi strasznie przykro ponieważ bardzo marzyłam o kocie. Nie wiem co mam zrobić. Proszę o radę.
A jak będzie chciał gryźć to zrób coś co jest dla niego nieprzyjemne.
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
ok 4 lata temu przygarnelismy dzika kotke. przez 3 miesiace siedziala w piwnicy - tam dostawala jedzenie. miske stawialismy ciagle wyzej i wyzej - blizej drzwi , ktore prowadzily na korytarz. w koncu wyszla z piwnicy na korytarz , ale do niej nie mozna bylo podejsc - ona nie pozwalala na to. trwalo to kolejne iles miesiecy. a jak jest teraz ? jest to nasza ukochana kotka , jest bardzo madra , no i ona w domu jest szefowa kotow - bo mamy jeszcze 4 inne. kocha ze mna spac , przytulac sie i nadstawia glowke do glaskania. na kolana do nikogo nie przychodzi. i to trzeba zaakceptowac. musisz umiec zrozumiec swojego kota i dac mu czas.
jeszcze jedno : ona ma ok. 8 lat - tak ocenil wet. wiec byla starsza od twojego kocurka i byla zupelnie dzika kotka.
niestety , nie wszystkie koty przychodza do nas na kolana i trzeba to akceptowac.
jeszcze jedno : ona ma ok. 8 lat - tak ocenil wet. wiec byla starsza od twojego kocurka i byla zupelnie dzika kotka.
niestety , nie wszystkie koty przychodza do nas na kolana i trzeba to akceptowac.
Owoc granatu, ale chyba zwierzę bierze się po to, aby mieć z nim kontakt. Zwierzę ktore nie przychodzi do człowieka, nie pragnie kontaktu chyba nie jest zbyt szczęśliwe w domu? Z tego też powodu wolę psy, bo one po prostu człowieka kochają, bezwarunkowo, łakną kontaktu.
Anonymous pisze:Zwierzę ktore nie przychodzi do człowieka, nie pragnie kontaktu chyba nie jest zbyt szczęśliwe w domu?
Czyli, że mój kot od urodzenia jest nieszczęśliwy? Bo jeszcze w poprzednim domu jako maleńkie kocię wychowywane z mamą i siostrami był indywidualistą, nie chciał być brany na ręce, prężył się, wyrywał, a kiedy był przytrzymywany na siłę to gryzł. Teraz też wytrzymuje może minutę i zaraz ucieka. Potrafi jednak godzinami spać albo siedzieć obok na kanapie i można go wtedy do woli głaskać i przytulać. Nienawidzi być sam i towarzyszy mi nawet w łazience . Czyli jednak szuka kontaktu, tyle że zawsze zachowuje pewien dystans. Oczywiście poza nielicznymi przypadkami kiedy usiłuje wyłudzić coś pysznego do jedzenia - pewnie wiesz co kot wtedy potrafi wyczyniać . Niestety jest na weterynaryjnej karmie i dokarmianie jest zabronione. Czy uważasz, że tak się zachowuje nieszczęśliwy kot? Według mnie to kwestia charakteru i niewiele można tu poradzić. Takie same koty ma większość moich znajomych i już dawno przestało im to przeszkadzać. Prawdziwi KOCIARZE to rozumieją i szanują
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
odpowiem tak : koty nie sa dla kazdego , psy maja inna - moim zdaniem "prostsza" psychike. pies bedzie kochal kazdego pana czy pania - nawet gdy ci nie sa dobrzy dla niego .... natomiast kot , bedzie w stanie opuscic dom , w ktorym nie zazna milosci. a wiec wniosek jest jeden: kot ODWZAJEMNIA milosc. skoro chcesz kontaktu ze zwierzeciem i nie jestes w stanie sprostac kocim wymaganiom ani go zrozumiec - nie powinienes starac sie o kota .Anonymous pisze:Owoc granatu, ale chyba zwierzę bierze się po to, aby mieć z nim kontakt. Zwierzę ktore nie przychodzi do człowieka, nie pragnie kontaktu chyba nie jest zbyt szczęśliwe w domu? Z tego też powodu wolę psy, bo one po prostu człowieka kochają, bezwarunkowo, łakną kontaktu.
ja mam 5 kotow i psa i wiem co mowie . kocham psiurka ale sercem jestem blizej kotow.
poza tym .... to , ze kotka lezy w moich nogach na lozku - czy to oznacza , ze ona nie szuka kontaktu z czlowiekiem ? ona nigdy nie idzie na nogi mojego meza - zawsze na moje. to oznacza , ze ona szuka kontaktu ze mna. a kontakt wzrokowy z kotem ? sama przyjemnosc .... kociarze to wiedza
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
gosciu , poza tym co to jest za stwierdzenie " zwierze bierze sie po to, aby miec z nim kontakt" ?
ja zwierzecia nie biore aby "miec z nim kontakt" . ja sie decyduje na danie domku zwierzeciu aby go obdarowac miloscia , towarzystwem , jedzeniem, opieka ...itd. a w zamian za to cos cennego od tego zwierzecia otrzymuje.
ja zwierzecia nie biore aby "miec z nim kontakt" . ja sie decyduje na danie domku zwierzeciu aby go obdarowac miloscia , towarzystwem , jedzeniem, opieka ...itd. a w zamian za to cos cennego od tego zwierzecia otrzymuje.
Pięknie powiedziane (napisane ) - całkowicie się z Tobą zgadzam Masz też rację co do kontaktu wzrokowego z kotem. To jest coś niepowtarzalnego i wyraża naprawdę ogromną więź między kotem a jego ludzkim przyjacielem. Tylko kociarze wiedzą jak bogatą mimikę ma koci pyszczek i jakie bogactwo uczuć można wyczytać z jego oczu. Absolutnie nie zamieniłabym tego na żadne merdanie psiego ogonaowoc granatu pisze:gosciu , poza tym co to jest za stwierdzenie " zwierze bierze sie po to, aby miec z nim kontakt" ?
ja zwierzecia nie biore aby "miec z nim kontakt" . ja sie decyduje na danie domku zwierzeciu aby go obdarowac miloscia , towarzystwem , jedzeniem, opieka ...itd. a w zamian za to cos cennego od tego zwierzecia otrzymuje.
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
ATA - dziekuje moge powiedziec cos wiecej o kotach , co zaobserwowalam:
koty sa zawsze taktowne , nigdy sie nie narzucaja i zawsze pieknie pachna. gdy podrapia - to tylko przez przypadek. ale o tym kociarze tez wiedza
moja "przygoda" z kotami trwa niedlugo i gdyby kiedys ktos mi powiedzial, ze w przyszlosci bede miala koty pomyslalabym , ze zwariowal
kocham koty !
koty sa zawsze taktowne , nigdy sie nie narzucaja i zawsze pieknie pachna. gdy podrapia - to tylko przez przypadek. ale o tym kociarze tez wiedza
moja "przygoda" z kotami trwa niedlugo i gdyby kiedys ktos mi powiedzial, ze w przyszlosci bede miala koty pomyslalabym , ze zwariowal
kocham koty !
Ja zawsze marzyłam o psie, a kotów nie rozumiałam ale je tolerowałam. Teraz znajomi patrzą na mnie jak na wariatkę bo o niczym już nie potrafię rozmawiać tylko o moim rudzielcu. Trochę to chore, ale pocieszam się że są zdecydowanie gorsze odchyły
PS. Śliczne to kocię na Twoim emblemaciku To Twoje?
PS. Śliczne to kocię na Twoim emblemaciku To Twoje?
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
ATA - nie , na avatarku to nie jest moj kotek .
moi rodzice tez kiedys mieli psa - owczarka niemieckiego. zawsze wydawalo mi sie , ze psy sa superowe . teraz mam 5 kotow (od niedawna mam 5 kotka) i pieska - szpica malego. on jest tak namolny ..... nie moge sie nigdzie ruszyc , bo on jest ciagle przy mnie. ide do wc - on ze mna . ide pod prysznic - on ze mna. teraz pisze ten post , on lezy u moich stop i spi. ale gdy tylko sie porusze - on tez. wstanie i pojdzie za mna. to jest uciazliwe.... ale kocham malego .
rozumiesz teraz co mialam na mysli , mowiac o kotach , ze ne nigdy sie nie narzucaja i sa zawsze taktowne.....
moi rodzice tez kiedys mieli psa - owczarka niemieckiego. zawsze wydawalo mi sie , ze psy sa superowe . teraz mam 5 kotow (od niedawna mam 5 kotka) i pieska - szpica malego. on jest tak namolny ..... nie moge sie nigdzie ruszyc , bo on jest ciagle przy mnie. ide do wc - on ze mna . ide pod prysznic - on ze mna. teraz pisze ten post , on lezy u moich stop i spi. ale gdy tylko sie porusze - on tez. wstanie i pojdzie za mna. to jest uciazliwe.... ale kocham malego .
rozumiesz teraz co mialam na mysli , mowiac o kotach , ze ne nigdy sie nie narzucaja i sa zawsze taktowne.....
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 130 gości