tia.... jak już wspomniała Iza - jasne, że wiadomo kto, jakby coAmika pisze:Długo Cię nie było. Już myślałam, że z TŻ negocjujesz kto się wyprowadza (TŻ, czy Ty z Tymkiem) .
tia... wczoraj znow wskoczyla ni stad ni zowad Tymkowi na plecy... facet naprawde musi sie zaprzec w sobie, zeby wyjsc z tego swojego pokoju, gdy wie, ze Furia grasuje, a jak juz wyjdzie, to ta sie na niego rzuca (z moich kolan!!!).... wrzask byl straszny, ale krew sie nei lala... tyle ze Tymek byl oczywiscie przerazony i musialam go utulic... Puchon potem probowal jeszcze syczec na krolika i na mnie, ale dobitnie jej powiedzialam, ze na nas to nie dziala, wiec moze sobie darowac. no i przestala... Tymek potem posiedzial u siebie, ona na wlosciach, miziasta strasznie (przemawia jak nikgdy wczesniej), ale na noc Tymek do mnie - chlopak zwykel przychodzi o 3 w nocy tulic sie jak dziecko, aczkolwiek najpierw probuje gryzc mnei po nogach - nie wiem co mu w nich tak smakujeAmika pisze:Poprawa jest, mała co prawda ale jest. Pusia szybko załapała i reaguje na Twój głos, rezygnując z ataków. To spory sukces. A co najważniejsze przestała się wreszcie na Ciebie boczyć.
Tymusiowi też wróci śmiałość, jak kitka przestanie bez powodu spuszczać mu lanie.
Krok po kroczku i wszystko się ułoży .
Rano go zamknelam, Pucha na mieskzanko, znow miziasta, a wiem, ze gdyby Tymek biegal, to znow bylby akcja "nie daj sie" zobaczymy dzis wieczorkiem...
staram sie, ale chwilowo mam net tylko w pracy, a wczoraj musialam wybyc, bo mam zapalenie rogowki (2 lata temu Pusia niechcacy pacnela mnie w kok, uszkodzila rogowke i od tamtej pory co jakis czas jest problem)Amika pisze:Odzywaj się częściej, bo strasznie ciekawa jestem dalszych wieści z zaprzyjaźniania się kotuchów .