Masz absolutną rację, trudno to przewidzieć . Był jeszcze inny kotek od sąsiadów (cała klatka kociarzy ), młody 6-miesięczny węgielek, który często wchodził do mieszkania kici przez okno - również nie oponowała. Niestety kociak zginął tragicznie... Nie wiem czy to ma znaczenie, ale to były kocurki, a kupiona ma być koteczka. Czy będzie przyjęta tak samo przyjaźnie? Naprawdę nie wiem...
PS. Rzeczywiście kicia jest śliczna, taka srebrzysta, z ogromnymi oczyskami. Zdjęcie tego nie oddaje, bo zrobiono je dość kiepską komórką, ale kicia jest przesłodziutka
nowy kociak w domu - pomocy!!!
Zważywszy na to, że w kocim świecie panuje matriarchat, to powinno być wszystko OK Ale tak serio, to rzeczywiście chyba trudno coś przewidzieć, dopóki się nie spotkają... Jedno jest pewne - kicia jest śliczna no i wygląda przy tym na bardzo ugodową
Moi przedmówcy mają absolutną rację - kicia jest śliczna i słodka.
Skoro toleruje inne koty na swoim terytorium, są spore szanse, że tym razem też tak będzie, chociaż to oczywiście w dużej mierze zalezy od charakterów kociastych. Jak już wieloktrotnie pisałam, Pysia reagowała dość dobrze na Pucusia, rewelacyjnie na Pumusia, natomiast na Ptysia już nie za bardzo. Natomiast wszystkie kocurki są pod tym względem nastawione przyjaźnie i nie zauważyłam, żeby którys okazywał pozostałym domownikom niechęć.
Co do trzymania kociaków razem od razu po dokoceniu - ja zamykałam przez pierwsze dni tylko Pumusia, bo był chory. Bałam się, że Pysia może bić Pucusia, a potem Ptysia, ale nie chciałam, żeby te moje biedactwa, które tyle przeszły, były jeszcze same przez tyle godzin. Sąsiadka zajrzała kilka razy, ale pierze się nie sypało, więc jakoś to poszło.
Skoro toleruje inne koty na swoim terytorium, są spore szanse, że tym razem też tak będzie, chociaż to oczywiście w dużej mierze zalezy od charakterów kociastych. Jak już wieloktrotnie pisałam, Pysia reagowała dość dobrze na Pucusia, rewelacyjnie na Pumusia, natomiast na Ptysia już nie za bardzo. Natomiast wszystkie kocurki są pod tym względem nastawione przyjaźnie i nie zauważyłam, żeby którys okazywał pozostałym domownikom niechęć.
Co do trzymania kociaków razem od razu po dokoceniu - ja zamykałam przez pierwsze dni tylko Pumusia, bo był chory. Bałam się, że Pysia może bić Pucusia, a potem Ptysia, ale nie chciałam, żeby te moje biedactwa, które tyle przeszły, były jeszcze same przez tyle godzin. Sąsiadka zajrzała kilka razy, ale pierze się nie sypało, więc jakoś to poszło.
maleńka piękna i chyba będzie ok, skoro kociaki u niej jej nie przeszkadzają....
a u mnie kolejny przełom.... Tymek nie tylko ma w nosie fochy Puszki, ale dziś rano, gdy ją wypuściłam z pokoju (wczoraj cały wieczór na niego warczała) pobiegł za nią i wskoczył jej na plecy co prawda wyglądało to na zabawę, ale Puszce sie nie spodobało i poszła sobie pod kanapę..... oj chyba ktoś wytrąca jej berło z łapki....
a sterylka już za 2 tygodnie... Pani wet wczoraj przekonała TZta
a u mnie kolejny przełom.... Tymek nie tylko ma w nosie fochy Puszki, ale dziś rano, gdy ją wypuściłam z pokoju (wczoraj cały wieczór na niego warczała) pobiegł za nią i wskoczył jej na plecy co prawda wyglądało to na zabawę, ale Puszce sie nie spodobało i poszła sobie pod kanapę..... oj chyba ktoś wytrąca jej berło z łapki....
a sterylka już za 2 tygodnie... Pani wet wczoraj przekonała TZta
Edytko, cieszę się, że sytuacja u Was sie stabilizuje i TŻ został przekonany co do sterylki. Będę trzymać kciuki
Z tym wytrącaniem berła - super
Z tym wytrącaniem berła - super
Wygląda na to, że kocianki powoli się docierają - cieszę się baaaardzo Dobrze, że to już teraz, bo po sterylce kicia musi mieć spokój i im mniej będzie miała stresów tym lepiej. Też będę bardzo mocno trzymać kciuki, a Ty nie zapomnij na bieżąco zdawać relacji! Będziemy niecierpliwie czekać
no wiec..... dzis puscilam koty na gleboko wode.... zostawilam je same wypuszczone i teraz mam stresa....
w weekend caly czas beigaly.. Tymek ma w nosie syczenie Puszki i biega wszedzie, ona nadal syczy, warczy, chowa sie, vhov 2 czy 3 razy pozwolia mu dotknac noskiem noska..... ale zasadniczno nadal go nie lubi, czujnie wypatruej kazdego ruchu i ni epozwala mu sie zblizyc
to juz miesiac i nic
w weekend caly czas beigaly.. Tymek ma w nosie syczenie Puszki i biega wszedzie, ona nadal syczy, warczy, chowa sie, vhov 2 czy 3 razy pozwolia mu dotknac noskiem noska..... ale zasadniczno nadal go nie lubi, czujnie wypatruej kazdego ruchu i ni epozwala mu sie zblizyc
to juz miesiac i nic
Edytko, jak to nic? Przecież są postępy i to dość spore. Jeżeli Puszka, pomimo sykania, pozwoliła Tymkowi doknąć swego noska - nie jest źle.
Dosiu.... na temacie "fotki Waszych pupili" http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... c&start=30
nie mialam czasu ani glowy do nowych (osobista dolina:( )
nie mialam czasu ani glowy do nowych (osobista dolina:( )
Edytko - powtórzę po raz ostatni: moja Pysia też tak robi w przypadku Ptysia. Najpierw go liże, potem go bije, za chwilę znowu liże. To normalka.editchen pisze: no tak, ale zaraz poterm go pacnela i osyczala
Zresztą, ze mną tez tak robi. Wczoraj przyszła na mizianki, mruczała, a za moment mnie podrapała. Po chwili znowu przyszła, dała noska ... i w kolejnej chwili mnie ugryzła
Samo życie
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości