nowy kociak w domu - pomocy!!!

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

04 marca 2008, 14:34

hehe :) Puszka tez nie aniol.... jak sie rozpedzi w jednym pokoju, to biega w kolko po calym mieszkaniu przez 15 minut tratujac i rozrzucajac wszystko po drodze... podobno to fajna zabawa :twisted:
Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

05 marca 2008, 08:22

no i mamy nowe wyniki eksperymentów:
Puszka wczoraj po całym dniu wolności przyszła się nawet przywitać. Po delikatnym czujnym mizianiu stanęłyśmy pod drzwiami Tymka. Było warczenie i pojedyncze syki, ale twardo stała przy uchylonych drzwiach. Tymek za to zachowywał dystans i wygląd zza moich nóg (od jego strony łatwiej mi pilnować drzwi), albo zza kartonika, który stoi przy drzwiach. Potem Puszka poszła spać, więc stwierdziłam, że puszczę Tymka, niech pobiega i zostawi świeży zapach. Drzwi Puszki na wszelki wypadek jeszcze zamknęłam. Potem Pusia się obudziła i zaczęła się domagać wypuszczenia. Tymon w najlepsze bawil się z Królikiem :twisted: , więc poszłam do niej ją pomiziać, żeby wiedziała, że o niej pamiętam, jestem, etc. Na dzień dobry była próba ataku z sykeim i pazurami :shock: , ale w ostatniej chwili się opamiętała. Jednak po obwąchaniu olała mnie kompletnie i polazła warczeć na kanapę. Zostawiłam ją żeby się uspokoiła. Po chwili wróciłam i już pozwalała się głaskać. Znów kociambry mierzyły się przez uchylone drzwi i znów reakcje były takie same, przy czy Puszka coraz bardziej mimo widoku Tymka po drugiej stronie próbuje się wydostać przed te uchylone drzwi. Nadal jednak też warczy i troszkę się jeszcze boję. Na noc Tymek został, żeby "ozapaszył" kołdrę. Puszka w nocy 2 razy zrobiła prawie dziurę w drzwiach..... :evil: Rano szybciutko zamknęłam Tymka u niego i wypuściłam Puszkę - nie była nawet obrazona, od razu się przywitała i dała pogłaskać. Tymek za swoimi drzwiami się kotłował i miauczał - Puszka wykazywała zdystansowane zainteresowanie. I mam wrażenie, że chce zeby jej miska z osobnego pokoju wróciła na stare miejsce w kuchni (je w nowym miejscu, ale często staje przy tym starym i patrzy na mnie wymownie) - nie wiem tylko, czy stawiać im miski razem czy osobno i czy nie będzie wyjadać Tymkowi....
nie wiem, czy można to wszystko uznać za postęp i próbować już je do siebie puścić, czy nie....
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

05 marca 2008, 08:33

Edytko, powoli wszystko się unormuje. Niedługo weekend, więc myślę, że wtedy możesz spróbować wypuścić oboje. Tymek jest już duzym chłopcem, poradzi sobie. Kiedy Pysia dopadnie któregoś z chłopaków, próbują się bronić albo po prostu przed nią uciekają. Ptyś miał parę razy podrapany nosek, Pysi też się raz dostało :lol: ale generalnie sladów krwi nie widziałam (tfu tfu tfu :lol: ).

A tak z trochę innej beczki: czy kociaki nie próbują atakowac królika? Jak się dogadują ze sobą? On jest taki duży i śliczny :P
Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

05 marca 2008, 08:43

Iza-Erin pisze:
A tak z trochę innej beczki: czy kociaki nie próbują atakowac królika? Jak się dogadują ze sobą? On jest taki duży i śliczny :P
no więc z królikiem było tak - w domu był pierwszy. rok później pojawiła się 2miesięczna Puszka. Królik w tym czasei biegła już sobie po domku. Pusia została mu przedstawiona na rękach i wtedy pierwszy raz usłyszalam ten charakterystyczny syk. Królik był większy od niej (teraz ten sam rozmiar :) ) więc ją pacnął. Przez 2 godziny obchodzili się z daleka, a potem zaczęły się dzikie harce :twisted: Puszka goni Masakra, on ją, ona leży on biega dookoła, on śpi, ona go zaczepia - pełna komitywa. Tymek interesuje się nim, ale widać, że jeszcze trochę boi. Gonią się nawzajem, ale Tymek jeszcze nie podchodzi i nie zaczepia Królasa tak bardzo jak Puszka :)
Bałam się też na początku, bo na forum o królikach było, że kot może polować, ale Puszka poluje tylko na muchy, a Tymek jeszcze nei wiem, na co, ale na pewno nie ma króliki :)
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

05 marca 2008, 09:01

To fajnie, że tak się ze soba dogadują.
A nie mieliście pogryzionych kabli?
Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

05 marca 2008, 09:08

Iza-Erin pisze:A nie mieliście pogryzionych kabli?
tia... kable... większość tych, których nie dało się schować za listwą czy pod dywanem jest już owinięta tasmą izolacyjną.... :twisted: najdziwniejsze jest to, że Masakr z lubością obgryzał (teraz jakoś mu przeszło) kable włączone do sieci, a tych odłączonych nie ruszył. Jemu nic nie było. a ja raz bosą stopą nadepnęłam na świeżo obgryziony kabel od włączonego telewizora..... prawie usiadłam z wrażenia :twisted:
Dośka
Posty:169
Rejestracja:29 stycznia 2008, 16:51

05 marca 2008, 09:50

Niesamowite że kicius z królikiem sobie w zgodzie zyją :lol: . A kotka o której pisałamwczesniej ,nie jest w takiej strasznej sytuacji jak mysłałam. Poszłam jej dziś szukać do tamtejszej piwnicy i spotkałam człowieka, który sie opiekuje tymi kotami. I okazało się że wszyscy kawalerowie są wykastrowani. Kicia się darła a oni patrzyli na nią i nie wiedzieli co z nia trzeba zrobic :roll: . Kicia tez bedzie miała zabieg. Jak się ją złapie bo póki co zwiała na nasz widok. Ale bedzie dobrze :wink:
Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

05 marca 2008, 10:06

Dośka - też jestem zaskoczona, bo jak przeczytałam wypowiedzi na forum o królikach, to byłam trochę przerażona, a okazało się, że miłość kwitnie. Może z oboma kociambrami będzie tak samo... :?
Fundacja, od której wzięłam Tymka radzi je od razu puścić do siebie, ale ja się kurcze pieczone boję :(

Dobrze, że wyjśniła się sprawa z kotką - widać chłopaki chciały pomoc, tylko jak to faceci nie wiedzieli co zrobić, jak kobieta płacze :lol:
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

05 marca 2008, 10:13

editchen pisze:Dobrze, że wyjśniła się sprawa z kotką - widać chłopaki chciały pomoc, tylko jak to faceci nie wiedzieli co zrobić, jak kobieta płacze :lol:
Hahaha, dobre :lol:
Dośka
Posty:169
Rejestracja:29 stycznia 2008, 16:51

05 marca 2008, 10:20

siedzieli i patrzyli zamiast wziąć i przytulić :wink: , jak faceci...
Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

05 marca 2008, 10:42

dobrze, że jeszcze nie zapytali "i czego beczysz?" :twisted:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

05 marca 2008, 11:22

To nawet lepiej, bo gdyby im odpowiedziała musieliby się wymawiać bólem głowy :lol:
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

05 marca 2008, 11:29

Łomatko :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
editchen
Posty:96
Rejestracja:03 marca 2008, 12:11
Lokalizacja:poznań

05 marca 2008, 11:33

ATA pisze:To nawet lepiej, bo gdyby im odpowiedziała musieliby się wymawiać bólem głowy :lol:
albo inna, rownie powazna meska dolegliwością.... ewentualnie okazaloby sie ze wlasnie zaczal sie fajny mecz w tv :lol:
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

05 marca 2008, 11:36

ATA pisze:To nawet lepiej, bo gdyby im odpowiedziała musieliby się wymawiać bólem głowy :lol:
A to mogłoby się źle skończyć Obrazek
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 81 gości