Przykro mi bardzo Amiko
Nie wiem co "powiedzieć"...
okno
Witam wszystkie Kociarki i Kociarzy,
Zastanawiałem się czy napisać, czy nie, bo może po prostu wyolbrzymiam sprawę.
Pokrótce - w niedzielę nasza roczna kotka wypadła z okna ( z drugiego piętra na betonowe podwórko, ale po drodze była też linka od anteny, no i daszek od klatki, co w jakiś sposób pewnie zamortyzowało upadek).
Na szczęście okazało się, że poza złamanymi paznokciami tylnej łapy, no i poza obtłuczonym pyszczkiem nie doszło do żadnego złamania ani innych zakłóceń. Zdecydowaliśmy się wraz z dziewczyną obserwować ją i w razie problemów pójść do weterynarza.
Po kilkudniowej obserwacji ( stałej - gdyż akurat pracuję w domu) stwierdzam, że jest z nią kontakt tak jak z czasów sprzed upadku, jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu że o wiele więcej śpi, jest też o wiele bardziej płochliwa. Ma na szczęście przebłyski tej starej zadziorności, ale..
Czy to jest po prostu taki zwykły efekt pourazowy trwający klika dni, czy może jednak powinienem odwiedzić weterynarza? Co radzilibyście?
Pozdrawiam
Zastanawiałem się czy napisać, czy nie, bo może po prostu wyolbrzymiam sprawę.
Pokrótce - w niedzielę nasza roczna kotka wypadła z okna ( z drugiego piętra na betonowe podwórko, ale po drodze była też linka od anteny, no i daszek od klatki, co w jakiś sposób pewnie zamortyzowało upadek).
Na szczęście okazało się, że poza złamanymi paznokciami tylnej łapy, no i poza obtłuczonym pyszczkiem nie doszło do żadnego złamania ani innych zakłóceń. Zdecydowaliśmy się wraz z dziewczyną obserwować ją i w razie problemów pójść do weterynarza.
Po kilkudniowej obserwacji ( stałej - gdyż akurat pracuję w domu) stwierdzam, że jest z nią kontakt tak jak z czasów sprzed upadku, jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu że o wiele więcej śpi, jest też o wiele bardziej płochliwa. Ma na szczęście przebłyski tej starej zadziorności, ale..
Czy to jest po prostu taki zwykły efekt pourazowy trwający klika dni, czy może jednak powinienem odwiedzić weterynarza? Co radzilibyście?
Pozdrawiam
to wypadla z 2 pietra i w ogolenie byliscie u weterynarza? to lekarz moze ocenic czy nic sie nie stalo, a narzady wewnetrzne? pomysleliscie o tym?a moze ma jakiegos krwiaka? odpukac oczywiscie.
idzcie koniecznie do weterynarza, wybacz ton wypowiedzi ale nie rozumiem jak mogliscie po czyms takim od razu nie zaniesc kota. i trzymam kciuki.
idzcie koniecznie do weterynarza, wybacz ton wypowiedzi ale nie rozumiem jak mogliscie po czyms takim od razu nie zaniesc kota. i trzymam kciuki.
Zgadzam się a Anią, ja równiez nie zwlekałabym z pójściem do weta.
Witam ponownie,
Badanie przeprowadzone - z pomyślnymi wynikami- może nawet szczęśliwymi, gdyż okazało się, że w drodze spadania zaliczyła upadek pleckami na daszek i trochę boli ją w tym miejscu ( nam tego bólu nie okazywała), no ale poza tym wszystko zmierza ku dobrej drodze.
Ja już również jestem spokojniejszy, już mi się kotka tak jak dawniej wydaje, no ale to pewnie bardziej moje "widzenie" się zmieniło.
Jeszcze raz dziękuję za popchnięcie do wizyty.
Ps. Czas siatkę jakąś zamontować
Badanie przeprowadzone - z pomyślnymi wynikami- może nawet szczęśliwymi, gdyż okazało się, że w drodze spadania zaliczyła upadek pleckami na daszek i trochę boli ją w tym miejscu ( nam tego bólu nie okazywała), no ale poza tym wszystko zmierza ku dobrej drodze.
Ja już również jestem spokojniejszy, już mi się kotka tak jak dawniej wydaje, no ale to pewnie bardziej moje "widzenie" się zmieniło.
Jeszcze raz dziękuję za popchnięcie do wizyty.
Ps. Czas siatkę jakąś zamontować
dobrze ze jej nic nie jest, i dobrze ze byliscie u lekarza. wiesz napewno ze kot nie powie ze go boli, koty dlugo znosza chorobe i potrafia sie nawet bawic co moze zmylic. to ze duzo spala moglo byc wynikiem stresu ale takze i choroby. miala przeswietlenie?
zaluzcie koniecznie siatke, ja sie do tego dlugo zbieralam ale w koncu mam i moge wietrzyc bazpiecznie dla kici. a poza tym uwaga na uchylnie otwierane okna. wlasnie niedawno w takim oknie zaiwsil sie kotek znajomej- efekt:polamana miednica, braz zebow!! cud ze przezyl.
pozdrawiam.
zaluzcie koniecznie siatke, ja sie do tego dlugo zbieralam ale w koncu mam i moge wietrzyc bazpiecznie dla kici. a poza tym uwaga na uchylnie otwierane okna. wlasnie niedawno w takim oknie zaiwsil sie kotek znajomej- efekt:polamana miednica, braz zebow!! cud ze przezyl.
pozdrawiam.
O wszelkich objawach powiedzieliśmy weterynarzowi ( w sumie akurat był obecny cały team, tak więc kotka została zbadana przez "wiele par oczu"), o spaniu również. Nie miała zrobionego prześwietlenia, ale mamy do tych ludzi zaufanie.
A wydawało się nam że co jak co, ale nasza Lolon zachowuje się odpowiedzialnie na parapecie i że możemy być spokojni. Co prawda wyleciała przez okno w czasie tzw głupawki- gdy zrobiła kilka szalonych obiegnięć po pokoju i wpadła w poślizg z rozpędu na parapecie (zaraz po naszym powrocie z 2 dniowego wyjazdu), ale faktycznie tak jest- niezabezpieczone okno to tykająca bomba dla kota. Naiwni mogą się o tym przekonać faktami.
Pozdrawiam również,
A wydawało się nam że co jak co, ale nasza Lolon zachowuje się odpowiedzialnie na parapecie i że możemy być spokojni. Co prawda wyleciała przez okno w czasie tzw głupawki- gdy zrobiła kilka szalonych obiegnięć po pokoju i wpadła w poślizg z rozpędu na parapecie (zaraz po naszym powrocie z 2 dniowego wyjazdu), ale faktycznie tak jest- niezabezpieczone okno to tykająca bomba dla kota. Naiwni mogą się o tym przekonać faktami.
Pozdrawiam również,
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości