Powiedz mi jeszcze Aniu, gdzie ją rozłożyć (kocimiętkę), czy może spryskać od krzaków w stronę okna? (może to głupie, o co pytam, ale...), czy poprostu mieć ją przy sobie?
Teraz wróciłam z dworu, kociunia siedziała sama pod krzakiem, podniosła się i gdzieś szła. Odezwałam się do niej po mieniu, zatrzymała się, popatrzyła i uciekła w stronę krzaka. Póżniej nawoływałam nęcąc "cukiereczkami". Wyszła dość daleko - ale w dużej odległości ode mnie. Przesunęła sie w moją stronę i patrzyła. Rzuciłam jej "cukiereczka", popatrzyła, czy nie idę do niej i szukała. Nie wiem ,czy znalazła, bo już ciemno i w trawie żle widać, ale szukała. Potem wróciła pod krzak. Cały czas do niej mówiłam. Po jakimś czasie weszła do piwnicy.
Jutro od rana zacznę znowu.
Mam nadzieję, że nie marnuję czasu, że to jest napewno ona.
Życzę Ci miłej i spokojnej nocy - nawet jeśli już nie czytasz. Pa
pozostałe sprawy
Kocimietkę zawiąż w jakiś mały szmaciany woreczk i uwiąż na dłuższym sznurku. Jeśli się zainteresuje, wolniutko przyciągaj do siebie. Może się uda, że pomalutku podejdzie do Ciebie. Jeśli jej nie złapiesz to przynajmniej będziesz mogła się upewnić czy to ona.
Jutro wybieram się na cały dzień działkę ale będę o Was myślała. Wieczorem poczytam jak poszło.
Spokojnej nocy Ania
Jutro wybieram się na cały dzień działkę ale będę o Was myślała. Wieczorem poczytam jak poszło.
Spokojnej nocy Ania
Witaj Amiko.
Aniu, sama już nie wiem, co mam robić. Siedzę cały czas koło niej. Ona ucieka. Dałam jej wczoraj "cukierka", ale tylko powąchała i nie zjadła Nie interesują jej nawet ulubione zabawki!! Wystawiłam jedzonko, które tak b. lubi i też nic. Koty mają całe pojemniki jedzenia, więc nie jest głodna. Dziś rano widziałam, jak skacze po drzewie, świetnie się bawiła!!! Rozmawiałam z karmicielkami, ale im też nie udaje się jej złapać. Dziś wieczorem będzie 6 dni jak uciekła. Patrząc na nią wydaje się taka szczęśliwa!!! Może dać jej spokój, skoro tak chce? Ona już po mału dziczeje. Czy jest sens "ganiać" za nią i zabierać do domu na siłę, skoro i tak napewno ucieknie? Każdy dzień
działa na moją niekorzyść. Nie wiem co robić, to już 6 dzień, ona już pomału zapomina.Nawet pod okno w nocy, czy jak jest sama , nie podejdzie
Aniu, sama już nie wiem, co mam robić. Siedzę cały czas koło niej. Ona ucieka. Dałam jej wczoraj "cukierka", ale tylko powąchała i nie zjadła Nie interesują jej nawet ulubione zabawki!! Wystawiłam jedzonko, które tak b. lubi i też nic. Koty mają całe pojemniki jedzenia, więc nie jest głodna. Dziś rano widziałam, jak skacze po drzewie, świetnie się bawiła!!! Rozmawiałam z karmicielkami, ale im też nie udaje się jej złapać. Dziś wieczorem będzie 6 dni jak uciekła. Patrząc na nią wydaje się taka szczęśliwa!!! Może dać jej spokój, skoro tak chce? Ona już po mału dziczeje. Czy jest sens "ganiać" za nią i zabierać do domu na siłę, skoro i tak napewno ucieknie? Każdy dzień
działa na moją niekorzyść. Nie wiem co robić, to już 6 dzień, ona już pomału zapomina.Nawet pod okno w nocy, czy jak jest sama , nie podejdzie
Witaj Niko!!! Właśnie napisałam do Amiki. Nic nowego.Już sama nie wiem, co robić
Dzis kupiłam krople walerianowe, jeszcze spróbuję z nimi, ale tracę już nadzieję....
Przyznam szczerze, że zaczynam mieć wątpliwości czy to na pewno jest Twoja kotka. Skoro się nie chowa, to nie jest już taka przestraszona i dziwi mnie, że tak bardzo unika kontaktu z człowiekiem. Te domowe wręcz się go domagają. Nie uwierzę, że w tak krótkim czasie kotka się aż zmieniła.
Spróbuj z kropelkami (tylko nie za dużo, bo na niektóre koty działaja bardzo pobudzająco). Może chociaż upewnisz się czy polujesz na tę właściwą.
Ania
Spróbuj z kropelkami (tylko nie za dużo, bo na niektóre koty działaja bardzo pobudzająco). Może chociaż upewnisz się czy polujesz na tę właściwą.
Ania
Tak, to ona. Koleżanka, która mieszka na parterze, akurat tam przebywają kotki (zawsze ze mną siada i także ją woła), po opisaniu, jak wygląda brzuszek między tylnymi łapkami, zwracała baczną uwagę na zabawę kociczki. Z całą stanowczością twierdzi, że ma białe między nóżkami, poza tym, gdy zawołał do niej "niusia" (bo tak wołamy na nią w domu - bardziej reaguje na niusię, niż juniorka), podniosła główkę i ją obserwowała, ale gdy rzuciła jej kawałek wędlinki nie ruszyła.
Przeczytałam posty i tak sobie myśle ( idąc w ślad myśli Amiki ) że pozostawianie domowego kota na dworze nie należy do najszczęścliwszych pomysłów . W moim blokowisku była podobna sytuacja : Sąsiadka wykastrowała 9 miesięcznego kocurka, jak się wygoił i doszedł do siebie zwiał. Szulakiśmy go całą eskadrą po piwnicach, po działkach, które są niedaleko. NIC. Po kilku dniach pokazal sie z innym kocurem. Podobnie jak opisujesz nie dochodził do człowieka tylko uciekał. Nawet zdarzyło sie że dosyć dotkliwie pogryzł swoją właścicielke. Nie dałyśmy jednak za wygraną. Moj tato jest wędkarzem, ma coś takiego jak podbierak ( taka siatka w kształcei worka na pantofle na długim wysięgniku). Wzięłyśmy ten podbierak i chociaż to było może nieco brutalne a napewno tak wyglądało złowiłyśmy kota do siatki i przez otwarte okno wrzuciłyśmy do mieszkania. Gonił jak szalony, miauczał, syczał, szaleństwo. Minął prawie rok ( to było w zeszłe wakacje ) nie ma bardziej domowego kota od niego.Juniorku MUSISZ ją złapać - inaczej jak przeżyjesz zime w cepłym domu ?? Trzymam kciuki Ewa i Maciej Kot.
Ten sposób wcale nie jest taki brutalny, siatka nie wyrządzi kotu żadnej krzywdy. Co prawda kot jest bardzo wystraszony ale wystarczy nakryć go ręcznikiem i trochę się uspokoi. Problem może być z wyjmowaniem (najlepiej w grubych rękawicach).ewa1003 pisze:... Nie dałyśmy jednak za wygraną. Moj tato jest wędkarzem, ma coś takiego jak podbierak ( taka siatka w kształcei worka na pantofle na długim wysięgniku). Wzięłyśmy ten podbierak i chociaż to było może nieco brutalne a napewno tak wyglądało złowiłyśmy kota do siatki i przez otwarte okno wrzuciłyśmy do mieszkania....
M.in z tego powodu namawiałam Juniorka do szukania pomocy na miau. Tam są dziewczyny wprawione w łapaniu kotów i co najważniejsze mają (albo wiedzą gdzie można pożyczyć) klatki łapki i podbieraki.
Juniorku, napisz skąd jesteś.
Tak wiem, ale minęło tyle czasu, że tracę nadzieję. Dziś znów pójdę. A tym bardziej, że ona wydaje się być szczęśliwa. Nie wiem, czy ten kocurek był wysterylizowany krótko przed ucieczką, ale moja niunia w grudniu, więc nie czuła potrzeby..... Poza tym, im dłużej jest z innymi kotami, tym częściej będzie uciekać. Ja mieszkam na parterze, więc nie będzie miała większego problemu, a okna muszę mieć otwarte. Siatka w oknach nie wchodzi w grę.
Do Ani: Powiedz mi jeszcze Aneczko - niusia ma do zabawy skarpetę z kocimiętką (wywietrzała już), czy nalać tych kropli na tą skarpetę i ptzywiązc do sznurka? Czy może inaczej to zrobić. Chodzi mi o to, że jeżeli bym zrobiła tak jak napisałam, mogłabym pomaleńku pociągaż sznurek w moją stronę. Czy te kropelki zadziałają na tyle, żeby nie zwracała uwagi na mnie?
Do Ani: Powiedz mi jeszcze Aneczko - niusia ma do zabawy skarpetę z kocimiętką (wywietrzała już), czy nalać tych kropli na tą skarpetę i ptzywiązc do sznurka? Czy może inaczej to zrobić. Chodzi mi o to, że jeżeli bym zrobiła tak jak napisałam, mogłabym pomaleńku pociągaż sznurek w moją stronę. Czy te kropelki zadziałają na tyle, żeby nie zwracała uwagi na mnie?
Płock. Byłam na tej stronie, pisałam, ale do dziś nie mam odpowiedzi
Myślę, że to dobry pomysł. A jak zadziałają nie umiem przewidzieć, ale jestem dobrej myśli. Trzymam kciukiJuniorek pisze:Do Ani: Powiedz mi jeszcze Aneczko - niusia ma do zabawy skarpetę z kocimiętką (wywietrzała już), czy nalać tych kropli na tą skarpetę i ptzywiązc do sznurka? Czy może inaczej to zrobić. Chodzi mi o to, że jeżeli bym zrobiła tak jak napisałam, mogłabym pomaleńku pociągaż sznurek w moją stronę. Czy te kropelki zadziałają na tyle, żeby nie zwracała uwagi na mnie?
miau.pl szukałam google
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości