psikus w doniczkach :(

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

07 września 2007, 00:25

Anonymous pisze: Ja miałam kiedyś kota, który właśnie upodobał sobie wszystkie doniczki w domu. Zrzucał je, sikał do nich, kupkę robił, także podgryzał kwiatki. Decyzja po paru takich akcja była jedna : kot musiał zmienić dom.
Naprawdę baaardzo mądra i przemyślana decyzja... :?

A wracając do kwiatków...To Polcia od maleńkości przejawiała ogromne zapędy botaniczno - ogrodnicze (chyba za panem :lol: ), ale dzięki uporowi i wytrwałości (z roślin absolutnie nie chciałem rezygnować) - oduczyłem po paru miesiącach kitkę pielenia w doniczkach (na szczęście było to tylko grzebanie w ziemi - nie miała potrzeby robienia quu i sioo w donicach). Za każdym razem kiedy dobierała się do jakiejś rośliny (bywały dni, że podczas jednego popołudnia potrafiła 20 razy zrzucić jakiegoś upatrzonego kwiata) - zdejmowałem futrzaka z parapetu i z uporem maniaka :wink: powtarzałem, że tak robić nie wolno. W końcu pewnie znudziło się jej to moje zrzędzenie no i dla świętego spokoju zaprzestała rozrywki, jaką było "dręczenie badylka" :lol: ...Nie ukrywam, że podczas tej próby pogodzenia pod jednym dachem kota i zieleniny - kilka roślinek musiało pożegnać się z tym światem :( Dzisiaj jednak to już tylko historia i Polutka potrafi siedzieć albo wylegiwać się na parapecie pośród doniczek i ŻADNA ją nie interesuje :wink: :lol:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

07 września 2007, 10:56

Moje futro co prawda nie zanieczyszcza doniczek, bo do żadnej jego pokaźny kuperek by się nie zmieścił :wink: . Niestety ma na sumieniu gorsze rzeczy - uwielbia się na kwiatkach wylegiwać. Kilka w ten sposób straciło życie, jeden runął razem z kotem z półeczki pod samym sufitem, niektóre przeżyły, ale w stanie opłakanym. W stanie nienaruszonym zachowały się tylko te, do których w żaden sposób, nawet po karniszu nie można się dostać - jest ich dosłownie kilka. A kocią trawkę, która tym razem wyjątkowo pięknie wyrosła i aż się prosi żeby ją potarmosić albo powygniatać kompletnie ignoruje :? . Czyżby koty też coś wiedziały na temat zakazanego owocu???? :wink:
Awatar użytkownika
owoc granatu
Posty:109
Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05

07 września 2007, 12:36

Anonymous pisze:Ja miałam kiedyś kota, który właśnie upodobał sobie wszystkie doniczki w domu. Zrzucał je, sikał do nich, kupkę robił, także podgryzał kwiatki. Decyzja po paru takich akcja była jedna : kot musiał zmienić dom.
zastanawiam sie , co ty gosciu robisz na tym forum . sadzilam, ze tutaj sa tylko milosnicy zwierzat.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 23 gości