Witam!
Jestem nową użytkowniczką tego forum - w związku z tym chciałabym się przywitać
Mamy w domu nowego lokatora - cudnego Brysia, 10-miesięcznego. Mamy go od tygodnia, to nasz pierwszy kot w życiu, baaa, nawet pierwszy zwierzak większy niż rybki I tak po tygodniu wspólnego życia zaczynam mieć różne kocie przemyślenia.
Przeczytałam kilka kocich książek i w sumie wychodzi na to, że z pewnymi zachowaniami trzeba będzie się pogodzić...
Czy jest prawdą, że kota NIE DA się odzwyczaić do wskakiwania na blat kuchenny dokładnie w chwili robienia kanapek dla dzieci? ;)Wczoraj zajęło mu ułamek sekundy wskoczenie i zabranie plasterka szynki, nawet nie spostrzegłam się kiedy...A przecież nie może wieprzowiny... Zamykać go gdzieś na czas ludzkiej kolacji?
Wskakuje również na stół zastawiony kubkami co o mało nie kończy się fatalnie dla herbat i pewnie dla niego... Ściągam go, mówię stanowczo "Bryś, nie", ale to oczywiście w niczym mu nie przeszkadza..
Mam jeszcze jakieś szanse wychowawcze?
PS. mam tez kuchenkę elektryczną, jak zabezpieczyć kota, żeby nie wpadł na pomysł wskoczenia na kuchenkę, chwilę po zdjęciu z niej patelni, a więc wciąż mocno rozgrzaną?
Dopiero teraz popatrzyłam na dom z punktu widzenia kota i się przeraziłam ilością potencjalnych niebezpieczeństw...
Kotagus z Brysiem
Pytanie o wychowanie kotka :)
Witamy Cię Kotagus na forum:)
Nie łam się, gdyż:
po pierwsze, plasterek szynki od święta nie zaszkodzi małemu szaleńcowi,
po drugie, nawet, jeśli na razie nie słucha, to w końcu się nauczy, że nie lubicie, kiedy wskakuje na stół. Tylko wymaga to zdecydowania i konsekwencji w działaniu. Są, co prawda, egzemplarze niereformowalne, ale Wasz nie musi takim być. Zresztą znudzi mu się wskakiwać, kiedy po raz dwudziesty w ciągu godziny go natychmiast stamtąd zmieciesz. Możesz też spróbować spryskać go spryskiwaczem do kwiatków z wodą, czego koty generalnie nie lubią , w momencie wskoczenia na stół. Jedni znajomi obficie oprószyli kilka razy jedzenie pieprzem i kot przestał się częstować. Czyli sposobów jest wiele, choć prawdziwy kociarz jest personelem i obsługą dla swojego kota, czego i Tobie życzę
Nie łam się, gdyż:
po pierwsze, plasterek szynki od święta nie zaszkodzi małemu szaleńcowi,
po drugie, nawet, jeśli na razie nie słucha, to w końcu się nauczy, że nie lubicie, kiedy wskakuje na stół. Tylko wymaga to zdecydowania i konsekwencji w działaniu. Są, co prawda, egzemplarze niereformowalne, ale Wasz nie musi takim być. Zresztą znudzi mu się wskakiwać, kiedy po raz dwudziesty w ciągu godziny go natychmiast stamtąd zmieciesz. Możesz też spróbować spryskać go spryskiwaczem do kwiatków z wodą, czego koty generalnie nie lubią , w momencie wskoczenia na stół. Jedni znajomi obficie oprószyli kilka razy jedzenie pieprzem i kot przestał się częstować. Czyli sposobów jest wiele, choć prawdziwy kociarz jest personelem i obsługą dla swojego kota, czego i Tobie życzę
Witam,
oczywiście możesz nauczyć kota, aby nie wchodził na blat kuchenny, dokładnie tak, jak to teraz robisz. Tylko wymaga to czasu. Niestety, nie ma gwarancji, ze nie będzie tego robił pod Twoją nieobecność...
Generalnie: kotów się nie wychowuje - je sie po prostu ma i kocha
Jeśli chodzi o niebezpieczeństwa czyhajace na kota: ja zawsze zostawiam na rozgrzanej kuchence jakiś garnek ( albo patelnię) wypełniony zimną wodą, aż do jej ostudzenia. Kubki z gorącymi napojami stawiaj na blacie nieco dalej od jego brzegu, nigdy nie zostawiaj "na wierzchu" worków foliowych, nitek, sznurków, igieł. Uważaj na uchylone okna ( koty rzadko uchodzą z życiem po zakleszczeniu się w nich ).
Powadzenia!
Aha, wrzuc jakies zdjęcia Brysia
oczywiście możesz nauczyć kota, aby nie wchodził na blat kuchenny, dokładnie tak, jak to teraz robisz. Tylko wymaga to czasu. Niestety, nie ma gwarancji, ze nie będzie tego robił pod Twoją nieobecność...
Generalnie: kotów się nie wychowuje - je sie po prostu ma i kocha
Jeśli chodzi o niebezpieczeństwa czyhajace na kota: ja zawsze zostawiam na rozgrzanej kuchence jakiś garnek ( albo patelnię) wypełniony zimną wodą, aż do jej ostudzenia. Kubki z gorącymi napojami stawiaj na blacie nieco dalej od jego brzegu, nigdy nie zostawiaj "na wierzchu" worków foliowych, nitek, sznurków, igieł. Uważaj na uchylone okna ( koty rzadko uchodzą z życiem po zakleszczeniu się w nich ).
Powadzenia!
Aha, wrzuc jakies zdjęcia Brysia
Poza tym tydzień to naprawdę krótko. Mój kot niektóre rzeczy zaczął robić po kilku miesiącach, a niektóre po roku nawet. Ale on jest zahamowany, więc raczej to jest wersja pesymistyczna .
Jaszcze kilka miesięcy i jego zapędy zabawowo-poznawcze zwolnią lekko, bo dojrzeje i przyzwyczai się do otoczenia. Na razie wszystko i wszystkich poznaje dopiero i wierz mi, że to naprawdę wspaniale, że po kilku dniach mieszkania z Wami wskakuje na stół i czmycha z łupem, bo w wielu przypadkach właściciele dużo by za takie coś oddali.
Często koty tygodniami siedzą pod lub za łóżkiem, wychodzą tylko nocą do miski i kuwety i mija wiele dni, zanim zaczną zachowywać się swobodnie, szczególnie te dorosłe w nowym domu. jeśli wejdziesz do wątku "trójłapek", to można poczytać jaką ekstazę prawie miałam, kiedy kot pierwszy raz wszedł na parapet, albo wskoczył na stolik do kawy.
Jaszcze kilka miesięcy i jego zapędy zabawowo-poznawcze zwolnią lekko, bo dojrzeje i przyzwyczai się do otoczenia. Na razie wszystko i wszystkich poznaje dopiero i wierz mi, że to naprawdę wspaniale, że po kilku dniach mieszkania z Wami wskakuje na stół i czmycha z łupem, bo w wielu przypadkach właściciele dużo by za takie coś oddali.
Często koty tygodniami siedzą pod lub za łóżkiem, wychodzą tylko nocą do miski i kuwety i mija wiele dni, zanim zaczną zachowywać się swobodnie, szczególnie te dorosłe w nowym domu. jeśli wejdziesz do wątku "trójłapek", to można poczytać jaką ekstazę prawie miałam, kiedy kot pierwszy raz wszedł na parapet, albo wskoczył na stolik do kawy.
Siedział owszem, pod fotelem i miauczał żałośnie przez dwa dni, tak jak piszecie jadł w nocy i wtedy tez korzystał z kuwetki...
Ale po dwóch dniach zaczął delikatnie do nas wychodzić, a teraz już konkretnie bryka Może to też zasługa Feliwaya, który sobie podłączyliśmy po radzie weterynarza, ale może to tylko sugestia że się odstresował. Fajny z niego przytulak, od dwóch nocy buszuje tez w nocy po naszym łóżku - faktycznie cudne uczucie Jeszcze się muszę tylko przyzwyczaić do smyrnięcia po twarzy jego ogonem w czasie snu, bo mnie nim łaskocze A ogon ma naprawdę imponujący!
Asiryś - podpowiedź z garnkami z zimną woda zastosuję, faktycznie, na to nie wpadłam! Dzięki!
Martwią mnie tylko malutkie szpeja dziecięce - jakieś dyrdymałki od petszopów, drobne lego... Ilości niebotyczne i nie do opanowania... Kot chyba takich rzeczy nie spożywa, co?
Kotagus
Ale po dwóch dniach zaczął delikatnie do nas wychodzić, a teraz już konkretnie bryka Może to też zasługa Feliwaya, który sobie podłączyliśmy po radzie weterynarza, ale może to tylko sugestia że się odstresował. Fajny z niego przytulak, od dwóch nocy buszuje tez w nocy po naszym łóżku - faktycznie cudne uczucie Jeszcze się muszę tylko przyzwyczaić do smyrnięcia po twarzy jego ogonem w czasie snu, bo mnie nim łaskocze A ogon ma naprawdę imponujący!
Asiryś - podpowiedź z garnkami z zimną woda zastosuję, faktycznie, na to nie wpadłam! Dzięki!
Martwią mnie tylko malutkie szpeja dziecięce - jakieś dyrdymałki od petszopów, drobne lego... Ilości niebotyczne i nie do opanowania... Kot chyba takich rzeczy nie spożywa, co?
Kotagus
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Witamy na forum. Piękny kociak. Dobrze że się tak szybko zadomowił.
Róznie może być. Jeden zje, inny się tylko pobawi, łapka trąci. Lepiej uważać...kotagus pisze:Martwią mnie tylko malutkie szpeja dziecięce - jakieś dyrdymałki od petszopów, drobne lego... Ilości niebotyczne i nie do opanowania... Kot chyba takich rzeczy nie spożywa, co?
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Kotaguś witamy na forum
Bryś jest cudny!!!
Oczywiście dziewczyny mają rację, wszystkiego można kota nauczyć, ale cierpliwości trzeba mieć nie na kg tylko na tony warto tez przemyśleć drugiego stwora do domu, Bryś będzie spokojniejszy i weselszy, a wychowanie łatwiejsze.
Bryś jest cudny!!!
Oczywiście dziewczyny mają rację, wszystkiego można kota nauczyć, ale cierpliwości trzeba mieć nie na kg tylko na tony warto tez przemyśleć drugiego stwora do domu, Bryś będzie spokojniejszy i weselszy, a wychowanie łatwiejsze.
Przemyślane już mamy Czekamy na Kapsla, który przybędzie do nas na koniec marca :)Będzie miał wtedy 3 miesiące, Brys 11 miesięcy. Pierwotnie chciałam kotki z jednego miotu, naszego Kapsla - tygryska i drugiego - cudnego rudaska. Ale się okazało, że rudasek już zarezerwowany i tak trafiliśmy na Bryśka Mam nadzieję, że 8 miesięcy będzie różnicą taką nie za dużą? Generalnie Bryś jest/będzie raczej spokojnym kotem (tak piszę, choc nie mam porównania ;)i mam nadzieję, że dobrze zniesie "dokocenie"...Furia i Afera pisze:Kotaguś witamy na forum
Bryś jest cudny!!!
Oczywiście dziewczyny mają rację, wszystkiego można kota nauczyć, ale cierpliwości trzeba mieć nie na kg tylko na tony warto tez przemyśleć drugiego stwora do domu, Bryś będzie spokojniejszy i weselszy, a wychowanie łatwiejsze.
PS. dziękuję za komplementy w imieniu Brysia
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
SUPER - będzie kolejny forumowicz
Nie martw się ta różnicą, bo moja koleżanka ma w domu dokładnie taką samą sytuacje jak Ty czyli kocurki różniące się wiekiem = 8 miesięcy (2 maine coony, grafitowy i rudy)
Dotąd spokojny i opanowany ten starszy (rok), znów zamienił się w kociaka jak w domu pojawił się młodszy (4 miesiące) - coś cudownego! 5 dni zajęła im akceptacja nowego domownika / nowego miejsca, uwielbiają się bawić razem i kochają jak rodzeni bracia Także możesz być naprawdę spokojna - będzie dobrze.
PS. Nie ma za co
Nie martw się ta różnicą, bo moja koleżanka ma w domu dokładnie taką samą sytuacje jak Ty czyli kocurki różniące się wiekiem = 8 miesięcy (2 maine coony, grafitowy i rudy)
Dotąd spokojny i opanowany ten starszy (rok), znów zamienił się w kociaka jak w domu pojawił się młodszy (4 miesiące) - coś cudownego! 5 dni zajęła im akceptacja nowego domownika / nowego miejsca, uwielbiają się bawić razem i kochają jak rodzeni bracia Także możesz być naprawdę spokojna - będzie dobrze.
PS. Nie ma za co
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości