No właśnie, a czy ja dożyję?Esme pisze:tylko, czy ja dożyjębiedronka87 pisze:i zaprosisz wszystkie kociary z forum z kotami i zrobimy koto party
Rudzinek-Bazyl,Psotnica-Lola,wymarzony Jack i Kurczak Ralf
Dziewczyny dożyjecie! To nie są aż tak odległe plany w końcu ale z tym kociarowym party to nie jest zły pomysł ! Nie odzywałam się troszkę bo nie było mnie w domu. Ostatni weekend spędziłam na wystawie kociastych. Ależ się napatrzyłam na cudności Poznałam kilku hodowców i teraz jeszcze poważniej zaczynam myśleć o hodowli . Okazało się, że o MCO wiem więcej niż niejeden początkujący hodowca tak więc źle nie jest . W zasadzie wiem co robić i jakbym się zdecydowała to cały plan jest już obmyślony Widzicie przeżywałyście tu ze mną poszukiwanie kociaka, pewnie będziecie przeżywać budowę domu plus powstawanie hodowli i zawsze mam w Was wsparcie. Szkoda, że nie znamy się poza forum I w ogóle strasznie się cieszę, że tu trafiłam Ależ mnie wzięło na sentymenty
Szybkiego spełnienia marzeń Hedwa życzę.
Ja też byłam na wystawie w sobotę, dużo białych Maine coonków było, łącznie z maluchami
Ja też byłam na wystawie w sobotę, dużo białych Maine coonków było, łącznie z maluchami
Xmenka dziękuję . A no było dużo białych było Ja to głównie przy jednej klatce siedziałam takiej całej w fiolecie z wielkim kremowym kocurem MCO w środku albo przy jego wystawianiu gdzieś tam się plątałam, żeby posłuchać ocen i zobaczyć jak to wszystko w ogóle wygląda od tzw. kuchni
W sobotę wybieram się do Bielska na wystawę, mam nadzieję że też będzie tak dużo białych MC.
Mnie podobają się MC białe, srebrne i czarne, ewentualnie srebrne z białymi skarpetkami.
Muszę znaleść notes gdzie miałam zapisane dane jak się tutaj kiedyś rejestrowałam.
Ja nie wiem czy potrafiłabym oddać maluszki wychowane przez mnie.
Mnie podobają się MC białe, srebrne i czarne, ewentualnie srebrne z białymi skarpetkami.
Muszę znaleść notes gdzie miałam zapisane dane jak się tutaj kiedyś rejestrowałam.
Ja nie wiem czy potrafiłabym oddać maluszki wychowane przez mnie.
Kasiu, trzymam mocno kciuki za spełnienie Twoich budowlano-hodowlanych marzeń. Będzie dla mnie zaszczytem posiadanie koleżanki-hodowczyni MCO
Gdybyś planowała w swoim ogródku taką oto architekturę, słuzę poradą ( ławka nie ma jeszcze siedziska)
Gdybyś planowała w swoim ogródku taką oto architekturę, słuzę poradą ( ławka nie ma jeszcze siedziska)
Asiu dziękuję Bardzo mi się podoba to Twoje architektoniczne cudo więc pewnie skorzystam z porad
W ogóle będę tu troszkę mniej teraz zaglądać bo wczoraj padła mi w laptopie matryca więc laptop do wymiany bo matrycy nie opłaca się zmieniać Mamy w domu jeszcze stacjonarny no ale na 3 osoby więc to ciągła walka.
W ogóle będę tu troszkę mniej teraz zaglądać bo wczoraj padła mi w laptopie matryca więc laptop do wymiany bo matrycy nie opłaca się zmieniać Mamy w domu jeszcze stacjonarny no ale na 3 osoby więc to ciągła walka.
-
- Posty:333
- Rejestracja:22 lipca 2011, 15:04
będziesz miała niezłą masakrę bo hodowla to i kolejne koty,tym razem z papierami więc i parkę będziesz jeszcze musiała mieć no i 6 kociastych a może i więcej,noooo niezła masakra
tak ale przy tym będzie dom więc to nie taka masakra jak w mieszkaniu Wiem jak wygląda hodowla w domu i szczerze mówiąc natłok kotów nie jest jakoś tak bardzo rażący Kotów przez większość dnia się nie zauważa bo sobie śpią kociaki to co innego bo ich jest wszędzie pełno no i do tego duża liczba kotów to dla mnie raj Może jestem głupia ale szczerze Wam powiem że ten dom to bardziej dla kotów chcę postawić niż dla siebie
Kasiu, nie jesteś głupia w żadnym przypadku! Jesteś bardzo pozytywną osobą! Kochasz koty - chcesz się nimi zająć profesjonalnie - to bardzo dobrze . Tym bardziej,że będziesz miała ku temu warunki. Trzymam kciuki za powodzenie planów
Kasiu, trzymam kciuki Póki co, to jeszcze odległe plany, ale chyba za rok, wybiorę sie na parę dni do Krakowa. Mam juz zaproszenie nawet na teraz, ale na razie nie mogę. Kasiu, czy Ci sie to podoba, czy nie, wpraszam sie na wizytę. Muszę poznac osobiście Twoje koty, Ciebie oczywiscie też . Módl się, żebym któregoś nie ukradła
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Kasiu proszę wymiziaj ode mnie swoje piękne stadko
Esme zapraszam i nie widzę innej opcji jak taka, że miałabyś nas odwiedzić !
Asiu stadko wymiziane!
Tak w ogóle to ja tu tak na chwilę weszłam. Nawet nie mam kiedy zajrzeć do innych wątków przez tego zepsutego kompa i strasznie źle się z tym czuję . Przez długi weekend nie było nas w domu a kociaste zostały pod opieką znajomego. Każde oczywiście postanowiło zostawić jakąś niespodziankę od siebie i tak pierwszego dnia Jack wywalił na podłogę w kuchni pojemnik ze swoją karmą i tym samym nakarmił resztę kotów. Drugiego dnia Lola wygrzebała nawet nie wiem skąd skorupkę od jajka i oczywiście cała skorupka została rozniesiona w mniejszych częściach po mieszkaniu . Trzeciego dnia Bazyl postanowił przespacerować się po szafkach w kuchni i zrzucił suchy chleb, który tam zostawiłam. Tradycyjnie chleb został rozniesiony po całym mieszkaniu i wszystko było zasypane okruchami . Na koniec Mancia po tym jak się posiliła Jackowym kittenem zrobiła na środku kuchni rzadką kupę Powiem wam, ze jak dostawałam relację z poczynań kotów od razu wiedziałam co, który zrobił . Jack to żarłok niesamowity, który za kawałkiem szynki wskoczy do lodówki więc wysypanie karmy padło na niego. Lola ma tendencję do wygrzebywania śmieci z najmniejszych zakamarków więc skorupka to jej sprawka Bazyl nauczył się ostatnio wskakiwać na blat i spacerować po szafkach więc chleb wiadomo kto zrzucił No a Mancia nie może jeść kittena bo reaguje tak jak zareagowała Oprócz tego użądliła mnie pod okiem osa . Wyglądam jakby mi ktoś przywalił całe oko mam opuchnięte. Śmiałam się do swojego Maćka, że jak będzie niedobry to będę mówić ludziom, że to jego zasługa Koty po naszej nieobecności były strasznie stęsknione. Jak wróciliśmy to wszystkie mnie obsiadły, przytulały się, mruczały, bodły główkami jak baranki Dziewczyny wymiziajcie od nas swoje kotuchy no i przepraszam, że nie zaglądam do Waszych wątków no i, że w ogóle mało tu bywam. Cały czas o Was myślę!
Asiu stadko wymiziane!
Tak w ogóle to ja tu tak na chwilę weszłam. Nawet nie mam kiedy zajrzeć do innych wątków przez tego zepsutego kompa i strasznie źle się z tym czuję . Przez długi weekend nie było nas w domu a kociaste zostały pod opieką znajomego. Każde oczywiście postanowiło zostawić jakąś niespodziankę od siebie i tak pierwszego dnia Jack wywalił na podłogę w kuchni pojemnik ze swoją karmą i tym samym nakarmił resztę kotów. Drugiego dnia Lola wygrzebała nawet nie wiem skąd skorupkę od jajka i oczywiście cała skorupka została rozniesiona w mniejszych częściach po mieszkaniu . Trzeciego dnia Bazyl postanowił przespacerować się po szafkach w kuchni i zrzucił suchy chleb, który tam zostawiłam. Tradycyjnie chleb został rozniesiony po całym mieszkaniu i wszystko było zasypane okruchami . Na koniec Mancia po tym jak się posiliła Jackowym kittenem zrobiła na środku kuchni rzadką kupę Powiem wam, ze jak dostawałam relację z poczynań kotów od razu wiedziałam co, który zrobił . Jack to żarłok niesamowity, który za kawałkiem szynki wskoczy do lodówki więc wysypanie karmy padło na niego. Lola ma tendencję do wygrzebywania śmieci z najmniejszych zakamarków więc skorupka to jej sprawka Bazyl nauczył się ostatnio wskakiwać na blat i spacerować po szafkach więc chleb wiadomo kto zrzucił No a Mancia nie może jeść kittena bo reaguje tak jak zareagowała Oprócz tego użądliła mnie pod okiem osa . Wyglądam jakby mi ktoś przywalił całe oko mam opuchnięte. Śmiałam się do swojego Maćka, że jak będzie niedobry to będę mówić ludziom, że to jego zasługa Koty po naszej nieobecności były strasznie stęsknione. Jak wróciliśmy to wszystkie mnie obsiadły, przytulały się, mruczały, bodły główkami jak baranki Dziewczyny wymiziajcie od nas swoje kotuchy no i przepraszam, że nie zaglądam do Waszych wątków no i, że w ogóle mało tu bywam. Cały czas o Was myślę!
Justyna bo Mancia to tak spokojny kot, że prawie nigdy nie wiem co o niej pisać To już babcia na emeryturze ona tylko śpi całymi dniami i wstaje tylko po to żeby coś zjeść i za potrzebą. Nawet na muchy już nie poluje Czasem się gdzieś z Lolą pobije i to tyle sensacji jeśli o nią chodzi. Kiedyś jak była bardziej ruchliwa, więcej psociła to i więcej się w domu działo. Nie wiem czy Wam pisałam, że to największa pieszczocha w domu Wystarczy ją raz pogłaskać i człowiek nie ma życia Przez resztę dnia potrafi przesiedzieć na kolanach, wraca po tysiąc razy żeby ją głaskać i przy tym tak wlepia oczy w swoją ofiarę najczęściej mnie że szok jakby chciała zahipnotyzować .
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości