Rzeczywiscie! Ma nie tylko pękaty brzuszek, ale jeszcze pulchne pysie
Jest taki słodki i ....( przepraszam )głupiutki Ot, prawdziwy kocur
Rudzinek-Bazyl,Psotnica-Lola,wymarzony Jack i Kurczak Ralf
Asia zakochałam się w nim między innymi dlatego, że jest taki głupiutki Śmieszny jest np. siada na tyłku i gapi się na ciebie przez 10 minut i przy tym jest tak skupiony na patrzeniu, że w pewnym momencie zaczyna się chwiać Z Anią mówimy, że to taki mały profesorek
Hej
U nas wszystko ok. Powoli zaczynami jakoś normalnie funkcjonować i otrząsamy się z tego co się stało... Trójca ma się dobrze i będzie trójcą jeszcze tylko przez tydzień bo prawdopodobnie w niedzielę odbierzemy już naszego Ralfika . Nie mogę się doczekać i czas mi się w tym oczekiwaniu dłuży straaaaasznie.
Ostatnio postanowiłam zmienić żwirek kotom bo ten, którego do tej pory używałam trochę się zepsuł . Zbrylał się dobrze tylko na początku po wsypaniu do kuwety a następnego dnia grudki rozsypywały się w drobny mak. Pomyślałam, że zaryzykuję i przetestuję nowy polski produkt (bentonit) co się zwie Bazyl . Mało jest na jego temat informacji w necie a jak są to zdawkowe ale cóż kto nie ryzykuje ten nie ma . Początkowo chciałam kupić jeden worek na próbę ale jest trudno dostępny w sklepach stacjonarnych i zdałam się na łaskę internetu. Zamówiłam 5 worków po 5,3l koszt takiej przyjemności 60zł. Powiem Wam, że jestem w szoku! Żwirek jest genialny! Nie wiem czy to nie najlepszy żwir jaki do tej pory trafił w moje ręce. Zbryla się super, nic się nie rozpada i jest chłonny. Dzięki temu, że grudki są dobrze zbite i się nie rozpadają nie zgarniam tony dobrego żwiru przy sprzątaniu a tym samym żwirek jest bardzo wydajny. Zaskoczyło mnie to, że praktycznie w ogóle się nie roznosi! Wcześniej miałam całą podłogę usianą żwirem i rano zaspana wchodziłam bosą stopą na te kamyczki $%#@$%@ Teraz przy kuwecie mam może 5 ziarenek po nocy więc miła niespodzianka! Żwirek dobrze chłonie zapachy choć sam w sobie mógłby pachnieć troszkę bardziej intensywnie ale to moje zdanie. Wzięłam zapachowy lawendowy. Sam wygląd żwirku przyjemny. Jest jasny, nie jakiś bardzo gruby z fioletowymi ziarenkami tak jak w silikonowych żwirkach są niebieskie tak w tym fioletowe i to nie silikon a bentonit . Ogólnie jestem baardzo zadowolona i wręcz w żwirku zakochana. Mam nadzieję, że jako produkt polski z czasem nie popsuje swojej jakości bo byłoby szkoda
U nas wszystko ok. Powoli zaczynami jakoś normalnie funkcjonować i otrząsamy się z tego co się stało... Trójca ma się dobrze i będzie trójcą jeszcze tylko przez tydzień bo prawdopodobnie w niedzielę odbierzemy już naszego Ralfika . Nie mogę się doczekać i czas mi się w tym oczekiwaniu dłuży straaaaasznie.
Ostatnio postanowiłam zmienić żwirek kotom bo ten, którego do tej pory używałam trochę się zepsuł . Zbrylał się dobrze tylko na początku po wsypaniu do kuwety a następnego dnia grudki rozsypywały się w drobny mak. Pomyślałam, że zaryzykuję i przetestuję nowy polski produkt (bentonit) co się zwie Bazyl . Mało jest na jego temat informacji w necie a jak są to zdawkowe ale cóż kto nie ryzykuje ten nie ma . Początkowo chciałam kupić jeden worek na próbę ale jest trudno dostępny w sklepach stacjonarnych i zdałam się na łaskę internetu. Zamówiłam 5 worków po 5,3l koszt takiej przyjemności 60zł. Powiem Wam, że jestem w szoku! Żwirek jest genialny! Nie wiem czy to nie najlepszy żwir jaki do tej pory trafił w moje ręce. Zbryla się super, nic się nie rozpada i jest chłonny. Dzięki temu, że grudki są dobrze zbite i się nie rozpadają nie zgarniam tony dobrego żwiru przy sprzątaniu a tym samym żwirek jest bardzo wydajny. Zaskoczyło mnie to, że praktycznie w ogóle się nie roznosi! Wcześniej miałam całą podłogę usianą żwirem i rano zaspana wchodziłam bosą stopą na te kamyczki $%#@$%@ Teraz przy kuwecie mam może 5 ziarenek po nocy więc miła niespodzianka! Żwirek dobrze chłonie zapachy choć sam w sobie mógłby pachnieć troszkę bardziej intensywnie ale to moje zdanie. Wzięłam zapachowy lawendowy. Sam wygląd żwirku przyjemny. Jest jasny, nie jakiś bardzo gruby z fioletowymi ziarenkami tak jak w silikonowych żwirkach są niebieskie tak w tym fioletowe i to nie silikon a bentonit . Ogólnie jestem baardzo zadowolona i wręcz w żwirku zakochana. Mam nadzieję, że jako produkt polski z czasem nie popsuje swojej jakości bo byłoby szkoda
Ja też nie mogę się doczekać na Szkraba ,na jego zdjecia, Twoje relacje z aklimatyzacji, zabaw, rozwoju...
A żwirek...nie dziwię się, że najlepszy. W końcu nazywa sie Bazyl Myśle,ze jego cena nie jest jakaś strasznie wysoka -taka "benkowa". Ja używam Krakvet compact i jestem baaardzo zadowolona. Swietnie zbryla, a grudki się nie rozpadają. Tylko nie pachnie lawendą
Ciesze się, że wszystko powoli wraca do normy. Ze coraz lepiej radzicie sobie ze stratą Kici. Niestety taka jest kolej rzeczy: jedni odchodzą z naszego zycia ,inni się pojawiają...
Pozdrawiam ciepło!
A żwirek...nie dziwię się, że najlepszy. W końcu nazywa sie Bazyl Myśle,ze jego cena nie jest jakaś strasznie wysoka -taka "benkowa". Ja używam Krakvet compact i jestem baaardzo zadowolona. Swietnie zbryla, a grudki się nie rozpadają. Tylko nie pachnie lawendą
Ciesze się, że wszystko powoli wraca do normy. Ze coraz lepiej radzicie sobie ze stratą Kici. Niestety taka jest kolej rzeczy: jedni odchodzą z naszego zycia ,inni się pojawiają...
Pozdrawiam ciepło!
Przyznam szczerze, że nazwa żwiru bardzo mnie kusiła No właśnie ten żwirek niby jest lawendowy ale coś nie za bardzo tą lawendę czuć i mogliby nad tym trochę popracować Żwirek krakvetowski też mnie kusił ale straciłam zaufanie do sklepu po tym jak kilka razy czekałam w "nieskończoność" na zamówienie i jak zamówienia były zmieniane. Od tego momentu jakoś nie mam ochoty na to, żeby robić tam zakupy a szkoda bo w zasadzie ceny mają fajne
Kasiu, a kim są rodzice Ralfika? Chyba nie jest spokrewniony z Jackiem. Ciekawe jak Twoje łobuziaki go przyjmą.
Przyznam się Wam, tzn. Kasi i Asi, (ze względu na miejsca zamieszkania), że w mojej głowie zrodził się szalony plan tajemny. To jeszcze dość odległe plany, więc nie wiem, czy się uda. Jak przyjdzie odpowiedni czas, to skontaktuję się z bliżej z ktorąś z Was dwóch, bo będę potrzebowała w pomocy. W moim mieście niestety to się nie uda.
Na razie boje się za bardzo o tym myśleć Póki co pokażę Wam, ideał moich marzeń, a ktoś mi kiedyś powiedział, że marzenia trzeba pielegnować
Przyznam się Wam, tzn. Kasi i Asi, (ze względu na miejsca zamieszkania), że w mojej głowie zrodził się szalony plan tajemny. To jeszcze dość odległe plany, więc nie wiem, czy się uda. Jak przyjdzie odpowiedni czas, to skontaktuję się z bliżej z ktorąś z Was dwóch, bo będę potrzebowała w pomocy. W moim mieście niestety to się nie uda.
Na razie boje się za bardzo o tym myśleć Póki co pokażę Wam, ideał moich marzeń, a ktoś mi kiedyś powiedział, że marzenia trzeba pielegnować
Esme nie jest spokrewniony z Jackiem . Na stronie hodowli możesz sobie zobaczyć rodziców Tatuś to Flash - kremowy a mama Heaven - niebieska szylkreta Myślę, że nie powinno być problemów z akceptacją nowego domownika. Z pewnością całemu procesowi oswajania będzie sprzyjał fakt, że to jeszcze dzieciak mały więc jestem dobrej myśli
O rany rany! Więc jednak jest nadzieja, że Twoje marzenie się spełni . Już wiem, że myślisz o klasyku . Ja jak najbardziej służę pomocą na tyle na ile to będzie możliwe a może z tej wizyty w Krk wywieziesz swoje szczęście Trzymam kciuki za spełnienie marzenia i chętnie się przyczynię do tego aby się spełniło
O rany rany! Więc jednak jest nadzieja, że Twoje marzenie się spełni . Już wiem, że myślisz o klasyku . Ja jak najbardziej służę pomocą na tyle na ile to będzie możliwe a może z tej wizyty w Krk wywieziesz swoje szczęście Trzymam kciuki za spełnienie marzenia i chętnie się przyczynię do tego aby się spełniło
No nadzieja jest i nią żyję. Oczywiście ma to związek z planowaną wizytą w Krakowie, ewentualnie Wrocław jest na trasie. Jeśli to wszystko dojdzie do skutku, to oczywiście w tajemnicy przed HSB. Liczę na to, że ewentualnie na widok zmięknie i "nas" nie wyrzuci , sądząc po jego stosunku do moich skarbów. Szczerze mówiąc sama się boję swojego pomysłu A swoją drogą, to chętnie już teraz pogadałabym z Tobą przez tel. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to podaj mi nr na pm, to zadzwonię któregoś dnia. Jak człowiek się wygada, to lżej z własnymi myślami.
obejrzę sobie zaraz rodziców Ralfika
obejrzę sobie zaraz rodziców Ralfika
jeszcze 4 dni... Nie wiecie czy istnieje jakiś czasoprzyspieszacz? Nogami już w domu przebieram tak się nie mogę doczekać tej niedzieli W ogóle to się rozchorowałam myślałam, że samo przejdzie ale wygląda mi to na anginę więc bez antybiotyku się nie obejdzie dziś po południu idę do lekarza wrrr
Kasiu, wyobrażam sobie jak przebierasz nogami, pewnie nawet angina Ci nie straszna. Ja jak miałam jechać po Misię do Szczecina, to mimo tabletki od 4 rano nie spałam
Jutro przed południem, jak nic nie stanie na przeszkodzie, będę chciała do Ciebie zadzwonić. Tez jestem chora. Po wczorajszych generalnych porządkach w kuchni strzelił mi kręgosłup i teraz jestem naćpana, środkami p.bólowymi Jutro sobie ponarzekamy i nie tylko.
Jutro przed południem, jak nic nie stanie na przeszkodzie, będę chciała do Ciebie zadzwonić. Tez jestem chora. Po wczorajszych generalnych porządkach w kuchni strzelił mi kręgosłup i teraz jestem naćpana, środkami p.bólowymi Jutro sobie ponarzekamy i nie tylko.
Esme, lubię takie spiskowanie. Wchodzę w to . Bo maine coony sa niezwykłe...
Kasiu, tez przebieram nogami w oczekiwaniu na nowego forumowicza Ralfika
Kochane Dziewczyny! Zyczę duzo zdrówka, choc mój Tata zawsze twierdzi,ze...słabe jednostki muszą ustąpic miejsca silniejszym...
Kasiu, tez przebieram nogami w oczekiwaniu na nowego forumowicza Ralfika
Kochane Dziewczyny! Zyczę duzo zdrówka, choc mój Tata zawsze twierdzi,ze...słabe jednostki muszą ustąpic miejsca silniejszym...
Esme w takim razie czekam na telefon Współczuję dolegliwości kręgosłupowych bo wiem jaki to ból Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie
O anginie to jutro już pewnie nie będę pamiętała bo antybiotyk zacznie działać . Oczywiście ja ze swoją hipochondrią modliłam się 2 godziny przed wzięciem antybiotyku bo się bałam Ostatnio bolał mnie żołądek i sobie wmówiłam, że mam wrzody na żoładku i na jelicie więc stałam dziś i się zastanawiałam co będzie jeśli faktycznie mam i wezmę antybiotyk. Momentami mnie męczy ta moja dolegliwość
Asiu dziękuję za życzenia zdrowia ale ja tam nikomu miejsca ustępować nie mam zamiaru
Do niedzieli chyba zwariuję z tym czekaniem a jeszcze mnie HSB drażni mówiąc " Jesteś chora, bierzesz antybiotyk więc musisz siedzieć w domu. Nigdzie nie jedziemy..."
O anginie to jutro już pewnie nie będę pamiętała bo antybiotyk zacznie działać . Oczywiście ja ze swoją hipochondrią modliłam się 2 godziny przed wzięciem antybiotyku bo się bałam Ostatnio bolał mnie żołądek i sobie wmówiłam, że mam wrzody na żoładku i na jelicie więc stałam dziś i się zastanawiałam co będzie jeśli faktycznie mam i wezmę antybiotyk. Momentami mnie męczy ta moja dolegliwość
Asiu dziękuję za życzenia zdrowia ale ja tam nikomu miejsca ustępować nie mam zamiaru
Do niedzieli chyba zwariuję z tym czekaniem a jeszcze mnie HSB drażni mówiąc " Jesteś chora, bierzesz antybiotyk więc musisz siedzieć w domu. Nigdzie nie jedziemy..."
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości