Dzień dobry,
zwracam się z prośbą o Państwa opinię na temat sytuacji, w której całkiem niedawno straciliśmy naszego ukochanego Kota. Miał 9 lat i był rasy Brytyjski Długowłosy Liliowy.
Zacznę od przedstawienia przebiegu wydarzeń
Miał to być zwykły zabieg usunięcia złamanego zęba i czyszczenia kamienia na pozostałych.
Narkozę dostał w zastrzyku o godzinie 17:00.
Osoby wykonujące zabieg poinformowały nas, że 18:30 możemy przyjechać po Kota i go zabrać, chociaż od zakończenia zabiegu i podania środka na wybudzenie minęło bardzo mało czasu.
Po 24 godzinach Kot był praktycznie nieprzytomny, więc lekarz po konsultacji telefonicznej uznał, że trzeba go przywieźć z powrotem do kliniki.
Tam lekarka go zbadała, skonsultowała sprawę z lekarzem telefonicznie i uznali, że Kot się nie wybudził do końca.
Podano kolejne 4 zastrzyki: 1 na opróżnienie pęcherza, 2 na ponowne wybudzenie, a czwarty prawdopodobnie na wzmocnienie serca.
Po 5 min kazano zabrać Kota i powiedziano, że powinno już być dobrze, a jakby coś się działo, to mieliśmy dzwonić.
Stan Kota znacznie się jednak pogorszył tuż po powrocie do domu.
Próbowaliśmy się dzwonić do kliniki po 30 minutach od powrotu, ale niestety nikt nie odbierał.
Dopiero po około godzinie odebrała lekarka i poinformowaliśmy ją, że z Kotem jest coraz gorzej.
Otrzymaliśmy informację, że musi skonsultować sprawę z lekarzem
Oddzwoniła i powiedziała że dostał leki i trzeba jeszcze czekać, ale Maks zmarł 15 minut później.
Wtedy dzwoniliśmy w desperacji bezpośrednio do lekarza, a on powiedział, że zrobili już wszystko i Kot musiał mieć chore serce. Doszło do niewydolności krążeniowo oddechowej. Tak stwierdzono przez telefon.
Ciężko jest mi sprzeczać się ze specjalistami, ale uważam, że popełniono kilka błędów, które doprowadziły do zgonu Maksa.
Pierwszy błąd był moim zdaniem taki, że nie zbadano serca chociaż czytałem, że przy takich zabiegach należy to zrobić. Szczególnie u kotów tej rasy. Czy uważają Państwo, że serce powinno być przebadane?
Druga kwestia to tak szybkie wydanie Kota. Absolutnie nie naciskaliśmy na odebranie Maksa.
Skoro jednak Pani doktor zadzwoniła, że o 18:30 można odebrać, to uznaliśmy, że wie co mówi.
Pierwszy raz zabraliśmy go może kilkanaście minut po podaniu zastrzyku na wybudzenie.
Za drugim razem po podaniu 4 różnych zastrzyków, wydano kota dosłownie po kilku minutach.
Uważam, że powinien był pozostać na obserwacji w klinice przynajmniej na kilka godzin.
Szczególnie za drugim razem, gdy wiadomo już było, że coś jest nie tak.
Czy według Państwa Kot był wydany zbyt pochopnie?
Trzecia kwestia to dawka. Nie znam jej niestety dokładnie, ale za drugim razem dostał 2 zastrzyki zamiast jednego, dodatkowo nie wiem, czy zastrzyk na wzmocnienie serca nie pogorszył sytuacji Kota, który był w takim stanie?
Bardzo proszę o nawet krótką odpowiedź.
Nie chcemy robić klinice problemów, a rozprawa sądowa i tak nie wchodzi w grę, gdyż Maks został pochowany od razu i nie ma jak zrobić sekcji.
Nie możemy jednak tego tak zostawić. Kot odszedł zdecydowanie zbyt szybko pozostawiając po sobie bardzo bolesną pustkę.
Śmierć Kota po narkozie, możliwe niedopatrzenia.
-
- Posty:315
- Rejestracja:16 września 2020, 10:58
To bardzo przykra sytuacja dla Państwa, ale również dla personelu zakładu leczniczego dla zwierząt. Badanie serca o którym Pani pisze, tzw. ECHO, jest dodatkowym badaniem wykonywanym przez lekarza zajmującego się kardiologią i leży w gestii właściciela zwierzęcia. Jeśli chodzi o czas wydania zwierzęcia po zabiegu to nie ma jednej określonej normy - przy prostych zabiegach np. stomatologicznych nie musi on być tak długi jak przy zabiegach na jamie brzusznej. Niektórych komplikacji nie da się przewidzieć - w tej sytuacji też nie wiadomo , czy pozostanie zwierzęcia w lecznicy cokolwiek by zmieniło. Leki podawane są w celu poprawienia stanu zdrowia - na pewno lekarze nie podali żadnych leków, które nie były niezbędne w danej sytuacji. Dawki też dostosowuje się do wagi i stanu pacjenta. Niestety bez sekcji nie jesteśmy w stanie ustalić przyczyny śmierci. Każdy zabieg obarczony jest ryzykiem i czasem choćby wszystko wykonane zostało prawidłowo, to niestety następują nieprzewidziane komplikacje, na które nie mamy wpływu.
Pozdrawiam,
lek. wet. Karolina Miechowska
Pozdrawiam,
lek. wet. Karolina Miechowska