Witam wszystkich serdecznie, jestem tutaj w Waszym gronie nowa. Mam spory problem z moim kocurem i postanowiłam poszukać wsparcia wśród innych kociarzy.
Mój Kocuś pojawił się w moim domu 2 lata temu w sierpniu. Wyszedł pod koła mojego samochodu, był cały poparzony - bez futra, a na pyszczku miał strupy - wyglądał strasznie. Oczywiście zabrałam go do weterynarza i po licznych zabiegach pielęgnacyjnych stał się prawdziwym, pięknym kocurem.
Oczywiście miał wiele przygód, bił się z innymi kotami, itp. ale o tym innym razem. W czerwcu tego roku pojawiła się trzecia powieka - podobno z przemęczenia, jednakże pod koniec lipca okazało się że to nie tylko z przemęczenia ale przez 'śrud' który wbił się w pyszczek. Został usunięty i wszystko wróciło do normy.
Trzy tygodnie temu został postrzelony w bok i 'śrud' utkwił w mięśniu nad kręgosłupem...oczywiście operacja - udało się wszystko, siedział w domu (jest kotem wychodzącym) ale wszędzie go było pełno. Cieszyłam się że chodzi i że obeszło się bez większych obrażeń.
Ale moja radość trwała krótko...w niedzielę ( 16.08 ) około godziny 23, dostał paraliżu tylniej łapy, po godzinie drugiej...bardzo płakał, z samego rana pojechałam do weterynarza, okazało się że zator
Teraz leży, praktycznie jak już musi to czołga się, tylnie łapy zimne, jedna sztywna. Dostaje zastrzyki, nie chce jeść i pić dlatego też muszę podawać mu praktycznie na siłę jedzenie i wodę aby wątroba nie padła.
2/3 kotów z tego nie wychodzi ale ja jestem dobrej myśli - wiem że skoro tyle przeszedł w swoim krótkim życiu (ma 2 latka) to także i z tym da rade.
Dzisiaj zaczął ruszać ogonem i tak jakby sztywa łapa troszkę ustąpiła i jest bardziej giętka, niestety nadal są zimne i sine.
Na szczęście zaczął się załatwiać - to jest dobry objaw.
Nie wiem czemu jednego małego kota może 'dotykać' tak wiele złych rzeczy...a co do mnie to siedzę z nim 24h i pilnuję aby już nic mu się nie stało...
szczęśliwy/biedny kot
bardzo mi przykro, mam nadzieję, że kiciuś z tego wyjdzie.
Ale czy ja dobrze zrozumiałam, że kot jest wychodzący?
Może lepiej nie wypuszczać Go z domu.
Zdrowia życzę!
Ale czy ja dobrze zrozumiałam, że kot jest wychodzący?
Może lepiej nie wypuszczać Go z domu.
Zdrowia życzę!
Nie jest w stanie wyjść, leży tylko...odkąd został postrzelony to go nie wypuszczam i okazało się że dobrze...bo nawet nie chce myśleć co by się stało gdyby ten paraliż pojawił się gdzieś w terenie a nie w domu
Robimy postępy, łapki są cieplejsze i jedna już jest sprawniejsza
Ale nadal nie chce jeść i moja radość jak się wysiusiał była przed wczesna bo już od 24h tego nie zrobił - chociaż co chwilę wodę mu podaję.
W nocy nie chce spać tylko by spacerował, więc ja nie śpię z nim i po 5 minutowym spacerze w koło legowiska wkładam go spowrotem. Zasypia i po 30 minutach jest to samo.
Trzeba być dobrej myśli...
Ale nadal nie chce jeść i moja radość jak się wysiusiał była przed wczesna bo już od 24h tego nie zrobił - chociaż co chwilę wodę mu podaję.
W nocy nie chce spać tylko by spacerował, więc ja nie śpię z nim i po 5 minutowym spacerze w koło legowiska wkładam go spowrotem. Zasypia i po 30 minutach jest to samo.
Trzeba być dobrej myśli...
Kciuki za kociaka!
Tylko już Go nie wypuszczaj.
Tylko już Go nie wypuszczaj.
od trzech tygodni siedzi w domu, a teraz to porusza się na przednich łapkach, troche się podpiera prawą tylnią...ale generalnie to leży.
Nawet po tym postrzale ciężko było go utrzymać w domu, skakał od jednego okna do drugiego, jak się otwierało drzwi to był pierwszy żeby wychodzić. Taka natura...
Nawet po tym postrzale ciężko było go utrzymać w domu, skakał od jednego okna do drugiego, jak się otwierało drzwi to był pierwszy żeby wychodzić. Taka natura...
Noc nam przeminęła bardzo spokojnie ponieważ w ogóle nie wstawał, co bardzo mnie martwi
Dobra wiadomość jest taka iż łapki są już ciepłe i nie sa już takie sine.
Wieczorem zrobił siku - to też dobra wiadomość.
Dostał ostatnie zastrzyki dzisiaj rano. I za kilka minut jedziemy na kotrolę do weterynarza.
Dobra wiadomość jest taka iż łapki są już ciepłe i nie sa już takie sine.
Wieczorem zrobił siku - to też dobra wiadomość.
Dostał ostatnie zastrzyki dzisiaj rano. I za kilka minut jedziemy na kotrolę do weterynarza.
Weterynarz zaskoczony powiedział że teraz gdy już jest taka poprawa na pewno wyjdzie z tego.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości