trójłapek

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

K@rOLcI@
Posty:884
Rejestracja:08 lipca 2011, 14:08

04 grudnia 2011, 10:08

koleżanki ciotka pojechała do jakiegos wiejskiego weta z kotem z podejrzeniem swierzba to kazal uśpic bo szkoda kasy na dachowca.
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

04 grudnia 2011, 10:24

Ludzie bywają głupi, ale ignorancja niektórych weterynarzy mnie powala. Tak kompletnie psują opinię zawodowi, w którym pracuje mnóstwo wspaniałych fachowców. Sama miałam do czynienia z takimi wetami i słabo się robi.
K@rOLcI@
Posty:884
Rejestracja:08 lipca 2011, 14:08

05 grudnia 2011, 09:11

u mojej siostry na wsi lisy w lesie świerzba roznosily i psy przywlokly to na podwroko gdzie mieli poza tymi kundlami co sie ładjaczyły po okolicy doberanke i ja zarazili ze na pyszczku miala tylko - wet uśpił im psa bo pwioiedział ze tego sie leczy, kazał spalic budy.
A jak pokazalam siostrze psa całego pokyrytego tym swierzbem odratowanego to szwagier nie powiem co na weta powiedział (!@#$%^&*)
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

05 grudnia 2011, 10:22

No tak, wiejscy weci są tylko od krów i świń... :|
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

05 grudnia 2011, 13:13

Ale przecież ci "wiejscy weci" też kończyli te same uczelnie co "miejscy weci". Rozumiem, że to inna specjalizacja, ale to jakby geriatra nie wiedział jak leczyć u dziecka wysypkę albo grypę. No sorry, ale ja tego nie pojmuję. I nie maja przecież ci "wiejscy weci" wszyscy po 80 lat, ze się nie rozwijają. Może jak się wykonuje przez kilka lat funkcje pomocnika rzeźnika de facto,to się wrażliwość człowiekowi zaciera.

A propos, muszę do krakwetu ze Stachem się wybrać, bo oczka takie czerwonawe ma znów i jeszcze wrasta mu pazur w poduszkę w półłapce. Guru ciachnął w sekundę, a ja go wczoraj skaleczyłam, a nie docięłam (Stacha, nie Guru).
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

05 grudnia 2011, 16:03

dobbinka pisze: Guru ciachnął w sekundę, a ja go wczoraj skaleczyłam, a nie docięłam (Stacha, nie Guru).
Uwielbiam :lol:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

05 grudnia 2011, 22:00

asiryś pisze:
dobbinka pisze: Guru ciachnął w sekundę, a ja go wczoraj skaleczyłam, a nie docięłam (Stacha, nie Guru).
Uwielbiam :lol:
Ja tam nie wiem, czy Guru aż uwielbiam, ale na pewno jest simpaticzni :P
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

07 grudnia 2011, 09:35

dobbinka pisze:Ja tam nie wiem, czy Guru aż uwielbiam, ale na pewno jest simpaticzni :P
Jest, jest :) trudno się z Tobą nie zgodzić!
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

07 grudnia 2011, 21:11

no.a ja tera wtorki mam zajęte i nie mogę do niego uderzać.:(
Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

08 grudnia 2011, 09:14

Uuuuu nie dobrze :( ale miejmy nadzieję, że nie będzie potrzeby Waszych wizyt!
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

10 grudnia 2011, 12:57

Dziewczyny, mój odwieczny dylemat się odezwał. Co ze Stasiem w święta? Wyjazd 23.12 rano, powrót ok 28-29.12. Podróż niestety busem z Dworca Głównego (40 minut dojazdu i targania transportera) do Lublina (4,5h) i potem drugim busem do domu (ok 1,5h). W międzyczasie nie wiadomo dokładnie ile trzeba czekać, może 15 minut, może godzinę. W domu nie mam kuwety ani żwirku, o żarciu nie wspomnę, bo to najlżejsze. Mieszkać będę w pokoju gościnnym, na piętrze z bratem, którego Stach się panicznie bał i z małym dzieckiem, które mnie pewnie nie będzie nastrajało zbyt miło (toto chyba nie sypia). Ogólnie stresujące święta i dla mnie i dla kota, zwłaszcza, ze busy małe i nie wiem jak będzie stał transporter (ostatnio widziałam notkę na busie, ze zwierząt nie przewożą, choć może nie będą się czepiać).

Alternatywą byłoby pozostawienie Stanisława w domu, ale moi sąsiedzi chyba wyjeżdżają do rodziny. Co robić :?: :!:
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

10 grudnia 2011, 13:38

Dobbinko, musisz poprosić jakąś koleżankę. Bo wyjazd do rodzinnego domu nie wchodzi w grę ( za dużo kombinacji). Jedna wizyta dziennie u Stacha w zupełności wystarczy :wink: Więc tymczasowy opiekun nie musi mieszkać jakoś szczególnie blisko... Popytaj koleżanek z pracy. Przecież nauczycielki mają ....takie dobre serca :wink: :lol:
A Staś wytrzyma jakoś te 6 dni bez swojej Pani :wink:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

10 grudnia 2011, 13:58

Większość ludzi wyjeżdża albo mieszka na drugim końcu miasta, a to przecież nie jest zwykły okres, tylko Boże Narodzenie - sprzątanie, zakupy, rodzina. :(

Widzę małe światełko w tunelu i będę dzwonić wieczorem - uczennica moja, klasa 6, mamę znam prywatnie i muszę spytać , czy nie wyjeżdżają i czy by się zgodziła. Stach przy niej nawet spod łóżka wychodzi czasem. I dziewczyna by lekcje darmowe zarobiła. zobaczymy, na razie nie odbierają telefonu.

Asia wysłała mi fejsbukiem link do małej koteczki białaczkowej spod Krakowa i biję się z myślami. Ale na czas wyjazdu dwóch kotów, szczególnie małego szkraba szalonego w życiu bym komuś nie zostawiła. Poza tym obawiam się reakcji Stacha (dużo mi się rzeczy do podsikiwania nazbierało przez ten rok i jajeczny kocur z podlotkiem damskim toObrazekObrazek

TO nie jest pretensja do Asi, żeby nie było [ Aśka Obrazek ], tylko moje rozterki. :oops:
Awatar użytkownika
sunshain
Posty:426
Rejestracja:05 grudnia 2008, 14:53

10 grudnia 2011, 16:58

dobbinka pisze:Dziewczyny, mój odwieczny dylemat się odezwał. Co ze Stasiem w święta? Wyjazd 23.12 rano, powrót ok 28-29.12. Podróż niestety busem z Dworca Głównego (40 minut dojazdu i targania transportera) do Lublina (4,5h) i potem drugim busem do domu (ok 1,5h). W międzyczasie nie wiadomo dokładnie ile trzeba czekać, może 15 minut, może godzinę. W domu nie mam kuwety ani żwirku, o żarciu nie wspomnę, bo to najlżejsze. Mieszkać będę w pokoju gościnnym, na piętrze z bratem, którego Stach się panicznie bał i z małym dzieckiem, które mnie pewnie nie będzie nastrajało zbyt miło (toto chyba nie sypia). Ogólnie stresujące święta i dla mnie i dla kota, zwłaszcza, ze busy małe i nie wiem jak będzie stał transporter (ostatnio widziałam notkę na busie, ze zwierząt nie przewożą, choć może nie będą się czepiać).

Alternatywą byłoby pozostawienie Stanisława w domu, ale moi sąsiedzi chyba wyjeżdżają do rodziny. Co robić :?: :!:
ktoś z lubelszczyzny - moje strony rodzinne
ja kuwetę z łopatką i miski mam u rodziców (od siebie do Kraka; z Kraka do Lublina, Lublin - rodzice)
dobrze jest kotu na taka podróż włożyć do transportera podkłady higieniczne (kilka w zapasie mieć ze sobą) - jak się zsika to wywalasz podkład
tylko koty i żarełko ze żwirkiem przywożę (choć robiłam i tak, że zamawiałam w sklepie na necie z adresem dostawy na rodziców)

teraz mniejszy problem bo 320 km samochodem ;-)
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

10 grudnia 2011, 17:11

No, ja nie mam samochodu, a do domu jeżdżę rzadko i nie mam tam kuwety. Chyba, że to propozycja;D
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości