Asiu, dobry, dobry. Tylko napisz potem co i jak. Najważniejsze jak ty przeżyłaś ten stres
Wróciłam. Ufff
A co u trójłapka?
trójłapek
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Właśnie Dobbinka coś milczy - hmmm
Witam Was dziewczyny.Dziękuję za troskę. Nadal czekam na Synka. Operowany był ok 10 rano. Po wybudzeniu poszłam po niego ok 12. I oczywiście na 5 hurtowo kastrowanych kocurów, tylko Rysiek zaczął krawawić ( ja zawsze mam pecha ) Dostał lek przeciwkrwotoczny i po ok pół godz. krwawienie ustąpiło, ale z kolei bardzo spuchła mu sluzówka otwartego worka mosznowego i wywinęła sie na zewnątrz ( normalnie taki obraz kocury miewaja na 3 dzien po zabiegu). W międzyczasie oczywiście się popłakałam, 2 razy zrobiło mi sie słabo, było otweiranie okien i takie tam . Pani doktor postanowiła w tym wypadku załozyc jednak szwy ( standardowo tego sie nie robi), co wiąze się z powtórnym uspieniem Rysia. Nie jest to dla niego korzystne . Siedze więc w domu jak na szpilkach i czekam na telefon, kiedy bedę mogła po niego pójśc raz a dobrze
Ja chyba jestem jakąs złą czarownicą...Może to mój strach i zbytnie przejmowanie sie jest temu winne? Wiem,ze plotę bzdury, ale juz w głowie mi sie pieprzy od tych nerwów
Ja chyba jestem jakąs złą czarownicą...Może to mój strach i zbytnie przejmowanie sie jest temu winne? Wiem,ze plotę bzdury, ale juz w głowie mi sie pieprzy od tych nerwów
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Aśka, cholera jasna przestań krakać i czarno-widzieć! Wiesz jak to mówią "co się źle zaczyna to się dobrze kończy", więc Rysiek szybko wróci do zdrowia i zapomni o zabiegu - gwarantuje
Rysiek domaga się uwagi...
A tak na serio to współczuję Asiu. Nie wyobrażam sobie takiego stresu. Myśle, ze Twoje myśli oddziałują na sytuację. Znasz prawo samospełniającego się proroctwa? Więc spokojnie, głęboko oddychaj a wszystko sie wyprostuje. Ryś bedzie miał śliczne niteczki pod ogonkiem.
A tak na serio to współczuję Asiu. Nie wyobrażam sobie takiego stresu. Myśle, ze Twoje myśli oddziałują na sytuację. Znasz prawo samospełniającego się proroctwa? Więc spokojnie, głęboko oddychaj a wszystko sie wyprostuje. Ryś bedzie miał śliczne niteczki pod ogonkiem.
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Asia trzymajcie się, wszystko będzie dobrze - musi być!
Wlasnie przed chwilą miałam domową wizytę pani doktor. Stwierdziła,ze pierwszy raz spotkała sie z czymś takim.Rysiek jest pierwszym kocurem, któremu załozyła szwy po kastracji I pierwszym, który ma obrzęk i krwawienie z moszny.
Jestem przerażona . Czeka mnie nieprzespana noc i sledzenie Ryśka krok za krokiem w poszukiwaniu krawawych plam:shock:
Dostał kolejny zastrzyk przeciwkrwotoczny. W nocy mam mu dać tabletke o podobnym działaniu. Jutro rano wizyta u lekarza. Jesli zajdzie koniecznośc, trzeba będzie jechać do kliniki we Wrocławiu po surowicę.
Bardzo sie martwię
Jestem przerażona . Czeka mnie nieprzespana noc i sledzenie Ryśka krok za krokiem w poszukiwaniu krawawych plam:shock:
Dostał kolejny zastrzyk przeciwkrwotoczny. W nocy mam mu dać tabletke o podobnym działaniu. Jutro rano wizyta u lekarza. Jesli zajdzie koniecznośc, trzeba będzie jechać do kliniki we Wrocławiu po surowicę.
Bardzo sie martwię
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Kurcze Asieńka nie wiem co Ci napisać? Chyba tylko tyle, że całym serduchem jesteśmy z Wami
Jakieś 2 godz po wizycie lekarza krwawienie stało sie obfitsze ( kapała krew !) a jąderka ( a raczej miejsce po nich ) wyglądało jak sliwka . Więc o północy była kolejna wizyta pani doktor Dostał dodatkowo trzy zastrzyki, w tym jeden sterydowy. Zmyłam wszystkie ślady krwi z podłogi,zeby rano miec obraz stanu Rysia. Całe mieszkanie "pachniało" krwią!Coś strasznego!
Rano, widoczna poprawa! Owszem podłoga miała liczne ślady krwi, ale nie były to krople, tylko pobrudzone krwią miejsca w których Rysio siedział. O 9tej rano pojechaliśmy na kolejną wizytę. Pani doktor potwierdziła poprawe,ale stwierdziła,ze nadal nie wygląda to dobrze Dostał kolejne 2 zastrzyki. Jego pupcia to prawdziwe sito
Najdziwniejsze jest to,ze Rysiek od samego początku ładnie się zachowuje. Wcale sie nie zataczał (może dlatego ze dostał extra narkozę), zrobił siku do kuwety, łasi sie, ładnie je,mruczy...To jest pocieszające
Ale miałam noc !
Trzymajcie za Rysiunia kciuki !
Rano, widoczna poprawa! Owszem podłoga miała liczne ślady krwi, ale nie były to krople, tylko pobrudzone krwią miejsca w których Rysio siedział. O 9tej rano pojechaliśmy na kolejną wizytę. Pani doktor potwierdziła poprawe,ale stwierdziła,ze nadal nie wygląda to dobrze Dostał kolejne 2 zastrzyki. Jego pupcia to prawdziwe sito
Najdziwniejsze jest to,ze Rysiek od samego początku ładnie się zachowuje. Wcale sie nie zataczał (może dlatego ze dostał extra narkozę), zrobił siku do kuwety, łasi sie, ładnie je,mruczy...To jest pocieszające
Ale miałam noc !
Trzymajcie za Rysiunia kciuki !
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Kciuki trzymamy bardzo mocno (aż zsiniały)
Asia jak widać Rysiek znosi ta cała przykra sytuacje zadziwiająco dobrze (jak na faceta ) A tak poważnie to bidulka z niego, a z Ciebie jeszcze większa, bo wyobrażam sobie jak się musisz czuć
Trzymaj się ciepło, odpocznij po ciężkiej nocy, a jak będziesz miała czas i siłę to skrobnij chociaż dwa słowa jak tam Rysio.
Asia jak widać Rysiek znosi ta cała przykra sytuacje zadziwiająco dobrze (jak na faceta ) A tak poważnie to bidulka z niego, a z Ciebie jeszcze większa, bo wyobrażam sobie jak się musisz czuć
Trzymaj się ciepło, odpocznij po ciężkiej nocy, a jak będziesz miała czas i siłę to skrobnij chociaż dwa słowa jak tam Rysio.
Rysiu dziękuje za piękne kwiatki Cała drżałam , gdy wracałam o 15tej z pracy do domu. A tu tylko 2 plamki krwi. Jest coraz lepiej.Ale wole nie zapeszać, bo przecież Rysiek jest wciąż na lekach przeciwkrwotocznych. Zaraz podam mu tabletkę o takim działaniu. Popsikam też "jąderka" oxykortem.
Cały dzien w pracy ogromnie sie stresowałam, nie mogłam też jeść. Bałam sie ,że zastanę całą podłoge we krwi....
Ciesze sie,Asiu,ze mnie wirtualnie wspieracie. Myslę,że to naprawdę działa Mam nadzieję,ze nie bolą Cię zsiniałe ręce.
Cały dzien w pracy ogromnie sie stresowałam, nie mogłam też jeść. Bałam sie ,że zastanę całą podłoge we krwi....
Ciesze sie,Asiu,ze mnie wirtualnie wspieracie. Myslę,że to naprawdę działa Mam nadzieję,ze nie bolą Cię zsiniałe ręce.
Dołączam się do ciepłych antykrwotocznych myśli wobec Rysia. Myślę, że wszystko będzie dobrze, szczególnie, że młody wykazuje pogodę i hart ducha. Dzielnego masz kawalera.
Zostałam wezwana do tablicy w sprawie mojego przyszłego/niedoszłego futra. Mam skąpe o nim wieści, poza faktem, że ładuje dupkę do łóżka i był już na wiszących szafkach w kuchni
Jak on tam wlazł, ja się pytam
Zdolna bestyja
Żarełko, żwirek i inne cuda czekają na niego ale kuwetka nie dotarła z krakvetu i czeka mnie jeszcze podróż do zoologa, choć nie bardzo mam kiedy. Uff, tyle na razie.
Zostałam wezwana do tablicy w sprawie mojego przyszłego/niedoszłego futra. Mam skąpe o nim wieści, poza faktem, że ładuje dupkę do łóżka i był już na wiszących szafkach w kuchni
Jak on tam wlazł, ja się pytam
Zdolna bestyja
Żarełko, żwirek i inne cuda czekają na niego ale kuwetka nie dotarła z krakvetu i czeka mnie jeszcze podróż do zoologa, choć nie bardzo mam kiedy. Uff, tyle na razie.
Dobbi, Rysiek wyczuł te antykrwotoczne życzenia od Ciebie Teraz juz nie krwawi, choc miejsce po " amputacji" nie wygląda jeszcze dobrze.Kocurek jest cały czas pod kontrolą lekarza i moją. Bierze mnóstwo leków. I pomysleć,że to zwykły rutynowy zabieg....
Dobbinko, kot, który ładuje dupke do łozka to prawdziwy kot! Juz go kocham Będzie mu u Ciebie naprawdę dobrze Przyznam,ze dwoje z moich trzech czterołapnych pociech nie posiadły zdolności zwiedzania wiszących szafek. Jestem pełna podziwu dla Pikocura ( nota bene , ciekawe imię dla zdekompletowanego ) .
Dobbinko, kot, który ładuje dupke do łozka to prawdziwy kot! Juz go kocham Będzie mu u Ciebie naprawdę dobrze Przyznam,ze dwoje z moich trzech czterołapnych pociech nie posiadły zdolności zwiedzania wiszących szafek. Jestem pełna podziwu dla Pikocura ( nota bene , ciekawe imię dla zdekompletowanego ) .
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości