Asiu, jak ja się martwiłam o Twojego Rysia Tylko byłam poza domem i nie miałam Ci jak napisać, że tez wciaz i ciągle o Was myślę. Dobrze, że już wychodzicie na prostą
Dobbinko, jakże niesamowicie się czyta o Twoim Pikocurze Tak się cieszę, że niedługo będzie on u Ciebie dupkę grzał.
trójłapek
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Ten cudny biało -rudy kocur już miał tyle imion, że ja się gubię Dobbinko jakieś już ostatecznie wybrane?
A jak Rysio? Dziś lepiej?
A jak Rysio? Dziś lepiej?
Jest zdecydowanie lepiej! Dziekuję Wam za wsparcie,wszystkie moje przemiłe Koleżanki. Miałam najczarniejsze mysli! A zapach krwi czuję cały czas w moim mieszkaniu! Naprawdę było tego duzo Pani doktor też przejeła się ta całą sytuacją. Sama do mnie wydzwania i pisze sms-y. Wspaniała kobieta! Uratowała mu zycie! Kochany Rysiu ma apetyt, mruczy, zachęcam go do zabawy,żeby nie wylizywał sobie "tego" miejsca.Jest trochę smutny, na pewno czuje dyskomfort związany z podwójną narkozą, mnóstwem zastrzyków( trochę z tego powodu kuleje) i z ta całą chemią w jego organizmie. Ale myslę,ze jesteśmy na prostej. Co prawda to miejsce ma nadal bardzo spuchniete, ale jestem pewna,ze wszystko ładnie się zagoi.
Cieszę się, ze Rysiowi lepiej i ze on się nie przejmuje aż tak jak Asia. Żyje sobie w nieświadomości zagrożenia jakie było.
Dzisiaj miałam kłótnie telefoniczną o kota, bo usłyszałam" Po co ci on? Jak zdechnie to będziesz miała kłopoty z utylizacją" No, święci Pańscy! Jak komuś wytłumaczyć PO CO mi kot? Tej ostatniej uwagi nawet nie skomentuję. I to od osoby, która śpi z nim w łóżku. Zagroziłam, ze w ogóle nie przyjadę. Zaliczyłam dołek wiec wcinam wafelki i poszłam spać.
A Kocia dziś pierwszy raz nakupkała pod drzwiami. Myślę, że to stres drugiego kota, on ją prześladuje swoim zainteresowaniem a ona to źle znosi. Kocur kichał przez całą noc, podobno. Nie daję mu imienia zanim nie będzie u mnie w domu, bo to jak widać wszystko patykiem po wodzie pisane.
Dzisiaj miałam kłótnie telefoniczną o kota, bo usłyszałam" Po co ci on? Jak zdechnie to będziesz miała kłopoty z utylizacją" No, święci Pańscy! Jak komuś wytłumaczyć PO CO mi kot? Tej ostatniej uwagi nawet nie skomentuję. I to od osoby, która śpi z nim w łóżku. Zagroziłam, ze w ogóle nie przyjadę. Zaliczyłam dołek wiec wcinam wafelki i poszłam spać.
A Kocia dziś pierwszy raz nakupkała pod drzwiami. Myślę, że to stres drugiego kota, on ją prześladuje swoim zainteresowaniem a ona to źle znosi. Kocur kichał przez całą noc, podobno. Nie daję mu imienia zanim nie będzie u mnie w domu, bo to jak widać wszystko patykiem po wodzie pisane.
Dobbi, nie denerwuj się! Nie musisz nikomu tłumaczyc, po co Ci kot, bo skoro zadaje Ci takie pytanie to i tak tego nie zrozumie .A Kocia widocznie ma juz dość nowego towarzysza i jego niewybrednych awansów.Tak naprawdę koty najlepiej czują sie jako jedyni domownicy( pod warukiem oczywiście ,ze mamy dla nich dość czasu). Bardzo lubia towarzystwo ludzi, innych kotów niekoniecznie.Nie stresuj się! A z obżarstwem poczekaj do świąt
Dziekuje za miłe słowa w sprawie Rysia. On to wszystko wyczuwa i ma się coraz lepiej. Zaraz musze mu spryskać oxykortem "pojąderka" i sprawdzić,czy nie są zbyt ciepłe ( zalecenia lekarza)
Ogólnie jestem bardzo szczęśliwa . Przezyłam chwile grozy.
Pozdrawiam i z niecierpliwościa czekam, aż pochwalisz sie nowym domownikiem.
Dziekuje za miłe słowa w sprawie Rysia. On to wszystko wyczuwa i ma się coraz lepiej. Zaraz musze mu spryskać oxykortem "pojąderka" i sprawdzić,czy nie są zbyt ciepłe ( zalecenia lekarza)
Ogólnie jestem bardzo szczęśliwa . Przezyłam chwile grozy.
Pozdrawiam i z niecierpliwościa czekam, aż pochwalisz sie nowym domownikiem.
to jest skórka od pomelo, a takie można w sklepie dostać
Pomelo to taki wielgachny cytrus, który nie jest taki kwaśny ani gorzki jak grejpfrut albo pomarańcza. I nie pryska. Pycha.
Wiem, że kociak mało zadowolony ale chciałam, żeby było na temat
Pomelo to taki wielgachny cytrus, który nie jest taki kwaśny ani gorzki jak grejpfrut albo pomarańcza. I nie pryska. Pycha.
Wiem, że kociak mało zadowolony ale chciałam, żeby było na temat
Jestem w domu od dwóch godzin. Pomiziałam się z psem, miźnęłam Kocię w przelocie i mało mnie nie zabiła wzrokiem, no i został mi wręczony Kot. Wtulił się od razu, objął łapką i skończyliśmy mizianko na łóżku, gdzie położył mi się na brzuchu i wywalił 3,14 koła. Jest koszmarnie szarobrudny, mimo, że mieszka od kilku tygodni w domu, podejrzewam jakieś pasożyty skóry, chociaż nic nie widać (grudki wyczuwam w sierści), brudne co najmniej uszy i te dziwne oczka, nie zaropiałe ale coś tam z nich leci. Kocio jest grubiutki i ma bardzo gęste krótkie futerko, i ma takie pyzy na policzkach jak brytyjczyki.
Do Krakowa dopiero chyba na Sylwestra dotrzemy, ale za to samochodem bez przesiadek. Pokiziałabym się jeszcze ale trzeba coś tam pomóc mamie.
Do Krakowa dopiero chyba na Sylwestra dotrzemy, ale za to samochodem bez przesiadek. Pokiziałabym się jeszcze ale trzeba coś tam pomóc mamie.
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości