Nie odpuszczaj, jesli masz dowód ,ze wysłałaś jej perfumy ( np sprzedaż była przez allegro), zgłaszasz sprawe na policję, dostajesz numer sprawy i zgłaszasz problem do allegro ( jest specjalny program ochrony kupujacych i sprzedajacych- chyba )dobbinka pisze:I pani mi nie zapłaciła za perfumy, które jej wysłałam.
trójłapek
No tak, Polska to dziwny kraj: raj dla oszustów i naciągaczy. Tu nie ma miejsca dla normalnych, uczciwych ludzi...
Sprawa troche bardziej zagmatwana, bo nie przez portal sprzedażowy. Na krzywe oko mogę zwalić, bo jak sprawdzałam, to myślałam, że pani przelew zrobiła, a okazało się, ze to był inny. Powiedzmy, ze pani dostała ode mnie prezent za 47zł. Ale za to może na internecie zaoszczędzę, bo zrezygnuje z umowy i moja właścicielka mieszkaniowa podpisze w promocji.
Co do kraju, to tak źle nie jest, z kolei inna dziewczyna za koszty przesyłki książkę wartą 40zł mi wysłała, bo już jej nie chciała, a mi się przyda, bo to repetytorium maturalne i mam setkę dodatkowych ćwiczeń do kserowania uczniom.
Dzwoniła bratowa, że do niej siostra telefonowała, że kotka żyje jednak, tylko nic więcej nie wiem. Mąż ja zwinął z podjazdu i poleciał do weta. Wieczorem późnym, albo jutro się dowiem, ale trzymam kciuki za Martę, żeby wyzdrowiała.
Co do kraju, to tak źle nie jest, z kolei inna dziewczyna za koszty przesyłki książkę wartą 40zł mi wysłała, bo już jej nie chciała, a mi się przyda, bo to repetytorium maturalne i mam setkę dodatkowych ćwiczeń do kserowania uczniom.
Dzwoniła bratowa, że do niej siostra telefonowała, że kotka żyje jednak, tylko nic więcej nie wiem. Mąż ja zwinął z podjazdu i poleciał do weta. Wieczorem późnym, albo jutro się dowiem, ale trzymam kciuki za Martę, żeby wyzdrowiała.
Ale przecież masz jakis dowód wysyłki na adres tej pani! Ja walczyłabym! Ale co? Dzwonilas do babki? Nie odbiera? Nie odpowiada na maile? Dokumentuj to wszystko. Tu nie chodzi o kasę ( choc 47 zł drogą sobie ot tak nie chodzi) ale o uczciwosć!dobbinka pisze:Sprawa troche bardziej zagmatwana, bo nie przez portal sprzedażowy
)dobbinka pisze:Co do kraju, to tak źle nie jest, z kolei inna dziewczyna za koszty przesyłki książkę wartą 40zł mi wysłała, bo już jej nie chciała, a mi się przyda, bo to repetytorium maturalne i mam setkę dodatkowych ćwiczeń do kserowania uczniom.
Brawo dla tej dziewczyny i dla Ciebie,ze Ci sie będzie chciało kserować dla maturzystów extra zadania... Zeby tylko im sie chciało uczyc... , jak Tobie kserowac
Trzymam mocno zaciśniete kciuki! Oby sie udało!dobbinka pisze:Dzwoniła bratowa, że do niej siostra telefonowała, że kotka żyje jednak, tylko nic więcej nie wiem.
No i jestem w kropce. zadzwoniłam do busa. Pani ma oddzwonić. Jeśli szef się zgodzi (na moja odpowiedzialność), to 40zł plus podróż do Lublina (samochód brata, benzyna w obie strony - ze 30zł, jak nie więcej. Minimalny koszt imprezy 70zł, zakładając, że wezmą i brat pojedzie. No i jeszcze muszę go z dworca zabrać - 2 bilety po 3,80. Ta da! a odrobaczanie, badanie krwi. Zaczynam być mało zadowolona.
Jeśli chodzi o całkowitą ścisłość, to kot nie tyle 'zwiał', co sobie poszedł, bo mu otworzyłam transporter. Naiwnie pomyślałam, że jak zna dobrze teren, to nie zwieje, a nawet jeśli, to wróci, kiedy zgłodnieje. nie wpadłam na to, że kocur może nie zgłodnieć przez trzy tygodnie. Ta wolność, Seti, dla mnie tez była kusząca, bo to i spokój sumienia i uszu.
Dziś już ustaliłam, że jadę do Lublina, odbieram kota dowiezionego na dworzec i jadę do Krakowa (11h), ale się przewoźnik zgodził na moja odpowiedzialność i niezgodnie z regulaminem zabrać go busem. Jutro brat podwozi go 60km do dworca PKS, a ja odbieram z PKS w Krakowie. Będę musiała oddać moją ulubiona poduszkę Stachowi z powrotem, ale cieszę się, bo podobno strasznie schudł i 'nie wygląda'. Będzie mu pewnie brakowało wolności, lecz nie da się inaczej, bo jesień idzie i nikt nie będzie dla niego trzymał okien pootwieranych całą noc, a Kocia ( która jest prawowitą mieszkanką domu) bardzo się go boi w tym roku, chociaż Stach jej w ogóle nie zaczepia.
Odetchnę dopiero, jak go będę miała w rękach.
No i tak wygląda rozdarcie pomiędzy daniem kotu wolności, a trzymaniem go w zamknięciu. Z jednej strony śmierdzący, pogryziony, wychudzony brudaś, niepewna zima, ale i dziesiątki metrów kwadratowych łąk,pól i podwórek, a z drugiej małe mieszkanie z pierdylionem poduszek, legowisk, wetem i mizianiem na zawołanie,żarciem na mruknięcie.
Dziś już ustaliłam, że jadę do Lublina, odbieram kota dowiezionego na dworzec i jadę do Krakowa (11h), ale się przewoźnik zgodził na moja odpowiedzialność i niezgodnie z regulaminem zabrać go busem. Jutro brat podwozi go 60km do dworca PKS, a ja odbieram z PKS w Krakowie. Będę musiała oddać moją ulubiona poduszkę Stachowi z powrotem, ale cieszę się, bo podobno strasznie schudł i 'nie wygląda'. Będzie mu pewnie brakowało wolności, lecz nie da się inaczej, bo jesień idzie i nikt nie będzie dla niego trzymał okien pootwieranych całą noc, a Kocia ( która jest prawowitą mieszkanką domu) bardzo się go boi w tym roku, chociaż Stach jej w ogóle nie zaczepia.
Odetchnę dopiero, jak go będę miała w rękach.
No i tak wygląda rozdarcie pomiędzy daniem kotu wolności, a trzymaniem go w zamknięciu. Z jednej strony śmierdzący, pogryziony, wychudzony brudaś, niepewna zima, ale i dziesiątki metrów kwadratowych łąk,pól i podwórek, a z drugiej małe mieszkanie z pierdylionem poduszek, legowisk, wetem i mizianiem na zawołanie,żarciem na mruknięcie.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości