trójłapek
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Basieńko z wielką przyjemnością tylko ciągle narzekam na chroniczny brak czasu, a Wy tyle piszecie w ciągu dnia, że czasem ciężko się połapać Przyznać jednak muszę szczerze, że tęsknię za Wami
Więc, więc, wróciliśmy. Stach waży 3kg (ostatnio było coś ponad 4kg). Dostał krople do oczu, tabletki doryjne na robaki, pobrano krew na sprawdzenie nerek, manikiur półłapki, a ode mnie saszetkę Perle Gourmet, która w domu wciągnął, jak odkurzacz. Czyli powinnam jednak pomyśleć o mokrym żarciu? Przedwczoraj wyciągnął z kosza na śmieci zezwłok kurczaka i zaciągnął na wycieraczkę, żeby opędzlować. Co to głód robi z chłopa.
Na temat kastracji dostałam dokładnie ten sam argument - "są plusy, ale i minusy, bo może mu się uaktywnić białaczka i doprowadzić do zgonu." Trudno mi wobec takiego argumentu naciskać. Jeśli wyniki są dobre, to wnioskuję, że zabieg zależy od tego, jak ja bardzo będę zdecydowana i będę wnioskować. Słowem - ryzyko istnieje i jakby co, to będzie na mnie.
Na temat kastracji dostałam dokładnie ten sam argument - "są plusy, ale i minusy, bo może mu się uaktywnić białaczka i doprowadzić do zgonu." Trudno mi wobec takiego argumentu naciskać. Jeśli wyniki są dobre, to wnioskuję, że zabieg zależy od tego, jak ja bardzo będę zdecydowana i będę wnioskować. Słowem - ryzyko istnieje i jakby co, to będzie na mnie.
Dobbi, uwielbiam Cię! Na początku nie mogłam zajarzyć, co to znaczy?dobbinka pisze:tabletki doryjne
Niech Stasiu wcina do woli! Czy dobrze zrozumiałam,ze on nigdy nie dostawał mokrego? Ja swoim daję surowe lub gotowane mięso ( kurczak lub wołowina ) na przemian z saszetkami. Suche natomiast cały czas dostępne, do pochrupania.
Mam nadzieje,ze wyniki będą dobre! No cóz, każdy zabieg niesie za sobą ryzyko. Wzrasta ono w przypadku kotów białaczkowych ( ale Amerykę odkryłam ! ). Niestety ewentualne ryzyko bierzesz na siebie
Trudna sprawa
Zaraz gdzieś sobie poczytam o kastracji białaczkowców.
Właśnie grzebałam w necie...Niczego nowego się nie dowiedziałam...
Asiu
Jeżeli chodzi o jedzenie mokrego, to przyjechał do mnie (3 prawie lata świetlne temu ) jak kot żrący absolutnie wszystko, nawet śmierdziawe odpadki. Po bardzo krótkim czasie karmienia suchym royalem przestał nawet patrzeć na wszelkie dobrocie i smakowitości -saszetki, puszki, gotowane mięso, surowe mięso, rybę wędzona, tuńczyka, wędlinę i co tam sobie dośpiewasz. Szczytem fantazji było zlizanie sosiku, a saszetki np Applawsa (prawie 100% mięska) zjadał raz i potem nawet patrzeć nie chciał.
Przez ostatnie parę tygodni, wg doniesień, nie chciał jeść suchego, tylko "słoninkę". Moja mama nie wierzy w suche karmy i twierdzi twardo, ze koty odmawiają jedzenia owego (ciekawe, gdzie się 7kg wysłanej przeze mnie w marcu karmy podziało?) na rzecz mokrego, ale nie chcę nawet dociekać, co miała na myśli mówiąc o "słonince". Faktem jest, że karma, która ona czasem kupuje, żeby mieć "na wszelki wypadek", to najtańsze marketowe guano, saszetki tez niewysokiego lotu, więc nie dziwię się, że kot czeka na skrawki przeobiadowe, bo to porządne, świeże mięso lub podroby.
Może to i sposób na mojego wybrednisia, zabrać mu jedzenie i tylko kilka razy dziennie podawać? Normalnie, wylizał miskę. Ale tez musiał być głodny, bo nie dość, że o północy zabrałam strawę, to rano znalazłam wymioty, więc żołąd próżny był. Ale, jakie kupić saszetki, żeby nie zbankrutować? Duże puszki odpadają ze względów logistycznych.
Jeżeli chodzi o jedzenie mokrego, to przyjechał do mnie (3 prawie lata świetlne temu ) jak kot żrący absolutnie wszystko, nawet śmierdziawe odpadki. Po bardzo krótkim czasie karmienia suchym royalem przestał nawet patrzeć na wszelkie dobrocie i smakowitości -saszetki, puszki, gotowane mięso, surowe mięso, rybę wędzona, tuńczyka, wędlinę i co tam sobie dośpiewasz. Szczytem fantazji było zlizanie sosiku, a saszetki np Applawsa (prawie 100% mięska) zjadał raz i potem nawet patrzeć nie chciał.
Przez ostatnie parę tygodni, wg doniesień, nie chciał jeść suchego, tylko "słoninkę". Moja mama nie wierzy w suche karmy i twierdzi twardo, ze koty odmawiają jedzenia owego (ciekawe, gdzie się 7kg wysłanej przeze mnie w marcu karmy podziało?) na rzecz mokrego, ale nie chcę nawet dociekać, co miała na myśli mówiąc o "słonince". Faktem jest, że karma, która ona czasem kupuje, żeby mieć "na wszelki wypadek", to najtańsze marketowe guano, saszetki tez niewysokiego lotu, więc nie dziwię się, że kot czeka na skrawki przeobiadowe, bo to porządne, świeże mięso lub podroby.
Może to i sposób na mojego wybrednisia, zabrać mu jedzenie i tylko kilka razy dziennie podawać? Normalnie, wylizał miskę. Ale tez musiał być głodny, bo nie dość, że o północy zabrałam strawę, to rano znalazłam wymioty, więc żołąd próżny był. Ale, jakie kupić saszetki, żeby nie zbankrutować? Duże puszki odpadają ze względów logistycznych.
Aaaa! To taka skomplikowana żywieniowa historia!
Jeśli chodzi o saszetki, to te ogólnie dostępne to generalnie szajs podobnej jakosci. Więc chyba wszystko jedno czy kupisz felixa ( moje to jedzą ) za 2 zł, czy jakiegoś dante za 99 gr. Kwestia tylko, czy młody bedzie chciał to jesc. U mnie puszki też nie przechodzą. Po prostu moje skarby z lodówki nie zjedzą.
Teoretycznie mięso wychodzi taniej np udka drobiowe. Ja je gotuję (Myszce, bo sierściuchy nie lubią gotowanego), bo surowe ciężko obiera się z kości.
Jeśli chodzi o saszetki, to te ogólnie dostępne to generalnie szajs podobnej jakosci. Więc chyba wszystko jedno czy kupisz felixa ( moje to jedzą ) za 2 zł, czy jakiegoś dante za 99 gr. Kwestia tylko, czy młody bedzie chciał to jesc. U mnie puszki też nie przechodzą. Po prostu moje skarby z lodówki nie zjedzą.
Teoretycznie mięso wychodzi taniej np udka drobiowe. Ja je gotuję (Myszce, bo sierściuchy nie lubią gotowanego), bo surowe ciężko obiera się z kości.
Bo my w ogóle skomplikowaną historię mamy, na 112 stron.
Muszę sprawdzić, czy w ogóle będzie chętny na kuraka gotowanego. Saszetki są wygodniejsze o tyle, że tydzień temu wyłączyłam lodówkę. Ciągnie toto kupę prądu, a w środku jogurcik.
Muszę sprawdzić, czy w ogóle będzie chętny na kuraka gotowanego. Saszetki są wygodniejsze o tyle, że tydzień temu wyłączyłam lodówkę. Ciągnie toto kupę prądu, a w środku jogurcik.
Wypóbuj, wypróbuj Moje jeszcze uwielbiaja surowa wieprzowinę. Wiem, wiem, że jest zakazanadobbinka pisze:Muszę sprawdzić, czy w ogóle będzie chętny na kuraka gotowanego.
Boskie!dobbinka pisze:tydzień temu wyłączyłam lodówkę. Ciągnie toto kupę prądu, a w środku jogurcik.
Wiem coś o tym...Gdy syna nie ma w domu, u mnie w lodówce tylko światło i...piwo Też wyłączyłabym, tylko nie znoszę ciepłego piwa
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Basia, Arek właśnie oglądnął zdjęcia Stacha z przed i po gigancie, więc cytuje: "Enooo! Super wygląda teraz, tak ładnie i zdrowo, a przede wszystkim spokojnie i szczęśliwie"
Pozdrowienie dla Dziewczyn i dla Arka
Moim zdaniem też nie jest za bardzo wychudzony, a Guru powiedział, że mógłby ze 200-300g nabrać, ale jest Ok w sumie. Na pewno trochę przytyje, bo ruchu ma tu mniej, a i dostęp do michy jest, ale tuczyć go nie trzeba.
A czy taki szczęśliwy? Czy ja wiem?
Zapomniałam zadzwonić po wyniki Jutro rano się spytam.
Moim zdaniem też nie jest za bardzo wychudzony, a Guru powiedział, że mógłby ze 200-300g nabrać, ale jest Ok w sumie. Na pewno trochę przytyje, bo ruchu ma tu mniej, a i dostęp do michy jest, ale tuczyć go nie trzeba.
A czy taki szczęśliwy? Czy ja wiem?
Zapomniałam zadzwonić po wyniki Jutro rano się spytam.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
dobbinko, nie wiesz może ile teraz kosztuje taki podstawowy zestaw badań?
Nie bardzo, bo miałam odrobaczanie i krew tylko sprawdzana pod katem nerek, ze względu na wcześniejsze problemy.Sam 'przegląd' kota raczej jest bezpłatny, a za pełne badanie krwi, to podstawowe, płaciłam kiedyś ok. 50zł. Jak będę dzwonić po wyniki, to się spytam.
Nie zdążyłam się spytać, bo mnie pani od razu do lekarza przełączyła.
Immunodol odstawić,
suche odstawić,
mięso odstawić,
saszetki wdrożyć
ipakitinę podawać,
za miesiąc na badanie
kreatynina w normie
mocznik 15
No i teraz jakie saszetki, jeśli to jedyny pokarm? Żeby też mnie nie zjadło finansowo, bo będzie katastrofa.
Immunodol odstawić,
suche odstawić,
mięso odstawić,
saszetki wdrożyć
ipakitinę podawać,
za miesiąc na badanie
kreatynina w normie
mocznik 15
No i teraz jakie saszetki, jeśli to jedyny pokarm? Żeby też mnie nie zjadło finansowo, bo będzie katastrofa.