A w realu to taki mały paszczurek.Seiti pisze:Uwielbiam na niego patrzeć. Wygląda tak doniośle i wytwornie.
trójłapek
a paszczurek ma problemy z lewym okiem.
No i dlatego sam Pan Doktor przepisał mu przez te lata hektolitr kropelek od Gentamycyny po Sulfacetamid (ostatnio)Jarek pisze:a paszczurek ma problemy z lewym okiem.
Co jakiś czas próbujemy je doleczyć, bez większego skutku, niestety. Przy kropelkach coś tam jest lepiej, a po kropelkach wraca stan poprzedni.
Asiu, trzymajmy kciuki za długa zimę, bo Stanisław kot jest grzeczny teraz i żadnych problemów behawioralnych nie ujawnia.
Ups! To serdecznie przepraszamdobbinka pisze:Oj, wcale nie takie niepozorne
Umierałabym ze strachu za każdym razem, gdyby mój Rysio wychodził na dwór! No ale on urodził się w domu i nigdy z niego nie wychodził...Retriver pisze:Mój kocio wykastrowany, biega za kotkami i wraca z wojaży cały poszarpany od grudnia do lutego w marcu spędza noce w domu. Myślałam, że wykastrowany kot będzie spokojniejszy
asiryś,
również nie czuję się komfortowo ze świadomością, że nie wiem gdzie aktualnie jest mój kot. Kot urodził się w pobliżu śmietnika, był bardzo zdziczały jedynie głód spowodował, że udało mi się go złapać, był październik zimno kocie maleńkie, głodne miauczące na całą okolicę. Przez pierwszy tydzień nie wychodził z domu od razu korzystał z kuwety, po tygodniu na smyczy na szelkach, jednak udało mu się oswobodzić z szelek, nie uciekł stał pod drzwiami do domu i od tamtej pory wchodzi i wychodzi kiedy chce. Jak chce wyjść na dwór drze się na cały dom nawet w nocy, cóż począć jakoś tak nie mam serca trzymać go w domu cały dzień, lubi spacery, wygrzewanie się na słonku, polowanie na ptaki, myszy, owady a nawet odniesione sukcesy w polowaniu na kreta.
również nie czuję się komfortowo ze świadomością, że nie wiem gdzie aktualnie jest mój kot. Kot urodził się w pobliżu śmietnika, był bardzo zdziczały jedynie głód spowodował, że udało mi się go złapać, był październik zimno kocie maleńkie, głodne miauczące na całą okolicę. Przez pierwszy tydzień nie wychodził z domu od razu korzystał z kuwety, po tygodniu na smyczy na szelkach, jednak udało mu się oswobodzić z szelek, nie uciekł stał pod drzwiami do domu i od tamtej pory wchodzi i wychodzi kiedy chce. Jak chce wyjść na dwór drze się na cały dom nawet w nocy, cóż począć jakoś tak nie mam serca trzymać go w domu cały dzień, lubi spacery, wygrzewanie się na słonku, polowanie na ptaki, myszy, owady a nawet odniesione sukcesy w polowaniu na kreta.
Wszystko rozumiem. Ciężko jest okiełznać naturę wychodzącego kota. Tez miałam kota wychodzącego ( kotkę Niunię) i niestety zabił ja samochód. A przeciez nigdy nie wychodziła poza ogrodzenie kamienicy...To było dla mnie tak traumatyczne przeżycie,ze drugą kotkę ( kumpelę Niuni), przestałam wypuszczać.
To był koszmar. Miauczenie dzień i noc przez jakieś dwa/trzy lata! Ale dałam radę. Tylko... czy uszczęśliwiłam tym ją, czy raczej siebie...
To był koszmar. Miauczenie dzień i noc przez jakieś dwa/trzy lata! Ale dałam radę. Tylko... czy uszczęśliwiłam tym ją, czy raczej siebie...
Żadne wyjście nie jest idealne. Pocieszam się tylko tym, że chronię Stacha, swoje nerwy i inne koty przed moim Dupaczkiem i jego wirusem.
Stanisław the kot zeżarł dziś 3 łyżeczki jogurtu Ponieważ były to moje łyżeczki, zastanawiam się, czy też się nie powinnam profilaktycznie odrobaczyć.
Stanisław the kot zeżarł dziś 3 łyżeczki jogurtu Ponieważ były to moje łyżeczki, zastanawiam się, czy też się nie powinnam profilaktycznie odrobaczyć.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 56 gości