trójłapek

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

28 października 2014, 20:00

Seiti pisze:Uwielbiam na niego patrzeć. Wygląda tak doniośle i wytwornie.
A w realu to taki mały paszczurek. :lol:
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

03 listopada 2014, 11:58

a paszczurek ma problemy z lewym okiem.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

03 listopada 2014, 21:11

Jarek pisze:a paszczurek ma problemy z lewym okiem.
Tak, tak... :(
Dobbinka walczy o niego wielopłaszczyznowo. Białaczka, nerki, problemy behawioralne, defekt łapki, no i jakby tego było mało jeszcze to oczko :?
Podziwiam Ją!
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

03 listopada 2014, 22:00

Jarek pisze:a paszczurek ma problemy z lewym okiem.
No i dlatego sam Pan Doktor przepisał mu przez te lata hektolitr kropelek od Gentamycyny po Sulfacetamid (ostatnio) :D

Co jakiś czas próbujemy je doleczyć, bez większego skutku, niestety. Przy kropelkach coś tam jest lepiej, a po kropelkach wraca stan poprzedni.

Asiu, trzymajmy kciuki za długa zimę, bo Stanisław kot jest grzeczny teraz i żadnych problemów behawioralnych nie ujawnia. :)
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

04 listopada 2014, 07:58

dobbinka, to oznacza, że Stach zimą lepiej się czuje, z czego to wynika :?:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

04 listopada 2014, 08:16

hormony się wyciszyły, bo po sezonie rozpłodowym jest. Od marca do sierpnia Stach był tragiczny - wycie i siuranie na wszystko.
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

04 listopada 2014, 09:54

Czyli znamy winowajców: dwie niepozorne kulki pod ogonem :lol:
Oczywiście trzymam kciuki za dłuuugą zimę!
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

04 listopada 2014, 20:44

Oj, wcale nie takie niepozorne :P
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

05 listopada 2014, 07:12

Mój kocio wykastrowany, biega za kotkami i wraca z wojaży cały poszarpany od grudnia do lutego w marcu spędza noce w domu. Myślałam, że wykastrowany kot będzie spokojniejszy :?
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

05 listopada 2014, 09:40

dobbinka pisze:Oj, wcale nie takie niepozorne :P
Ups! To serdecznie przepraszam :oops:
Retriver pisze:Mój kocio wykastrowany, biega za kotkami i wraca z wojaży cały poszarpany od grudnia do lutego w marcu spędza noce w domu. Myślałam, że wykastrowany kot będzie spokojniejszy :?
Umierałabym ze strachu za każdym razem, gdyby mój Rysio wychodził na dwór! No ale on urodził się w domu i nigdy z niego nie wychodził...
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

05 listopada 2014, 11:04

asiryś,
również nie czuję się komfortowo ze świadomością, że nie wiem gdzie aktualnie jest mój kot. Kot urodził się w pobliżu śmietnika, był bardzo zdziczały jedynie głód spowodował, że udało mi się go złapać, był październik zimno kocie maleńkie, głodne miauczące na całą okolicę. Przez pierwszy tydzień nie wychodził z domu od razu korzystał z kuwety, po tygodniu na smyczy na szelkach, jednak udało mu się oswobodzić z szelek, nie uciekł stał pod drzwiami do domu i od tamtej pory wchodzi i wychodzi kiedy chce. Jak chce wyjść na dwór drze się na cały dom nawet w nocy, cóż począć jakoś tak nie mam serca trzymać go w domu cały dzień, lubi spacery, wygrzewanie się na słonku, polowanie na ptaki, myszy, owady a nawet odniesione sukcesy w polowaniu na kreta. :?
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

05 listopada 2014, 13:44

Wszystko rozumiem. Ciężko jest okiełznać naturę wychodzącego kota. Tez miałam kota wychodzącego ( kotkę Niunię) i niestety zabił ja samochód. A przeciez nigdy nie wychodziła poza ogrodzenie kamienicy...To było dla mnie tak traumatyczne przeżycie,ze drugą kotkę ( kumpelę Niuni), przestałam wypuszczać.
To był koszmar. Miauczenie dzień i noc przez jakieś dwa/trzy lata! Ale dałam radę. Tylko... czy uszczęśliwiłam tym ją, czy raczej siebie... :?
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

05 listopada 2014, 22:34

Żadne wyjście nie jest idealne. Pocieszam się tylko tym, że chronię Stacha, swoje nerwy i inne koty przed moim Dupaczkiem i jego wirusem.

Stanisław the kot zeżarł dziś 3 łyżeczki jogurtu :shock: Ponieważ były to moje łyżeczki, zastanawiam się, czy też się nie powinnam profilaktycznie odrobaczyć. :P
Grażyna_B

05 listopada 2014, 23:02

A odkłaczałaś się już? :lol:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

05 listopada 2014, 23:43

Nie, ale nocne harce Stacha utwierdzają mnie w przeświadczeniu, że powinniśmy się egzorcyzmować :D
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości