trójłapek
NOooo, nie wiem. Daję lekcje w jednym domu, gdzie kot - Barnaba - siada sobie pod drzwiami pokoju w czasie zajęć i zaczyna śpiewać. Siedzi tak pół godziny, nieważne czy drzwi zamknięte czy otwarte, i wyje. Podobno tylko na mnie tak reaguje. I tak już drugi rok. Poza ty jest bardzo miły i nawet raz dał się pogłaskać.
Staś zluzował trochę ostatnie dwie noce. Trzymać kciuki.
Staś zluzował trochę ostatnie dwie noce. Trzymać kciuki.
"a po kastracji na pewno miauczenie na pewno " Napisałam, jak jakiś debil
Wygląda na to,ze to Ty generujesz takie męczące zachowania kotów Zgłos sie do Justyny( Żółtej Żaby ), moze z łaski swojej załatwi Ci wizytę w pewnym gabinecie A moze egzorcyzmy by pomogły
Wygląda na to,ze to Ty generujesz takie męczące zachowania kotów Zgłos sie do Justyny( Żółtej Żaby ), moze z łaski swojej załatwi Ci wizytę w pewnym gabinecie A moze egzorcyzmy by pomogły
Chyba kciuki pomagają Dziś była trzecia noc bez wyjów za mocnych.
Napadłam na sklep zoologiczny i kupiłam szelki. Na szczęśliwego Stach nie wygląda, ale poczekamy- zobaczymy. Za to na promocji kupiłam saszetki RC instinctive i mało misce dna nie wylizał. Chyba pojadę znowu i puszczę kasę (400g RC Exigent +4 szeszetki za 18zł).
Napadłam na sklep zoologiczny i kupiłam szelki. Na szczęśliwego Stach nie wygląda, ale poczekamy- zobaczymy. Za to na promocji kupiłam saszetki RC instinctive i mało misce dna nie wylizał. Chyba pojadę znowu i puszczę kasę (400g RC Exigent +4 szeszetki za 18zł).
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Ja jestem w stanie wojny z tym sklepem, bo tam sprzedają psy i koty z klatki A potem dziwić się, że ktoś oddaje zwierze, bo jest skrzywione psychicznie, bo kto by nie był jak przez 12 godziny cały czas ktoś się kręci i klima chodzikaktuska pisze:...kupilam taki komplet w zoo naturze (niestety ostatni był) i jeszcze bym się doobkupiła
Trochę tak, droga Fibi. Chociaż Stanisław o 3:30 nad ranem oświadczył głośno, dobitnie i wielekroć, że chce być ukochany i wmiziany, wiec rano się nie zbudziłam na budzik i ledwo do pracy zdążyłam.A dzisiaj pakuje kociszcze i idziemy na kontrolę. Nie do tego samego weta, niestety, ale jak ma pani doktor dyżur, to ja akurat pracuję, buu.
Kaktusko, napiszę ci na priva o sklepie, bo nie będę tu reklam uprawiać:)
Kaktusko, napiszę ci na priva o sklepie, bo nie będę tu reklam uprawiać:)
Bardzo się z tobą zgadzam Asiu. Często przechodziłam obok takich klatek z psami w M1. Zgroza, szczerze mówiąc, same szczenięta sobie leżały i nawet już nie zwracały uwagi na te tłumy dzieciaków, które nie dość że drą się jak opętane, to łapy pchają.Furia i Afera pisze:Ja jestem w stanie wojny z tym sklepem, bo tam sprzedają psy i koty z klatki A potem dziwić się, że ktoś oddaje zwierze, bo jest skrzywione psychicznie, bo kto by nie był jak przez 12 godziny cały czas ktoś się kręci i klima chodzikaktuska pisze:...kupilam taki komplet w zoo naturze (niestety ostatni był) i jeszcze bym się doobkupiła
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Dobbi interweniowałam w tej sprawie już kilka razy w KTOZ i w różnych organizacjach, ale niestety prawo polskie jest tak skonstruowane, że dopuszcza taka możliwość, jeśli zwierze ma co jeść i dach nad głową przygnębiające!
I tak dla własnego sumienia nie robię tam zakupów i staram się to wybić z głowy innym.
I tak dla własnego sumienia nie robię tam zakupów i staram się to wybić z głowy innym.
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
kaktuska bić nie będziemy spokojnie! Nie każdy na to zwraca uwagę po prostu
Ja też mam ochotę na karmy RC w promocjach (inaczej rzadko kupuję -tzn poluję na nie), chociaż w normalnych cenach tam straszliwie drogo, albo mi się zdaje.
Stoczyłam ze Stasiem walkę, żeby go wsadzić do pudła, znowu wylądował za kibelkiem, a ja jestem w białych kłaczkach. Dostał nowe kropelki, a perspektywa szczepienia znowu się oddaliła. Teraz siedzi pod łóżkiem i się dąsa. U pana weta był grzeczniutki, że ach!
Stoczyłam ze Stasiem walkę, żeby go wsadzić do pudła, znowu wylądował za kibelkiem, a ja jestem w białych kłaczkach. Dostał nowe kropelki, a perspektywa szczepienia znowu się oddaliła. Teraz siedzi pod łóżkiem i się dąsa. U pana weta był grzeczniutki, że ach!