znowu gryzie

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Jolinar
Posty:4
Rejestracja:19 maja 2006, 12:01

05 lipca 2006, 08:18

Też je znam :lol:
Moja kota gryzie, i owszem, ale bardzo lekko. natomiast jest agresywna w stosunku do dzieci - może jej kiedyś któreś coś niechcący zrobiło? Siada, wygłasza bojowe mmmmmmmmmmmmiiiiiiiiiiiiiiaaaaaaaaaauuuuuuu! po czym rzuca się i gryzie gdzie popadnie, odskakuje, wskakuje na pierwszy leszy mebel, żeby byc na równo z przeciwnikiem i jeszcze potrafi łapą pogrozić...
kropa75

07 lipca 2006, 13:01

I jak tam gryzienie? Jest poprawa?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

07 lipca 2006, 18:32

Pewnie że gryzie, ręce mam już takie jak po zbieraniu jeżyn. Staram się go nie brać na ręce, ale czasem muszę i zawsze oberwę. Tak, jakby wyrobił sobie odruch - przedramię w okolicy pyszczka - trzeba się wgryzać. Dłoni nie rusza. Muszę sobie chyba sprawić takie ochraniacze jak do tresury psów i przy podnoszeniu kota zakładać. Inaczej przy największych upałach będę musiała nosić długie rękawy. Nie potrafię tego zrozumieć - on się tak zachowuje od małego. Czyżby tam, gdzie był wcześniej ktoś popełnił jakiś błąd wychowawczy :roll: ?
konwalia

11 lipca 2006, 01:45

Przydałaby się konsultacja u kociego behawiorysty.
W czasopiśmie "Cztery Łapy" są ciekawe porady jak skorygować zachowania kotów.
Niestety, nie znalazłam tam takiego przypadku.
Awatar użytkownika
Ulla
Posty:255
Rejestracja:29 marca 2006, 00:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

11 lipca 2006, 09:42

ATKO, a może Ty nie masz kotka, tylko małego tygryska?? :lol:
Zarty żartami, ale ja na Twoim miejscu poszukalabym jakiegoś behawiorysty. Może kiciulek ma rzeczywiście jakiś uraz z wczesnego dzieciństwa? :?
kropa75

12 lipca 2006, 13:19

Jasne, że problem wychowawczy. Ktoś się tak z nim bawił. :twisted: A tu niespodzianka - kotek urósł i już tak nie swędzi. :lol:
Znam to - też nauczyłam swoją kotkę polować na ręce. :oops:
Urosła, skończyła rok i zero zmian. :)

Recepta nr 1 - drugi kot. :D Gdy jego tak potraktuje jak Ciebie i dostanie po łbie, to zakuma, że zabawa tak nie wygląda. :D

Dwa koty nie potrzebują dużo miejsca. Pamiętaj, że dla kota nie istnieją metry kwadratowe, tylko sześcienne. :) One mają trzeci wymiar. :lol:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

12 lipca 2006, 14:50

Kropko, chyba masz rację. On nie gryzie ze złości, bo widać, że dla niego to jest przednia zabawa, zwłaszcza jak piszczę i wyrywam rękę. On wtedy przekrzywia figlarnie główkę, staje słupka z łapkami na boki i dawaj na nowo. Oderwać go nie można :evil: . Z tego co mi opowiadała koleżanka -właścicielka mamy Fiodora on od maleńkości terroryzował i swoją mamę i dwie o połowę mniejsze siostry. Nikt mu nigdy nie dał do zrozumienia, że człowiekowi może sprawiać ból to co jego mama znosiła ze stoickim spokojem. No ale ona ma długie, bardzo gęste futro. Może jak Fiodor gryzie trzeba go trzepnąć w tyłek gazetą? Kiedy stanowczo do niego przemawiam on zaczyna robić miny (jakby ktoś nie wierzył -koty potrafią, naprawdę :D) i wygląda na jeszcze bardziej rozbawionego :D . Absolutne zero autorytetu :(
kropka75
Posty:90
Rejestracja:18 stycznia 2006, 18:55
Lokalizacja:Gliwice

13 lipca 2006, 11:08

Próbuj. :) Mnie się nie udało. Oderwanie na siłę, krzyk, klaskanie, lekki klaps, wszystko to dawało efekt na 5 sekund, po których kotulec doskakiwał do mnie ze zdwojoną siłą. :lol:

Każde rozkładanie łóżka i ścielenie prześcieradła kończyło się ranami ciętymi. Żeby pochować prześcieradło w brzegach łóżka, zakładałam polar. :lol:

Kiedyś moja mama wpadła mi do łazienki z krzykiem. Okazało się, że kotka już się przygotowywała do wieczornej zabawy na łóżku i jak zobaczyła mamę w szlafroku ruszyła z kopyta z uszami do tyłu i ogonem na bok, bo czym rzuciła się na tenże szlafrok, ugryzła przez materiał właściciela i uciekła, szykując się zza rogu do następnego ataku. :twisted:

Musiałam dać się pogryźć dobrowolnie, żeby mama w ogóle z tej łazienki wyszła. :lol:

Najlepszy efekt daje brak reakcji: nie szarpać, nie zabierać ręki, niech gryzie, zobaczy że ofiara na to kicha i odsunie się. :) Za chwilę pewnie skoczy znowu jak tylko się ruszysz, ale jak nie zareagujesz, ona znowu odsunie się znudzona... Na kolejną chwilę. :twisted:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

13 lipca 2006, 11:27

kropka75 pisze: Każde rozkładanie łóżka i ścielenie prześcieradła kończyło się ranami ciętymi. Żeby pochować prześcieradło w brzegach łóżka, zakładałam polar. :lol:
Skąd ja to znam :lol: . Każde wyjęcie pościeli z wersalki to jest sygnał, że zaraz będzie rozkładane prześcieradło. Ile ja się muszę umordować, żeby je rozciągnąć. Czasem Fiodor jest odrobinę szybszy ode mnie i ląduje pod nim, co wcale mu nie przeszkadza w gryzieniu przez prześcieradło. Zwłaszcza, że 11 wieczór to jest u niego pora największej głupawki. Po rozłożeniu łóżka jest jeszcze sprint pod kołdrę bo goła stopa to największy wróg i natychmiast jest atakowana. A niech no mi się w nocy chociaż palec wysunie - przebudzenie natychmiastowe :? Niezłe mamy te futrzaste, oj niezłe :D
kropka75
Posty:90
Rejestracja:18 stycznia 2006, 18:55
Lokalizacja:Gliwice

20 lipca 2006, 21:59

Znam ten ból. :lol: Moja kotka też pędzila galopem jak tylko slyszala, że rozklada się wyrko. :) Prześcieradlo ścielilam pól godziny. :)

Na nasze szczęście nie atakowala stóp wystających spod koldry. Najwyżej przez koldrę jak się ruszaly. :)

Tak już jest jak się ma jednego kota. :twisted: Jesteś dla niego partnerem do zabawy i gryzienia. Nie ma na to rady. :) Możesz najwyżej zmniejszyć glębokość ran, nie szarpiąc i nie zabierając ręki. :lol:
DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

22 lipca 2006, 22:52

Może moja rada nie jest super genialna, bo z żadnym z moich kotów takiego problemu nigdy nie było, ale kiedy kotek zaczyna gryźć możecie zacząć miauczeć, tak jakbyście chciały nasladować pisk który wydaje inny kotek przy zbyt mocnym traktowaniu?

Pozdrawiam

Ania i koty
makadamia
Posty:21
Rejestracja:31 lipca 2006, 18:58
Lokalizacja:w-wa

31 lipca 2006, 20:50

mój kot też do gryzaków należy, a najczęstszym celem są nogi...przyczaja się i jak tylko ktoś przechodzi wyskakuje z pazurami i kłami (chociaż często robi to w zabawie i pazurki wtedy są schowane) mnie atakuje najrzadziej, najczęściej moją córcię, ale ja to w pełni rozumiem...a tak naprawdę żeby tych ataków uniknąć wystarczy dobry refleks 8) ...wystarczy odwrócić się nagla w jego stronę i kocisko hamuje (na podłodze przeważnie z poślizgiem :P ), oczywiście gryzie przy szczotkowaniu, bo tego nie znosi, ale opracowaliśmy taki chwyt, żeby ręka trzymjąca go była poza zasięgiem ząbków...od tyłu pod pachy... na razie da się go tak utrzymać bo waży 3,5 kg, ale jeszcze z 5 kilo przed nami :roll:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

31 lipca 2006, 20:55

Czyżby kociaczek MCO? :D
makadamia
Posty:21
Rejestracja:31 lipca 2006, 18:58
Lokalizacja:w-wa

31 lipca 2006, 21:13

Norweg :P ale bez papierów, bo znajda
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

16 sierpnia 2006, 22:05

Robimy małe postępy :D Już kilka razy mój rudzielec był u mnie na kolanach (nie dobrowolnie, ale nie uciekał) i nawet się przytulał i pomrukiwał. Zupełnie nie pamiętał, że zazwyczaj w takich sytuacjach gryzł ile wlezie. Chyba idzie ku lepszemu :wink:
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 44 gości