Życie poboczne właściciela kota
Nie ma się czego wstydzić . Niektórzy lubią takie partnerskie zabawyHedwa pisze:
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Dzisiaj poznałam główną karmicielkę naszych bezdomniaków. Te kociaki maja lepiej niż Milucha jeśli chodzi o wybór w jedzeniu. Choć Milunia i tak jest szczęściarą bo trafiła do ciepłego domku. A reszta jej rodzeństwa niestety na pole do jakiegoś gospodarstwa. Choć dziwie się znajomej od której mam Mili, że nie złapie kocicy i nie zrobi z nią "porządku". ta biedna kotka ciągle w ciąży chodzi i te kociaki potem się tak poniewierają nie wiadomo gdzie Przykre to ale niektórym nie da się przetłumaczyć, ze tak dla kotki lepiej.
Ale jestem wściekła ! : Otóż:
- Mysza jęczała pół nocy
na domiar złego:
- drące się bydło ( w liczbie kilkunastu sztuk) wracające z imprezy nie wiedzieć czemu akurat pod moim oknem zrobiło sobie dwugodzinny postój
żeby tego nie było mało:
- około godziny czwartej wróbelki urządziły sobie konkurs jak najgłośniejszego ćwierknięcia
do tego:
- uporczywe chrapanie Krzyśka
Toż to nawet w anioła ( takiego jak ja ) diabeł może wstąpić...
- Mysza jęczała pół nocy
na domiar złego:
- drące się bydło ( w liczbie kilkunastu sztuk) wracające z imprezy nie wiedzieć czemu akurat pod moim oknem zrobiło sobie dwugodzinny postój
żeby tego nie było mało:
- około godziny czwartej wróbelki urządziły sobie konkurs jak najgłośniejszego ćwierknięcia
do tego:
- uporczywe chrapanie Krzyśka
Toż to nawet w anioła ( takiego jak ja ) diabeł może wstąpić...
Monika bo na wsiach jest inne myślenie... Ja ostatnio byłam na wsi u rodziny męża i jego ciotka do nas: " Po co Wam tyle kotów? Ja nie rozumiem jak można mieć kota w domu... Ja bym nigdy nie pozwoliła kotu mieszkać w domu, za dużo mam obowiązków w gospodarstwie i nie zawracałabym sobie głowy sprzątaniem po kocie..." Na co ja odpowiedziałam, że ja nie rozumiem jak można pozwolić aby stado kotów błąkało się po gospodarstwie- zabiedzonych, chudych, ślepych po kocim katarze i jak można trzymać psa na łańcuchu i nie dbać o to żeby miał wodę w misce. Powiedziałam, że zwierzę się ma po to, żeby je kochać, to nie jest rzecz... Popatrzyli na mnie jak na tą złą ale mam to gdzieś Mają tam takie przekonania zacofane, że mnie wiecznie nerwy łapią jak tam jadę i słucham
Asiu zainwestuj w stopery do uszu Ja mam w zasadzie podobny scenariusz prawie każdej nocy
-śpiewający Bazyl + szaleńcze gonitwy
- drące się bydło na osiedlu, a weź takim zwróć uwagę to Ci zaczną grozić, że zaraz Ci wjazd na mieszkanie zrobią już się nauczyłam, że lepiej nie dyskutować a dzwonić na straż miejską jak wyraźnie przeginają
- wróbelki mnie nie budzą ale za to sroki tak!
- Maciek też wiecznie chrapie
Asiu zainwestuj w stopery do uszu Ja mam w zasadzie podobny scenariusz prawie każdej nocy
-śpiewający Bazyl + szaleńcze gonitwy
- drące się bydło na osiedlu, a weź takim zwróć uwagę to Ci zaczną grozić, że zaraz Ci wjazd na mieszkanie zrobią już się nauczyłam, że lepiej nie dyskutować a dzwonić na straż miejską jak wyraźnie przeginają
- wróbelki mnie nie budzą ale za to sroki tak!
- Maciek też wiecznie chrapie
No to widzę,że jedziemy na tym samym wózku
Nie cierpię takiej wiejskiej mentalności. Takie "myślenie" utrwalane było przez pokolenia! Wiekszość wieśniaków jest niereformowalna . Dużą robotę ma do zrobienia szkoła. Dzieci są pewnych rzeczy nieświadome ( że np zwierzę cierpi tak jak człowiek, że nalezy się mu szacunek ...), bo niby kto miałby ich uświadamiać? Ja mysle,ze jako nauczycielka zmieniłam mentalność wielu młodych ludzi
Nie cierpię takiej wiejskiej mentalności. Takie "myślenie" utrwalane było przez pokolenia! Wiekszość wieśniaków jest niereformowalna . Dużą robotę ma do zrobienia szkoła. Dzieci są pewnych rzeczy nieświadome ( że np zwierzę cierpi tak jak człowiek, że nalezy się mu szacunek ...), bo niby kto miałby ich uświadamiać? Ja mysle,ze jako nauczycielka zmieniłam mentalność wielu młodych ludzi
Mam wrażenie, że albo mieszkasz u mnie, albo za ścianą Może mamy to samo bydło z oknem.Hedwa pisze: Asiu zainwestuj w stopery do uszu Ja mam w zasadzie podobny scenariusz prawie każdej nocy
-śpiewający Bazyl + szaleńcze gonitwy
- drące się bydło na osiedlu, a weź takim zwróć uwagę to Ci zaczną grozić, że zaraz Ci wjazd na mieszkanie zrobią już się nauczyłam, że lepiej nie dyskutować a dzwonić na straż miejską jak wyraźnie przeginają
- wróbelki mnie nie budzą ale za to sroki tak!
- Maciek też wiecznie chrapie
Dobi może to jakieś krakowskie bydło migrujące W dni parzyste drą się u Ciebie w nieparzyste u mnie
Asia ja też nie cierpię i faktycznie choćby człowiek nie wiem ile gadał to tym wieśniakom nie przegada . Takie przypadki to pozostaje chyba tylko zgłaszać jako znęcanie się nad zwierzakami Ja już nieraz mężowi mówiłam, że w końcu na nich doniosę choć to rodzina Asiu niestety w niewielu szkołach uczy się szacunku do zwierząt. Biologia to biologia - roślinki, owady, gady, płazy - teoria. Mało którzy nauczyciele opowiadają o zwierzakach domowych i o tym jak należy je traktować no i to Cie od nich różni i na tym polega Twoja wspaniałość Asiu;) Ja jestem zdania, że dziecko powinno wychowywać się w domu, w którym są zwierzęta tylko nie tak, że są bo są, tylko są w nim kochane. Takie dziecko od małego uczy się jak traktować zwierzę, jak mu pomagać, szanować. Wielu rodziców nie zgadza się na zwierzaka w domu. Ja zawsze miałam ogromny żal do swojej mamy bo błagałam ją o zwierzaka a ona nigdy się nie chciała zgodzić. To nie był mój kaprys, od małego kochałam zwierzęta ale ona jakoś nie bardzo potrafiła to zrozumieć W końcu zaczęłam stawiać ją przed faktem dokonanym i znosić takie bidy z ulicy do domu Dzięki temu w sumie moja mama nauczyła się inaczej patrzeć na futrzaki a przede wszystkim nauczyła się je kochać
Asia ja też nie cierpię i faktycznie choćby człowiek nie wiem ile gadał to tym wieśniakom nie przegada . Takie przypadki to pozostaje chyba tylko zgłaszać jako znęcanie się nad zwierzakami Ja już nieraz mężowi mówiłam, że w końcu na nich doniosę choć to rodzina Asiu niestety w niewielu szkołach uczy się szacunku do zwierząt. Biologia to biologia - roślinki, owady, gady, płazy - teoria. Mało którzy nauczyciele opowiadają o zwierzakach domowych i o tym jak należy je traktować no i to Cie od nich różni i na tym polega Twoja wspaniałość Asiu;) Ja jestem zdania, że dziecko powinno wychowywać się w domu, w którym są zwierzęta tylko nie tak, że są bo są, tylko są w nim kochane. Takie dziecko od małego uczy się jak traktować zwierzę, jak mu pomagać, szanować. Wielu rodziców nie zgadza się na zwierzaka w domu. Ja zawsze miałam ogromny żal do swojej mamy bo błagałam ją o zwierzaka a ona nigdy się nie chciała zgodzić. To nie był mój kaprys, od małego kochałam zwierzęta ale ona jakoś nie bardzo potrafiła to zrozumieć W końcu zaczęłam stawiać ją przed faktem dokonanym i znosić takie bidy z ulicy do domu Dzięki temu w sumie moja mama nauczyła się inaczej patrzeć na futrzaki a przede wszystkim nauczyła się je kochać
Dziękuję z a miłe słowa Naprawdę się starałam przekazać młodzieży coś więcej, niż tylko "suchą" wiedzę biologiczną. Chodziłam z kilkoma osobami do schroniska, wyprowadzaliśmy pieski na spacer, sprzątalismy klatki, mówiłam o konieczności kastracji psów i kotów, o rozmawianiu ze zwierzętami, spaniu z nimi w łozku...Wiele osób była cięzko zdziwiona, część postrzegała mnie jak jakąś....
Ale wiocha to niestety wiocha ( w większości). Chociaz ostatnio byłam bardzo podbudowana widokiem kotki w kaftaniku posterylizacyjnym, która przebywała w typowo wiejskim obejściu
Ale wiocha to niestety wiocha ( w większości). Chociaz ostatnio byłam bardzo podbudowana widokiem kotki w kaftaniku posterylizacyjnym, która przebywała w typowo wiejskim obejściu
Szeroki maja zasięg. Z Krakowa do ŚwinoujściaHedwa pisze:Dobi może to jakieś krakowskie bydło migrujące W dni parzyste drą się u Ciebie w nieparzyste u mnie
W szkołach zamiast religii, powinni uczyć takich rzeczy, jak asiarysia
I schudła 5 kgasiryś pisze:Zdrowa, opalona, wysportowana...no, no, no. Takiej babki to ze świeczką szukaćEsme pisze:To była operacja chirurgiczna, nie gin Dałam radę, choć bałam się tak swobodnie usiąść, mimo że nie bolało i cały ciężar ciała opierałam na ramionach. Nastepnego dnia było juz łatwiej. Poopalałam się również. Ogólnie już nie boli i wróciłam do życia
Dziś bylam pierwszy raz w tym roku na plaży. Brak słów, jak było rozkosznie, Hawaje mi nie straszne i o wiele przyjemniej, bo na razie mało ludzi. A tak na marginesie, czy wiecie, że w Świnoujsciu jest najpiękniejsza i największa plaża? W najszerszym miejscu ma jakies 270m. To jedyne takie miejsce na naszym wybrzeżu, gdzie morze zamiast zabierać, oddaje ląd. W tym roku wywożą piach do piaskownic w Krakowie.
Wiemy, wiemy, bylismy w sanatorium w SwinoujściuEsme pisze: Dziś bylam pierwszy raz w tym roku na plaży. Brak słów, jak było rozkosznie, Hawaje mi nie straszne i o wiele przyjemniej, bo na razie mało ludzi. A tak na marginesie, czy wiecie, że w Świnoujsciu jest najpiękniejsza i największa plaża? W najszerszym miejscu ma jakies 270m. To jedyne takie miejsce na naszym wybrzeżu, gdzie morze zamiast zabierać, oddaje ląd. W tym roku wywożą piach do piaskownic w Krakowie.
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Cześć Dziewczyny. Ja na chwileczkę. Chciałam się pochwalić że w poniedziałek ZDAŁAM NA PRAWO JAZDY
WRESZCIE
WRESZCIE
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości