Oj, to niedobrze
Remont, niemiła atmosfera w pracy na pewno nie sprzyjają odporności...
Ale z tymi antybiotykami to nie przesada? Zaleczy się infekcja a w organizmie spustoszenie
Pozdrawiam serdecznie
Życie poboczne właściciela kota
Asiu czy Ty jesteś czarownicą? Bo dzisiaj majster stwierdził, że koniec remontu Teraz tylko zostało nam zrobienie półek podniebnych dla kotów- bo zaplanowaliśmy dla nich szlak pod sufitem, który przy okazji zakryje brzydkie rurki, np od gazu. Ale to dopiero gdy znowu będziemy w lepszej kondycji finansowej...
W trakcie remontu najgorzej było podczas szlifowania. Nasz Hans w ogóle ma mało drożny nosek(jak on sapie i pocharkuje- nawet nie jestem w stanie nazwać odgłosów, które on wydaje). Gdy dodatkowo wszędzie unosił się pył po szlifowaniu gipsów, kotek miał naprawdę ciężko.Dobrze, ze nasz majster kociolubny. Sam ma kota indywidualistę. Bolek kiedyś nawet ugryzł Pana, gdy ten próbował rozdzielić walczące koty. Ręka niesprawna- naderwane nerwy, wizja renty. A kot nadal w domu, kochany i rozpieszczany.
Asiu co odporności to usilnie pracuję nad jej odbudowaniem. Ostatnio zawiesiłam wizyty na siłowni, ale w przyszłym miesiącu wrócę do dobrych zwyczajów.
W trakcie remontu najgorzej było podczas szlifowania. Nasz Hans w ogóle ma mało drożny nosek(jak on sapie i pocharkuje- nawet nie jestem w stanie nazwać odgłosów, które on wydaje). Gdy dodatkowo wszędzie unosił się pył po szlifowaniu gipsów, kotek miał naprawdę ciężko.Dobrze, ze nasz majster kociolubny. Sam ma kota indywidualistę. Bolek kiedyś nawet ugryzł Pana, gdy ten próbował rozdzielić walczące koty. Ręka niesprawna- naderwane nerwy, wizja renty. A kot nadal w domu, kochany i rozpieszczany.
Asiu co odporności to usilnie pracuję nad jej odbudowaniem. Ostatnio zawiesiłam wizyty na siłowni, ale w przyszłym miesiącu wrócę do dobrych zwyczajów.
Swietnie!zoltazaba pisze:Bo dzisiaj majster stwierdził, że koniec remontu
Niestety, jego trudne chwile z wczesnego dzieciństwa dają o sobie znać . Nie musze grzebać w starych postach, bo ciagle mam przed oczami to czarne, chudziutkie maleństwo z łysinka na grzbiecie... A minęło jakies dwa/trzy lata?zoltazaba pisze: Nasz Hans w ogóle ma mało drożny nosek(jak on sapie i pocharkuje- nawet nie jestem w stanie nazwać odgłosów, które on wydaje).
Uratowałaś mu zycie, chwała Ci za to
Trzymam mocne kciuki za "naprawę" odporności. Ważnym czynnikiem jet takie troche...olewatorskie podejście do zycia. Nie przejmowanie się wszystkim. No i aktywnosc fizyczna . No i mozna sie wspomóc witaminami . Ja ostatnio biotę falvit ( miałam notoryczna opryszczkę). Widzę pozytywne efekty
Asiu, trzymam kciuki za zdrowie Twoje i Hansika. Też wiem, co to znaczy taki przewlekły remont. Mój mąż wszystko robi sam, dużo taniej, ale ostatni trwał pół roku + jeszcze miesiąc brrr Kup sobie jakiś probiotyk na jelita po tych antybiotykach i ludzki beta glukan na odporność.
Na koniec mojej przygody z antybiotykami dostałam ogromną opryszczkę- na nosie, pod nosem, w nosie a nawet pod okiem Probiotyki łykam i zamierzam to robic jeszcze przez miesiąc, dwa. Do tego omega i żeń-szeń. No i wracam do ćwiczeń.
Że już nie wspomnę o conocnych okładach z kotów
A w kwestii życia pobocznego- w listopadzie byliśmy w górach, zajechaliśmy też do pięknego aqua-city w Popradzie na Słowacji
Że już nie wspomnę o conocnych okładach z kotów
A w kwestii życia pobocznego- w listopadzie byliśmy w górach, zajechaliśmy też do pięknego aqua-city w Popradzie na Słowacji
To dokładnie, jak u mnie . W dodatku strasznie od tego puchnę, więc wygladałam, jakby mi ktos podbił okozoltazaba pisze:Na koniec mojej przygody z antybiotykami dostałam ogromną opryszczkę- na nosie, pod nosem, w nosie a nawet pod okiem
Och, jak ja marzę o jakiejś wycieczce ....
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Tez marzę o jakiejś wycieczcę. W góry bym pojechała. Ale może jak już wiosna sie zrobi bo w zimę to nie lubie
Nasza wyprawa to był daaawno zaplanowany i wielokrotnie przekładany wyjazd.
Połaziliśmy nieco po górach. Gdy byliśmy już blisko szczytu coś w krzakach zaczęło mruczeć, powarkiwać. Zgubiliśmy szlak i szliśmy dzikimi ścieżkami. Widzieliśmy ślady jakiś racic wieńczących smukłą nóżkę. Nie czekaliśmy więc i zwiewaliśmy tak szybko jak tylko się da na dzikich górskich ścieżkach, idąc w dół.
Połaziliśmy nieco po górach. Gdy byliśmy już blisko szczytu coś w krzakach zaczęło mruczeć, powarkiwać. Zgubiliśmy szlak i szliśmy dzikimi ścieżkami. Widzieliśmy ślady jakiś racic wieńczących smukłą nóżkę. Nie czekaliśmy więc i zwiewaliśmy tak szybko jak tylko się da na dzikich górskich ścieżkach, idąc w dół.
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Justyś poczułam się jak w horrorze
HSB poczytał potem o okolicy i podobno byliśmy blisko jakiegoś parku krajobrazowego, gdzie występują rysie i niedźwiedzie. HSB jest przekonany, że zwiewaliśmy przed rysiem. Na kwaterę wróciliśmy padnięci ale szczęśliwi. Następnego dnia grzaliśmy zakwasy w pięknym parku wodnym w Popradzie. O, tutaj: http://www.aquacity.com.pl/?gclid=CMvM_ ... zQodJEAABA
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości