Życie poboczne właściciela kota

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Furia i Afera
Posty:2561
Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
Lokalizacja:Kraków

14 października 2011, 09:51

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA NAUCZYCIELA DLA ASI I BASI
oraz reszty grona pedagogicznego :)
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

14 października 2011, 12:33

Kochana Asiu! Pamiętałaś ? :)
Serdecznie dziękuję za życzenia, jestem mile zaskoczona, bo to święto powoli podupada :roll:
Co ciekawe,ten dzień jest wolny dla uczniów, a dla nauczycieli, niestety, nie :shock: :lol:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

14 października 2011, 14:22

Popieram powyższe podziękowania. Ja z okazji święta zainwestowałam w antybiotyk i inne leki za 97zł. Hura!
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

14 października 2011, 14:50

Dobbinko, świętuj więc w łóżku :( . Co Ci innego, biedulko zostaje?
Ja byłam na zwolnieniu jakieś 2 tyg temu...Zapalenie krtani ( oczywiście :wink: ) i tchawicy...
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

14 października 2011, 15:12

No to ja tez cuś koło tego. Już mi lepiej, bo "przechodziłam" te najgorsze stany ale po 3 tygodniach zdecydowałam zakończyć tę powolna agonię moich bakterii i podreptałam do lekarza. Przynajmniej się rozpakuje porządnie i odpocznie moje wiecznie przesilone gardło. No co ja poradzę, ze tak lubię krzyczeć w zerówce;p
A z okazji dnia nauczyciela takich się bluzgów naczytałam na forum gazeta.pl Najpierw się rodzice wywnętrzają przy dzieciach jakie to darmozjady, półgłówki i nieroby je uczą, a potem się dziwią, że dziecko nikogo nie szanuje i sprawia kłopoty wychowawcze. Może i uczę w nietypowej szkole ale tu każdy, nawet wychowawczynie ze świetlicy wiedzą wszystko o każdym dziecku, ciągle rozmawiamy o naszych doświadczeniach z kłopotliwymi uczniami, tzn. kto miał jaki problem, czy się to powtarzało na innych lekcjach, dlaczego dziecko tak się zachowuje, czy ma jakiś problem w domu itd. Nie wiem, gdzie to się chleje te sławetne już hektolitry kawy, o których z lubością wypisują internauci. Poza wszystkim, to picie dużej ilości płynów jest bardzo ważne w takiej pracy. Sama nigdy wcześniej nie myślałam, że takie gadanie na lekcji rożni się aż tak bardzo od gadania ze znajomymi. I może miałam jakieś dziwne doświadczenia edukacyjne ale też nie pamiętam nauczyciela. który zadawał byle co i siedział sobie potem całą lekcję. Takich, którzy nie dawali rady pedagogicznie to tak, ale nie dlatego, że im się nie chciało, tylko trudno jest mieć dyscyplinę, entuzjazm uczniów i wyniki w niektórych grupach. Gdyby tak rodzic siedział w ławce z każdym dzieckiem na lekcjach, to pewnie byłaby idealna cisza. No i jeszcze specyfika mojego przedmiotu - dzieci muszą gadać na lekcji. Bez tego ani rusz.
Ale się wywnętrzyłam! Po prostu smutno czytać takie rzeczy na własny temat, szczególnie że niezasłużone.
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

14 października 2011, 15:41

Masz rację Dobbi, świętą rację...
Im niższy poziom oceniającego naszą pracę, tym ostrzejszy komentarz. Uczę już 20 lat i z całą odpowiedzialnością stwierdzam,ze dawniej nauczyciele mieli duuuużo łatwiej, a przy tym byli szanowani przez rodziców i ich dzieci ( mimo, ze mniej się napracowali, niż teraz ).
Ale cóż, żyć i pracować trzeba :wink:
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1878
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

14 października 2011, 16:02

No tak. ale Jeszcze babola strzeliłam
nawet wychowawczynie ze świetlicy
- powinnam napisać "zwłaszcza" , bo te dzielne osoby (mamy i pana "świetliczanka") znoszą szaleństwa i krzyki setki dzieciaków i potrafią im zorganizować ciekawe zajęcia, kiedy są już zmęczone i znudzone wszystkim, wydawałoby się. Godzina świetlicy jest mniej stresująca niż lekcja ale już pięć godzin tej samej świetlicy w takim natężeniu dźwięków i zagęszczeniu dzieci, to wyczyn nie lada.

Żeby było kociasto, to Stach śpi sobie na poduszce koło komputera i miło widzieć, że niektóre rzeczy pozostają niezmienne.
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

15 października 2011, 20:41

Nie lubię czytać forów internetowych- mam wrażenie, ze tam piszą tylko frustraci.

Nie odzywałam sie bo przeprowadzka w pracy była bardziej męcząca niż przypuszczałam. Stres i presja czasu źle działały na szefowe, które swoją frustrację odgrywały na mnie. U mnie stres zaskutkował tym, że w piątek o mało nie zemdlałam rano. Zrobiło mi się słabo, oblał mnie zimny pot. Okropne uczucie!!! Istnieje też prawdopodobieństwo, ze to jakiś wirus mnie osłabia- opryszczka w nosie, lekko zaczerwienione gardło, ale gorączki brak.

Nadal chodzę na siłownię. Chyba z przekory się zaparłam :P
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

17 października 2011, 13:30

Dzisiaj rano chciałam założyć spodnie, które kupiłam rok temu. Wtedy były trochę ciasne i przesunęłam w nich guzik. Teraz mogłabym je chyba zdjąć bez rozpinania. W pasku zabrakło mi 1-2 dziurek, by się odpowiednio mocno ścisnąć. Wyglądam jakbym ubrała się w spadki po starszej siostrze. I nie mam ciepłych spodni na jesień :(
asiryś
Posty:2309
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

17 października 2011, 17:05

Smutna minka ? Ja tam szalałabym z radości, że nie mam spodni na jesień z powodu,ze stały się za duze!
A ja kurczę, znowu trochę przybieram na wadze... :cry:
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

18 października 2011, 10:02

Smutna minka bo po prostu mi zimno.
Dzisiaj się obraziłam na spodnie i do pracy założyłam spódniczkę. Spódnica zamiast być ciasna leży mi na biodrach. Ale i tak wygląda lepiej niż wczorajsze spodnie.
A muszę Wam powiedzieć o dodatkowym plusie z ćwiczeń- jestem bardziej odporna na wszelkie zjadliwe wirusy. Mimo że wczoraj HSB umierał na katar(nawet został w domu), nic mnie nie rozkłada, mam mnóstwo energii.
MonikaMroz
Posty:737
Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
Lokalizacja:Kutno

18 października 2011, 20:40

Ostatnio stwierdziłam, że ja nawet życia pobocznego nie mam :? . Moja Mili jest tak absorbująca, że nie mogę nawet w spokoju gazety poczytać czy kawy wypić. A jak już widzi, że się gdzieś szykuję to drze się niesamowicie. I tak jest zawsze do południa, czasem nawet do 16. Dopiero jak się tak wymęczy to wtedy idzie spać. W przypadku mojej Mili nie jest prawdą, że kot przesypia większość swojego życia :roll:. Musze kasę zbierać na kastrację. Może wtedy się trochę uspokoi.
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

19 października 2011, 08:23

A ja ostatnio mam głównie życie poboczne. Przy zawirowaniu w pracy i domu to rano wychodzę i wracam późnym wieczorem. Kicie stęsknione całą noc się tulą.
K@rOLcI@
Posty:884
Rejestracja:08 lipca 2011, 14:08

20 października 2011, 09:38

a mnie maja praktycznie 24h na dobe w domu i chyba im obrzydłam już :P
zoltazaba
Posty:1382
Rejestracja:30 kwietnia 2010, 09:05
Lokalizacja:Mazury/teraz Łódź

22 października 2011, 12:30

No i stało się- cały weekend spędzę w domu z kotami- złamało mnie przeziębienie. HSB mnie zaraził. Bolą mnie mięśnie, gardło. Koty mają głupawkę i zamiast mnie ogrzewać to ganiają po całym mieszkaniu.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości