Pomocy!
Moja córka dostała od znajomej szczura - jednego z szesnastu.
Taki jakiś biedaczyna. Poszliśmy do doktora i okazało się, że chłopak ma wadę genetyczną w postaci wrastających zębów, które przebijają na wylot policzki - górne i dolne!!! Szczurek bardzo cierpi, dokor kazał dawać TYLKO miękkie pokarmy np. startą marchewę - żadnych suchych chlebów!
Chłopakowi non stop leci krew, niewiele ale leci.
Doktor powiedział, żeby go uśpić bo się baaaaarzo męczy i cierpi. I że te zęby będą mu odrastać nieustannie, że trzeba by je przycinać co 4-5 dni.
Ale w tej chwili jest w fatalnym stanie. Praktycznie nie do naprawienia.
Potrzebuję konsultacji doktora weterynarii. Czy to jedyne rozwiązanie? Lekarz powiedział również, że operacyjne usunięcie tych zębów też ne rokuje najlepiej; że zabieg jest bardzo ryzykowny i niebezpieczny dla szczurka.
Proszę o pomoc bo zupełnie nie wiem co robić.
Alicja
wrastające zęby u szczura - POMOCY!!!
jedyna metodą takiej wady jaka opisujesz ( bez oglądania) jest usunięcie wadliwych zębów.
Ech...pewnie następna ofiara chowu wsobnego. Miałam samiczkę z wadą zgryzu i faktycznie zęby miała obcinane średnio co dwa tygodnie. Twój szczurek jest młodziutki, więc warto zaryzykować i usunąć operacyjnie wrastające zęby.
-
- Posty:6
- Rejestracja:02 maja 2006, 23:06
Tak - wszytsko rozumiem. Ale mój weterynarz powiedział, że operacyjne usunięcie jest bardzo ryzykowne i nie rokuje pozytywnie - czyli, że zabieg prawie na pewno się nie uda, bo chłopak może nie wybudzić się z narkozy.
Nie chciałabym go operować bez pozytywnych rokowań.
Panie doktorze? Czy to możliwe, że zabieg jest wysoce ryzykowny? Co Pan radzi? Uśpić chłopaka czy operować?
On tak się męczy...
Nie chciałabym go operować bez pozytywnych rokowań.
Panie doktorze? Czy to możliwe, że zabieg jest wysoce ryzykowny? Co Pan radzi? Uśpić chłopaka czy operować?
On tak się męczy...
Tak czy tak będziesz musiała zadecydować - w tym stanie w jakim jest teraz Twój szczurek nie będzie mógł właściwie się odżywiać. Zasadniczą część diety gryzoni stanowią twarde ziarna i nasiona, pomagające dodatkowo ścierać rosnące zęby (można dawać w tym celu również siano, gałązki). Zazwyczaj szczury żywi się pełnoporcjowymi, dobrze zbilansowanymi granulatami, a marchewka może być jedynie dodatkowym źródłem witaminy A. Co do narkozy to rzeczywiście jest to problem - szczury łatwo się stresują i bardzo różnie reagują na środek usypiający. Trudno jest ustalić skuteczną i jednocześnie bezpieczną dawkę. Coś o tym wiem... Tak, że musisz się dobrze zastanowić co dla Twojego ogoniastego będzie najlepsze. Wiem, że to bardzo trudne Trzymam kciuki!
Uważam, że powinnaś dać szczurkowi szansę i zdecydować się na zabieg. Jeśli się nie wybudzi z narkozy, to przynajmniej będziesz miała pewność, ze zrobiłaś wszystko co można było zrobić.
Na pocieszenie dodam, że znam osoby, które mają po kilka szczurów po zabiegach kastracji, lub wycięcia nowotworów.
Żadna z nich nie usłyszała od weta, że zabieg "na pewno się nie uda"
Powodzenia.
Na pocieszenie dodam, że znam osoby, które mają po kilka szczurów po zabiegach kastracji, lub wycięcia nowotworów.
Żadna z nich nie usłyszała od weta, że zabieg "na pewno się nie uda"
Powodzenia.
-
- Posty:6
- Rejestracja:02 maja 2006, 23:06
W sobotę o 10.00 chłopak będzie miał usuwane zawiązki dolnych zębów! Doktor powiedział, że jak się oparacja uda to chłopak do końca życia będzie pojadał mięsko z warzywami dla niemowląt marki GERBER.
Trzymajcie mocno kciuki!!! Oczywiście dam znać, jak się potoczyła cała akcja.
Trzymajcie mocno kciuki! Pozdrawiam wszytskich
Trzymajcie mocno kciuki!!! Oczywiście dam znać, jak się potoczyła cała akcja.
Trzymajcie mocno kciuki! Pozdrawiam wszytskich
oczywiście, że usuwać, jest pewne ryzyko ale nie nazwał bym go wielkim
Trudno jest ustalić skuteczną i jednocześnie bezpieczną dawkę. Coś o tym wiem...
wierutna bzdura !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dokładnie wyznacza się dawkę leków nie piszcie takich bzdur i zapewniam was , że też coś o tym wiem bo tygodniowo operujemy 1 do kilku szcurków i większości dobrze się kończy. Oczywiście jest ryzyko, ale nie jesteśmy w stanie go przewidzieć i wykluczyć.
Trudno jest ustalić skuteczną i jednocześnie bezpieczną dawkę. Coś o tym wiem...
wierutna bzdura !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dokładnie wyznacza się dawkę leków nie piszcie takich bzdur i zapewniam was , że też coś o tym wiem bo tygodniowo operujemy 1 do kilku szcurków i większości dobrze się kończy. Oczywiście jest ryzyko, ale nie jesteśmy w stanie go przewidzieć i wykluczyć.
Fakt, zagalopowałam się - przepraszam . Naprawdę nie chciałam nikogo zmartwić ani przestraszyć, zwłaszcza że za mało wiem na ten temat. Miałam przykre doświadczenie w zupełnie innych okolicznościach, nie u weta i nie powinnam tu o tym wspominać. Lekarz weterynarii ma i odpowiednią wiedzę i doświadczenie, tak że świetnie sobie z takimi rzeczami radzi. Na pewno wszystko będzie dobrze. Będę mocno trzymać kciuki.
Strasznie mi przykro
Mnie też jest bardzo przykro. Byłam pełna nadziei, że wszystko dobrze się skończy. Nie udało się, ale zaryzykowałaś i wiesz, że więcej zrobić nie mogłaś. Ja ze swoim pierwszym szczurem bałam się zaryzykować... i wyrzuty sumienia mam do dzisiaj.
-
- Posty:6
- Rejestracja:02 maja 2006, 23:06
Ja z kolei mam wyrzuty sumienia, że zaryzykowałam... Może tzreba było zostawić go w spokoju... Wczoraj miał zabieg, dzisiaj go oderaliśmy z kliniki ale wyglądał kiepściutko... Postawiliśmy na słoneczku bo taki był lodowaty... I koniec...
Tak źle i tak niedobrze... Już odpoczywa...
Tak źle i tak niedobrze... Już odpoczywa...
amatuszewska!!!Ja również straciłam kiedyś mojego Froda. Mam nadzieję,że lekarz zrobił wszystko co w jego mocy. Ja nie miałam takiego szczęścia. Mój szczurek czuł się świetnie, tylko drapał sie po uszku... Miał zapalenie ucha i weterynarz zaaplikował mu zastrzyk...niestety jak sam określił dał mu "na oko" dawkę leku, mówiąc że najwyżej jak za duża będzie to szczurek pośpi sobie dłużej...i zasnął na zawsze.(To nie jest absolutnie przytyk do wszystkich weterynarzy) Długo nie mogłam mu darować tego co zrobił...Pomylił się czy co?Wierzę ,że ten mój wet to tylko wyjątek (robi zastrzyk zwierzęciu np. z "petem" w ustach i oparach dymu tytoniowego...brrrrr....) Pomyśl, że Twój chłopaczek już nie musi cierpieć, ale wiem,jak to jest mieć nadzieję....pozdrawiam..
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości