Tomken,
Będą w schronisku powiedz jakie masz warunki, co jesteś w stanie zaoferować a tam pomogą dobrać dla ciebie odpowiedniego pieska. Często mają psy, które właśnie muszą trafić do domu z ogrodem, a takich miejsce jest mniej niż osób chcących wziąć pieska ale mają najczęściej mieszkanka...
Nie wiem gdzie mieszkasz, ale jak w dolnosląskim to we Wrocławiu bardzo prężnie działa ekostraż i mają często bardzo fajne pieski, którym szukają nowych domków... Co wiecej oddawana psy są kastrowane/sterylizowane i robią wizję lokalną domów adopcyjnych, więc tez będą wiedzieli czy właściwy piesek trafia w odpowiednie miejsce.
Czy to będzie dobre dla psa?
To akurat zależy od rasy, wiaodmo yorczka czy grzywacza chinskiego do kojca nie wstawisz, bo te rasy akurat ie zostały stworzone do życia na dworze. Natomiast wiele ras - jak najbardziej i zabierajac je do domu, wbrew pozorom robimy im krzywdę, a jak wspomniałam psom myśliwskim czynnie pracującym - osłabiamy potencjał i przekazane geny się marnują.Gość pisze:Też uważam, że pies powinien pozostać psem a nie siedzieć w ciepełku i wcinać karmę. Z tego co wiem to przodkowie psów czyli wilki nie miały takich wygód a psy mają coś spólnego z wilkami.
Moja suka jest po psach użytkowych, czynnie polujacych, mieszkających w kojcach. Gdyby je wpuscić na stałe do domu - przestałyby być dobre jako psy myśliwskie, stalyby się zbyt delikatne i nie spełniałyby swojej roli.
Owszem, suka w ciązy, połogu i do czasu wydanie szczeniąt nowym rodziom, mieszka w domu - z wiadomych względów, ale później wraca do kojca bo sama nawet tego chce - tam czuje się dobrze.
Moja suka mieszka ze mną w mieszkaniu, bo ja nie mam domu. Psa prawdziwie mysliwskiego już z niej nie zrobię, efektów ona wybitnych przez to nie osiągnie, ale pobawic się zamierzamy bo to w końcu nasza frajda ma byc
Louhans przeczytaj uważnie
Moi rodzice mieli owczarka po psach policyjnych i co nie umieli się z nim obchodzić i Heros demolował wszystko.
Widziałam jak biedny psiak do pilnowania w wieku 3 lat nie mógł wstać bo spał na betonie.
Aaa ostatnio moją koleżankę pogryzł pies. Wyszedł sobie w jakiś sposób z posesji- był tam sam bez opieki właściciela a ona miała pecha bo akurat tamtędy przechodziła.
W trzymaniu psów w kojcach nie odpowiada mi: często są wypuszczane na noc żeby pilnowały, albo samopas żeby biegały po podwórku. A ja uważam że psa muszę mieć pod kontrolą bo to ja za niego odpowiadam. Czy to dla jego dobra czy dla innych. W dodatku ludzie uważają ze jak mają podwórko to nie muszą z psem chodzić na spacery.
Pies jest tworem człowieka, dostosowanym do ludzi.
on nie kuma że z psami trzeba wychodzić, tekst "jak coś to kupie kundelka" wręcz mnie rozśmieszył. A co kundel nie potrzebuje wychodzić? Ba moje muszą pracować, muszą mieć zajęcie bo inaczej same sobie je znajdą.Tomken pisze:Z tego co tu piszecie to jak coś to kupie kundelka. Dziwi mnie też skąd wiecie jak psy się czują. Jeżeli pies biega po podwórku, bawi się, i wcina aż mu się uszy trzęsą to jest szczęśliwy. Jak wspominałem mam sąsiadów którzy trzymają psy na podwórku i nawet raz nie narzekałem na ich ujadanie albo coś. Dlaczego psy są takie złe dla psa? To jest jego dom w którym może się schronić kiedy zechce.
Moi rodzice mieli owczarka po psach policyjnych i co nie umieli się z nim obchodzić i Heros demolował wszystko.
Widziałam jak biedny psiak do pilnowania w wieku 3 lat nie mógł wstać bo spał na betonie.
Aaa ostatnio moją koleżankę pogryzł pies. Wyszedł sobie w jakiś sposób z posesji- był tam sam bez opieki właściciela a ona miała pecha bo akurat tamtędy przechodziła.
W trzymaniu psów w kojcach nie odpowiada mi: często są wypuszczane na noc żeby pilnowały, albo samopas żeby biegały po podwórku. A ja uważam że psa muszę mieć pod kontrolą bo to ja za niego odpowiadam. Czy to dla jego dobra czy dla innych. W dodatku ludzie uważają ze jak mają podwórko to nie muszą z psem chodzić na spacery.
Pies jest tworem człowieka, dostosowanym do ludzi.
Seiti, ale tutaj pisze że po powrocie zajmowałby sie nim co dla mnie oznacza, ze nie jest pies caly czas spuszczony samopas.Tomken pisze:Witam,
Chciałbym zakupić psa. Planowałem żeby to był Golden Retriever. Jest jednak jeden problem: nie ma ma nikogo w domu a ja dopiero wracam około 15:00. Posiadam przyzwoity ogród cały ogrodzony więc piesek miałby gdzie biegać. Gorzej sprawa przedstawiała by się zimą ponieważ mieszkam na południu zimy mamy ostre i piesek musiałby zostawać do 15 albo do 16 sam. Czy taki pies byłby szczęśliwy gdyby zostawał sam? Oczywiście po powrocie zajmowałbym się nim. Co zrobić? Lepiej nie kupować psa w mojej sytuacji?
Co do puszczania psa luzem po podwórku w nocy - zgadzam sie. Nasz psy były w kojcu kiedy nikogo w domu nie było, jak był to pies/psy (byl moment ze byly dwa psy na raz) biegaly luzem. Sama na podworku siedziec nie lubily, jesli wszyscy byli w domu to wtedy siedzly w ganku (w lecie bylo to tez najchlodniejsze miejsce w domu), ale z uwagi na zajecie taty rzadko bylo tak aby po podworku nikt sie nie krecil. Spacery to byla domena mojej mamy, on to robila bardziej dla siebie niz dla psa, bo po prostu chciala sie przejsc i pies byl milym dodatkiem, bo wiadomo - samemu nudniej a z psem ciekawiej
Natomiast w nocy, zawsze byly zakkniete, jesli suki an wsi mialy cieczke to nigdy nie wiadomo bylo gdzie taki sobie podkop zrobi..., a jeden z naszych psow to inwencje tworza mial, oj mial... w kojcu tzrebabylo podmorowke do ogroszenia, furtke podwyzszych (bo cfaniak potrafil po szczeblach chodzic) i dach tuz na nad pociagnac... bo jak po szczeblach chodzil to to co za roznica jaka wysokosc, ale jak dch mu juz przeszkodzil to sie nie przecisnal...
I tak uciekal... nie mamy do tej pory pojecia jak...
Czasem mam wrazenie, ze zreinkarnowal sie on w mojej obecnej suce... ta tez taka sprytna ...
W tym samym fragmencie też mówi o ogrodzie a nie spacerach.
Masz dowód jak sprytne są psy i co mogą zrobić bez kontroli- dlatego jestem na NIE.
Wyobraź sobie że sprytny psiaczek wylazł za ogrodzenie, dodajmy że nikogo nie ma w domu... albo w długą albo ktoś się nabawi lęku przed psami w najbardziej optymistycznej wersji.
Ja bym się bała że moje psy albo zaginą, zostaną otrute czy kogoś pogryzą jak zostawię je same na podwórku. A w kojcu to bym mogła sobie pomarzyć żeby usiedziały, zresztą widziałam mistrzów ucieczki
Masz dowód jak sprytne są psy i co mogą zrobić bez kontroli- dlatego jestem na NIE.
Wyobraź sobie że sprytny psiaczek wylazł za ogrodzenie, dodajmy że nikogo nie ma w domu... albo w długą albo ktoś się nabawi lęku przed psami w najbardziej optymistycznej wersji.
Ja bym się bała że moje psy albo zaginą, zostaną otrute czy kogoś pogryzą jak zostawię je same na podwórku. A w kojcu to bym mogła sobie pomarzyć żeby usiedziały, zresztą widziałam mistrzów ucieczki
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Jako że:
1. mam goldena, wielu moich znajomych także oraz udzielam sie na forum goldenowym....
2. Miałam także kundelka
3. w zasadzie 99% moich znajomych jest zapsionych w różnym stopniu
4. pies i wszystko co z nim związane jest jednym z moich zainteresowań, zgłebiam wiedzę, chłonę jak gąbka, obserwuję, czytam
Pozwolę sobie na stwierdzenie że ABSOLUTNIE NIE POWINIENEŚ UNIESZCZĘŚLIWIAĆ ŻADNEGO PSA. Rasa ogrodowa to jak już ktoś wspomniał - krasnoludek.
Jeżeli dfomownicy nie wyobrażają sobie psa w domu to także nie będą sobie wyobrażali że pies choruje i potrzebuje lekarza a to kosztuje, że pies potrzebuje pełnowartościowego jedzenia a nie resztek ze stołu ewentualnie karmy Puffy bo najtańsza, pies potzrebuje pielęgnacji, opieki, uwagi itd. Bo pies to żywa, inteligentna istota. czująca, posiadająca emocje, nastroje, uczucia i odczucia.
Golden do kojca absolutnie się nie nadaje. To pies spędzający życie tuż przy nogach ludzia, swojego ludzia. I nie ma znaczenia czy ten ludź siedzi w fotelu i ogląda tv czy siedzi na sedesie. Golden zawsze będzie leżał na stopach swojego ludzia.
Jeżeli twierdzisz że widzisz psy które mają podwórko, dostają jeść i są szczęśliwe to znaczy że o psach nic absolutnie nie wiesz. I wydaje mi się że nie bardzo masz ochotę dowiedzieć się czegoś. I wybacz ale znam sporo osób które "całe swoje życie " mają psa a do tej pory uważają że jak pies macha ogonem i szczerzy zęby to się cieszy.
Pies nie może siedzieć samopas na podwórku ponad 3/4 doby i być "zajmowanym" przez 2 godzinki. To mu nie wystarcza.
I to samo dotyczy kundla, goldena, ONA, czy innego.
1. mam goldena, wielu moich znajomych także oraz udzielam sie na forum goldenowym....
2. Miałam także kundelka
3. w zasadzie 99% moich znajomych jest zapsionych w różnym stopniu
4. pies i wszystko co z nim związane jest jednym z moich zainteresowań, zgłebiam wiedzę, chłonę jak gąbka, obserwuję, czytam
Pozwolę sobie na stwierdzenie że ABSOLUTNIE NIE POWINIENEŚ UNIESZCZĘŚLIWIAĆ ŻADNEGO PSA. Rasa ogrodowa to jak już ktoś wspomniał - krasnoludek.
Jeżeli dfomownicy nie wyobrażają sobie psa w domu to także nie będą sobie wyobrażali że pies choruje i potrzebuje lekarza a to kosztuje, że pies potrzebuje pełnowartościowego jedzenia a nie resztek ze stołu ewentualnie karmy Puffy bo najtańsza, pies potzrebuje pielęgnacji, opieki, uwagi itd. Bo pies to żywa, inteligentna istota. czująca, posiadająca emocje, nastroje, uczucia i odczucia.
Golden do kojca absolutnie się nie nadaje. To pies spędzający życie tuż przy nogach ludzia, swojego ludzia. I nie ma znaczenia czy ten ludź siedzi w fotelu i ogląda tv czy siedzi na sedesie. Golden zawsze będzie leżał na stopach swojego ludzia.
Jeżeli twierdzisz że widzisz psy które mają podwórko, dostają jeść i są szczęśliwe to znaczy że o psach nic absolutnie nie wiesz. I wydaje mi się że nie bardzo masz ochotę dowiedzieć się czegoś. I wybacz ale znam sporo osób które "całe swoje życie " mają psa a do tej pory uważają że jak pies macha ogonem i szczerzy zęby to się cieszy.
Pies nie może siedzieć samopas na podwórku ponad 3/4 doby i być "zajmowanym" przez 2 godzinki. To mu nie wystarcza.
I to samo dotyczy kundla, goldena, ONA, czy innego.
Kurde mnie też zaczyna coś denerwować.
1. Czy zajmowanie się psem nie oznacza też wychodzenia z nim na spacery?!
2. Mówicie, że pies nie będzie szczęśliwy w ogrodzie bo to też zamknięty teren a sami trzymacie psy w małych pokojach
3. Mieszkam na wsi gdzie ludzie żyją w miarę w zgodzie i nie ma psycholi mordujących psów
4. Co wy macie do tych kojców i bud?
5. Żeby pies poczuł się naprawdę swobodnie i miał otwartą przestrzeń musielibyście chyba zamieszkać na stepach
6. Ludzie psy są według mnie szczęśliwsze na wsi gdy mogą sobie pobiegać po podwórku na świeżym powietrzu, niż wtedy gdy mieszkają w małym mieszkanku, wyprowadzane są na spacery do "parków". To jest spoko trzymanie psa 8 godzin w pomieszczeniu jest lepsze niż tyle samo na rozległej i naturalnej przestrzeni. Logika!
1. Czy zajmowanie się psem nie oznacza też wychodzenia z nim na spacery?!
2. Mówicie, że pies nie będzie szczęśliwy w ogrodzie bo to też zamknięty teren a sami trzymacie psy w małych pokojach
3. Mieszkam na wsi gdzie ludzie żyją w miarę w zgodzie i nie ma psycholi mordujących psów
4. Co wy macie do tych kojców i bud?
5. Żeby pies poczuł się naprawdę swobodnie i miał otwartą przestrzeń musielibyście chyba zamieszkać na stepach
6. Ludzie psy są według mnie szczęśliwsze na wsi gdy mogą sobie pobiegać po podwórku na świeżym powietrzu, niż wtedy gdy mieszkają w małym mieszkanku, wyprowadzane są na spacery do "parków". To jest spoko trzymanie psa 8 godzin w pomieszczeniu jest lepsze niż tyle samo na rozległej i naturalnej przestrzeni. Logika!
Dardamell, faktycznie wierze w ludzi i ludziom, nie zakladam od razu że mają najgorsze intencje... i dlatego też nie uważam że każda spotkana osoba zechce otruć mi psa tylko dlatego że na niego naszczekała lub że w ogóle na niego spojrzała...
To sa jednak odosobnione przypadki i przy takim założeniu wiedząc, że w mojej rodzinie były przypadku raka i śmierci powinnam zasadniczo popełnić eutanazję bo po co żyć jak i tak "pewnie" też mi się to przydarzy... Ale jakoś nie zakładam najgorszej wresji a najlepszą...
Isabelle30, 2h zajmowania się psem dziennie to to jest mało?? To jest więcej niż ja jestem w stanie zapewnić mojemu psu..., a jakoś mój pies nie czuje się nieszczęśliwy, nie sprawie większych klopotów, jakich nie sparwiałby pies ktorym zajmowałabym się w tygodniu 5 godzin i więcej. Jestem w pracy - grzecznie śpi, wracam idziemy na spacer, ktory nie jest długi bo mój pies nie lubi spacerów po zmroku i jak nie chce to jej nie zmuszam. Licząc mój czas ktory jej poświęcam od poniedziałku do piątku plus spacery z sąsiadem to jest właśnie jakieś 2h dziennie.
Pomagam czasem w schronisku i widze ogloszenia o psach do adopcji i często pojawia się ogłoszenie o psie, który nie nadaje się do domu, że właśnie lepszy dla niego kojec i podwórko..., albo że pies do domu z ogrodem...
Tomken odezwal się bo zapytał o radę a wylano na niego kubeł pomyj...
Napisał, że skoro nie golden, to moze faktycznie pies ze schroniska...
I znowu kubeł pomyj..., czyli lepiej aby pies został w schronisku gdzie ma kojec 2x2 m, wypuszczany byl z niego raz dziennie na 30 min zeby zrobil kupe poza kojcem, bo jest zbyt wiele psow aby mogl biegac dlużej, niż poszedł do domu z ogrodem, gdzie może biegać do woli, właściciel po 15.00 pisze że zająłby się psem... może nie precyzuje jak zajął, ale ja rozumiem ze co najmniej by się z nim bawił, a spacerów pewnie też by mu nie zabrakło...
Nie wazne, ze tam miałby o niebo lepsze warunki...
Nie wszyscy wlaściciele są tak świadomi, ale chcą dobrze..., gdyby nie chciał w ogóle by tutaj nie zajrzał, wziął psa od pseudohodowcy i nie przejmował sie niczym...
Ale skoro napisał to znaczy że czegoś próbuje się dowiedzieć..., a dostał opa w tyłek i zniechęcenie do jakiejkolwiek próby pomocy psu, któremu jest w tej chwili napewno gorzej...
Ja 2 lata temu biorac psa, z rodowodem też wielu rzeczy nie wiedziałam, bazowałam na doświadczeniu wyniesionym z domu. Tez wydawalo mi się, że utrzymanie psa nie jest aż takie kosztowne..., nie miałam pojecią o prawidłowym karmieniu, trymowaniu, nie wiedziałam co to lęk separacyjny, że pies może mi zjeść kanapę, sciany, wskoczyć na blat w kuchni i wytłuc połowe rzeczy, zżerac śmieci na dwoerze itp...
Tego wszystkiego się nauczyłam, kasy na psa wydałam tyle co na ekskluzywne wakacje co roku..., jakbym to wszytsko wiedziała dwa lata temu, to pewnie bym psa nie kupiła..., ale wiecie co... nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na moją sukę, w zyciu bym nie przypuszczała że sprawi mi tyle radości, mimo wszystkich kłopotów
Chlopak chce dobrze, a ja ciągle będę uważała, że kojec dla psa nie jest niczym złym, jeśli kojec jest bezpieczny (teraz jest dużo takich gotowych na rynku) i pies ma właściwie dobraną budę.
To sa jednak odosobnione przypadki i przy takim założeniu wiedząc, że w mojej rodzinie były przypadku raka i śmierci powinnam zasadniczo popełnić eutanazję bo po co żyć jak i tak "pewnie" też mi się to przydarzy... Ale jakoś nie zakładam najgorszej wresji a najlepszą...
Isabelle30, 2h zajmowania się psem dziennie to to jest mało?? To jest więcej niż ja jestem w stanie zapewnić mojemu psu..., a jakoś mój pies nie czuje się nieszczęśliwy, nie sprawie większych klopotów, jakich nie sparwiałby pies ktorym zajmowałabym się w tygodniu 5 godzin i więcej. Jestem w pracy - grzecznie śpi, wracam idziemy na spacer, ktory nie jest długi bo mój pies nie lubi spacerów po zmroku i jak nie chce to jej nie zmuszam. Licząc mój czas ktory jej poświęcam od poniedziałku do piątku plus spacery z sąsiadem to jest właśnie jakieś 2h dziennie.
Pomagam czasem w schronisku i widze ogloszenia o psach do adopcji i często pojawia się ogłoszenie o psie, który nie nadaje się do domu, że właśnie lepszy dla niego kojec i podwórko..., albo że pies do domu z ogrodem...
Tomken odezwal się bo zapytał o radę a wylano na niego kubeł pomyj...
Napisał, że skoro nie golden, to moze faktycznie pies ze schroniska...
I znowu kubeł pomyj..., czyli lepiej aby pies został w schronisku gdzie ma kojec 2x2 m, wypuszczany byl z niego raz dziennie na 30 min zeby zrobil kupe poza kojcem, bo jest zbyt wiele psow aby mogl biegac dlużej, niż poszedł do domu z ogrodem, gdzie może biegać do woli, właściciel po 15.00 pisze że zająłby się psem... może nie precyzuje jak zajął, ale ja rozumiem ze co najmniej by się z nim bawił, a spacerów pewnie też by mu nie zabrakło...
Nie wazne, ze tam miałby o niebo lepsze warunki...
Nie wszyscy wlaściciele są tak świadomi, ale chcą dobrze..., gdyby nie chciał w ogóle by tutaj nie zajrzał, wziął psa od pseudohodowcy i nie przejmował sie niczym...
Ale skoro napisał to znaczy że czegoś próbuje się dowiedzieć..., a dostał opa w tyłek i zniechęcenie do jakiejkolwiek próby pomocy psu, któremu jest w tej chwili napewno gorzej...
Ja 2 lata temu biorac psa, z rodowodem też wielu rzeczy nie wiedziałam, bazowałam na doświadczeniu wyniesionym z domu. Tez wydawalo mi się, że utrzymanie psa nie jest aż takie kosztowne..., nie miałam pojecią o prawidłowym karmieniu, trymowaniu, nie wiedziałam co to lęk separacyjny, że pies może mi zjeść kanapę, sciany, wskoczyć na blat w kuchni i wytłuc połowe rzeczy, zżerac śmieci na dwoerze itp...
Tego wszystkiego się nauczyłam, kasy na psa wydałam tyle co na ekskluzywne wakacje co roku..., jakbym to wszytsko wiedziała dwa lata temu, to pewnie bym psa nie kupiła..., ale wiecie co... nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na moją sukę, w zyciu bym nie przypuszczała że sprawi mi tyle radości, mimo wszystkich kłopotów
Chlopak chce dobrze, a ja ciągle będę uważała, że kojec dla psa nie jest niczym złym, jeśli kojec jest bezpieczny (teraz jest dużo takich gotowych na rynku) i pies ma właściwie dobraną budę.
Tak, moja mama wychodziła. Te psy to niestety już przeszłość, a moja mama jako emerytka nie chce kolejnego psa z obawy kto kogo przezyje.
Ja to inna historia, mieszkam w mieście i w bloku, a odwoływałam sie do sytuacji z czasów jak jeszcze mieszkałam z rodzicami.
Natomiast ja nie widziałam aby Tomken napisał dokładnie, że nie bedzie spacerów, napisał owszem, że ma duży ogród i że po powrocie będzie się zajmował psem...
W kolejnym poście dopisał, ze zajmowanie się psem to także spacery..., jak dla mnie chlopak chce dobrze i pownniśmy go tutaj wesprzeć i radzić, a nie zniechęcać...
Naprawdę nie każdy pies musi mieszkac w domu i nie dla każdego to jest dobre rozwiazanie... Dowiedział się, że golden się nie nadaje. Ja tego nie wiem bo akurat na tej rasie się nie znam...
Zaproponował więc że weźmie pieska ze schroniska... naprawdę duży ogród to duża zmiana dla takiego psa, niezależnie jak długie będą te spacery i czas poświecony psu to będzie godzina czy 5 dziennie.
Ja chciałabym wracac do domu i swojego psa o 15-16, niestety teraz nie mam takich możliwości, a mam psa który potrzebuje naprawdę dużo ruchu i dopoki dzień sie nie wydłuży ja nie jestem w stanie jej tego zapewnić
Ja to inna historia, mieszkam w mieście i w bloku, a odwoływałam sie do sytuacji z czasów jak jeszcze mieszkałam z rodzicami.
Natomiast ja nie widziałam aby Tomken napisał dokładnie, że nie bedzie spacerów, napisał owszem, że ma duży ogród i że po powrocie będzie się zajmował psem...
W kolejnym poście dopisał, ze zajmowanie się psem to także spacery..., jak dla mnie chlopak chce dobrze i pownniśmy go tutaj wesprzeć i radzić, a nie zniechęcać...
Naprawdę nie każdy pies musi mieszkac w domu i nie dla każdego to jest dobre rozwiazanie... Dowiedział się, że golden się nie nadaje. Ja tego nie wiem bo akurat na tej rasie się nie znam...
Zaproponował więc że weźmie pieska ze schroniska... naprawdę duży ogród to duża zmiana dla takiego psa, niezależnie jak długie będą te spacery i czas poświecony psu to będzie godzina czy 5 dziennie.
Ja chciałabym wracac do domu i swojego psa o 15-16, niestety teraz nie mam takich możliwości, a mam psa który potrzebuje naprawdę dużo ruchu i dopoki dzień sie nie wydłuży ja nie jestem w stanie jej tego zapewnić
Uważam że pies wzięty ze schroniska ,jesli ma być na dworze to jakiś większy gabarytowo .Nie przesadzajcie że pies mając ogród do dyspozycji będzie nieszczęśliwy ..a bymajmnie j nie będzie bardziej nieszczęśliwy niż ten siedzący 8 godzin w mieszkaniu 50 m2 -..oczywiście zajmowac się trzeba nim tak samo jak pudelkiem miniaturką siedzącym na satynowej poduszce ,mówimy tu o odpowiednim odzywianiu ,profilaktyce chorób ,szczepieniach i ogólnym dbaniu ale to jest chyba jasne jak słońce .Jest tyle okrucieństwa w stosunku do zwierząt na świecie że latanie po ogródku wydaje się tu dobrodziejstwem ...zastanów się nad tym że pies to obowiązek na następne kilka ,kilkanaście lat i czy rzeczywiście pozostali domownicy sa przygotowani na przyjęcie pieska do swojego życia .
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
boże Aniu, zajrzyj na jakieś forum dotyczące szklenia psów i doczytaj co na ten temat mówią szkoleniowcy i behawioryści. Ja też to tu z 12 razy napisałam. Dla psa nie liczy się liczba metrów kwadratowych, tylko ilość nowych zapachów, psów, pojazdów, osób, przedmiotów, szkolenia. Nie ma porównania mieszkania do ogrodu bo dla psa to jest to samo. Koniec kropka.
Szczeniaka nie można zostawić samego w godzinach 8-15. To jest po prostu barbarzyństwo, co innego dorosłego psa. Jeśli masz zamiar wziąć nieadopcyjnego psa ze schroniska (starszego, brzydkiego), i ma siedzieć w ogrodzie a Ty będziesz poświęcał mu czas, zapewnisz zajęcie oraz odpowiednią opiekę weterynaryjną to jestem jak najbardziej za. Natomiast skazywanie psa, który masz szansę na życie Z ludźmi, a nie życie KOŁO nich - to nie będzie fair.
Chyba, że jesteś w stanie zając się psem tak na prawdę, tzn poświęcać czas na jego szkolenie, spacery, pielęgnację; wydawać pieniądze na karmę, odżywki, profilaktykę, lekarstwa i Twoi rodzice się na to godzą to weź sobie psa. I tak jak napisała Ania wyżej pamiętaj, że on będzie żył kilkanaście lat, a Ty dzień w dzień będziesz musiał się nim opiekować. Pomyśl co będzie jeśli będziesz chciał wyjechać na studia. Czy Twoi rodzice będą wyprowadzać psa 3 razy dziennie, czesać go i szkolić? Czy mają na to czas i sobie tego życzą?
Szczeniaka nie można zostawić samego w godzinach 8-15. To jest po prostu barbarzyństwo, co innego dorosłego psa. Jeśli masz zamiar wziąć nieadopcyjnego psa ze schroniska (starszego, brzydkiego), i ma siedzieć w ogrodzie a Ty będziesz poświęcał mu czas, zapewnisz zajęcie oraz odpowiednią opiekę weterynaryjną to jestem jak najbardziej za. Natomiast skazywanie psa, który masz szansę na życie Z ludźmi, a nie życie KOŁO nich - to nie będzie fair.
Chyba, że jesteś w stanie zając się psem tak na prawdę, tzn poświęcać czas na jego szkolenie, spacery, pielęgnację; wydawać pieniądze na karmę, odżywki, profilaktykę, lekarstwa i Twoi rodzice się na to godzą to weź sobie psa. I tak jak napisała Ania wyżej pamiętaj, że on będzie żył kilkanaście lat, a Ty dzień w dzień będziesz musiał się nim opiekować. Pomyśl co będzie jeśli będziesz chciał wyjechać na studia. Czy Twoi rodzice będą wyprowadzać psa 3 razy dziennie, czesać go i szkolić? Czy mają na to czas i sobie tego życzą?
A ja myśle żę wszyscy przesadzacie i jak zwykle trzeba podzielić na dwa wszystko co tu zosatło napisane .....dla mnie punkt 1.to to czy w domu wszyscy chcą psa a nie tylko nasz bohater (bo jeskli to tylko jego wymysł to Boże broń punkt 2 .znam wiele psów które nie są wyprowadzane na spacery a żyją w domu z ogrodami i na prawde nie dzieje im się krzywda ,nie popadajmy w wariactwo !!!Pies będzie przecież wychodził na spacery tylko po 15stej z tego co zrozumiałam ...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości