Jak sobie poradzić po stracie psa.....

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

ania005

21 września 2013, 20:00

Ja nie widziałam i dobrze bo pewnie miałabym nieprzespaną noc ..................
vinii

21 września 2013, 20:49

tez nie widziałam i widzieć nie chcę.Każdy ma jednak jakieś limity.W takich sytuacjach staram się ewentualnie wesprzeć finansowo jakaś organizacje,która weźmie to na swoje barki.

Hektor jak się masz??? Moje antydepresanty chyba w końcu zaczynają działać, nie żebym była wesolutka jak skowronek ale jakoś mogę funkcjonować.A tapetowanie to dodatkowa świetna terapia.Tylko ciągle do ogrodu nie chodzę, widok pustego miejsca po kojcu jest zbyt przytłaczający.

Aniu- co szerszeń winien ,że jest szerszeniem?No ale jak mówiłam,każdy ma swoje limity :wink:
Jeny,jutro niedziela,nie znoszę niedziel, nic do roboty wszystko do myślenia.Pozdrawiam.
ania005

21 września 2013, 21:09

Wiem że nic nie winien ale po prostu jest to nieliczne stworzenie które we mnie wywołuje panikę nie do opisania ,oczywiście pierwsze co to uciekam w popłochu ale myślę że jakbym stanęła z nim oko w oko to nie zastanawiałabym się tylko waliła czym popadnie .Jeszcze żadnego nie zatłukłam ,kiedyś wpadł w nocy nam do pracy tzn.przez okno do dyżurki więc zleciłam koleżance żeby go ubiła bo w innym wypadku idę do domu ....zatłukła go i wcale nie było to łatwe zadanie .A dźwięk jaki wydaje to to w locie powoduje że moje wszystkie włosy te co rosną i te co jeszcze nie wyrosły stoją dęba przez kwadrans ...Co do jutrzejszej niedzieli ,to ja się zawsze dziwie że człek cały tydzień czeka na weekend a w weekend sprząta ,gotuje ,pierze ,robi zakupy i jest bardziej utyrany niż w tygodniu .A w niedzielę to ja już myślę ze rano do roboty i tak w kółko Macieju .Co do Rumunii jeszcze to tak sobie pomyślałam że my ryczymy miesiącami po naszych psach,wczesniej robiąc wszystko co w naszej mocy i wydając ostatnie pieniądze a tam z taką łatwością morduje się zwierzęta .Świat jest chory .A mój pies zwariował .Ma 4 lata ,jest ze schronu ,na początku był z sunią no ale ona jak wiecie już nie żyje .Otóż on boi się wszystkiego ,odkurzacza ,tostera ,żelazka itp. itd. trzesie się jak galareta .A teraz boi się nawet jak wychodzimy z chałupy ,boi się jak się ubieramy rano ,zaczyna się trzasc ,zaczyna mnie to wkurzać bo niedługo będziemy więźniami we własnym domu .Teraz leżę złożona w paragraf bo on musi spać wtulony w moje nogi a ja nie dość że mnie kręgosłup rabie to jeszcze muszę się złożyć w pół .Oszaleje albo zagryzę kogoś ,nie wiem co zrobić .
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

21 września 2013, 21:31

Aniu, poczytaj na forum co robić z psiakiem.

Każdy ma jakieś fobie... ja np. boję się lalek. Jakby takie COŚ mi ożyło to zatłukłabym tym co mi wpadnie w ręce. Najgorsze są te porcelanowe i od brzuchomówców... brr!

O Rumunii widziałam i miałam mord w oczach.
ania005

21 września 2013, 21:58

Fobii to ja mam dużo :twisted: ale szerszeń i pajak o rozstawie nóg większym niż przeciętna wywołuje u mnie panikę nie do opisania ...no i jeszcze klown taki cyrkowy ,też bym zatłukła szpadlem ..Jak byłam dzieckiem to przynosiłam glizdy przenajróżniejsze i inne znalezione żywe stwory ,kładłam na stole i jadłam obiad ku uciesze mojej mamy która na widok byle jakiego robaka dostawała spazmów i uciekała w popłochu .Teraz pająki i latające buczydła większe niż 2 cm nie mają szans u mnie w zagrodzie .A co do psa to nie wiem co mam zrobić ,nie mu się nie dzieje złego ,nikt mu nic nie robi ,jest rozpieszczany jak dziecko i takie cuda wyczynia .Kiedyś ubierałam się w przedpokoju i słyszę takie puk puk puk puk ,nadsłuchuje i nadsłuchuje co to tak puka a to jego serce tak waliło ze strachu że aż uchem było słychać ,boję się że kiedy trupnie ze strachu .
maria28

22 września 2013, 01:33

Moją największą fobią są pająki. Od dziecka wpadam w panikę na ich widok. Na szczęście odkąd mieszkam nad morzem jest ich tu o wiele mniej niż w centrum Polski a zwłaszcza ,że mieszkam na 2-gim piętrze. Córka mieszka na parterze a syn w domku to u nich często można je spotkać. Innych zwierzaków typu mysz,szczur nie boję się tylko brzydzę. Ale tak jak Ania boję się tych bzyczących typu osa, bąk itp.
Seiti masz fajną i śmieszną fobię. Ciekawa jestem czy ogladałaś wszystkie części filmów z laleczką Chucky? Ja z córką ogladałyśmy wszystkie ,chociaż chwilami bałyśmy się, to była koszmarna lalka.
Aniu moze zafunduj Rudolfowi kompana w postaci małego pieska. Myslę,że małemu psu dorosły nie zrobi krzywdy. Ja przynajmniej tak mam z moimi kotami. Gdy adoptowałam kolejne koty to były maluchy ( z jednym wyjatkiem). Dorosłego kota nie chca dopuścić do swojego stada ale jak przybywa maluch to na początku przez kilka dni prychają na niego ale nie robią krzywdy a po kilku dniach już jest zgoda. Może podobnie byłoby z Rudim, tym bardziej,że on już miał towarzystwo psa i z pewnością mu tego brakuje. Gdyby miał kumpla a najlepiej kumpelkę nie czulby się taki samotny jak Wy jesteście w pracy.
Tak mi się wydaje......
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

22 września 2013, 14:22

W życiu nie obejrzę laleczki Chucky! Brr, na samą myśl dreszczy dostałam.
Jak przechodzę obok sklepu gdzie znajdują się te wstrętne lalki to przyspieszam i uciekam wzrokiem. Znajomi mają ze mnie ubaw.

Aniu, poczytaj, żebyście mu strachu nie wzmacniali. U mnie strach starczej suki wzmacnia młodsza, chce dobrze a wychodzi jak zawsze. :roll:
Szafirolotek
Posty:1
Rejestracja:23 września 2013, 14:39

23 września 2013, 14:54

Strata przyjaciela może kruszyć serca nawet największych twardzieli i jest to rzecz całkowicie naturalna. Każdy radzi sobie z nią inaczej. Chociaż wiąże się to z ogromnym bólem i swego rodzaju pustką, jednocześnie świadczy o tym, jak pięknymi uczuciami darzyło się drugie stworzenie. Dopiero rozłąka pokazuje, jak bardzo się kochało. Przeżyłam to niejeden raz i kiedyś na pewno jeszcze mnie to spotka, bo mimo wszystko nie mogłabym zrezygnować z tego luksusu, jakim jest posiadanie zwierzęcego towarzysza i przyjaciela.
vinii

24 września 2013, 20:03

Matko ale wy strychulce jesteście. Ja tam się niczego nie bojam ha! :twisted: : Oczywiście gdyby mi lalka ożyła tobym może i spanikowała ale to jest NIEMOŻLIWE-więc czego tu się bać.Za wężami nie przepadam jednakowoż więc jako pupilek domowy odpada.

Aniu to jest dziwne co się dzieje z twoim psem. Taki nagły totalny strach to niespotykane jest. Zaklinacz psów by ci się przydał. Gdzieś czytałam( kurcze może tutaj nawet,już mi się miesza),że psy mogą się bać wszystkiego-znaczy przyczyna jest prozaiczna, wibracje telefonu, jakieś dźwięki niesłyszalne dla nas a odbierane przez psa- np.lodówka sobie piszczy albo jakieś inne urządzenia, światełko odbijające się w oknie, cokolwiek. Sztuką jest to odkryć.Może to nasilony lęk separacyjny, poranek z ubieraniem kojarzy mu się z rozłąką. Ostatnio widziałam zaklinacza(Cesar Millan of course),w podobnym przypadku. Suka bała się dźwięku wina nalewanego do kieliszka!!!! Odkurzacza zresztą też. Trzymał ja przy nodze na smyczy jak nalewał to wino i cały czas karmił druga ręką. Jak jadła to nie miała czasu na banie się. Chwilę to trwało ale poszło świetnie. Musiałabyś taką terapię zastosować przy każdym urządzeniu wzbudzającym strach.

A, i jeszcze melatoninę możesz na noc dawać, taką ludzką. Ja dawałam Torze po 10 -15 mg nawet jeśli było emergency(pełnia księżyca), a zwykle 5 mg. Melatonina oprócz usypiania-znaczy to hormon snu jest także uspokaja, leczy się tym psy cierpiące na fobie związane z hałasem, burzą etc.na pewno nie zaszkodzi. U mojej Tory wygasiła nocne ataki padaczki. To naprawdę bardzo dobry lek,żadnych skutków ubocznych, tylko trzeba sukcesywnie codziennie podawać bo wolno działa.( zanim dałam ją Torze, przeczytałam o niej wszytko w necie,łącznie z badaniami klinicznymi po angielsku)

No jest jeszcze jedna opcja-masz w domu jakiegoś poltergeista,który straszy psa. Polecam odkadzanie szałwią. :lol:

Seiti jesteście już po Usg?

Szafirolotek-jaki masz śliczny nick. Ale wiesz co, po tym co przeszłam i nadal przechodzę luksus posiadania czegokolwiek do kochania wydaje się rzeczywiście luksusem .Czy nie lepiej być samemu niż tak cierpieć? Nie wiem ale cena jest stanowczo za wysoka.

Hektor co z tobą??? Żyjesz? Bo ja od terapii tapetowej już ledwo ledwo.
hektor0
Posty:57
Rejestracja:11 sierpnia 2013, 21:16

24 września 2013, 20:53

Witam was dziewczyny. Zyje ze mną jest troszkę lepiej,mam dni ze mnie doły lapja i poplącze sobie,chodzę na terapie do psychologa i myślę ze mnie to po mało pomaga,zobaczymy z czasem.miski ,kojec itc. Hektora stoją dalej,ale już mnie to tak nie drazni.dziewczyny wysylam wam link co znalazłam i przeraziło mnie to jak ludzie potraf ja być pomocni dla tych bezbronnych stworzenie a i okrutni. Czytalam to i plakalam.a wy muwicie kochane o Rumuii

https://www.facebook.com/events/177085025811737/
ania005

25 września 2013, 12:30

Ja nawet tego nie otworzę bo nie chce skończyć w wariatkowie .Mam dość makabry na Fb codziennie .
maria28

25 września 2013, 15:13

Ja też nie mam odwagi otworzyć tego linku, wystarczy Twój komentarz Hektor. Pozdrawiam wszystkich na forum!
vinii

25 września 2013, 19:26

No ja też nie,sorry.Hektor dobrze ,że jesteś ale nie masz czego ogladać w necie tylko okropieństwa jakieś?.W takim stanie ducha ogląda się wyłącznie komedie.Choćby przymusowo.Ja wolę horrory albo sensacyjne, gdzie trup ściele się gęsto a na końcu zawsze zło jest pokonane- o np.taki Rambo, albo inna szklana pułapka.To się chyba nazywa w psychologii przeniesienie- poprzez mojego dobrego bohatera rozprawiam się z całym tym złem i to powiem wam trochę mnie satysfakcjonuje :twisted:
Chyba jednak nie jestem dobrym chrześcijaninem.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

25 września 2013, 19:54

...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 15:19 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
ania005

25 września 2013, 20:12

No ja otworzyłam i nie jest tak żle bo historia nie kończy się tragicznie .O wiele gorsze rzeczy dzieją się w Wojtyszkach gdzie psy na zdjęciach do "adopcji "są trzymane w taki sposób że szkoda gadac np.z łańcuchem na pysku zamiast kagańca ,nie wiem jak takie schronisko może istnieć w 21 wieku ..............i nie ma siły żeby skończyć ten holokaust dla zwierząt .Kasa i nic więcej .Życzę tym bydlakom żeby kiedyś ktoś ich tak potraktował .
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości