Jak sobie poradzić po stracie psa.....
W związku ze zbliżającymi się świętami, wszystkim wiernych na tym forum,
Życzę, aby te święta wypełniły Wasze serca radością, miłością i szczęściem, a każdy dzień Nowego Roku niech będzie lepszy od poprzedniego.
Życzę, aby te święta wypełniły Wasze serca radością, miłością i szczęściem, a każdy dzień Nowego Roku niech będzie lepszy od poprzedniego.
Wesołych Świąt dla Wszystkich forumowiczów https://www.facebook.com/photo.php?v=623753411024465
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim forumowiczom zdrowych i spokojnych świąt w gronie rodzinnym
Wszystkim którzy cierpią smutek po stracie przyjaciela, życzę oby w te dni Bożego Narodzenia ,Wasze znękane serca zaznały ciepła rodzinnego ,spokoju,byście te chwile mogli spędzić w gronie osób mądrych ,ciekawych i miłych,czujących empatie i rozumiejących Wasze problemy.Osobą,które będąc w smutku zdecydowały się na adopcje i dzieleniu się swoim czasem i sercem z nowym towarzyszem doli i niedoli,życzę równie udanych Świąt,miłych spacerów.Niech w te świąteczne dni spłynie na Was spokój,byście mogli je spędzić wraz z rodzinami w przyjemnej atmosferze.
Szarada
Szarada
Na zrozumienie moich problemów nie ma szans. Modlę się wręcz, żeby tematy psie nie zostały poruszone. Niestety dla mnie święta to czas jakiejś obłudy i sztucznych uśmiechów. Nie czuję już tej magii co kiedyś. Jeszcze miałam rozmowę z synem, bo przechodzi jakiś bunt i w trakcie tej rozmowy mówi do mnie: Mikołaj nie istnieje! Ile się natrudziłam, żeby przemyślał swoje zachowanie (stwierdził, że będzie niegrzeczny i już). Błagam niech on chociaż będzie grzeczny w Wigilię, proszę!;)szarada pisze:Wszystkim którzy cierpią smutek po stracie przyjaciela, życzę oby w te dni Bożego Narodzenia ,Wasze znękane serca zaznały ciepła rodzinnego ,spokoju,byście te chwile mogli spędzić w gronie osób mądrych ,ciekawych i miłych,czujących empatie i rozumiejących Wasze problemy.Osobą,które będąc w smutku zdecydowały się na adopcje i dzieleniu się swoim czasem i sercem z nowym towarzyszem doli i niedoli,życzę równie udanych Świąt,miłych spacerów.Niech w te świąteczne dni spłynie na Was spokój,byście mogli je spędzić wraz z rodzinami w przyjemnej atmosferze.
Szarada
Seiti,być może zachowanie syna to reakcja na to co dzieje się z Tobą po utracie Sheny. Z pewnościa jesteś teraz inna niz za jej życia. Może on jest zazdrosny o Twoje uczucia do Sheny, zauważył ,że Shena była i jest nadal bardzo ważna dla Ciebie a on wyobraża sobie ,że pies jest ważniejszy od niego. Wtedy złym zachowaniem próbuje zwrocić na siebie Twoją uwagę. To klasyczny przykład zwrocenia na siebie uwagi. Może poświęć mu więcej czasu,żeby nie czuł się pomijany w życiu codziennym. Nie twierdzę,że go zaniedbujesz ale zrobienie obiadu, kanapek do szkoły czy prania to dla niego w tej chwili niewiele znaczy.
On potrzebuje Twojej uwagi, zapewnienia,że nadal go kochasz ,że jest dla Ciebie najważniejszy, może spędzaj z nim więcej czasu, róbcie coś razem,żeby czuł się tak ważny jak Shena.Weżcie razem Neyę na spacer, albo idzcie razem na pizzę czy do kina ,sama wiesz co on lubi i co sprawiłoby mu frajdę. On się buntuje ,bo walczy o Twoje uczucia i zainteresowanie. I co ważne,nie dopuść aby Cię widział zaplakaną, placz wieczorem do poduszki żeby on tego nie widział a przy nim staraj się być jeśli nie wesoła to chociaż pogodna. Myślę,że on to doceni i poczuje się ważny, bo to mądry chłopak. Dzieci są bacznymi obserwatorami i dobrymi psychologami i rozumieją więcej niż nam się zdaje.Ja też po odejściu Katii miałam wywalone na wszystko, wiele rzeczy kiedyś ważnych przestało miec dla mnie znaczenie. Jeszcze za mało czasu upłynęło,żebyś mogła juz uporać się z bólem po Shenie, to potrwa jeszcze kilka miesięcy i tak jak juz pisałam nieraz, czas nie leczy bólu tylko oswaja nas z nim i uczy z tym zyć.Postaraj się (wiem,że to bardzo trudne ale poproś Artura o pomoc)aby ten nastrój świąteczny mimo wszystko zagościł w Waszym domu. Przelknij łzy i zrób to dla syna ,bo jak teraz nie zareagujesz to narośnie mur nieporozumień między Wami , on sie odsunie i potem może być za pózno na interwencję.Przemyśl sobie to na spokojnie i opracuj strategię jak dotrzeć do syna. A ja zyczę Ci ukojenia bólu i spokoju!
On potrzebuje Twojej uwagi, zapewnienia,że nadal go kochasz ,że jest dla Ciebie najważniejszy, może spędzaj z nim więcej czasu, róbcie coś razem,żeby czuł się tak ważny jak Shena.Weżcie razem Neyę na spacer, albo idzcie razem na pizzę czy do kina ,sama wiesz co on lubi i co sprawiłoby mu frajdę. On się buntuje ,bo walczy o Twoje uczucia i zainteresowanie. I co ważne,nie dopuść aby Cię widział zaplakaną, placz wieczorem do poduszki żeby on tego nie widział a przy nim staraj się być jeśli nie wesoła to chociaż pogodna. Myślę,że on to doceni i poczuje się ważny, bo to mądry chłopak. Dzieci są bacznymi obserwatorami i dobrymi psychologami i rozumieją więcej niż nam się zdaje.Ja też po odejściu Katii miałam wywalone na wszystko, wiele rzeczy kiedyś ważnych przestało miec dla mnie znaczenie. Jeszcze za mało czasu upłynęło,żebyś mogła juz uporać się z bólem po Shenie, to potrwa jeszcze kilka miesięcy i tak jak juz pisałam nieraz, czas nie leczy bólu tylko oswaja nas z nim i uczy z tym zyć.Postaraj się (wiem,że to bardzo trudne ale poproś Artura o pomoc)aby ten nastrój świąteczny mimo wszystko zagościł w Waszym domu. Przelknij łzy i zrób to dla syna ,bo jak teraz nie zareagujesz to narośnie mur nieporozumień między Wami , on sie odsunie i potem może być za pózno na interwencję.Przemyśl sobie to na spokojnie i opracuj strategię jak dotrzeć do syna. A ja zyczę Ci ukojenia bólu i spokoju!
Nie wiem czemu, ale zawsze mylono Arka z Arturem. No zawsze.maria28 pisze: (wiem,że to bardzo trudne ale poproś Artura o pomoc)
Ja już nie płaczę, w moim sercu żyje we wspomnieniach. Już tak nie boli, kiedy myślę jakby się Shena zachowała w danej sytuacji. Dałam się pochłonąć swojemu hobby i stworzeniu nowej codzienności.
Marcin jakby miał być zazdrosny to bardziej o Neyę, niż Shenę. On jest dzieckiem, które jak się chwali, wychwala pod niebiosa to robi się zarozumiały. Uważa, że wszystko wie najlepiej i jaki to on mądry nie jest. Nauczycielka go za bardzo chwaliła, rodzina tak samo i obrósł w piórka. Zaczęło się od tego, że ojciec powiedział mu, żeby policzył strzałki od pistoletu, a ten "nie, nie będę liczył". Uważa, że wszystko się mu należy bo jest wspaniały. To było zderzenie z rzeczywistością. Dzwoniłam do niego i powiedział, że przemyślał swoje zachowanie i jest grzeczny. Zobaczymy jak wróci do domu. Od stycznia czeka go dużo pracy.(i mnie przy okazji)
Miałam identycznie z moim synem. Mój ojciec oszalał na jego punkcie i niewlaściwym postepowaniem tak go wbił w dumę, ze do tej pory mu to zostało, tez zawsze go wychwalał i we wszystkim miał być wspaniały a teraz jest architektem i tez niektórzy za bardzo go gloryfikuja chociazby z racji zawodu. Ale te przechwalki z dzieciństwa i mniemanie o sobie procentuje do dzisiaj.Trzeba takiemu kłaść do głowy,że świat nie kręci się dookoła jego dupy, musi przyjąć ,że są porażki i są lepsi od niego.Im wcześniej to zrozumie tym lepiej dla niego. teraz jestem taka mądra ale właśnie wiem to z autopsji. Teraz już jest za pozno aby coś zmienic, trzeba było działać jak był jeszcze smarkiem w podstawówce.
Ja go sprowadzam na ziemię, ale on głupi nie jest i swoje widzi. Ma ambicje być najlepszym w klasie, to z czego nie jest dobry omija szeroki łukiem (plastyka) i ja w domu wołami go nie zaciągnę. Porażek nie znosi, do tego jest złośliwy. Dziadkowie jeszcze mają gdzieś nasze zasady, co mnie doprowadza do szału, ale jest lepiej bo Aras w końcu mnie wspiera, a nie tylko biernie patrzy. Ot, taki mały skorpion.
Właśnie u mnie dziadkowie a zwlaszcza dziadek psuli najwięcej, niweczyli całą moją pracę wychowawczą, ojciec syna miał wszystko gdzieś i wcale nie brał udziału w wychowaniu syna. Na dodatek wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami i ten kontakt z dziadkami był mimo woli codziennie.Oni potrafili naskoczyc na mmnie przy nim i nie moglam nic wyegzekwować przy nich.Córkę wychowywałam sama, chociaż jeszcze urodziła się ,gdy mieszkałam u nich. Ale wyprowadzilam się na drugi koniec Polski ,gdy miala 2 latka i dzięki temu jest zupelnie inna niż syn. Do tej pory jest wspaniałą mamą i zoną.Chociaż ją też wychowywałam bez pomocy jej ojca,to jednak brak dziadkow na co dzień dał efekt pozytywny.
Ludzie zagłosujcie na Hajnówkę !Wreszcie maja szansę ale konkurencja ich dogania a jest to najbiedniejszy schron .Dajmy im szansę tym bardziej że wreszcie prowadzą a mogą przegrać !Na następny miesiąc niech wygra ktoś inny ale Hajnówka zmobilizowała wszystkie swoje siły ,a pani która prowadziła akcję pomocy schronowi zmarła w 2 gi dzień świąt ....
Niestety tylko raz i amen ,tzn.raz w danym miesiącu .Jelsi ktoś chce przekazać posiłek Hajnówce to za darmo codziennie można to było uczynić chyba do końca roku można jeszcze na kupuję -pomagasz ,klikając na Hajnówkę lub inne schronisko jak ktoś ma życzenie .https://www.facebook.com/kupujacpomagas ... 8&app_data oczywiście za darmo nic nie płacąc .Zachęcam bo bez wychodzenia z domu i całkowicie za darmo można pomóc bezdomnym zwierzakom .
Bardzo przykra jest śmierć ukochanego pupila. Ja miałam psa i kotka. Piesek był z nami 16 lat i zdechł w wyniku choroby. Było to bardzo przykre. Nasz kotek- przybłęda mieszkał z nami ponad 6 lat. Niestety niecały rok po tym jak zdechł nam pies, kotek również odszedł od nas - został otruty przez jednego z mieszkańców naszego osiedla.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości