Jak sobie poradzić po stracie psa.....
Ale tragedie zdarzają sie codziennie,i dotykają wszystkich.Whitney Houston, wczesniej Michael Jackson i Amy Winehouse.Wszyscy byli młodzi ,mieli sławe,pieniądze,ale jakże byli samotni kurą znoszącą złote jaja dla schow biznesu,ale samotnikiedy potrzebowali pomocy.Ludzie nie doceniają tego co dał im los ,zawsze im czegos za mało,cos im brakuje.nie potrafią pogodzic sieze swą sytuacją.A przecież jakże często szczęsliwszy jest ten kto żyje w małej klitce od tego kto mieszka w pałacu ze służbą
Własnie wydaje mi sie że z moją Kamusią było to samo.Była żywotna ,próbowała walczyc z tą staroscią.Cieszyła sie i szczekała gdy sie wchodziło do domu.Normalnie jadła.Ale jednoczesnie widac było że jest jej coraz ciężej.coraz trudniej pokonywactrudy starosci.I tak było i tej ostatniej nocy.Po przyjsciu od wet,gdzie okazało sie że jest obrzęk płuc,w domu była ruchliwa,jeszcze troche zjadła,napiła sie,ale niestety za poł godzint nastąpił nawrót choroby.Zneu ciężki,szybi oddech.Więc znowu do wet,dostała leki i została na noc żeby ją obserwowac.Ja w nerwach dzwonie za godzine i móów że jest spokojna ,troszke ożywiona.Dzwonie znowu za godzine,i słysze że oeszła,ale spokojnie sobie usnęła.Niestety,obrzęk płuc i iewydolność krążeniowe,w tym wieku psa to już jest koniec.Podobnie ztresztą jak u ludzi.W tym wieku zmiany w organizmie są nieodwracalne,i zastrzyki są w stanie pomóc pieskowi ,dopóki działają,Ze staroscią walka zawsze będzie przegrana.Jasne że w różnym wieku starosci odchodzą ludzie i zwierzęta.Ale przecież nie każdy człowiek dożywa bardzo sędziwego wieku,raczej jest ich małó.Srednia jest 76-84.Podobnie u piesków.Srednia to 14-17.Oczywiscie,są takie co dożywają 18 i 20 lat,ale garstka w zestawieniu ze wszystkimi psami.Dlatego,choc cierpie bardzo że już jej nie ma,to jednoczesnie ciesze sie że przeżyła tyle lat ile wypada dla piesków,jak napisała Ania.Cóż więcej wymagać.A ból i cierpienie ędzie zawsze ,nawet jak pies dożyje 20 lat.Bo jak już tu ktoś napisał,najlepiej by było jakby pies żył jeden dzień dłużej od nas.
Temat bardzo przydatny do wygadania się, wiem że jak odejdzie któryś z moich psów to z całym tym smutkiem i złamanym sercem zostanę sama.... bo przecież to tylko pies. Po nocach śni mi się śmierć Tarzana, rano z trzęsącymi się rękoma dzwonie do babci i się pytam jak Tarzan... jak któregoś dnia usłyszę że umarł... nie wiem jak to zniosę. Mam nadzieję że będzie mu dane przeżyć jeszcze kilka lat, w tym roku skończy 15. Szkoda, że nie mogę go wziąć do siebie
Wiele razy od wielu osób w różnych okolicznościach słyszałam,że" to tylko pies".
Ja mówiłam zawsze i wciąż mówię,że pies(kot inne) to stworzenia żywe,odczuwające ból,cierpienie jakiekolwiek,zimno,gorąco,głód, pragnienie oraz samotność także strach,radość i inne uczucia.
Czytając wasze wpisy dowiedziałam się,że każdy kochał swoje zwierzątko tak mocno jak tylko potrafił.
Podobnie jak niektórzy z Was nie mogę się jeszcze zdobyć na posiadanie kolejnego psa(od śmierci Berna minął tydzień zaledwie).Brakuje mi b. tej kochanej mordki,mokrego nosa,znajomych innych dźwięków.
Pozdrawiam wszystkich.
Ja mówiłam zawsze i wciąż mówię,że pies(kot inne) to stworzenia żywe,odczuwające ból,cierpienie jakiekolwiek,zimno,gorąco,głód, pragnienie oraz samotność także strach,radość i inne uczucia.
Czytając wasze wpisy dowiedziałam się,że każdy kochał swoje zwierzątko tak mocno jak tylko potrafił.
Podobnie jak niektórzy z Was nie mogę się jeszcze zdobyć na posiadanie kolejnego psa(od śmierci Berna minął tydzień zaledwie).Brakuje mi b. tej kochanej mordki,mokrego nosa,znajomych innych dźwięków.
Pozdrawiam wszystkich.
Ostatnio zmieniony 15 lutego 2012, 23:12 przez Tesia5, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja dzisiaj byłem na cmentarzu dla zwierząt,gdzie leży moja Kamusia.Położyłem dwie wiążanki sztucznych listków,zielone i żółte,położyłem serduszko z napisempKocham Cie i zapaliłe lampki.To były moje pierwszr odwiedziny,wybierałem sie wczesniej,ale ten duży mróz tak długo trzymał.To jest dosyc daleko,godzina jazdy srodkami komunikacji.Jak już na dobre zrobi sie ciepło,będe jezdził częsciej.Już planuje jak tam ten grobik urządze ,ale to pózniej .Pomnika nie zamierzam stawiac,bo uważam że to przesada.Chciałbym przede wszystkim ogrodzic ten grobik ,takimi deseczkami które można kupic. np e Kastoramie.No i musi byc koniecznie kamien z wyrytym jakimś napisem i daty urodzin i smierci.Nie będzie przepychu bo to jest niepotrzebne,ale zadbany misi byc cały czas.Takie mam postanowienie.A tak w ogóle to jest bardzo zle,chodz niedługo minie miesiąc,nic nie jest lapiej.Znowu zaczynają siw dręczące mysli , dlaczego czasami ją skarciłem,nakrzyczałem .Czy mi to wybaczy.Napewno mogłem byc lepszy ,ale przy tej swojej chorobie jestem tak znerwicowany tą ciężką chorobą ,prawie ciągłymi bólami,a to kręgosłup ,a to nogi ,teraz doszło kolano,.I czasem prztszło mi wyładowac tą złośc na cały swiat na niej.Ale takich sytuacji była niewiele.Mysle że Ona też to widziała i czuła tą moją chorobe i cierpienie.Nie chce sie tu wcale usprawiedliwiac,ale naprawde ktoś kto nie przeszedł w życiu poważnej choroby,nie zrozumie jakie to jest stresujące i jak jest ciężko.I oby nigdy nie musiał takowej przechodzic,nikomu tego nie życze.Ja mam 50 lat a już prawie jestem wrakiem człowieka.Cały czas leki przeciwbólowe oprócz innych lekarstw,i to kłucie igłami jak gwóżdz,trzy razy w tygodniu.Czasem już człowiek ma chec skończyc z tym wszystkim ,bp co to za życie ,zależne od maszyny.Przepraszam ,pewnie niepotrzebnie pisze tyle o swojej chorobie ,bo przecież każdy ma swoje zmartwienia,ale naprawde coraz trudniej mi sobie z tym poradzic,a teraz po smierci tego jedynego mojego przyjaciela jest katastrofa..Jestem sam i samotny.Pozostaje tylko sie upic,bp wtedy mózg nie pracuje tak intensywnie,Ania mi kiedys tutaj tłumaczyła że pies ma zupełnie inne myslenie niż człowiek,,skarcenia czy tym podobnej rzeczy nie odbiera jako coś złego ,tylko to przyjmuje ,bo jest panu całkowicie oddany.Oczywiscie jak któs bije psa nagminnie ,znęca sie to i pies go w koncu znienawidzi.Nie chce żeby to wyglądało jak gorzkie żale,ale zaczynam uciekax w alkohol,i do tego coraz więcej Relanium,już nawet lekarka z dializ za głowe sie łapie jak ja co tydzień chce nową recepte.Nie daje i musze inaczej kombinowac.Ale tak na poważnie,to w tej chwili jest mi już wzystko jedno.Zaniedbałem siebie,zaniedbałem dom,pozostał mi tylko ten komputer i rozmowy z Wami.I to nie jest żaden protest przeciwko tej smierci,nie mnie jest wszystko jedno czy rano sie umyje czy nie ,czy cos zjem czy nie.Pewnie mi nie uwierzycie ale ja od 19 stycznia tak jak chodze w ciągu nia tak kłade sie spać.Jesli jest dziem dializ to zmieniam rano ubranie ,a w pozostałe dni wstaje tak jak spałem i błąkam sie po tym pustym,smutnym,głuchym mieszkaniu.Czuje sie jak w trumnie..A może niedługo tylko poczuje sie jak w trumnie?.Wszystko możliwe .Wszystko sie zawaliło ,wszystko sie zmieniło,i nic już tak nie będzie jak przed 18 stycznia.Pozdrawiam Was Serdexznie i wybaczcie mi te wywody o sobie.Po prostu poczułem taką potrzebe zwierzenia sie ze swojego stanu emocjonalnego.
Antek do jasnej anielki (chyba mogę tak bo w końcu mam prawie tyle lat co ty )weż się w garść !!!!!!!Ja wszystko wiem i przechodziłam to już jak wiesz nie raz ....ale trzeba się pozbierać !!!!Ja ryczę do dzisiaj ,ale wiem że taka jest kolej losu ,ktoś za nas zadecydował żę psy żyją krócej i nic tego nie zmieni .Dlatego tak cię namawiam żebyś wzioł pieska .Ja zbierałam swoje resztki miesiąc czasu i ryczałam tak że juz rodzina nie wytrzymywała .Odpowiedz mi na pytanie czy Kama byłaby spokojna jak by widziała ciebie w takim stanie ???????????Do tego alkohol ??w twoim stanie ????Bierz swoje 4 litery w całość bo jak słowo daję ..... do Warszawy mam nie tak znowu daleko .........
Ale dla kogo? Dla samego siebie?Ten pies był dla mnie wszystkim,choc napewno nie byłem idealnym jej panem,ale ją kochałem,i jej to mówiłem jak sobie leżała u mnie na łóżku..Gdy żyła miałem motywacje bo byłem jej potrzebny.A teraz ,nie ma jż żadnej motywacji do życia
Nie wiem czy to tak minie ,na to potrzeba długiego czasu,i napewno nie minie całkiem.Ja naprawde już jestem zmęczony tym wszystkim,i te ciągłr wurzuty sumienia,że mogłem byc dla niej lepszy,choć zły napewno nie byłem.Człowiek zawsze po fakcie dostrzega że mógł coś zrobic lepiej i,inaczej ,byc lepszym dla kogoś.Niby błądzic jest erzeczą ludzką ,i nikt nie jest bez wad ,ale sumienie dręczy i nie daje spokoju.Mówisz żeby życ dla siebie,ale po co żeby sie dalej męczc,w pewnym momencie przychodzi już rezygnacja i poddanie sie biegowi wypadków.Ja dzisiaj,przd wyjazdem do Kamusi musiałem wziąść silny ketonal ,bo bałem sie żeby mnie w drodze ból kręgosłupa czy kolana nie złapał.I tak jest codziennie,czasem trzeba brac dwa proszki,i nie są to leki typu apap.Naprawde,czlowiek ma swoją wytrzymałość,a jak jeszcze do tego odchodzi przyjaciel ,motywacji już nie ma żadnej.Ja rozumiem że to już był taki wiek,że smierc jest rzeczą naturalną i wytłumaczalną.ale jeżeli brakuje istoty którą sie kochało,choc niejednokrotnie skrzywdziło,istoty która była duszą mieszkania,jeżeli to wszysko sie konczy to i konczy sie normalne fumkcjonowanie człowieka,i raczej już nie powróci do tego normalnego stanu,wszystko już będzie inaczej niż było do 18 stycznia.
Antonii a czy Ty nie rozumiesz,że przychodzi czas na każdego? Co sobie myślałeś ,że pies będzie wiecznie żył,męczył się chorował tylko dlatego,że ty tak chcesz ? Pozwol mu odpocząć i cieszyć się wolnością za TM. Nie ma mocnych na śmierc-taka kolej rzeczy,suczka przezyła swoje,przyszedł czas by dołączyła do grona psów rajskich. Mnie ,Ciebie i innych to czeka,nikt nie będzie żył wiecznie.Dlaczego nie cieszy Cię to ze jest szczęśliwa tylko wciąż myslisz o sobie ,swoim tylko żalu i pogrążasz siew rozpaczy,a może tak z łaski swojej pozwolisz jej w końcu być szczęśliwą,ile to jeszcze razy będziesz ściągał ją z psiego raju do swych nóg ????? Piszesz,że ją kochasz,a wiesz na czym miedzy innymi polega miłość ? na niestawianiu warunkow,bez wzgledu na to czy ktos jest z Tobą czy odejdzie,bez oczekiwań,to jest czysta miłość. Porzuc egoizm i ciesz się szczęściem swojej suni,bo ona nie zniknęła tylko gdzieś zyje ,egzystuje i musi być sciągana na ten ziemski padół,bo Pan jej rozpacza
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości