Jak sobie poradzić po stracie psa.....
Cysia ty masz wyrzuty sumienia że Cie tam nie było, źe nie widziałaś jak gaśnie. Wiesz ja byłam z moim skarbem do końca i nie potrafię z tum żyć bo nie tak miało być. Pamiętam, źe rano nie dostała jedzonka bo myślałam że moźe będą robione jakieś badania i musi być na czczo. A ona tego dnia była taka źywotna trącała miskę, niuchała mi po kieszeniach, chciała coś zjeść. Nawet z auta wysiadałyśmy obie z radością, a ona nawet bez lęku weszła do weta, pilnując moich nóg. Nawet gdy została znieczulona do badań, cały czas ją trzymałam, dotykałam, wierzyłam. A potem zobaczyłam wszystko, lekarz wszystko mi objaśniał, pokazywał, pytał czy ją chcę wybudzać... twardo powiedziałam nie, dość bólu, złapałam ja za łeb, całowałam po oczach. A teraz nie umiem źyć z tą decyzja. Moźe powinnam ją wybudzić, pożegnać się, spędzić taki ostatni mega dzień. Może ona chciała źyć mimo bólu... chciała się pożegnać, może za szybko odpuściłam, nie chciałam walczyć, byłam egoistką. Chciałabym źeby ktoś za mnie podjął tą decyzję, ale ja to zrobiłam.
Cześć Marta
Bardzo współczuję.
Mój też miał niecałe 10 lat , stanowczo za wcześnie. Ale myślę że dla nas zawsze było by za wcześnie, za bardzo ich kochaliśmy.
Ja też mam wyrzuty że nie raz został skarcony lub były dni że mogłam mu więcej poświęcić czasu lub częściej kontrolować jego zdrowie .
Ale już nie da się cofnąć czasu .
Moja córka powiedziała mi...że to był nasz pierwszy piesek i nie zawsze wiedzieliśmy jak postąpić że mogliśmy popełniać błędy ale teraz już będziemy wiedzieć i dużo się nauczyliśmy.
Szkoda tylko że nie wiedzieliśmy tego przy Tofusiu , tak bardzo mi ciężko jak myślę o nim.
Pozdrawiam wszystkich.
Bardzo współczuję.
Mój też miał niecałe 10 lat , stanowczo za wcześnie. Ale myślę że dla nas zawsze było by za wcześnie, za bardzo ich kochaliśmy.
Ja też mam wyrzuty że nie raz został skarcony lub były dni że mogłam mu więcej poświęcić czasu lub częściej kontrolować jego zdrowie .
Ale już nie da się cofnąć czasu .
Moja córka powiedziała mi...że to był nasz pierwszy piesek i nie zawsze wiedzieliśmy jak postąpić że mogliśmy popełniać błędy ale teraz już będziemy wiedzieć i dużo się nauczyliśmy.
Szkoda tylko że nie wiedzieliśmy tego przy Tofusiu , tak bardzo mi ciężko jak myślę o nim.
Pozdrawiam wszystkich.
Marta rozumiem Cię. Pewnie tak jak piszesz myślisz teraz że mogłaś poczekać, wybudzić pisie i spędzić razem jeszcze troszkę czasu , wyprzytulac i poprostu pożegnać się... Ale wyobraź sobie jakie to by było ciężkie dla Ciebie.wiedzieć że za parę dni zawieziesz ja tam i poddasz uśpieniu..Może odwlekalabys to a u niej postępowalaby choroba i cieprpialaby .Sama nie wiem co Ci napisać. Myślę że zrobiłaś to dla jej dobra.Zeby odeszła spokojnie, żeby nie doszło do tego by choroba postepowala a ona ciepriala. Boże;( psy to są takie cudowne istoty. Wszystkie powinny żyć jak najdłużej i być chronione od wypadków i chorób. Żeby każdy był do końca zdrowy i umierał poprostu ze starości. Mi jest tak strasznie ciężko bez Kubusia.Nie radzę sobie z tym co się stalo. Kiedy tylko go wspomnę odrazu lecą łzy bo tak strasznie tęsknię i nie moge znieść tego że już go nie ma.Codziennie rano i wieczorem mówię mu jak bardzo go kocham, jak tęsknię i ze nigdy nie zapomnę i nie przestanę nosić go w sercu.Wierze ze mnie słyszy, ze jest gdzieś na górze... W jakis sposob mi to pomaga.A może szkodze sobie tym co robię bo w jakis sposob nie moge sie pożegnać i dac mu odejść? Nie wiem:( Gubię się już w tym wszystkim.Wiem jedno.Moje życie nigdy już nie będzie takie samo:( ten ból i tęsknota będą ze mną chyba juz do konca. Strasznie strasznie mi źle;(
Nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Ja już sobie odpuściłam wyrzuty sumienia, a nawet jak mnie jeszcze dopadają to tłumaczę sobie, że za chwilę i tak musiałabym podjąć tą trudną decyzję. Potrafię już sobie przypominać te fajne chwile razem spędzone, najczęściej zeszłoroczne wakacje nad morzem i cieszę się, że zdążyłam mojego psiuńka tam zabrać. Kocham go bardzo i w moim sercu na zawsze zostanie, ale nie chcę już płakać, choć to silniejsze ode mnie i zdarza się jeszcze codziennie.
Boguś, ja myślałam o wyprowadzaniu piesków ze schroniska już kilka dni po odejściu Westonka, ale to się odbywa w określonych godzinach, które nijak mi nie pasowały. Ale na na pewno może to być dobrą terapią a też coś pożytecznego można zrobić dla tych sierotek.
Boguś, ja myślałam o wyprowadzaniu piesków ze schroniska już kilka dni po odejściu Westonka, ale to się odbywa w określonych godzinach, które nijak mi nie pasowały. Ale na na pewno może to być dobrą terapią a też coś pożytecznego można zrobić dla tych sierotek.
Kaja ja jutri jade do schroniska. Narazie nie mam sily ani ochoty myslec o innym psie, ale chce być potrzebna. Nie wykluczam, źe kiedyś nie wezme jakiejs bidy, najbrzydszej i najbardziej skrzywdzonej, ale narazie nie mogę się oswoić z myślą, że zostałam sama, tak naprawdę sama. Ja z moją sunią zżyłam sie dopiero w ostatnich dwoch latach. Wcześniej była porzucana przez właścicieli prawowitych, ja byłam cały czas w jej źyciu, ale najpierw to był pies siostry byłego męża, w końcu jegi samego, az opuscili ja oboje i wtedy powiedzialam dość. Choćbym miala sie z......ć ona doźyje starości przy mnie. I nie zrobiłam tego z bezgranicznej miłości a poczucia odpowiedzialności wobec zwierzęcia. Teraz żałuję, źe tak to postrzegałam.
Cysia też mam świadomiść że i tak wkrótce musiałybyśmy się poźegnać, ale ja zawsze chciałam by ideszła w domu...
Cysia też mam świadomiść że i tak wkrótce musiałybyśmy się poźegnać, ale ja zawsze chciałam by ideszła w domu...
Nic nie poradzimy.Choc byśmy poruszyły niebo i ziemię nie cofniemy czasu...To wszystko się już stało i nie ma na to rady. Wyrzuty sumienia męczą A w głowie się klebi tyle myśli. Że coś się mogło, nie mogło, ze można było inaczej...Ale cóż zrobić, nie ma odwrotu...Trzeba sobie jakoś poukładać w głowie wszystko bo zameczy nas to. Eh pisze tak a nie wiem sama jak to zrobić. Marta pojechałaś do schroniska na spacer z pieskami?? Ja tez o innym piesku wogole narazie nie myślę ale jeśli kiedyś nadejdzie taka chwila to też postanowiłam że przygarne to najbiedbiejsze najbrzydsze i najsmutniejsze. Chciałabym takiej istotce dac domek i pokazać że może być jeszcze nieszczęśliwsza. Myślę że Kubus chciałby tego .Żeby dac jakiemuś biedaczkowi miłość i kochany domek jaki miał On .
Marta, nie wyrzucaj sobie, że zajęłaś się psiunią z poczucia obowiązku, bo ona była Ci za to wdzięczna i nie wiedziała o tym. Zresztą na pewno dałaś jej dużo uczucia i chociaż te dwa ostatnie lata życia miała takie jakie każdy piesek mieć powinien.
Każdy z nas chciałby na pewno, żeby nasze zwierzątka odchodziły w domu, na swoim posłanku, w otoczeniu znanym i kochanym. Żeby odchodziły najlepiej po prostu ze starości, spokojnie i cicho, ale niestety, najczęściej jest to poprzedzone cierpieniem ich i naszym. Z drugiej strony, czy taka śmierć mniej by nas bolała?
Każdy z nas chciałby na pewno, żeby nasze zwierzątka odchodziły w domu, na swoim posłanku, w otoczeniu znanym i kochanym. Żeby odchodziły najlepiej po prostu ze starości, spokojnie i cicho, ale niestety, najczęściej jest to poprzedzone cierpieniem ich i naszym. Z drugiej strony, czy taka śmierć mniej by nas bolała?
Tak właśnie wróciłam ze schronu. Kiedyś przeczytałam nie wiem gdzie, że dopóki w schronisku jest choć jeden pies nie mamy prawa kupować kolejnych. Ja jestem tego samego zdania. I choć kocham staffiki i są moim marzeniem nigdy takiego nie kupię... przytłoczyła mnie ta schroniskowa atmosfera, hałas, ale wyprowadziłam kilka psow i dobrze mi to zrobiło. Jedna suczka przykula moja uwage. Ale podjelam decyzje ze nic na zapelnienie pustki. Pojezdze powyprowadzam ja, poznam troche i zobaczymy... jest juz troche w schronie bo ma zdeformowana lapke.
Nadal tesknie za Diba, jej obecnością. Walcze z wyrzutami sumienia. Przez chwile poczułam sie, że ja zdradzam.
Kaja tak sie zlapalam na tym dzisiaj, że zawsze myślalam, że Diba odejdzie ze starości kiedyś... zawsze było kiedyś i w końcu to kiedyś nastąpiło. Zawsze bym mówiła jeszcze rok, miesiac mogłaby żyć, a ona po prostu się zestarzała a ja tego nie zauważyłam. Myślałam źe bedzie nieśmiertelna
Nadal tesknie za Diba, jej obecnością. Walcze z wyrzutami sumienia. Przez chwile poczułam sie, że ja zdradzam.
Kaja tak sie zlapalam na tym dzisiaj, że zawsze myślalam, że Diba odejdzie ze starości kiedyś... zawsze było kiedyś i w końcu to kiedyś nastąpiło. Zawsze bym mówiła jeszcze rok, miesiac mogłaby żyć, a ona po prostu się zestarzała a ja tego nie zauważyłam. Myślałam źe bedzie nieśmiertelna
Dzisiaj mijają trzy tygodnie i chociaż po domu śmiga mała istotka Tosia to ja wciąż tęsknię za moim Westonkiem. Codziennie mijam miejsca gdzie chodziliśmy na spacery i jest mi tak okropnie przykro, że już nigdy więcej tam nie pójdziemy. Wiecie, nowy piesek w domu na pewno jest absorbujący, ale nie zastępuje w żaden sposób tamtego. Tośka jest super fajnym, wesołym szczeniakiem i lubię ją, ale w sercu cały czas miejsce zajmuje mój kochany piesiu i nie wiem kiedy to się zmieni.
-
- Posty:26
- Rejestracja:28 grudnia 2016, 16:24
Ja 21 sierpnia tego roku pożegnałam Bubę, teraz już od miesiąca mam młodziutką sunię ze schroniska, a i tak zdarza mi się jeszcze płakać z powodu starty Buby. Delma jest moim trzecim psem i każdy pies zajmuje miejsce w moim sercu, każdego wspominam i dalej kocham. Każdy pies jest inny, ma swój charakter i zawsze będziemy tęsknić za tym co było wyjątkowe w naszym przyjacielu. Ja Delmę adoptowałam szybko po stracie Buby nie po to, żeby zapomnieć tylko dlatego, że uznałam, że czuję potrzebę i mogę pomóc innemu pieskowi. Delmę kocham, Bubę i Figę też dalej kocham i ciągle pamiętam...
Ja za Dibą tęsknie codzinnie. Brakuje mi jej wielkiego łba, pięknych oczu, czasem mam mega doła. Cisza i pustka doprowadziły mnie na skraj obłędu. Jezdze do schroniska. Wychodzę z psiakami na spavery. I w komcu doszłam do wniosku że już czas... za tydzień do domu trafi kolejna sunia. Calkiem inna niż Diba, taka nie absorbujaca swoja osobą. Nie prosząca o dotyk, zainteresowanie. Nieidealna bi z deformacją łapki ale czuję, źe to ona. Jest mi troche trudno że nie mogę zabrać dwoch jej towarxyszy z kojca. Przecudne i kochane psiaki...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości