Jak sobie poradzić po stracie psa.....
SoNancy tak naprawdę nas zrozumie tylko ktoś kto tak samo kochał swojego psiaka czy kota jak my. Kto przez cale zycie sam opiekowal sie tym zwierzakiem.Inna osoba nie jest w stanie nawet tego pojąć.bo niby jak można płakać tak za psem...a no można. Bardziej niż za człowiekiem.z ręką na sercu. Bo człowiek rani nie raz czynami słowami. Psiak co najwyżej w głupotce może Cię złapać zabkami a później i tak cię wylize po twarzy. Nawet jak na niego krzykniesz przyjdzie się tulic.a ty i tak nie potrafisz się gniewac. Ale żaden tępy baran nie zrozumie tej więzi. Mój weterynarz wczoraj mi powiedział ze na święta zawsze mają wzmożoną ilość eutanazji. Wyobrażacie sobie? Czemu? Bo np psiak jest chory i nie ładnie pachnie jak rodzina przyjedzie.wlosy mi się zjerzyly. Została mi karma wiec pytałam czy może ktoś by nie wziął za darmo.nie mają na razie nerkowca ale mam też karme na otyłość royala bo misio wcześniej ja jadł. A on mi mówi ze ludzie nawet takiej karmy nie zamawiają bo jest za droga. Ręce i majtki opadają. TakiMi furami przyjeżdżają tam ludzie leczy zwierzęta a nie stać ich na karmę żeby ratować? Ja walczylam o każdy dzień życia Pusia a jakby mi kasy zabrakło pozyczke był wzięła a ludzie kutwia na karmę nie mówiąc ze na leczenie...potrafią powiedziec pan uspi bo nie bd leczyć zwierzaki chore ale jak mi mówili które jeszcze mogły jakoś sobie pozyc kilka mcy ładnych. ..co ja bym oddala żeby mały jeszcze pozyl kilka mcy... ehhh co za świat
Ilonas, zgadzam się z Tobą, więź człowieka z psem może być głębsza niż z drugim człowiekiem... Pies kocha bezinteresownie a człowiek jest całym jego światem. W odniesieniu do ludzi nie zawsze można tak powiedzieć. To smutne, co piszesz o tej przedświątecznej eutanazji. Ja tak bardzo pragnęłam, żeby Sonia dożyła chociaż do Świąt bo nie wyobrażałam sobie ich bez Niej... Nawet gdybym miała je spędzić przy Jej legowisku opiekując się Nią... Niestety stało się inaczej Nic już nie cieszy, Święta też
Dla mnie tez nie bedzie swiat..choinki w tym roku nie ma bo po co.Syn ma 19 lat a choineczke dla Konika ubieralam zeby prezenty dla niego polozyc..jak dla dziecka.Karma tez nam zostala.Od momentu pochowania Malutkiego nie bylam na wiosce u niego.Nie dam rady...wyrwie mi serce znowu.
SoNancy tez chciałam żeby Piusio dozyl świat. Nie dużo mu brakło raptem 12 dni ale patrząc na jego stan wiedziałam że tego nie wytrzyma ale człowiek gdzieś w głębi jednak się łudzil. I tez bym byla szczesliwa nawet gdybym te swieta spedzila przy jego legowisku.byle tylko zyl...Nawet po wszystkim jak przywiozlam go do domu położyłam go w pokoju w kocyku na jego posłanku i ryczalam tak nad nim 3 godziny na kolanach.wygladał jakby słodko spał.nie docierało do mnie to. Wydawało mi się ze za chwile podniesie kochany lepek i mnie polize jak zawsze.czuje się jakby ktoś wyrwał mi serce.jakby moje życie straciło sens.mały od 2 lat był z moja siostra i rodzicami bo ja wyprowadziłam się 10 km dalej.byłam z nim co 2 dzień i całe weekendy.odkąd stan się pogorszył mieszkałam tu prawie 2mce.płacąc tak naprawdę za wynajem mieszkania w którym mnie w ogole nie było. A tez sie mi nie przelewalo.Ale liczył się tylko Puszek. Pieniadze nie graly zadnej roli.On i jego zdrowie było ważniejsze od wszystkiego i wszystkich. Dlatego nie rozumiem ludzi którzy nie leczą zwierząt a ich na to stać bez żadnego problemu.nie pojmuje tego.człowiek sobie nic nie kupił bo pierwsze były leki i karma dla Pusia. To był zawsze priorytet dla mnie.i dziś chociaż nie mam wyrzutów ze czegoś mu brakowało. Miał wszystko co najlepsze bo na to zasługiwal.
Witajcie kochani, bardzo bardzo Wam wszystkim współczuje z powodu straty ukochanego przyjaciela. Doskonale wiem co czujecie , 10 pażdziernika odeszła moja wierna wspaniała suczka Nusia. Była z nami 13 lat , jej odejście bardzo wszyscy przeżyliśmy . 3 tygodnie temu postanowiłam adoptować ze schroniska kolejną psinkę -chociaż przyznam szczerze że miałam mieszane uczucia.
I tak przyszła do nas 8 tygodniowa dziewczynka LOONA, rasy- mix oczywiście czyli kundelek zwyczajny . Moje przemyślenia są takie -Tęsknoty za poprzednim psem nie da się zagłuszyć nowym domownikiem bo nie o to chodzi żeby nowy psiak zajął miejsce poprzedniego bo on na zawsze pozostanie w naszych sercach ,ale prawda jest taka że w domu naprawdę zrobiło się weselej - najgorsza była ta pustka kiedy wracało się do domu.
Myślę że każdy z naszych piesków bo to przecież były kochane zwierzaki chciałby abyśmy dali dach nad głową kolejnemu nieważne czy będzie on rasowy czy ze schroniska czy hodowli, nie bójcie się tej decyzji.Każdy psiak pozostawi w waszym sercu wspaniałe wspomnienia i każdy będzie wyjątkowy.
Zyczę wszystkim Wszystkiego Dobrego i dziękuje za wsparcie jakie otrzymałam na tym forum.
I tak przyszła do nas 8 tygodniowa dziewczynka LOONA, rasy- mix oczywiście czyli kundelek zwyczajny . Moje przemyślenia są takie -Tęsknoty za poprzednim psem nie da się zagłuszyć nowym domownikiem bo nie o to chodzi żeby nowy psiak zajął miejsce poprzedniego bo on na zawsze pozostanie w naszych sercach ,ale prawda jest taka że w domu naprawdę zrobiło się weselej - najgorsza była ta pustka kiedy wracało się do domu.
Myślę że każdy z naszych piesków bo to przecież były kochane zwierzaki chciałby abyśmy dali dach nad głową kolejnemu nieważne czy będzie on rasowy czy ze schroniska czy hodowli, nie bójcie się tej decyzji.Każdy psiak pozostawi w waszym sercu wspaniałe wspomnienia i każdy będzie wyjątkowy.
Zyczę wszystkim Wszystkiego Dobrego i dziękuje za wsparcie jakie otrzymałam na tym forum.
Ta strata jest niepowetowana... Wydaje mi się, że nigdy się z tego nie otrząsnę. Tak bardzo mi brakuje mojego Kochanego Słoneczka Była moją psią córeczką, przyjaciółką i powierniczką... Moja kochana Sońka Wierzyć się nie chce, że odeszła na zawsze. Wszędzie mam porozkładane jej zdjęcia, patrzę na nie i mówię do Niej bo wtedy wydaje mi się, że jest gdzieś blisko... może to głupie ale trochę mi pomaga, chociaż na chwilę...
Nusia13, bardzo się cieszę, że zdecydowaliście się na adopcję suni. Mam nadzieję, że będzie się zdrowo chować i da wam mnóstwo radości, tak jak nam daje mała Tosia. Łatwiej się pozbierać po stracie, kiedy mała kruszynka zawita w domu.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Przeczytałam Wasze wiadomości i się popłakałam. Przedświąteczna eutanazja powaliła mnie na łopatki. Jak tak można?! Oddałabym wszystko za dzień spędzony razem z Kajtkiem... Tyle tysięcy na leczenie, ale nikt tego nie liczył, ważne było to aby Kajtek żył! Ostatnio patrzyłam na szczeniaczki pudelki, oczywiście szukam identycznie wyglądającego jak Kajtek...po czym płacze i zamykam strone. Nie jestem gotowa na psa i chyba nie będę. Nikt mi go nie zastąpi
U mnie minęło juz 7 miesięcy a dalej potwornie boli:( Zaraz swięta które zawsze tak mnie cieszyly..a teraz? Wszystko mi obojętne.Smutek i pustka;( Jak cieszyc sie z czegokolwiek ? Ja bez niego nie potrafie:( Tak bardzo tęsknię:( Każdego dnia wspominam i pytam dlaczego?? Tez moze juz zeswirowalam bo codziennie rano i wieczorem witam i żegnam się z moim skarbem. Nie potrafię inaczej:( Nie mogę sie pogodzic z tym co się stalo Czasem mi sie wydaje ze to jakis zły sen..ale niestety:( Życzę dużo sił i łączę sie w bolu z wszystkimi którzy stracili swoje szczęścia.
SoNancy rozumiem Cię doskonale co czujesz ja wczoraj za bardzo nie miałam kiedy myśleć, ale dzisiaj wyjeżdżam na święta a Kajtek miał oczywiście jechać z nami...w góry wyjazd był zaplanowany od dawna a on się nie doczekał tak będzie mi go brakowało buszującego pod choinką i szukającego prezentu dla siebie zostało tylko nagranie aż ściska mnie w gardle
U nas nawet w tym roku choinki nie ma. Pamietam jak rok temu mieliśmy żywa i jak Leo sie cieszył i biegał w koło niej heh.. Był tez z nami na wigili na wyjeździe. Zreszta zawsze wszędzie go zabierałam.. Był takim moim psim dzieckiem przez to byliśmy bardzo do siebie przywiązani i takie silne uczucie było między nami. Bardzo tesknie za tym wszystkim