Jak sobie poradzić po stracie psa.....
Coniqu, super, że zdecydowałaś się na nowego pieseczka w jakim jest wieku? Może choć trochę oderwie Cię od smutnych wspomnień
Ja wczoraj miałam chwilę słabości... było mi tak strasznie przykro z powodu mojej Soni, że się poryczałam. Mam takie momenty, że nie umiem sobie poradzić z emocjami, tak boleśnie dociera do mnie wtedy, że to definitywny koniec tu i teraz Jeszcze ta nadzieja, że kiedyś gdzieś tam się zobaczymy, gdyby nie to to chyba bym oszalała. Tęsknię okropnie. Brakuje mi słów.
Ja na swojego nowego pieseczka muszę jeszcze trochę poczekać, tak gdzieś za ok. półtora miesiąca poznamy się osobiście. Czasami mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale myślę, że Sonia napewno nie chciałaby żebym się smuciła. I ten sen z Nią i małym, rudym psiakiem... może to śmieszne, ale ja traktuję to jak znak. A Sonię zawsze będę miała w sercu, to moje Słoneczko i najukochańszą psią Córeczkę...
Ja wczoraj miałam chwilę słabości... było mi tak strasznie przykro z powodu mojej Soni, że się poryczałam. Mam takie momenty, że nie umiem sobie poradzić z emocjami, tak boleśnie dociera do mnie wtedy, że to definitywny koniec tu i teraz Jeszcze ta nadzieja, że kiedyś gdzieś tam się zobaczymy, gdyby nie to to chyba bym oszalała. Tęsknię okropnie. Brakuje mi słów.
Ja na swojego nowego pieseczka muszę jeszcze trochę poczekać, tak gdzieś za ok. półtora miesiąca poznamy się osobiście. Czasami mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale myślę, że Sonia napewno nie chciałaby żebym się smuciła. I ten sen z Nią i małym, rudym psiakiem... może to śmieszne, ale ja traktuję to jak znak. A Sonię zawsze będę miała w sercu, to moje Słoneczko i najukochańszą psią Córeczkę...
SoNancy Maniu ma 8 miesiecy.To miniaturowy bulik ale kawal prosiaka jest baaardzo kochany..grzeczny.Zachwycam sie nim non stop.Nie wydaje mi sie ze zdradzam Konika.Tutaj na ziemi taka jest kolej rzeczy.On byl madrym psem..zrozumial by na pewno.Mi jakby ktos wor kartofli z serca zciagnal.Przytulam i caluje go non stop.Jest calkiem inny niz Konik..dlatego nie porownuje go wogole.Jak sobie wyobraze ze wtedy na poczatku grudnia nie znalazlabym Mania i do teraz dzien w dzien placz..momentami glosny szloch.Nie dalabym rady.To nie ja ustalam reguly gry tutaj na ziemskim padole.Natura jest bardzo egoistyczna..cos odchodzi cos nowego sie rodzi.Czlowiek nie ma czasu czasmi nawet przyzwyczaic sie do zmian.Rozpoczelam kolejny nowy etap w moim zyciu ( ktory to juz z rzedu ).Mam dorosle dzieci ktore kocham ale teraz mam jeszcze dziecko male na czterech lapkach ukochane.Konik to mistrz swiata i nim pozostanie do ostatnich moich dni.
Coniqu niestety ale masz rację.. Natura często bywa bardzo okrutna i nic nie możemy na to poradzić.. Super ,że jest Ci dużo lżej dzięki nowemu przyjacielowi. Życzę Ci żeby teraz było tylko lepiej Wiadome ,że wspomnienia te lepsze i gorsze zawsze pozostaną ale będzie Ci to łatwiej przetrwać gdy będzie przy Tobie nowy psiak.. Ja też czuje ,że coraz bardziej przyzwyczajam się do nowej rzeczywistości. Pamiętam , wspominam ale już tak nie rozpaczam ani nie płaczę tylko odbieram to bardziej na spokojnie. Wiem ,że Leo zawsze będzie zajmował to jedyne i szczególne miejsce w moim sercu ale na mojej drodze jeszcze pewnie pojawi się nie jeden czworonożny przyjaciel , który poruszy moje serce.. Kto wie może nasze psiaczki patrzą teraz z góry na nas i to one właśnie podsyłają nam nowych przyjaciół.. W końcu przez Boga zostali nazwani aniołami..
Wierze ze to Konik maczal lapki w wyborze Mania ;)wczoraj jak zgasilam swiatlo i poszlismy spac z Maniem przytulonym jak dziecko..stanely mi lzy w oczach..bo przypomnial mi sie Konik na spacerach jeszcze czasami sie myle i zawolam Koniku do Mania.Ale to chyba normalne.Mam tylko jeden problem.Maniu wazy 20 kg i boi sie schodow.Od wczoraj wchodzi juz na drugie pietro ale musze go znosic za kazdym razem na dol.Dzisiaj mam takie zakwasy ze ruszyc sie nie moge :DZaprosilam kolezanke z amstaffem zeby Atze zszedl i pokazal Maniowi ze to nie straszne.Inaczej wykoncze sie..taki duzy klocek
Wlasnie zobaczylam na Facebooku jakies video z bialym bulterierem z brazowa plama na oku..jak Koni..i takie zblizenie oczu...i sie poplakalam :(Chyba macie racje..nowy pies..wszystko powoli sie uklada ale tej milosci nie wyrwie nam z serca nic i nikt.Nie ma co sie oszukiwac.
Ja póki co non stop przeglądam w internecie zdjęcia collie i rozczulam się bo tak bardzo przypominają mi Sonię. Jej zdjęcie nadal jest w domu w honorowym miejscu i też często na nie patrzę (nie śmiejcie się, bo nawet śpię z nim). Rozmyślam też, jaka będzie nowa sunia. Czy będzie podobna do Soni czy całkiem inna? Myślę, że się pokochamy, jednak jestem pełna jednocześnie i nadziei i obaw...
SoNancy..a dlaczego mialo by byc to smieszne ?czego czlowiek nie robi z milosci ;)Ja mam troche jak Kathrine...Maniu jest kochaniutki..piekny i naj naj..przytulkam go non stop..caluje..ALE to jest takie dziwne uczucie.To jest szczere ale takie...jeszcze nie na smierc i zycie.Moze nigdy juz nie bedzie ? moze organizm sie broni znowu tak bardzo zaangazowac wiedzac ze psy nie zyja dlugo ? nie wiem.Nie mysle o tym wogole..ale moze podswiadomosc nie spi.
Witajcie dziewczyny, trochę mnie tu nie było. Katherine i Coniqu, dajcie sobie czas z nowymi psiakami, ja potrzebowałam trzech miesięcy, żeby zakochać się w Tosi, zdałam sobię sprawę z tej miłości któregoś dnia, dosłownie parę dni temu, a mimo tego to już nie jest to samo co z Westonkiem, bo on cały czas jest w moich myślach. Już nie płaczę, ale wciąż jeszcze zdarza się taka gula w gardle i okropny żal. Tosia nigdy mi go nie zastąpi, on ma taki mały, przytulny pokoik w moim sercu i na zawsze tam sobie zamieszkał, ale życie toczy się dalej. Będzie dobrze.
Hej dziewczyny. Tez tu chwilkę nie zaglądałam.Nie wiem sama dlaczego. Nie zaglądalam ale nie znaczy to że coś się zmieniło:( Moim życiem dalej rządzi smutek, ból i żal. Nadal codziennie zastanawiam się DLACZEGO ?? Kazdego dnia zakładam maskę i udaję ze wszystko jest ok.Nikt z najbliższych tak naprawdę mnie nie rozumie. Sama muszę żyć z tym bólem i jakoś szukać sił żeby to wszystko przetrwać.Choć nie wiem czy kiedykolwiek przestanę cierpieć Budzę sie i kladę spac ze łzami w oczach. Tak strasznie tęsknię:(( Moje życie nigdy juz nie bedzie takie jak kiedyś.Bo zawsze będzie brakowało Jego:( Mojego kwiatuszka najdroższego. Nigdy o nim nie zapomnę i do końca mojego życia będę nosić go w sercu. Eh musiałam się wygadać bo oprócz tego forum nie ma raczej miejsca ani osob ktorym mogłabym powiedziec to wszystko bo i tak nie zrozumią
Pozdrawiam Was kochane serdecznie
Pozdrawiam Was kochane serdecznie
Ja powoli chyba przyzwyczajam się do nowej rzeczywistości, co nie znaczy, że nie jest mi ciężko bo momentami wspomnienia jeszcze wyciskają łzy. Dociera do mnie, że życie toczy się dalej a ja na niektóre jego aspekty niestety nie mam wpływu. Myślę o Soni codziennie, chcę i będę o niej myśleć. Lubię mieć tę świadomość, że dzięki niej przeżyłam najpiękniejsze 16 lat mojego życia. Ona była jego ważną częścią i nic tego nie zmieni bo dla mnie Ona nie odeszła, Ona jest w moim sercu. Także nie jest łatwo ale chyba już bardziej spokojnie patrzę na to wszystko. Moje myśli po trosze zajmuje nowa Sunia, która dołączy do nas za ok. miesiąc. Jest śliczna i bardzo przypomina mi Sonię, mimo że ma zupełnie inny kolor sierści. Myślę, że gdyby nie to, że zdecydowaliśmy się na nowego pieska to dalej wyłabym codziennie w poduszkę Tęsknię do Soni ale przecież nic nie mogę zrobić, jestem bezsilna... Malutka wnosi taki promyczek nadziei na lepsze dni, choć jeszcze nie widziałyśmy się na żywo. Ma niecałe 6 tygodni
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości