Jak sobie poradzić po stracie psa.....

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Elenar

23 sierpnia 2012, 22:04

No właśnie u nas nie wyglądało to typowo i normalnie... Na razie to wszystko jest dla mnie zbyt dużą traumą by o tym mówić. Chyba jeszcze nigdy nie przeżyłam niczego straszliwszego emocjonalnie. Obrazy tamtych chwil wciskają się w świadomość w sposób niezależny od woli, paraliżują. Myśl, ze cierpiał jeszcze w te ostatnie chwile nie daje spokoju...

Dziękuję Ci Aniu. Bardzo chcę wierzyć, ze po tym pierwszym zastrzyku zanika czucie bólu...
ania05

23 sierpnia 2012, 22:27

Tak jak już tu kiedyś pisałam zwierze może mieć drgawki i inne odruchy ale nie ma świadomości .U mnie tez to nie wyglądało jak na filmie ale nie myśle o tym bo wiem-tzn.zostałam zapewniona przez lekarza , że nie czuła nic.To tak jak przy znieczulaniu do operacji niektórzy reagują drgawkami i skurczami mięśni.
Elenar

24 sierpnia 2012, 16:36

Tak bardzo boli to wszystko. Uczuć tyle, ze ciężko się w tym w ogóle odnaleźć. Tylko kilkugodzinny płacz daje trochę wytchnienia.

Jeszcze żadnego ze swoich zwierząt nie darzyłam takim uczuciem. O żadnego tak obsesyjnie się nie bałam. Od kiedy byliśmy razem, rożnie układało się w moim życiu. Trochę głupio mi o tym pisać, ale bywało i tak, ze brakowało pieniędzy na jedzenie. Sama jadłam byle co po to by on dostawał to, co najlepsze. Tak bardzo był delikatny, każda zmiana diety mogła wywołać problemy zdrowotne. Wydawało mi się, ze zadbałam o wszystko, włącznie z temperaturą pomieszczenia, ilością światła dziennego itp. Byłam przekonana, ze uchronię go przed złem, ze jakaś byle choroba mi go nie odbierze...
ania05

24 sierpnia 2012, 18:29

Tak już jest że im więcej się staramy i boimy tym większe rozczarowania nas spotykają .To tak jak z dziećmi te wycacane wiecznie chore a inne usmarkane do kolan latają w majtkach po dworze i katar ledwo raz na rok mają .Ja dzisiaj się dowiedziałam ze znajomych kot padł na wirusowe zap.otrzewnej w skrócie to chyba Fip ?się pisze ?Młoda kotka niecały rok, z hodowli rasowa ,niecałe 2 mies.chorowała .
mariantoru1954

24 sierpnia 2012, 20:43

Miałam napisać,że juz mi lepiej. Płakałam raz, rano ,uznalam to za sukces.Cały dzień jakoś się trzymałam ale po 19-ej zadzwoniła do mnie babka , ktora pomagała mi w marcu szukać Katii. Nie wiedziała czy się znalazła. Z trudem i płaczem opowiedziałam jej co się stało i do tej pory nie mogę się uspokoic.Ta babka byla w szoku jak się dowiedziała co się stało
z moją kicią.A mnie ta rozmowa rozwaliła totalnie.Sama chwilami nie mogę uwierzyc,że wypadek mojej kotki to prawda.Właśnie podawalam w którymś poście przykład,żę gdyby Katia zachorowała np. na FIP (o którym Ania wspomniała)to byłoby jakieś wytłumaczenie. Bo to podstepna choroba, ktora atakuje głownie młode koty i zawsze konczy się śmiercią.I znowu mam doła a już myślałam,że robię postępy.
ania05

24 sierpnia 2012, 21:12

Ale Mario postepem jest to że trzymałaś się już jako tako az do telefonu tej kobity! Zobaczysz teraz będzie już tylko lepiej .Wiesz jak sobie pomyśle to szkoda mi tego kotka tych znajomych ,nawet go nie widziałam bo dawno tam nie byłam a oni chceli tego kota od dawna ,nie pamiętam w tej chwili rasy .Nie wiem czy to możliwe ale prawdopodobnie kot zaraził się od zabawki którą kolega kupił na pchlim targu ,wiesz taki wspinacz dla kotów z półkami .Nie wiem czy to możliwe ale czytałam też w necie że wirus tego kure......moze przetrwać na rzeczach ???Wiesz to zalezy z której strony spojrzysz na powód śmierci kota .Oni mogliby powiedzieć że wypadek był nieprzewidywalny i nie do ogarnięcia .A choroba to choroba -można było jej zapobiec .Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia .
mariantoru1954

24 sierpnia 2012, 21:36

Ja też dużo czytałam na temat FIP,bo jakiś czas temu byłam w kontakcie z pewną fundacją z Krakowa, w której mnóstwo młodych kotow padło na to świństwo.Podobne paskudztwo to panleukopenia, można to nawet na butach przynieść do domu.
Rzeczywiście przez różne przedmioty zwierzęta mogą się zarazić. Dlatego moje koty mają wszystkie drapaki nowe.Na szczęście jeszcze żaden z moich kotów nie chorował na nic poważnego dlatego zawsze mam obiekcje przed adopcją nowego kota, bo
niewiadomo czy nie jest nosicielem jakiegos paskudztwa a potem wszystkie by chorowały.A tak naprawdę to nie szukam nowego kota bo mam ich dosyć.Żal mi tylko Zuzi bo tak się przyjażniła z Katią. Wspominałam,że Zuzia schudła i nie ma ochoty na zabawę.Poza tym ,następny kot już nie będzie taki jak Katia i nie wiadomo, czy przyjażniłby się z Zuzią.Ciekawe czy zasnę po tych wieczornych emocjach.

P.S. Pisząc,że mam dosyć kotów miałam na myśli ich ilość.
ania05

24 sierpnia 2012, 21:43

P.S. Pisząc,że mam dosyć kotów miałam na myśli ich ilość. No to jasne jak słóńce . :roll: A oni już myślą o następnym kocie .....ajk nie wyrzucą tego drapaka i nie wymyją porządnie chałupy to już widze następnego trupa .....ludzie są bez rozumu .
Elenar

24 sierpnia 2012, 21:44

Odczuwam ogólną niechęć do życia. Pimpuś nie był jego sensem, a jednak wszystko teraz straciło sens. Wegetuję w męczarniach. Chodzę wciąż z podejrzeniem chłoniaka i nawet nie byłam na badaniach, bo wszystko mi totalnie zwisa. Wszystko stało się nieważne.
ania05

24 sierpnia 2012, 21:50

Elenar Pimpuś nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy .........
Gość

24 sierpnia 2012, 21:52

ania05 pisze:P.S. Pisząc,że mam dosyć kotów miałam na myśli ich ilość. No to jasne jak słóńce . :roll: A oni już myślą o następnym kocie .....ajk nie wyrzucą tego drapaka i nie wymyją porządnie chałupy to już widze następnego trupa .....ludzie są bez rozumu .
Wiem napewno,że w przypadku panleukopenii to nowego zwierzak mozna wprowadzic do domu dopiero po pół roku i trzeba zrobić w domu profesjonalną detoksykację bo to świństwo potrafi długo przetrwac w różnych zakamarkach domu. NIe wiem dokładnie jak jest przy FIP ale ja bym była ostrożna. Może uprzedż ich o tym a najlepiej niech ida do weta po poradę zanim wezma kolejnego kota. A drapak to najlepiej spalić. Ja swoje kupowałam na allegro, prosto od producenta, o niebo tańsze niż w sklepach zoologicznych.
Elenar

24 sierpnia 2012, 21:58

Pimpuś byłby zadowolony gdyby był zdrowy, bezpieczny, najedzony i przytulony do Loli...

Nie mogę poradzić sobie z tym wszystkim. Jakoś nie mam ochoty poczuć się lepiej. Przepraszam, ze takie rzeczy wypisuję, pewnie nawet nie wiadomo jak na to zareagować. Nie przejmujcie się mną, jakoś będę sobie wegetować od jednej tabletki nasennej do drugiej.

Spokojnej nocy Dziewczynki.
mariantoru1954

24 sierpnia 2012, 22:03

Gość pisze:
ania05 pisze:P.S. Pisząc,że mam dosyć kotów miałam na myśli ich ilość. No to jasne jak słóńce . :roll: A oni już myślą o następnym kocie .....ajk nie wyrzucą tego drapaka i nie wymyją porządnie chałupy to już widze następnego trupa .....ludzie są bez rozumu .
Wiem napewno,że w przypadku panleukopenii to nowego zwierzak mozna wprowadzic do domu dopiero po pół roku i trzeba zrobić w domu profesjonalną detoksykację bo to świństwo potrafi długo przetrwac w różnych zakamarkach domu. NIe wiem dokładnie jak jest przy FIP ale ja bym była ostrożna. Może uprzedż ich o tym a najlepiej niech ida do weta po poradę zanim wezma kolejnego kota. A drapak to najlepiej spalić. Ja swoje kupowałam na allegro, prosto od producenta, o niebo tańsze niż w sklepach zoologicznych.
A ja znowu wyskoczylam jako gość. Jak w minioną niedzielę bylam na kawałku koncertu ,tak jeszcze nie bylam poza domem.Tak mnie trzyma ten dołek psychiczny,że nie mam ochoty ani potrzeby oglądania świata. Pogoda tez już nieciekawa, zaczęły się chłody i to już chyba koniec lata. Wcale nie użyłam nic, nie myślałam,że tak będzie wyglądało moje tegoroczne lato.
Pamiętam jak poszłam do kościoła na mszę noworoczna i tak się modliłam o dobry rok i żeby chociaż nie był gorszy od tego poprzedniego i co? Ten poprzedni był dla mnie pomyślny, czyli wychodzi na to,że nie ma po co się modlić.
anai05

24 sierpnia 2012, 22:10

Domyśliłam się ze to Ty Mario . Już wiele razy pisałam że nie wiem na czym stoi ten świat i jakie nas jeszcze czekają rozczarowania i udręki ,nie odpowiem na ostatnie pytanio-stwierdzenie.Ja 2gi dzień nie palę i zaraz mnie trafi szalg .....mam fajki ale nie chce palić i się bronie jak mogę ,chyba pójde spac bo najgorzej teraz wieczorem ......
mariantoru1954

24 sierpnia 2012, 22:14

anai05 pisze:Domyśliłam się ze to Ty Mario . Już wiele razy pisałam że nie wiem na czym stoi ten świat i jakie nas jeszcze czekają rozczarowania i udręki ,nie odpowiem na ostatnie pytanio-stwierdzenie.Ja 2gi dzień nie palę i zaraz mnie trafi szalg .....mam fajki ale nie chce palić i się bronie jak mogę ,chyba pójde spac bo najgorzej teraz wieczorem ......
No to gratuluję próby rzucenia nałogu i trzymam kciuki abyś wytrzymala. Może wspomóż się jakimiś preparatami typu Nicorette czy coś takiego. Nawet nie wiem jak to się nazywa, bo ja zawsze bez problemu odstawiam faje.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości