witajcie, moja suczka odeszła po 4 latach..bardzo tragicznie:( 4 sierpnia..niedługo będzie miesiąc..jest mi strasznie ciężko..zresztą wszystkim tu domownikom, mama do teraz wylewa łzy a ja zastanawiam sie czy nie jechac do schroniska i nie przygarnac jakiegos szczeniaka błagającego o pomoc
nie wiem co robic..i do tego te szczekające psy za oknem..i ta cisza w domu kiedy dzwoni ktos do drzwi cholernie smutno ((((((((
Jak sobie poradzić po stracie psa.....
Muszę dodać kilka sprostowań, póki jesteśmy na str.53. Napisałam nie dojadanie i nie odrobaczenie razem a powinno byc osobno, bo nie z czasownikami piszemy osobno. Kiedyś miałam 5-ki z dyktanda ale widać dawno nie brałam udziału w dyktandzie.PIsząc o moich dwóch upierdliwych kotkach może narazilam się komuś pisząc tak o swoich pupilach. PIsząc to miałam na myśli nawiązanie do postu, w którym opisywalam jak rodzina zmarłego wywaliła do schronu 18-let. kociego staruszka, na dodatek był niewidomy, więc naprawdę nie wiedział co się z nim dzieje.Chciałam powiedzieć,że chociaż moje wspomniane kotki są dalekie od ideału, to ja je trzymam mimo ich wad. U mnie zawsze wszystkie zwierzaki są na dożywociu.
Nie wyobrażam sobie ,żebym mimo ich wad miała je wywalić i potem spokojnie żyć i o nich zapomnieć.
Nie wyobrażam sobie ,żebym mimo ich wad miała je wywalić i potem spokojnie żyć i o nich zapomnieć.
Ale Mario nie przejmuj sie bykami ,wszyscy piszemy szybko i nie zastanawiamy się ,ja też nieraz wale byki bo nie zastanawiam się nad pisownią a nawet jak się zastanowię to nie jestem pewna =własnie nie wiem czy dobrze napisałam "nieraz "pewnie żle .To wynik tego że mało człowiek pisze bo teraz tylko komputery i to jeszcze z programami poprawiającymi byki .A co do twoich kotów to też chyba wszyscy zrozumieli ze nie wywaliłabyś ich za ich wady :)Miłośc polega na tym że kochamy mimo wad .Riba86 wszyscy tu jesteśmy z jednego powodu -straty przyjaciela .Nikt za nas nie potrafi pogodzić sie z tym co się stało .Historie są różne -moze czytałaś od początku wątek -ale mozesz tu się wypłakać ,wyżalić.Myślę że wszystko co człowiek przeżywa po stracie zostało tu już powiedziane . Jeśli czujesz że nowy zwierzak wniesie trochę spokoju i pozwoli cieszyć się że pomogłas nastepnej psiej biedzie moze włąsnie to będzie strzała w dziesiątkę .I nie porównuj nowego do straconego bo nie o to tu chodzi .
Witaj riba86. Trafiłas na "fajne" forum. Dałam cudzysłów, bo to smutne forum ale jesli je czytałas od poczatku to zauważyłaś,że biorą w nim udział osoby kulturalne i wrazliwe na ból po utracie pupila.Jeśli czujesz się na siłach to opisz szczególy utraty Twojej suni. Cytowałam tu na forum wypowiedzi psychologów i wg. nich najlepszą terapią jest wyrzucenie z siebie wszystkich żalów i jesli to mozliwe, komentarz forumowiczów może przynieść jakąś ulgę.NIe wszystkim dane jest ukojenie bólu ,bo np. ja jestem takim ciężkim przypadkiem, u którego ból mimo upływu czasu nie odpuszcza. Ale to nie znaczy, ze tak będzie w Twoim przypadku.riba86 pisze:witajcie, moja suczka odeszła po 4 latach..bardzo tragicznie:( 4 sierpnia..niedługo będzie miesiąc..jest mi strasznie ciężko..zresztą wszystkim tu domownikom, mama do teraz wylewa łzy a ja zastanawiam sie czy nie jechac do schroniska i nie przygarnac jakiegos szczeniaka błagającego o pomoc
nie wiem co robic..i do tego te szczekające psy za oknem..i ta cisza w domu kiedy dzwoni ktos do drzwi cholernie smutno ((((((((
Aniu, cieszę się,że się odezwałaś.Masz racje, nic nie poradzimy na te błędy ale chyba wszyscy czytający wybaczą je nam. Ja tez uważam ,że jeśli riba po utracie suni ma pustkę w domu i jest w stanie zaakceptowac nowego pupila to jak najbardziej niech nie zwleka i bierze jakąś bidę ze schronu. One tak bardzo pragną miłości.Co innego u nas, Ty masz Rudolfa(zresztą ,tez ze schronu) a ja moje 4 kocie dziewczynki ,więc nam ta adopcja nie jest tak pilna. Ale gdyby Katia była jedynym moim kotkiem to jestem pewna ,że już miałabym w domu "nowe futro".No i myślałam ,że jeszcze jesteśmy na str.53 a tu niespodziewanie str 54, ale wątek się kręci. Spodziewałaś się tego Aniu? A jak tam faje, dajesz rade? Ja jeszcze popalam i piwkuje ale to chyba dokąd jest ciepło, w chłodzie już nie smakuje zimne piwo.ania05 pisze:Ale Mario nie przejmuj sie bykami ,wszyscy piszemy szybko i nie zastanawiamy się ,ja też nieraz wale byki bo nie zastanawiam się nad pisownią a nawet jak się zastanowię to nie jestem pewna =własnie nie wiem czy dobrze napisałam "nieraz "pewnie żle .To wynik tego że mało człowiek pisze bo teraz tylko komputery i to jeszcze z programami poprawiającymi byki .A co do twoich kotów to też chyba wszyscy zrozumieli ze nie wywaliłabyś ich za ich wady :)Miłośc polega na tym że kochamy mimo wad .Riba86 wszyscy tu jesteśmy z jednego powodu -straty przyjaciela .Nikt za nas nie potrafi pogodzić sie z tym co się stało .Historie są różne -moze czytałaś od początku wątek -ale mozesz tu się wypłakać ,wyżalić.Myślę że wszystko co człowiek przeżywa po stracie zostało tu już powiedziane . Jeśli czujesz że nowy zwierzak wniesie trochę spokoju i pozwoli cieszyć się że pomogłas nastepnej psiej biedzie moze włąsnie to będzie strzała w dziesiątkę .I nie porównuj nowego do straconego bo nie o to tu chodzi .
Ach dzisiaj wieczorem zapaliłam .....tak mnie przycisnęło że dupa dupa ... Ale i tak to lepiej niż cała paka wypalona .6 dni bez papierosa to już sukces .Ach w ogóle jakieś doły łapię ,ale to chyba wynika z jakieś monotonii -praca ,obiad ,zmywanie ,pranie , Ach ,proza życia i tak w kółko Macieju .Jeszcze mi dzisiaj przysłali jakąś zaległą ratę ubezpieczeniową 140 zł i się wściekam bo zawsze coś ,jak nie za wodę to prąd i tak w koło Wojtek .Tez uważam że jak Riba chce pieska to najlepiej od razu ,żeby troszkę rozmyć ten żal po tamtej suni .Nie w zastępstwie tylko po prostu żeby się coś w domu działo .
A ja znowu w poprzednim poście jako gość ale jestem pewna,że wpisywałam nazwę uzytkownika. Aniu nie ganię CIę ,że zapaliłaś .Ja tez często nie dotrzymuję słowa, człowiek jest tylko człowiekiem i jeszcze jak na dodatek coś wkurzy to już naprawdę nie da się wytrzymać.NIe przejmuj się,może w Twoim przypadku ta odstawka będzie stopniowa, może na początku będą miały miejsce ograniczenia ilościowe a to też już sukces i korzyść dla zdrowia.
Też mam nadzieję że stopniowo mi się uda rzucić to świństwo ,już czuje różnicę nie jestem taka zamulona tymi fajami .Ale najgorzej jedzenie ......hu hu .....jak tak dalej pójdzie .....to nie wiem .Mąż właśnie "odkrył "niedopałek w koszu i już brzęczy
Mam rozumieć,że wzrósł Ci apetyt? A jesli mąż wylicza Cię z Twoich postanowień to może nie mów mu wszystkiego...Ale Ci doradzam...Po prostu mysle,że jak już wytrzymasz w postanowieniu i stanie się to faktem to wtedy mu sie pochwalisz?ania05 pisze:Też mam nadzieję że stopniowo mi się uda rzucić to świństwo ,już czuje różnicę nie jestem taka zamulona tymi fajami .Ale najgorzej jedzenie ......hu hu .....jak tak dalej pójdzie .....to nie wiem .Mąż właśnie "odkrył "niedopałek w koszu i już brzęczy
fajnie, że istnieją takie właśnie fora, gdzie można sie wygadać..ja mam wrażenie, że znajomi mnie nie rozumieją..tego wielkiego smutku..żałoby po mojej kochanej suczce ;( mam do siebie wielkie przeogromne pretensje..bo to po części moja wina, że stało się to co się stało ;( mieliśmy jechać na wesele..a że nie chciałam na całą noc zostawiac mojej suni samej..postanowiłam podrzucić ja znajomym..do domu z ogrodem..że nie czuła się samotna ( nikt nie ma pojęcia jakie mam teraz wyrzuty do siebie, że ją tam zostawiłam samą biedną ;(( ale ja naprawdę chciałam dobrze ;(
najgorsze, że teraz rodzice a szczególnie mama..ma wyrzuty do mnie..wcale się jej nie dziwie i ciągle mówią 'mogła zostac w domu.,,nic by się jej nie stało..' słuchać juz tego nie moge:(( więc wracając do tego okropnego dnia:( suczka moja uciekła..i została prawdopodobnie zagryziona przez jakiegoś psa..znalazłam ja po godzinie szukania ;((( to był straszny dzień..odechciało mi się życ ból jest niesamowity a tym bardziej, ze jakby nie patrzeć ja Jej zgotowałam ten los ;( miała dopiero 4 lata ;(( nigdy w życiu bym już nic nie oddala pod opiekę..mam taki żal do siebie ;( i zarazem wściekłość we mnie siedzi, że ją tam zostawiłam..i wcale nie mam pretensji do tych znajomych..bo nikt by się nie spodziewał, że im ucieknie..a ona po prostu tęskniła i chciała do mnie (( świat dla mnie stał się tak beznadziejnie obojętny..nic mnie nie cieszy jak dawniej ( codziennie patrzę na jej zdjęcie i nie wierze w to co się stało ;(
najgorsze, że teraz rodzice a szczególnie mama..ma wyrzuty do mnie..wcale się jej nie dziwie i ciągle mówią 'mogła zostac w domu.,,nic by się jej nie stało..' słuchać juz tego nie moge:(( więc wracając do tego okropnego dnia:( suczka moja uciekła..i została prawdopodobnie zagryziona przez jakiegoś psa..znalazłam ja po godzinie szukania ;((( to był straszny dzień..odechciało mi się życ ból jest niesamowity a tym bardziej, ze jakby nie patrzeć ja Jej zgotowałam ten los ;( miała dopiero 4 lata ;(( nigdy w życiu bym już nic nie oddala pod opiekę..mam taki żal do siebie ;( i zarazem wściekłość we mnie siedzi, że ją tam zostawiłam..i wcale nie mam pretensji do tych znajomych..bo nikt by się nie spodziewał, że im ucieknie..a ona po prostu tęskniła i chciała do mnie (( świat dla mnie stał się tak beznadziejnie obojętny..nic mnie nie cieszy jak dawniej ( codziennie patrzę na jej zdjęcie i nie wierze w to co się stało ;(
Hm, nie wiem co powiedziec, nie chciałabym Cie pogrążać ale chyba też na Twoim miejscu czułabym się winna. Jedno jest pewne, nie moglas przewidzieć takiego scenariusza, zakladając ,że psiunia znala ludzi u ,których ją zostawiłaś. Wiadomo ,że chciałas dla niej dobrze, bo skoro miała zostać wiele godz. sama w domu to faktycznie lepiej ,żeby ktos się nią zajął. Ale kto mógł przewiedzieć,że ucieknie i taki los ją spotka. Przykre bardzo, jakoś musisz się pozbierac ,chociaż wyobrażam sobie,że to nie będzie łatwe. Na błędach się uczymy. Może jak adoptujesz następnego pieska już takiego błędu nie popełnisz.Ale na ból trzeba czasu i tylko wtedy jest szansa,że uporasz się z nim.
riba,
nie słuchaj nikogo, kto mówi, ze to Twoja wina. Nie jesteś winna śmierci swojego pieska. Gdybyś zostawiała ją tam ze świadomością, ze nie jest bezpieczna i może stać się jej krzywda, to mogłabyś sobie zarzucać lekkomyślność. A tak przecież nie było - chciałaś dla niej jak najlepiej. Tak to już po prostu bywa, ze nie przewidzimy wszystkiego i nie dostrzeżemy wszystkich zagrożeń. Jak wiadomo, nieszczęśliwe wypadki zdarzają się również w domu...
Twoja mama bardzo Cię krzywdzi obwiniając Cię. Pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy, bo sama jest pogrążona w żałobie, a wtedy zawsze szuka się winnych - taki mechanizm działania naszej psychiki.
Niestety wiem jak cierpisz... Oprócz rozpaczy po stracie ukochanego pupila jest jeszcze poczucie winy. Wiem co czujesz, niestety. Trochę już przeżyłam i powiem Ci, ze nigdy jeszcze nie doświadczałam dotkliwszego cierpienia niż to związane z poczuciem winy po stracie ukochanej istotki...
nie słuchaj nikogo, kto mówi, ze to Twoja wina. Nie jesteś winna śmierci swojego pieska. Gdybyś zostawiała ją tam ze świadomością, ze nie jest bezpieczna i może stać się jej krzywda, to mogłabyś sobie zarzucać lekkomyślność. A tak przecież nie było - chciałaś dla niej jak najlepiej. Tak to już po prostu bywa, ze nie przewidzimy wszystkiego i nie dostrzeżemy wszystkich zagrożeń. Jak wiadomo, nieszczęśliwe wypadki zdarzają się również w domu...
Twoja mama bardzo Cię krzywdzi obwiniając Cię. Pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy, bo sama jest pogrążona w żałobie, a wtedy zawsze szuka się winnych - taki mechanizm działania naszej psychiki.
Niestety wiem jak cierpisz... Oprócz rozpaczy po stracie ukochanego pupila jest jeszcze poczucie winy. Wiem co czujesz, niestety. Trochę już przeżyłam i powiem Ci, ze nigdy jeszcze nie doświadczałam dotkliwszego cierpienia niż to związane z poczuciem winy po stracie ukochanej istotki...
Riba to straszne .....ale nie mogłas tego przewidzieć ....wszyscy chcielibyśmy innych zakończeń dla naszych pupili ...nieszczęśliwy wypadek .Zawsze było by to ALE ...pustka została i wyrzuty sumienia .To straszne ale jej już nic nie boli ,jest w innym lepszym świecie i wiem że nie ma ci za złe że tak się stało .Cokolwiek jest po tym świecie ,musi być dobre .Lepsze niż ten nasz świat .To nauczka dla nas wszystkich że trzeba mieć oczy naokoło głowy i myśleć co by było gdyby .Moze dzięki temu unikniemy innych błędów .Każdego dnia zdarzają się wypadki i nieprzewidziane historie ,i wśród ludzi i wśród ziwerząt .Jeśli czytałaś historię Marii i jej kotki wiesz że śmierć jej pupilki też była nie do przewidzenia .Dlatego tak ciężko pogodzić się Marii z jej odejściem ,Elenar -choroba zabrała jej Pimpunia mimo że opiekowała się nim lepiej niż niektórzy ludzie opiekują się swoimi dziećmi .Dżunia -też choroba, jeśli się nie mylę też miała 4 latka .Moje futrzaki zabiły choroby ,też mimo leczenia i robienia wszystkiego co mogłam ,Twoja sunia była młodziutka ,musiałą odejść z tego świata .Dlaczego ?Na razie nie mamy na to odpowiedzi .....Dlaczego to na czym nam najbardziej zależy jest nam wyrwane z środka serca ?Jeśli czujesz się na siłach bierz psiaka od razu ,otoczysz go opieką ,nie marnuj czasu ,może własnie gdzies w kącie schroniska jakaś bida czeka na ciebie .Tak jak pisała MAria my wszystkie mamy inne zwierzęta więc coś się po chałupie kręci .Bo najgorsza jest pustka i cisza która aż boli .Trzymaj się Ribciu i załataj choć troszeczkę tą ranę nową miłością ,nie da się zabić zalu ale zawsze świadomość pomocy niechcianemu zwierzęciu uleczy trochę złamane serce .
Dzisiaj w sklepie zoologicznym kupowałam żarcie dla moich kotów i w klatce przy ladzie siedziała szynszyla. Mialam okazję przyjrzec się jej dokładnie. Była albo smutna albo spała. Siedziała cichutko w kąciku i nie zwracala na mnie uwagi, mimo,że byłam bardzo blisko.Pomyslałam wtedy o Tobie, tzn.że ja na Twoim miejscu już bym kupiła takiego towarzysza dla Loli, wlasnie ze względu na nia,żeby nie była taka samotna. A może Tobie tez by się humor poprawił. Gdyby mnie po odejściu Katii został jeden kot to z pewnościa już bym adoptowala następnego,wlaśnie dla towarzystwa.Ale ja mam 4 koty więc to aż nadto jak na warunki w bloku.Pomysl o tym na serio. Może to Cię uleczy.Elenar pisze:Ze mną jest kiepsko. Nie potrafię dalej żyć.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości