Jak sobie poradzić po stracie psa.....

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

ania05111971
Posty:193
Rejestracja:04 września 2010, 12:34

07 września 2012, 21:29

Zgadza się Mario ,w obliczu takich tragedii widzimy jakie kruche jeste życie i ze wszyscy odejdziemy na jakąs chorobę bądz stanie się jakiś wypadek .Na kazdego czeka koniec ,mniej lub bardziej "fajny ".U mnie w pracy jest kobieta ,ma chyba 34 ?lata .Zaczeło się od bólu nogi ,no więc lekarz dał jakieś przeciwbólowe ,potem zaczęło się ból żebra ,zrobili prześwietlenie bo bóle były takie że ledwo żyła więc to już kogoś zaniepokoiło bo tak to pieprzyli ze pewnie dlatego że ma małe dziecko i przeciążyła ,no więc na prześwietleniu okazało się że coś tam jest ,pobrali ,nic nie znależli ale dołaczyła się anemia .W końcu zdiagnozowali własnie szpiczaka .........jej córka ma chyba teraz 5 lat .......czas przezycia max.to chyba 6 lat .....jak życ z taką świadomością ..a ona musi żyć ,z dnia na dzień ,musi uśmiechac się do dziecka które jest nieczego nie świadome .Nie wyobrażam sobie tego ,co ona czuje ,co czują jej bliscy ,jej rodzice ,partner .Nie umiejszam tu waszych żali i bólu bo dla każdego jego osobiste tragedie są najważniejsze ,ale trzeba uświadomić sobie jedno co ja sobie uświadomiłąmn .Płacząc nad czyjąś trumną nie zapomnijmy że przyjdzie dzień kiedy my będziemy leżeć w trumnie .Nasze zwierzęta odeszły ale nie one jedne .Nasi bliscy odchodzą ale nie oni jedyni .Co musi czuc matka czuwająca nad łóżkiem chorego na raka dziecka ?To takie moje przemyślenia .
mariantoru1954

07 września 2012, 21:45

Właśnie chyba zpowodu ulotności i kruchości życia takie wymowne jest "Carpe diem"- chwytaj dzień.Tak jak kiedyś napisałas, jutra może nie być.dlatego cieszmy sie tym co jest TU i TERAZ.Dlatego ja poddalam sie wegetacji, bo tak mi w danej sytuacji pasuje, niczego nie planuję,nie myślę o jutrze bo właśnie jutra może nie być. Żal tylko tych ,których musielibyśmy zostać, nie ważne czy to ludzie czy zwierzęta. Każde z nich by wtedy cierpiało, może nie jednakowo, bo czlowiek może sobie wytłumaczyć sytuacje a zwierzę nie jest świadome dlaczego nagle traci pana.Ale nic na to nie poradzimy, wszystko podobno zapisane jest w tzw. gwiazdach i co ma byc to będzie, bez względu czy nam sie to podoba czy nie.Dzisiaj czytałam na WP o tragedii 2.mieś.dziewczynki, którą rodzice katowali i zamorzyli głodem. Brak słów i to nawet nie wymaga komentarza.
Elenar

07 września 2012, 22:20

Mario, może Ciebie ta smutna sytuacja znajomej jakoś wstrząsnęła i olśniła. Mnie nie. Bo znam mnóstwo podobnych historii i nie potrzebuję takich informacji żeby zdać sobie sprawę z kruchości życia. Ani z tego, ze ja tez umrę. Żałuję teraz, ze napisałam tutaj jakie miewam myśli... To nie jest przecież jakieś moje wydumane obrażanie się na życie ani tez w jakikolwiek świadomy wybór. Cierpienie bywa tak wielkie, ze świadomość dalszego życia z nim bywa nie do zniesienia i udręczony umysł podsuwa takie, a nie inne rozwiązania. Człowiek wpada w tunel i już nie widzi dla siebie wyjścia, bo życia nie jest już w stanie znieść. Niezależnie od tego jak kruche i cenne ono jest i niezależnie od tego, ze i tak wszyscy zmierzamy w jednym kierunku. To cierpienie, które przerasta człowieka podsuwa takie rozwiązania jako jedyne możliwe. Nie chcę się temu poddać i skrzywdzić bliskich, dlatego poszukałam dla siebie profesjonalnej pomocy. Być może jestem poważnie chora. Wciąż jeszcze tego nie wiem. Dziś znowu cały dzień mam uporczywy świąd skóry, który podsuwa myśli o chłoniaku. I nie są mi to myśli straszne, nie boję się. I nie ma to wpływu na moje przezywanie cierpienia i śmierci Pimpusia. Straszniejsze od własnej choroby są mi obrazy Jego ostatnich chwil, które mam przed oczami każdego dnia na nowo... Chodzę do lekarzy, chodzę na badania, bo wiem, ze tak trzeba. Nie ma to jednak wpływu na to wszystko, co przezywam.
ania05111971
Posty:193
Rejestracja:04 września 2010, 12:34

07 września 2012, 22:40

Skóra w chłoniaku swędzi w nocy nie za dnia .Ja też Elenar mam obrazy wyjącego z bólu psa przed oczyma ,a Maria zapewne umierającej kotki .Napisze tak -jeśli nie chcesz znależc się w wariatkowie ani zostawić swoich zwierząt samych na świecie przestań pielęgnowac w sobie poczucie winy i przetrawiać wszystko od początku ,mam nadzieję że psycjolog ci pomoże na tyle że zaczniesz myślec o żyjących .jesli cię czymś uraziłam to przepraszam nie miałąm takiego zamiaru .
Elenar

07 września 2012, 22:53

Aniu, wiem już dużo na temat objawów chłoniaka - sytuacja mnie zmusiła do poszukania informacji. Świąd pojawia się zwykle popołudniu lub wieczorem i nasila w nocy. To lekarz uznał mój świąd za podejrzany nie ja sama, zatem nie jest to jakiś mój wymysł. Ja tego nawet nie skojarzyłam z węzłami. Świąd był z resztą pierwszy. Wkrótce wytną mi węzła, więc wszystko się rozstrzygnie. Ale nieważne.

Nie uraziłaś mnie Aniu. Przykro mi tylko, ze nie potraficie zrozumieć, ze niczego w sobie nie pielęgnuję i sztucznie nie podsycam. Nigdy wcześniej nic podobnego się ze mną nie działo. A nie jestem jakimś typem użalającym się nad sobą i sporo już w życiu przeżyłam. Chowałam już ludzi i zwierzęta. Może mi coś teraz nagle od....iło, nie wiem. W każdym razie nie będę już Wam zawracać głowy. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłyście.
ania05111971
Posty:193
Rejestracja:04 września 2010, 12:34

07 września 2012, 23:19

No i się łobraziła .........nie twierdze że sztucznie sie podsycasz ......po prostu nawet gdybyś rzuciała się w przepaśc ,albo nie wiem .....zdarła z siebie skórę z rozpaczy to to nic nie da .......wiem z własnego doświadczenia ze jak ciągle myślałąm o tym co się stało to myślałam że oszaleję ,dlatego radzę ci zajac się czymś w sensie oderwać od tego wszystkiego co się stało .......to jedyne lekarstwo .Ja też chowałam inne zwierzęta i ludzi i widziałam w pracy różne rzeczy ....a śmierć Funi zabrała mi pół zdrowia .Acha ,nie czytaj o chłoniakach na forach ani innych cudach bo tam wypisują często takie bzdury a potem ludzie się nakręcają i rozpoznają u siebie choroby .Czemu tak się grzebią z tym pobieraniem ?Przecież w takich wypadkach robi się to z dnia na dzień ?
mariantoru1954

07 września 2012, 23:21

Elenar, cytując Twój post nie chciałam Cię wkurzac ani obrażać tylko myslałam,że Ci pomoge. Ale skoro treść mojego postu jest dla Ciebie nic nie warta i jesteś pewna,że sama sobie lepiej pomożesz to OK,Twoje życie, Twój wybór.
Elenar

07 września 2012, 23:57

ania05111971 pisze:Czemu tak się grzebią z tym pobieraniem ?Przecież w takich wypadkach robi się to z dnia na dzień ?
Aniu, widocznie masz do czynienia z tą jasną stroną polskiej służby zdrowia... Ja tez kiedyś myślałam, ze w takich przypadkach to pewnie wszystko idzie szybko, tak jak np z guzkiem w piersi. A tu zonk. Okazuje się, ze jeśli nie wyrośnie Ci węzeł wielkości pomarańczy lub nie zajmie Ci śródpiersia, to chodzisz miesiącami po lekarzach. Uwierz mi. Znam ludzi z ziarnicą, których diagnozowano nawet pół roku.

Nie obraziłam się, nie odbierajcie tego tak. Po prostu przestałam widzieć sens w rozpisywaniu się tutaj. I czuję, ze dodatkowo Was irytuję. A tego nie chcę.
Elenar

08 września 2012, 00:01

mariantoru1954 pisze:Elenar, cytując Twój post nie chciałam Cię wkurzac ani obrażać tylko myslałam,że Ci pomoge. Ale skoro treść mojego postu jest dla Ciebie nic nie warta i jesteś pewna,że sama sobie lepiej pomożesz to OK,Twoje życie, Twój wybór.
Nie wkurzyłaś mnie Mario, ani nie obraziłaś. Nie jest tez tak, ze to, co pisałaś jest nic nie warte. Po prostu napisałaś o czymś bardzo ważnym, z tym, ze ja "już to przerobiłam". I wiem, ze chciałaś mi tym pomóc. To bardzo ważny punkt widzenia. Szkoda tylko, ze żaden punkt widzenia nie ma wpływu na moje uczucia - właśnie to chciałam wyrazić w odpowiedzi na tamten Twój post.
ania05111971
Posty:193
Rejestracja:04 września 2010, 12:34

08 września 2012, 11:49

Elenar węzeł większy o milimetr niż 1 cm już kwalifikuje sie do pobrania .Ja też zamilknę dziewczyny bo chyba za dużo rad dla was ....odezwę się jak zmądrzeje .Życzę wam spokoju .
Elenar

08 września 2012, 12:42

Aniu, no to wyobraź sobie, ze ja chodzę z węzłami większymi niż 2cm... Na koszmarnego chirurga-onkologa trafiłam i przez to wszystko się przeciągnęło.

Aniu, jesteś mądra. Reagujesz normalnie. To typowe, ze staramy się wpłynąć na kogoś udzielając rady, ze chcemy zmienić jego sposób myślenia, odczuwania. A kiedy to się nie udaje, to czujemy się bezradni. Ale tak to już jest z nami ludźmi, ze w niektórych sytuacjach rozumowe wpływanie na kogoś nic nie daje. Zwłaszcza wtedy, kiedy pojawiają się bardzo silne uczucia, kiedy jest wielki ból.
Gość

08 września 2012, 15:15

A ja idę na piwo.....
ania05111971
Posty:193
Rejestracja:04 września 2010, 12:34

08 września 2012, 15:30

Smacznego w takim razie ,ja szykuję się na urodziny szwagra męża ,moze chociaż się oderwe od pracy ,prania ,sprzątania i prasowania dzisiaj ,bo jutro od rana do wieczora w pracy :? Zyczę wam spokoju dziewczęta ,żeby spokój zapanował wreszcie w waszych skołatanych duszach i sercach ,przesyłam same pozytywne myśli .
mariantoru1954

08 września 2012, 15:41

ania05111971 pisze:Smacznego w takim razie ,ja szykuję się na urodziny szwagra męża ,moze chociaż się oderwe od pracy ,prania ,sprzątania i prasowania dzisiaj ,bo jutro od rana do wieczora w pracy :? Zyczę wam spokoju dziewczęta ,żeby spokój zapanował wreszcie w waszych skołatanych duszach i sercach ,przesyłam same pozytywne myśli .
Dziękuję Aniu, ja Tobie też życzę zdrowia, spokoju i dobrej zabawy na urodzinach.
Rikula

09 września 2012, 19:08

Piszę próbnie ponieważ nie wiem czy moja wiadomość się pokaże , jestem laikiem w necie .--wybaczcie .Przeczytałam wszystko dokladnie co napisaliście kochani o śmierci swoich psów.Elenar , w 99% twoj pies miał niedrożność mechaniczna częściową , miałam do du...y weterynarza , w naszym kraju weterynaria stoi zle co by nie powiedzieć , ze nie stoi w ogóle.Zaufanie do jednego weterynarza gubi , Skutki są opłakana -znam to z autopsji.Jesli bedziecia chcieli kochani porozmawiać ze mą to zapraszam do mojego maila agha213@wp.pl dlaczego ? bo tutaj nie wiem jak wchodzic , poszukać tej strony i nie wiem czy wogóle moje pisanie się pokaże . Do ani05 , i do całej reszty , jestem tez pielęgniarką , miałam w zyciu jednego psa , nauczyl mnie wsszystkiego , rozjasnił umysł , umarł 21.05.2012 r. o szególach na mai. Myslę że dla Elenar mogę pomóc ...mamy wiele wspolnego i znalazłam sposób aby sie podnieść ,,,,możę to tobie pomoże...śmiało ...pozdrawiam wszystkich ..Agnieszka.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 4 gości