oddam w dobre rece

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
boguś
Posty:220
Rejestracja:20 września 2006, 18:11
Lokalizacja:Zielona

28 lutego 2007, 13:30

Na razie największy szok przeżyłem,gdy po 6 godzinach treningu(podążanie w lesie za śladem ) i przemierzeniu kilkudziesięciu kilometrów,ja padałem na "pysk" w domu,a mój Nero czekał na ,mnie przed łazienką jak brałem prysznic.Wychodzę a tam w pysku ulubione kóleczko do aportowania ogon lata jak szalony i ten błysk w oku baw się ze mną dalej.
xbeatax
Posty:20
Rejestracja:28 lutego 2007, 10:34

28 lutego 2007, 13:44

Ale widzisz boguś jaki on grzeczny jednak. Dał Ci się spokojnie wykąpać, zrelaksować i dopiero upomniał się o doganianie :), a przecież mógł dopominać się zaraz po wejściu do domu :D .

Mój mały spaniel jak zostaje sam, ma do dyspozycji wszystkie swoje zabawki, nasze kapcie (ale dopiero jak je ściągnie z półki) przedpokoj i kuchnię. Rozrabia bo mu się nudzi. Remont tej części mieszkania został przeniesiony właśnie na czas jak Tobi będzie większy, po zmianie ząbków itd. Do pokoi ma wstęp tylko jak jesteśmy w domu pod naszym okiem. Niestety/stety młody pies ma w sobie dużo energii i samotność mu nie służy, dlatego kupując psiaka trzeba przygotować się na pewne problemy i straty. Jak już urośnie to będzie mądrzejszy i spokojniejszy.
anna-b
Posty:1
Rejestracja:01 kwietnia 2007, 16:23

01 kwietnia 2007, 17:03

Jeśli kochacie swoją labkę, nie róbcie tego!
Mieliśmy dokładnie ten sam problem! Nasza labcia niszczyła wszystko co było w jej zasięgu. Oczywiście tylko wtedy gdy zostawała sama w domu. Bilans strat był straszny: zjedzona kanapa, rogi ścian, listwy podłogowe, akt notarialny zakupu mieszkania, kolekcja płyt dvd, wszystkie droższe ksiązki (typu albumy, encyklopedie, do nauki języków - tańszych jakoś nie ruszała), buty (namiętnie z pantofli robiła mi klapki), kilka torebek, kable.... i można tak wymieniać bez końca. Często mój powrót do domu kończył się łzami wściekłosci i bezsilności i odgrażaniem że zaraz "zastrzelę tego kundla". Dom wyglądał jak pobojowisko, a ja nie wiedziałam co sprzątać na początku.
Aż pewnego dnia.... wszystko minęło jak ręką odjął. Nasza sunia ma teraz dwa lata i jest najgrzeczniejszym, najukochańszym psiakiem pod słońcem. Absolutnie niczego nie niszczy i bez problemu znosi naszą 8- godzinna nieobecność. Zaczęła wykonywac wszystkie polecenia i słucha się bez zarzutu.
Uwierzcie Labradory to naprawdę najcudowniejsze psy na świecie!
Tylko trzeba jakoś przeżyć ich trudny okres dorastania :)))
Mam nadzieję, że zmienicie zdanie, a daję słowo, że kiedyś będziecie "dzieciństwo" swojej suni opowiadać jako anegdotki.
Trzymajcie się!
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości