pogryzienie przez psa - nieszczepione bydle

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

joan

29 marca 2008, 18:49

Witam

Mam pytanie. Moje dziecko zostało draśnięte przez psa mojej sąsiadki.
Wiele razy jej mówiłam, żeby zaszczepiła kundla, w końcu mi powiedziała, że zaszczepiła. Nie prosiłam o pokazanie dokumentów...
Wczoraj kundel drasną córkę w nogę.
Okazało się, że jest nieszczepiony.
Lekarz powiedział, że musi być objęty obserwacją.
No i super.
Tylko że ta KRETYNKA moja sąsiadka pozbyła się psa!
Zdziwiło mnie, że go nie widzę kilka godzin.
Pytam, gdzie pies, a ona mi na to, że nie wie, pewnie sie gdzieś szweda.
Pech chciał, że poszłam wyrzucić śmieci a tam w kontenerze na wierzchu miski kundla. Dla mnie sprawa jest oczywista - pozbyła się go i kłamie.
Młoda ma pewnie jak w banku zastrzyki a mnie szlag trafia.
Co mogę zrobić?
Pańcia Kredki
Posty:39
Rejestracja:02 października 2007, 11:28
Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
Kontakt:

29 marca 2008, 19:12

W takiej sytuacji właściciel psa ma obowiązek go doprowadzić na obserwację. Jeśli tego nie zrobi to czekają go jakieś konsekwencje.

Ja bym poprostu sprawę zgłosiła na policję. I to jak najszybciej. A jak ktoś jest tak skrajnie nieodpowiedzialny to zarządałbym odszkodowania na drodze prawnej.
joan

29 marca 2008, 19:16

Pańcia Kredki pisze:W takiej sytuacji właściciel psa ma obowiązek go doprowadzić na obserwację. Jeśli tego nie zrobi to czekają go jakieś konsekwencje.
Nie doprowadzi, bo pieseczka nie ma. Nie wiem, co z nim zrobiła, może ukatrupiła... To jest bardzo prosty człowiek, cholera wie co jej mogło do łba strzelić.
Ja bym poprostu sprawę zgłosiła na policję. I to jak najszybciej. A jak ktoś jest tak skrajnie nieodpowiedzialny to zarządałbym odszkodowania na drodze prawnej.
Masakra. Czy ktoś wie, czy lekarz, który przyjmował córkę na izbie przyjęć miał jakiś obowiązek gdzieś odnotować zgłoszenie pogryzienia przez nieszczepionego psa?
Przepraszam za emocje, ale normalnie mnie telepie z wściekłości:(
Pańcia Kredki
Posty:39
Rejestracja:02 października 2007, 11:28
Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
Kontakt:

29 marca 2008, 19:29

Rozumiem twoje nerwy. Chyba nikt nie był by w tej sytuacji spokojny.

Myślę, lekarz który opatrywał twoją córeczke powinien to zgłosic ale to sa moje przypuszczenia "tak na zdrowy rozum".

Z tego co mi wiadomo to musi tym zająć się weterynarz i zarządać od właścicielki psa doprowadzenia go na obserwację.

Myślę, że w tej sprawie bardziej szczegółowo mógby wpowiedzieć się Pan Jarek.

Ja na twoim miejscu zajrzałabym głębiej do tego kontenera i przeszła się po okolicy w poszukiwaniu miejsca pochówku kundla a jak juz go znajdziesz to wogóle sprawa jest prosta. Podejrzewam że będzie można pobrać materiał do badań które stwierdzą czy pies był zdrowy. Babka odpowie dodatkowo za znęcanie się nad zwierzetami.

Ja bym nie czekała tylko angażowała weterynarza i policję, niech oni od baby wyciągają gdzie jest pies.
joan

29 marca 2008, 19:41

Pańcia Kredki pisze:
Myślę, lekarz który opatrywał twoją córeczke powinien to zgłosic ale to sa moje przypuszczenia "tak na zdrowy rozum".
Mam taką nadzieję... Pozostaje jeszcze weteryniarz, któremu mój mąż (co prawda telefonicznie) zgłaszał pogryzienie i od którego dostał informację o tym, co ma zrobić sąsiadka z psem.
Kur... Najlepsze jest to, że mąż nawet jej powiedział, że zawiezie ją z tym kundlem do weterynarza, bo ona nie ma możliwości transportu. Nawet żeśmy jej specjalnie nie opiepszyli...
Bo kobita ograniczona, takie poczucie jakby się miało małe dziecko mieszać z błotem. Jeszcze dziś przyszła rano pytać jak się córka czuje...
Pies małej nie ugryzł mocno, nie byłoby sprawy, bo to lekkie draśniecie (ale z wyraźną ranką) gdyby głupia go zaszczepiła... Córka ma aktualne szczepienie p.tężcowe - skończyłoby się na niczym.
A tak - burdel.
Podejrzewam, że ona kundla się pozbyła, żeby nie ponosić kosztów obserwacji.
Niestety, na tym moja dobra wola się kończy. Nie chcę kwasów sąsiedzkich (niestety my jesteśmy "obcy" we wsi i to się na pewno obróci przeciwko nam w konsekwencji) ale trudno.
Nie mogę pozwolić, żeby dzieciak był narażony na było nie było poważną chorobę i wyjątkowo nieprzyjemne szczepienia, a pani bezmózgu nie poniosła żadnych konsekwencji...
Czekam na męża, jutro wraca ze studiów i będziemy coś robić... pewnie tak jak mówisz - policja, sanepid i co tam jeszcze...



Podejrzewam że będzie można pobrać materiał do badań które stwierdzą czy pies był zdrowy. Babka odpowie dodatkowo za znęcanie się nad zwierzetami.

Ja bym nie czekała tylko angażowała weterynarza i policję, niech oni od baby wyciągają gdzie jest pies.
Jeszcze dam jej jedną szansę (jak raczy wrócić do domu, bo sobie na imprezkę poszła) - znalezienie truchła lub żywego kundla do jutra. Jak jutro nie zobaczę, to trudno... Będzie tłumaczyć to policji.
Pańcia Kredki
Posty:39
Rejestracja:02 października 2007, 11:28
Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
Kontakt:

29 marca 2008, 19:57

No niestety taka jest wiejska rzeczywistość i mentalność. Wiem bo sama 18 lat wychowywałam się na wsi.
Nie daj się zastraszyć czy onieśmielić ludzkim, wiejskim gadaniem. Nie miej też za dużo litości bo to nie popłaca. Teraz naważniejszy jest interes twojej córki.
Działaj zdecydowanie.

Życzę powodzenia i żeby córce się nic nie stało. Trzymam za was kciuki.

Poinformuj na forum o wynikach tej sprawy, moze to się komuś przydać - nie daj Boże.
joan

29 marca 2008, 20:29

Pańcia Kredki pisze:No niestety taka jest wiejska rzeczywistość i mentalność. Wiem bo sama 18 lat wychowywałam się na wsi.
Nie daj się zastraszyć czy onieśmielić ludzkim, wiejskim gadaniem.
Nie zamierzam.
Działaj zdecydowanie.
Tak będę, , choć przyznaję, że sprawa napawa mnie obrzydzeniem. Takie sytuacje są okropne.

Życzę powodzenia i żeby córce się nic nie stało. Trzymam za was kciuki.
Dzięki. Jeżeli ona do jutra nie dostarczy psa żywego lub martwego, to na pewno małej podamy szczepionkę, podobno w takiej sytuacji wścieklizna jej nie zagraża. Niestety, nie wiem jak z innymi chorobami odzwierzęcymi. Ten kundel nie był na nic szczepiony, więc cholera wie. Nie znam się na tym, nie wiem, czym jeszcze człowiek może zarazić się od psa...Jak ktoś wie, to poproszę mnie uświadomić;)
Poinformuj na forum o wynikach tej sprawy, moze to się komuś przydać - nie daj Boże.
Nie daj... Poinformuję. Dziś już nie będę z nią gadać, nawet jeżeli wróci wcześnie, to po imprezce nie ma to sensu. Jutro będę finalizować tą sprawę - tak czy inaczej....

Raz jeszcze dzieki
pianistka
Posty:1120
Rejestracja:30 listopada 2005, 09:17

05 kwietnia 2008, 10:23

Babsko powinno odpowiedzieć, nie odpuszczaj, głupotę i ciemnotę należy tępić !!!
Baba dopiero teraz narobiła sobie bigosu, bo poddanie psa kwarantannie jest niczym w porónaniu z tym co ją powinno czekać teraz.

Powinna być natychmiast poinformowana policja - kobieta pozbyła sie psa narażając Twoje dziecko na bolesne zastrzyki, stworzyła sytuację zagrożenia zdrowia i wg siebie usuwając psa pozbyła się problemu.
Ale są fakty !
To że psa nie ma obciąża ją o wiele poważniej.
Tak na prawdę nie wierzę aby pies był chory na wściekliznę (ta choroba jest obecnie na szczęście rzadka) - odpowiedziałaby tylko za nieszczepienie psa i za kwarantannę, teraz powinna beknąć dodatkowo na koszty leczenia (przenieść na nią) i jak ktos napisał za znęcanie się nad psem - jeżeli jest podejrzenie że pies został usunięty.
Izkaaaa

13 kwietnia 2008, 19:58

Błagam poradźcie nie wiem co mam robić. Mam bernardyna od 2 lat, jednak zawsze byl w okolicach domu i nie szczepiłam go. Jednak tego dnia wyruszył w podróz bo wyczul cieczke suki. Na obcym terenie drasnął dziewczyne ktora tam mieszkala. Żadają zaświadczenia o szczepieniu, kiedy go nie mam.... Co dalej? Jakie konsekwencje? Jaka cena??:(((((
Pańcia Kredki
Posty:39
Rejestracja:02 października 2007, 11:28
Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
Kontakt:

13 kwietnia 2008, 21:01

Po pierwsze to wykazałaś się ogromną głupota nie szczepiąc psa. Masz taki zakichany obowiązek i nie ważne czy pies wychodzi z domu czy nie!

teraz musisz psa doprowadzić na kwarantannę na swój własny koszt. szczegółowych kosztów nie znam, zapewne są one uzależnione od lecznicy i miejsca w kraju.
pianistka
Posty:1120
Rejestracja:30 listopada 2005, 09:17

13 kwietnia 2008, 21:35

To czy pies jest w obejściu czy nie nie zwalnia cie z obowiazku szczepienia.
Brak szczepienia to totalna ignorancja - bo zawsze może ci wejść nawet na posesję zwierzę ze wścieklizną (kot, łasica, kuna).
Teraz do tego masz konsekwencje wynikające z prawa - obserwacja na twój koszt. Uchylanie się powoduje ze konsekwencje są poważniejsze.
Lidan
Posty:167
Rejestracja:17 grudnia 2006, 23:13
Lokalizacja:Kraków

15 czerwca 2008, 21:04

Przeczytałam przed chwilą ten wątek i ciekawa jestem jak dalej potoczyła się ta sprawa. Czy z córką Joan wszystko w porządku? Czy znalazł się zaginiony pies sąsiadki? Takie przypadki często się zdarzają, zwłaszcza na wsi. Warto wiedzieć jak radzić sobie w podobnej sytuacji.
Nina Kwapis
Posty:48
Rejestracja:20 maja 2008, 13:19

15 czerwca 2008, 21:43

Lidan pisze:Przeczytałam przed chwilą ten wątek i ciekawa jestem jak dalej potoczyła się ta sprawa. Czy z córką Joan wszystko w porządku? Czy znalazł się zaginiony pies sąsiadki? Takie przypadki często się zdarzają, zwłaszcza na wsi. Warto wiedzieć jak radzić sobie w podobnej sytuacji.
Ja też ciekawa jestem, jak skończyła się ta historia. Jest jeszcze coś co mnie zastanawia. To psiątko "drasnęło" dziecko 2 razy. Gdzie byli wtedy rodzice tej Małej. Po pierwszym draśnięciu powinni uczulić małą, żeby nie zbliżała się do psa. I nie podoba mi się określenie mamy tej Małej : truchło i jeszcze jakoś tam. Widać, że nie lubi wogóle psów.
Nie ulega wątpliwości,że wszystkie psy powinny być szczepione przeciwko wściekliźnie.
mkr

09 października 2016, 16:50

Trudno odlepić spod powiek obraz psa rzucającego małym dzieckiem jak szmacianą lalką. Jeszcze trudniej opisać, co czuje matka w chwili, gdy głowa jej maleństwa uwięziona jest w zwierzęcym pysku. Albo chwilę potem, gdy już psa udało się odciągnąć od dziecko.
.
http://runiec.eu/2016/10/08/jeszcze-nikogo-ugryzl/
aldoniusz
Posty:23
Rejestracja:11 października 2016, 23:31

01 listopada 2016, 11:20

Miałem podobną sytuację, skończyło się na kilku zastrzykach w poradni zakaźnej. Pies był zdrowy, ale trzeba dmuchać na zimne.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości